Reklama

Zdrowie

Metoda na starość

Kiedy kończy się młodość, a zaczyna starość? Według wyników CBOS, większość z nas za koniec młodości uznaje ukończenie 37. roku życia. Wiek dojrzały trwa do ok. 68. roku życia. Dalej jest już starość...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy Polacy boją się starości? Bardziej niż inne nacje? Okazuje się, że tak. Nie wiemy bowiem, czy reforma emerytalna nie zmniejszy i tak już małych emerytur, czy dotrwamy do 67. roku życia w jakiej takiej kondycji, wreszcie - czy starzejący się naród udźwignie ciężar opieki nad nami.

Boimy się chorób, zniedołężnienia, ale chyba najbardziej samotności...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kiepsko ocenia swoją przyszłość jakieś ľ Polaków - wynika z badań CBOS. Obawa o to, jaka starość nas czeka, pojawia się jednak dopiero u osób dojrzałych. Młodość, co zrozumiałe, nie dostrzega tego, co nieuchronne. A szkoda, bo właśnie wtedy podejmujemy decyzje, które „ustawiają” nas na resztę czasu, przesądzają o kierunku i jakości życia, także gdy posiwieją już skronie.

Ludzie dojrzali, którzy opiekują się zarówno starzejącymi się rodzicami, jak i dorastającymi dziećmi, o tym, co będą robić za lat 10, myślą już zupełnie na serio. W mediach obiecuje się nam starość biedną, w stanie porzucenia, marginalizacji i społecznego odtrącenia. Nie chcemy życia, które skazuje nas na łaskę innych, na korzystanie z pomocy. Póki da się uniknąć stanu bezradności, chcemy radzić sobie sami.

Lekarstwo na starość

Po pierwsze - zdrowie. Polacy - choć ciągle nie jest to większość narodu - zaczynają o siebie dbać. Sport, witaminy, regularne kontrolne badania medyczne. Samodzielność oznacza bowiem nie tylko sprawność fizyczną, ale i umysłową. Stąd też zapewne ogromna popularność uniwersytetów trzeciego wieku. W sklepach sportowych osoby starsze wykupują kije do nordic walking (norweskiego chodzenia) - sportu, który przy niewielkim wysiłku gwarantuje zachowanie tężyzny na długo.

- Nie chcesz dać zarobić swojemu lekarzowi, kup kije i chodź marszowym krokiem w systemie 3 razy 30 (3 razy w tygodniu po 30 min) - przekonuje pan Zbigniew, emerytowany nauczyciel fizyki, który dla ćwiczenia umysłu rozwiązuje krzyżówki, a dla sprawnych nóg poleca chodzenie z kijami.

Reklama

Po drugie - mamy swoje życie. Chcemy mieszkać oddzielnie i możliwie jak najdłużej być samodzielni, a jedynie sporadycznie korzystać z opieki bliskich. Coraz mniej osób dojrzałych marzy o tym, by zamieszkać u dzieci. Tę możliwość zostawiamy sobie na naprawdę późną starość. O ile pozwalają na to finanse, wolimy wykupić płatne usługi pielęgniarskie niż zawracać głowę dzieciom.

Nowym pomysłem jest zamieszkanie pod jednym dachem kilku seniorów, by wspierać się nawzajem i zmniejszać koszty utrzymania.

- Znamy się z sąsiadką od młodości. Zamieszkałyśmy w tym bloku w latach 50., jako młode mężatki. Zaprzyjaźniłyśmy się, jesteśmy taką rodziną niespokrewnioną. Razem też spędzamy starość, widzimy się codziennie. W praktyce stanowimy dla siebie jedyne towarzystwo, bo nasze dzieci mieszkają daleko i mają własne życie i problemy. Żyje się nam jednak coraz biedniej. „Zabijają” wysokie czynsze, drogie jedzenie. I to zastanawianie się, czy człowieka stać na wykupienie kolejnej recepty. W jakimś babskim piśmie przeczytałyśmy reportaż o starszych paniach, które zamieszkały razem, żeby zmniejszyć koszty utrzymania. Naszym dzieciom pomysł się spodobał. I tak od kilku miesięcy mieszkamy razem. To był strzał w dziesiątkę... Moje mieszkanie wynajmujemy, jest dodatkowy grosz. Bo moje lokum odziedziczy kiedyś wnuczek.

Jak radzą sobie inni

- Moja babcia mieszkała w małym miasteczku na południu Niemiec - opowiada Anna. - Jako dziecko jeździłam do niej na wakacje. Z pozoru dziwne miejsce, bo spotykałam tam tylko emerytów. W różnym wieku zresztą - od dziadeczków po zupełnie sprawnych i czerstwych ludzi. Tylko obsługa miała mniej niż 60 lat. Na ulicy, w sklepach, kawiarni, kościele, na ławeczkach w parku - dosłownie wszędzie widziało się starsze osoby. Moja babcia jeździła po mieście na rowerze, nie rezygnując przy tym z ukochanych kapeluszy. To była zupełnie inna jakościowo starość. Pamiętam, że ci ludzie świetnie się dogadywali, chodzili na wycieczki, umawiali się na tańce, na karty. Mieli własną przychodnię czy nawet niewielki szpital. Obsługa medyczna całodobowa. Pewnie, że to byli bogaci niemieccy emeryci, ale sam pomysł wydawał mi się zawsze ciekawy. Czy u nas nie można pomyśleć o takim rozwiązaniu?

Reklama

Przykład Zawichostu

Już pomyśleli - w Zawichoście, miasteczku położonym niedaleko Sandomierza. Tamtejsze władze gminne zapisały w planie gospodarczym na najbliższe lata powstanie osiedla dla seniora. W strategii rozwoju na lata 2012-20 czytamy: „Gmina Zawichost, jako Arkadia dobrego życia, stwarza warunki do aktywizacji osób trzeciego wieku i niepełnosprawnych, jest przyjazna i dostępna dla tych wszystkich, którzy po osiągnięciu stabilizacji życiowej lub zawodowej marzą o życiu w czystym, bezpiecznym i spokojnym miejscu”.

Większość wielkich miast chce przyciągać młodych ludzi, w nich widzi swoją przyszłość. Natomiast zgiełk i harmider aglomeracji dokuczają starszym, dla których najpiękniejszym dźwiękiem bywa... cisza. I tu pojawia się propozycja z Zawichostu. Na początek 50-60 mieszkań o podwyższonym standardzie, przystosowanych do potrzeb ludzi starszych.

Tylko co ma sprawić, że emeryt z Lublina, Krakowa czy Łodzi zechce porzucić stare śmieci i zamieszkać w Zawichoście? To, co jest wadą u jednych, u innych może stać się zaletą. Klucz stanowi słowo „kameralnie”. Zawichost jest niewielki, liczy niecałe 2 tys. mieszkańców. Wokoło radujące oczy widoki, poniżej płynąca malowniczo Wisła, kojąca cisza i piękne zabytkowe kościoły, skłaniające do modlitwy i duchowego wyciszenia. Na dodatek minimalna przestępczość, a tutejsi ludzie - jak to na wschodniej ścianie - gościnni i przyjaźni. Zalety te wyliczał dziennikarzom burmistrz Zawichostu Tomasz Siwek, dodając, że widzi w seniorach nie tylko przyszłość miasta, ale także sposób na bezrobocie, bo opieka nad emerytami będzie generować nowe miejsca pracy. Trwa szukanie inwestorów, a pierwsi zainteresowani seniorzy już pytają o szczegóły.

Jaka starość...

Starzejemy się jako społeczeństwo. Specjaliści od demografii alarmują, że za dekadę państwo będzie miało kłopot z utrzymaniem emerytów. Wieści się nawet demograficzny krach. Niełatwa więc czeka nas starość, stąd naturalny lęk przed przemijaniem musi zostać zdominowany przez rozsądne planowanie przyszłości. Chyba że ktoś liczy na spadek po nieznanym krewnym albo na worek pieniędzy podrzucony na wycieraczkę. W pozostałych sytuacjach zainteresowanie się innymi możliwościami zapewnienia sobie spokojnej starości jest konieczne. A najstarszą z nich jest posiadanie dużej rodziny. Jeśli jednak nie mieliśmy tyle szczęścia...

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pięknie jest być starszym!

Niedziela Ogólnopolska 46/2019, str. 3

[ TEMATY ]

starość

edytorial

Ks. Jarosław Grabowski

Sztajner/Niedziela

Ks. dr Jarosław Grabowski

Ks. dr Jarosław Grabowski

Samo mówienie, że starość się Panu Bogu nie udała już postarza

Te słowa Benedykta XVI cytuję już w tytule, bo wydaje się, że w świecie zdominowanym przez kult młodości, sprawności i nieustającego parcia do przodu fakt, że przemijamy, jest bagatelizowany, żeby nie powiedzieć: wstydliwie skrywany. Zapominamy, że Pan Bóg każdy etap ludzkiego istnienia wyposażył w określone dobrodziejstwa. Zaraz, zaraz – powie ktoś. – Przecież starzenie się jest związane w większości z dolegliwościami, cierpieniem, zniedołężnieniem, odchodzeniem... O jakie dobrodziejstwa więc chodzi? W najnowszej „Niedzieli” staramy się te dobre strony bycia seniorem ukazać.

CZYTAJ DALEJ

To święty również na dzisiaj

Niedziela Ogólnopolska 42/2010, str. 8-9

wikipedia

Czy kanonizacja średniowiecznego kapłana z Zakonu Kanoników Regularnych ma jakieś znaczenie dla nas, żyjących w XXI wieku? Czy ks. Stanisław z krakowskiego Kazimierza, który świetnie rozumiał problemy XV-wiecznych parafian, potrafi zrozumieć nasze problemy - ludzi żyjących w epoce technicznej?

Stanisław Kazimierczyk, choć umarł w 1489 r., jest ciągle żywy i skutecznie działa w niebie. W rok po śmierci przy jego grobie Bóg dokonał 176 uzdrowień, które zostały udokumentowane. Do dzisiejszego dnia tych niezwykłych interwencji były setki tysięcy. Ludzie są uzdrawiani z wielu chorób, umacniani w realizowaniu trudnych obowiązków, podtrzymywani na duchu w ciężkich chwilach życia. Dzięki skutecznej interwencji Kazimierczyka ludzie odzyskują wiarę w Boga miłującego i są uzdrawiani ze zranień duchowych i psychicznych.

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję