Reklama

Niedziela Lubelska

Benedykt XVI w oczach dziennikarzy

Jakim papieżem pozostanie w pamięci Benedykt XVI? Niestety, przez dziennikarzy głównie niezrozumianym. Nawet przy okazji jego rezygnacji z urzędu zostaje utwierdzony skrzywiony i fałszywy obraz o nim, jako tradycjonaliście opornym na idący z postępem świat oraz nieudolnym Pasterzu, który nie dał sobie rady z Kurią Rzymską i wieloma biskupami na świecie

Niedziela lubelska 9/2013

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

Katarzyna Artymiak

Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej

Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Większość artykułów potwierdza nieznajomość jego osoby i nauczania; właściwie lepiej jest sięgnąć po jego teksty niż czytać komentarze w wielu świeckich gazetach.

Bycie korespondentem z Watykanu: śledzenie wszystkich przemówień, decyzji, podróży, daje szansę bliższego poznania osoby Papieża, chociaż i to, niestety, nie gwarantuje uwolnienia się od stereotypów. Niektórym dziennikarzom, jacy od lat są akredytowani przy Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej, udało się osobiście poznać Papieża jeszcze jako kard. Josepha Ratzingera, prefekta Kongregacji Doktryny Wiary; byli tacy, którzy nawet się z nim zaprzyjaźnili. Do nich należał jeden z pionierów watykanistów Arcangelo Paglialunga, włoski dziennikarz z codziennej gazety „Gazzettino di Venezia”. Człowiek szlachetny, niezłomnej wiary, mający dobry warsztat dziennikarski i śledzący każdy krok w Watykanie. Dziś to rzadkość w czasach, w których liczy sie głównie podsycanie sensacji. Nawet w sędziwym wieku zaglądał codziennie rano do „Sala Stampa”. Przeglądał gazety, miał czas także na prywatną konwersację, często omawiał z portierami wyniki meczów. Odszedł do Pana dwa lata temu, mając prawie 90 lat. Jako jednemu z nielicznych dziennikarzy na jego pogrzeb list kondolencyjny przesłał sam Papież.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Archanioł Papieża”, jak później został nazwany, poznał się z kard. Ratzingerem w drodze do pracy. On zdążał do biura prasowego, a Kardynał do kongregacji. Spotykali się na Placu św. Piotra. Prefekt korzystał z jego wiedzy i doświadczenia. Dopytywał o wydarzenia, chciał być na bieżąco. Rano miał mało czasu na własną prasówkę, oddając go głównie modlitwie. Stąd Paglialunga stał się jego źródłem wydarzeń na świecie i we Włoszech. Tak jak pamiętnego dnia, gdy odszedł abp Lefebvre. Ratzinger dał z siebie wszystko, by doprowadzić do pojednania. Jednak śmierć na zawsze uniemożliwiła powrót bractwa do pełnej jedności z Kościołem, na czym bardzo prefektowi i później Papieżowi zawsze zależało. Nie wszyscy korespondenci, którzy komentowali konklawe po śmierci Jana Pawla II, widzieli w Ratzingerze jego następcę. Paglialunga nie tylko jego typował jako „papabile”, ale nawet, znając jego duchowość osobiście, przewidział, że wybierze imię Benedykta. Ciekawe, jaki byłby jego komentarz na temat rezygnacji Benedykta XVI.

Ustępujący Papież na pewno nie goni za uznaniem w mediach, ale szanuje trud i uczciwość dziennikarzy. Jako prefekt Kongregacji Doktryny Wiary udzielał wywiadów i chętnie odpowiadał na każde pytanie. W czasie konferencji prasowych nawet na te, które nie były mile widziane. Kontynuował konferencje prasowe także jako Papież w czasie tzw. „volo papale”, podróży lotniczych za granice, odpowiadając na przesłane wcześniej pytania. Denerwowało to dziennikarzy, którzy woleli, żeby przebieg był spontaniczny. Benedykt XVI jednak wolał być doskonale przygotowany i potrzebował czasu na przemyślenie swoich odpowiedzi. Nie był to na pewno Papież uwielbiany i kochany, za to często krytykowany, nawet do granic przyzwoitości. Jednak z pewnością trzeba powiedzieć, że wśród dziennikarzy było wielu takich, którzy go naprawdę cenili. Przy okazji wizyt głów państwowych w Watykanie, na ich zakończenie nie odmawiał przyjęcia dziennikarzy na tradycyjne „baciamano”. Był otwarty, komunikatywny, a przy tym nieśmiały. W pamięci wielu pozostanie jego ciepły i serdeczny uśmiech oraz rozpromienione oczy. Te krótkie, prywatne chwile z Papieżem utwierdzały w przekonaniu, że nie można oceniać osoby, zanim się jej nie pozna.

2013-03-04 12:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wyjątkowy dar papieża emeryta

Rok 1981 był rokiem szczególnym: zaczął się radośnie, od wizyty delegacji „Solidarności” w Watykanie, później był dramat zamachu na Jana Pawła II, którego byłem świadkiem, i żałoba po śmierci prymasa Stefana Wyszyńskiego. W 1981 r. rozpoczął się również nowy rozdział w moim życiu – zacząłem pracę w Watykanie. W tym samym roku przyjechał do Rzymu kard. Joseph Ratzinger, którego Jan Paweł II powołał na urząd prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Ponieważ mieszkaliśmy po przeciwnych stronach Placu św. Piotra, w drodze do pracy zacząłem spotykać Kardynała udającego się do Pałacu Sant’Uffizio, siedziby Kongregacji. I tak było przez wiele lat...
(W. R.)

W piątkowy wieczór 7 lutego br. wychodziłem z domu – szedłem na kolację do sąsiadów, gdy zadzwonił telefon. Wróciłem i podniosłem słuchawkę. Od razu rozpoznałem głos abp. Georga Gänsweina, prefekta Domu Papieskiego: – Panie Włodku, dziś rano papież Benedykt skończył odpowiadać na Pańskie pytania. Zaniemówiłem z emocji. Oczywiście, od wielu tygodni spodziewałem się tej wiadomości, ale gdy usłyszałem ją z ust sekretarza Papieża emeryta, wzruszyłem się do głębi. Wtedy dopiero w pełni zdałem sobie sprawę, że Benedykt XVI uznał za stosowne przekazać mi swe wyjątkowe i unikalne świadectwo, mówiące o jego współpracy i przyjaźni z Janem Pawłem II. Ten szczodry gest był dla mnie wielkim darem, ale pomyślałem, że jest to przede wszystkim dar Papieża emeryta dla jego świętego Poprzednika.
CZYTAJ DALEJ

„Szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam"

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 11, 5-13.

Czwartek, 9 październik. Dzień Powszedni albo wspomnienie świętych męczenników Dionizego, biskupa, i Towarzyszy albo wspomnienie św. Jana Leonardiego, prezbitera.
CZYTAJ DALEJ

Kamionki. Biskup poświęcił organy i sam na nich zagrał

2025-10-09 16:23

[ TEMATY ]

bp Ignacy Dec

organy

Kamionki

ks. Edward Dzik

ks. Andrzej Adamiak

Bp Ignacy Dec po poświęceniu organów w kościele Świętych Aniołów Stróżów w Kamionkach zasiadł za kontuarem i zagrał pieśń „Zdrowaś Maryjo”.

Bp Ignacy Dec po poświęceniu organów w kościele Świętych Aniołów Stróżów w Kamionkach zasiadł za kontuarem i zagrał pieśń „Zdrowaś Maryjo”.

W kościele Świętych Aniołów Stróżów, należącym do parafii św. Antoniego w Pieszycach, odbyły się uroczystości odpustowe połączone z poświęceniem odnowionych organów. Liturgii przewodniczył bp Ignacy Dec.

– Bardzo się cieszę, że mogę dziś być z wami – powiedział na początku biskup senior. – Organy są w kościele instrumentem szczególnym. Ich brzmienie jednoczy wiele głosów, a ta harmonia jest pięknym obrazem wspólnoty wierzących – podkreślił. Hierarcha złożył również gratulacje ks. prał. Edwardowi Dzikowi, proboszczowi parafii św. Antoniego, oraz wszystkim, którzy przyczynili się do renowacji instrumentu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję