„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię...“ - śpiewamy w Środę Popielcową na melodię tak smutną, jakby miała zaprzeczyć radosnej treści tych słów. Ponownie rodzi się nadzieja, że tym razem posprzątamy w sercu, wynagrodzimy winy i aby to uwiarygodnić podejmujemy zobowiązania wielkopostne, mające pokazać Bogu, ludziom, wreszcie nam samym, że nareszcie jesteśmy godni paruzji.
Zmienia się charakter czytań mszalnych, inna jest modlitwa brewiarzowa, epatujemy nabożną żałością, często jedynie na pokaz, jakby to miało uczynić nas lepszymi, godniejszymi zbawienia. Wychodzimy z kościoła w przeświadczeniu własnej nowonarodzonej prawości, jak faryzeusz, we własnych oczach lepszy od bijącego się w pierś skruszonego celnika. Wtedy zaczyna nas kąsać zły. Pod pozorem dobra podsuwa nam pokusy niewidoczne, bo niewidzialne, trudne do odparcia, zawierające „w pakiecie“ pokaźny element samousprawiedliwienia się. Konfesjonał wytrzyma każdy grzech. Ważne, by wpierw powstać, a potem by uważać, bo można znowu łatwo runąć, co zresztą powtarza się nieustannie, wszak jesteśmy grzeszni w swojej naturze. I kiedy ogarnia nas monotonia długiego wyrzeczenia, kiedy przyzwyczajamy się do wielkopostnych zmagań duszy i konwulsji sumienia, po niedzieli Laetare, po Niedzieli Palmowej nadchodzi Święte Triduum Paschalne. W zamęcie hipermarketowych zajączków i jaj nadchodzi opamiętanie się nadchodzącą światłością Zmartwychwstania Pańskiego. Światłością wypalającą każdą nieczystość, ocierającą każdą łzę, godzącą zwaśnionych „na zawsze“, scalającą pęknięcia serc. To zderzenie Wielkiego Postu z Wielkanocą przebiega poprzez Triduum. Wyjście z szeolu poprzez kapłański czwartek, bolesny piątek, pełną nadziei Matki Bożej sobotę aż po Rezurekcję, gdy dzwony ogłoszą światu, że Pan zmartwychwstał! Pamiętajmy wtedy, że prawdziwie zmartwychwstał, że żyje i króluje. Że to najważniejsza prawda, w jaką mamy wierzyć i jakiej przyszło nam bronić. Nie wolno nam zapomnieć, że świat nieustannie odciąga nas swoją wabiącą powabem katechezą. Nie wolno nam ani na chwilę powstrzymać serca w pokutnym akcie Środy Popielcowej, nie wolno nam zaprzestać uciążliwego i często irytującego czuwania, bo przecież „...gdyby gospodarz wiedział, o której straży przyjdzie złodziej, czuwałby i nie pozwoliłby włamać się do swego domu” (Mt 24, 43), bo już zaraz Wielkanoc.
Wesołych Świąt!
Pomóż w rozwoju naszego portalu