Podczas trwania konklawe oczy wielu ludzi na całym świecie wypatrywały białego dymu nad Kaplicą Syskstyńską - znaku nowo wybranego papieża. Radość z jego ogłoszenia 13 marca przeplatała się z zaskoczeniem: wybrano kard. Jorge Mario Bergoglio z Argentyny. Z Watykanu zabrzmiało więc „habemus papam!”, a nowy Papież przyjął imię Franciszek. Jak na wieść o wyborze zareagowali hierarchowie we Wrocławiu?
Abp Marian Gołębiewski
Czekaliśmy na ten wybór z pewną niecierpliwością i zaciekawieniem - jak zwykle, bo jest to dla Kościoła wydarzenie na wielką skalę - wybierany jest biskup Rzymu, biskup stolicy, która przewodzi w miłości wszystkim kościołom lokalnym na całym świecie. Także nikogo nie dziwi tak duże zainteresowanie, takie oczekiwanie i taka intensywna modlitwa. To, co w szczególny sposób mnie urzekło, to fakt, że nowo wybrany Papież podczas swojego pierwszego wystąpienia prosił, aby ten zgromadzony lud rzymski pomodlił się najpierw o błogosławieństwo dla niego, a potem on udzielił błogosławieństwa wszystkim zebranym na Placu św. Piotra. Na pierwszym miejscu stawiałbym to, że oczy kardynałów zwróciły się jednak na Amerykę, na Amerykę Południową, a w szczególności na Argentynę. Tam Kościół jest dynamiczny, on bardzo żyje, eksperymentuje w niektórych sprawach, ale czyni to z wielkim zaangażowaniem i wiarą. Zestarzała i zlaicyzowana Europa może czerpać stamtąd nowe soki odżywcze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kard. Henryk Gulbinowicz
Myślę, że Duch Święty wie, co robi, bo dotychczas papieże, przynajmniej za naszych czasów, byli z Europy, a tym razem jest z Ameryki Południowej. Spotkałem Księdza, który znał kardynała Bergoglio jako biskupa - przez 4 lata był tam na misjach. Opowiadał o nim jako o człowieku bardzo kontaktowym, przemieszczającym się metrem. Jeżeli papież Franciszek pójdzie dalej śladami Jana Pawła II i Benedykta XVI, jeżeli przyniesie swoją energię, to myślę, że będzie to bardzo ciekawa postać, która odegra znakomitą rolę. Pracował w Kongregacji Sakramentów, a następnie będąc ordynariuszem Buenos Aires był także ordynariuszem wszystkich grekokatolików, którzy są na terenie Ameryki Południowej. Widocznie zauważono w nim to, że umie znaleźć wspólny język także z ludźmi, którzy są z innej kultury, innego rytu. Poza tym jest jezuitą. Ja znam jezuitów - chodziłem do ich gimnazjum w Wilnie i wiem, że umieją wymagać, nie tylko od swoich uczniów, od tych, z którymi się spotykają, ale przede wszystkim umieją wymagać od siebie.
Bp Andrzej Siemieniewski
Pierwsze określenie, które ciśnie się na usta, to najpierw radość, bo przecież Kościół musi mieć następcę Piotra i oto mamy Papieża! Niech więc zabrzmi głos radości i dziękczynienia Panu Bogu. Pierwsza nowość, z jaką mamy do czynienia to imię - kojarzy nam się z Franciszkiem z Asyżu, z bardzo ewangelicznym, prostym byciem chrześcijaninem. A druga nowość to miejsce pochodzenia: papież z Ameryki Południowej, z Argentyny, a więc pierwszy w historii papież spoza Europy. Mówi nam to coś bardzo ważnego o Kościele współczesnym, karze nam myśleć o Kościele katolickim jako o wspólnocie powszechnej, uniwersalnej, ogólnoświatowej. Europa i problemy europejskiego Kościoła nie są jedyne na świecie! O ile w Europie często mówi się o Kościele w tonacji schyłkowej, to przecież w tylu krajach na świecie Kościół przeżywa swoją wiosnę i młodość. Na pewno dotyczy to wielu regionów Ameryki Południowej. Wyjątkowa była również wypowiedź Papieża tuż po wyborze. Jest on przede wszystkim biskupem miasta Rzymu i jako biskup diecezji Rzym zatroszczył się od razu w pierwszych zdaniach o ewangelizację tej diecezji, za którą odpowiada - to bardzo piękne słowa.
Wypowiedzi hierarchów są zapisem pierwszych komentarzy w wieczór wyboru, emitowanych w Katolickim Radiu Rodzina