Abp Kupny: czas przywrócić świeckim należne im miejsce w Kościele
W archidiecezji wrocławskiej trwa synod o nawróceniu i odnowie Kościoła. Metropolita wrocławski zwraca uwagę na ważne zmiany, które powinny nastąpić. - Otwarcie się na odpowiedzialność świeckich w Kościele nie jest żadną łaską, moją czy księży. To wynika z sakramentu chrztu - mówi abp Józef Kupny.
II synod archidiecezji wrocławskiej pod hasłem „Uczyńcie wszystko, cokolwiek powie wam Syn” rozpoczął się w maju. Poprzedził go kilkumiesięczny etap presynodalny, którego owocem jest jeden z najważniejszych dokumentów ostatnich lat dla archidiecezji. To synteza „Co mówi Duch do Kościoła”. Łączy ona ponad 240 syntez parafialnych, które stworzyli świeccy i duchowni po regularnych spotkaniach w parafialnych zespołach presynodalnych.
Etap przygotowawczy do synodu okazał się dobrym rozwiązaniem, gdyż nakreślił kierunki i obszary działania w których teraz pracują komisje synodalne i parafialne zespoły synodalne.
- Musiałem się uczyć archidiecezji wrocławskiej. Wejść w jej kontekst kulturowy, bo każdy region ma swoją specyfikę. Kiedy to wszystko się wydarzyło, doszedłem do przekonania, że synod musi być poprzedzony okresem przygotowania. Chciałem, żeby parafialne zespoły presynodalne zostały przekształcone w synodalne. Nie mogliśmy po prostu wejść do sal i od razu dyskutować nad zmianami - uważa wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Podziel się cytatem
W archidiecezji wrocławskiej sprawdziła się synodalna metoda modlitwy, adoracji, dzielenia się słowem Bożym i dyskusji.
Metropolita wrocławski przyznaje, że inspiracją powołania i takiego przeprowadzania synodu stał się dla niego papież Franciszek.
- Nie możemy zmarnować energii wyzwolonej synodem o synodalności. Diecezjanie wiedzą, że nie chodzi o to, żeby to moje nadzieje zostały zrealizowane. Myślę, że obraliśmy najlepszą drogę - modlitwy i rozważania, co Duch mówi do Kościoła. Nie mamy przygotowanych w kurii dokumentów, które opracowali moi współpracownicy. I nie będę teraz namawiał wiernych do ich przegłosowania. Nie tędy droga - oświadcza hierarcha.
Reklama
Punktem wyjścia dla niego, jak i całej diecezji jest właśnie synteza diecezjalna, czyli najbardziej aktualny głos kilku tysięcy chętnych wiernych. Synod oznacza przecież wspólną drogę, a Kościół wrocławski będzie się zmieniał.
- Przejdziemy od nawrócenia do odnowy. Chciałbym, żeby nam się to wspólnie udało. Jeżeli uważałbym, że nie będzie efektów, to nie podejmowalibyśmy tego trudu. Jestem bardzo wdzięczny za ogromną prace diecezjan, którą dotąd wykonali. Modlę się za każdą osobę, która bierze w tym udział. Razem nosimy ciężar odpowiedzialności za nasz Kościół - przyznaje.
Oczekuję tego, że wierni nie upadną na duchu i nadal będzie im towarzyszył początkowy entuzjazm. Liczy na tę dotychczasową gorliwość.
- Musimy mocno stąpać po ziemi. Nie możemy cały czas być zapatrzeni w ziemię ani czas patrzeć w górę. Wiem, że nawet księża czasem mówią: „A co ten synod zmieni, po co to wszystko?”. Nie poddawajmy się i nie wątpmy w sensowność synodalności. My w diecezji widzimy już jej pierwsze efekty - ogłasza wiceprzewodniczący KEP.
Metropolita wrocławski porusza bardzo istotne wyzwanie naszych czasów - odpowiedzialności świeckich za Kościół.
- To nie jest synod kapłanów, którzy się spotkają między sobą, ale synod Kościoła z tak samo ważnym zdaniem świeckich. Otwarcie się na odpowiedzialność świeckich nie jest żadną łaską. Moją czy księży. Wszyscy ochrzczeni mają tę odpowiedzialność i to wynika z sakramentu chrztu - stwierdza abp Kupny.
Dodaje, że Duch Święty przemawia nie tylko przez księży, ale równie mocno może to robić przez świeckich. Ważne, żeby zaobserwować owoce Ducha Świętego, o których się często zapomina.
- Mówi się, że księża do czegoś „dopuszczają” świeckich. Albo powtarza się, że księży jest mało, dlatego teraz świeccy przejmą część zadań. Tu mój apel: nie powielajmy takiego spojrzenia. Nawet, gdyby seminaria były przepełnione, to i tak we wspólnocie Kościoła świeccy mają realizować ważną misję - apeluje metropolita wrocławski.
Podziel się cytatem
Na koniec podkreśla: "Trzeba przywrócić świeckim należne im miejsce we wspólnocie Kościoła".
W drugą rocznicę kanonizacji Papieża Polaka abp Józef Kupny otworzył we wrocławskiej katedrze wystawę „Jan Paweł II – święty naszych wspomnień”. Podczas uroczystości hierarcha wskazał, że świętość to nie chodzenie w aureoli, ale uczynienie ze swego życia daru dla Boga i bliźniego.
Wystawa opiera się na kadrach filmowych, pochodzących z archiwum Kurii Metropolitalnej. Większość z nich była kręcona amatorską kamerą i do tej pory nigdy nie były publikowane.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
Blisko 200 razy wyjeżdżali podkarpaccy strażacy do usuwania skutków burz, które w piątek po południu i wieczorem przeszły nad częścią Podkarpacia. Najpoważniejsza sytuacja jest w gminie Pawłosiów, gdzie do pomocy w usuwaniu m.in. błota skierowane zostało wojsko.
Jak poinformował rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja, interwencje polegały głównie na wypompowywaniu wody z zalanych piwnic, budynków, posesji i na udrażnianiu przepustów drogowych.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.