Kard. Stanisław Dziwisz w uroczystość Bożego Ciała powiedział: „Wierność prawdzie obowiązuje wszystkich, również prawodawców. Prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie (…). Kościół przypomina człowiekowi o jego godności i powołaniu, o wartości życia, o nadrzędności prawa Bożego nad prawem stanowionym przez prawodawcze instytucje. Kościół nigdy nie zrezygnuje z tej misji, bo inaczej sprzeniewierzyłby się swojemu Założycielowi - Jezusowi Chrystusowi. Może to czasem wywołać, i wywołuje, napięcia, a nawet otwartą krytykę i sprzeciw wobec Kościoła”. Słowa te posłużyły niektórym politykom, nieposiadającym pomysłu na rządzenie, do ostrej krytyki Kościoła m.in. w następujących stwierdzeniach: „Prezydent nie może traktować obojętnie domagania się prymatu religii nad prawem stanowionym przez instytucje demokratyczne państwa” („Trójka”, 3 czerwca 2013); „Kościół powinien przestrzegać prawa, Konstytucji i Konkordatu” („GW”, 5 czerwca 2013).
Uznać uniwersalne wartości
Reklama
W związku z taką reakcją na słowa Kardynała, zwolennikom skrajnie pozytywistycznej koncepcji prawa nieuznającym właściwej hierarchii źródeł prawa, którzy w sposób przewrotny powołują się tylko na prawo stanowione, należy przypomnieć elementarne sprawy dotyczące kwestii, w których zabierają głos.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W preambule do obowiązującej Konstytucji RP znajdują się następujące słowa: „Naród polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, są równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski”. Następnie ustrojodawca stwierdza: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela” (art. 30). Powyższe dyspozycje Konstytucji obowiązują wszystkich obywateli, zarówno wierzących w Boga, jak i niepodzielających tej wiary zwolenników pozytywistycznej koncepcji prawa, którzy podkreślają ścisły związek trzech elementów: prawa, państwa i przymusu oraz zakładają niezależność prawa i moralności. Konsekwencją takiego poglądu jest uznanie wszystkich, nawet najbardziej nieetycznych norm prawnych za obowiązujące, o ile tylko zostały ustanowione lub uznane przez legalną władzę państwową. Dla pozytywistów jedynym źródłem prawa są tylko akty normatywne (konstytucja, ustawy zwykłe, rozporządzenia…) wydane przez kompetentne organy władzy, czyli prawo stanowione przez ludzi dla ludzi.
Sprawiedliwość przyrodzona nad stanowioną
Reklama
Dla wierzących w Boga, a także dla zwolenników koncepcji prawa naturalnego takie rozumienie prawa jest niewystarczające, ponieważ ponad prawem pozytywnym, stanowionym przez kompetentne organy władzy, istnieją normy postępowania, które nie są wytworem ludzkiego stanowienia. Już Arystoteles twierdził, że „sprawiedliwość polityczna jest bądź przyrodzona, bądź stanowiona”. Sprawiedliwość przyrodzoną nazywał prawością i uważał, że jest ona nadrzędna w stosunku do sprawiedliwości stanowionej, czyli norm pochodzących od władzy. Normy te nie są ostatecznym punktem odniesienia, ale podlegają ocenie według kryterium prawości, czyli słuszności i sprawiedliwości. Podobne założenia przyjął Tomasz z Akwinu, twierdząc, że: „Dobro należy czynić i dążyć doń, a zła należy unikać. Na tym opierają się wszystkie inne prawa natury; tak mianowicie, żeby do przykazań prawa naturalnego należały te wszystkie inne nakazy czynienia i unikania, które rozum praktyczny w naturalny sposób uznaje za dobre dla człowieka”. Jeżeli prawa stanowione przez człowieka są niesprawiedliwe i sprzeczne z dobrem ludzi, to - zdaniem Tomasza - „raczej są pogwałceniem praw niż prawami”. Dlatego ustawa (prawo stanowione) powinna ponadto być:
a) rozumna (wydana zgodnie z rozumną wolą ustawodawcy), czyli:
- godziwa (niesprzeciwiająca się prawu Bożemu, moralnie dobra z samej natury bądź okoliczności);
- sprawiedliwa (ma na uwadze dobro wszystkich, równomiernie rozkłada ciężary i korzyści);
- możliwa do wykonania zarówno fizycznie, jak i moralnie (prawo nie może żądać czynów heroicznych);
- pożyteczna (konieczna lub przydatna dla społeczności);
b) wydana dla dobra wspólnego całej społeczności (nie jakiejś jednostki czy grupy lub partii).
Niezmienność prawa naturalnego
Reklama
Doktryna katolicka, wyrastająca z tomizmu, zakłada, że źródłem norm prawa naturalnego jest Bóg. Wola Boża została zapisana w naturze człowieka, w jego sumieniu. Jeden ze zwolenników takiego stanowiska - prof. Czesław Strzeszewski stwierdził: „Bez prawodawcy nie ma prawa, bez Boga nie ma prawodawcy, bez Jego «lex aeterna» (prawa wiecznego - przyp. M.S.) nie ma prawa naturalnego. Natura człowieka i jego sumienie jest tylko środkiem promulgacji prawa naturalnego, które jest odbiciem «lex aeterna»”. Również Katechizm Kościoła Katolickiego wskazuje na boskie pochodzenie prawa naturalnego, stwierdzając, że jest ono „światłem poznania złożonym w nas przez Boga: przez nie poznajemy, co należy czynić, a czego należy unikać”. Katechizm dodaje, że prawo naturalne jest niezmienne i trwałe pośród zmian historycznych i obyczajowych oraz że powinno być „konieczną podstawą do opracowania zasad moralnych oraz prawa cywilnego”.
Zwolennicy innego ujęcia koncepcji prawa naturalnego, np. Hugo Grocjusz, Thomas Hobbes, John Locke, François Quesnay, nie odwołują się do prawa objawionego, ale do właściwości natury ludzkiej, przyrodzonej godności człowieka, jego rozumu. Hobbes stwierdził: „Prawem natury jest przepis lub reguła ogólna, którą znajduje rozum i która człowiekowi zabrania czynić to, co jest niszczące dla jego życia (...), która nakazuje mu dbać o to, co w jego rozumieniu najlepiej może jego życie zachować”. Także Quesnay, pisząc o prawie naturalnym, podkreślił, że „do poznania jego oczywistości dochodzi się samym rozumem” i że „skutkiem tej oczywistości jest ono obowiązujące niezależnie od wszelkiego przymusu”. Quesnay wskazał więc na nadrzędność prawa naturalnego w stosunku do prawa pozytywnego. Współcześni zwolennicy koncepcji prawa natury podkreślają: „Dzisiejsze koncepcje prawa natury wytyczają kierunek działania. Człowiek znajduje w nich oparcie i pomoc oraz przeciwwagę dla ewentualnych tendencji do ciemiężenia narodu przez grupę rządzącą. Te stałe zasady mają swe źródło w godności człowieka czy - jak twierdzą inni - w rozumie lub istocie człowieka”.
By chronić godność ludzką
Reklama
Świadomość godności osoby ludzkiej i przysługujących jej praw niezależnie od czyjegokolwiek stanowienia nabiera w ostatnich czasach coraz większego znaczenia. Już w 1942 r. Pius XII powiedział: „Porządek prawny, jaki ustanowił Bóg, jest źródłem prawa właściwego człowiekowi i zawsze obowiązującego, które każdemu zapewnia bezpieczeństwo prawne oraz wyznacza pewien określony zakres uprawnień, chroniony od wszelkiej nieoczekiwanej napaści”.
Zawsze w czasach trudnych, gdy prawo stanowione okazywało się niewystarczające, odwoływano się do prawa naturalnego jako nadrzędnego w stosunku do norm prawa pozytywnego, o czym świadczą procesy oceniające zbrodnie reżimu hitlerowskiego czy komunistycznego. Nadrzędność prawa naturalnego nad stanowionym została ponadto potwierdzona w wielu międzynarodowych aktach normatywnych, chociażby w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 r.
Reasumując, należy stwierdzić, że prawo Boże naturalne i objawione obowiązuje każdego człowieka - bez względu na to, do jakiej partii należy czy jaki wyznaje światopogląd - nie tylko dlatego, że zostało wpisane do Konstytucji czy innego formalnego aktu normatywnego, ale właśnie dlatego, że jest się człowiekiem.