Małżonkowie wstępując w sakramentalny związek małżeński wyrażają podczas ceremonii zaślubin swoją gotowość do przyjęcia i wychowania po katolicku potomstwa, którym ich Bóg obdarzy. Dar rodzicielstwa w równym stopniu dotyczy zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Biorą oni odpowiedzialność za dzieci, które pojawią się w ich rodzinie. Rodzice uczestnicząc w stworzeniu nowego życia przekazują swojemu potomkowi taką samą liczbę genów, przekazują mu cząstkę siebie, swoje ciało. Od Boga Stworzyciela, każde poczęte dziecko otrzymuje nieśmiertelną duszę. Gdy małżonkowie dowiadują się o dziecku zaczyna się wspólna droga ich dorastania do bycia rodzicami. Kobiecie łatwiej nawiązać więź z rozwijającym się w jej łonie dzieckiem, czuje pod sercem jego ruchy. Mężczyzna do swojej roli przygotowuje się inaczej. Opiekuje się swoją żoną i oczekuje rozmawiając ze swoim nienarodzonym dzieckiem, uczestniczy w porodzie, pomaga w przyjściu na świat, często stając się jedną z pierwszych osób, która tuli niemowlę.
Tato, tatuś, tatuń, ojciec
Słowa tak bliskie. W sercach wielu wzbudzają niezwykle ciepłe uczucia. Słowo na które świeżo upieczony tatuś czeka z utęsknieniem. Słowo, w którym zawiera się niezwykła rola jaką mężczyzna wypełnia w swoim życiu i w której doskonali się.
Towarzysząc dziecku od pierwszych chwil życia, sam rozpoznaje i odczytuje swoje powołanie do ojcostwa. Staje się opiekunem, przyjacielem, powiernikiem, doradcą. Rozwija się na wielu płaszczyznach, gdyż wymagania jakie stawia rodzicielstwo to najtrudniejsza praca jaką przychodzi wykonać. Musi stać się bohaterem dla swoich dzieci, przykładem i wzorem do naśladowania, nie telewizyjną gwiazdą i celebrytą, ale prawdziwym mężczyzną z krwi i kości. Kiedy trzeba skarcić, a kiedy trzeba przytulić. Tak jak na obrazie Rembrandta „Powrót syna marnotrawnego”, gdy przyjrzymy się postaci ojca łatwo zauważyć, że dłonie obejmujące syna są inne. Jedna kobieca, delikatna, taka jak dłoń matki. Druga ojcowska większa, szorstka i spracowana. Taki też powinien być ojciec: stanowczy, a zarazem delikatny i czuły, który potrafi wybaczyć. Bo to przecież ojciec wprowadza dziecko w świat wartości, stawia mu wymagania, uczy szacunku dla drugiej osoby. Ojcowie służą swoim dzieciom doświadczeniem. Są autorytetem, który wynika z samej natury ojcostwa.
Trudne wyzwania świat dziś stawia przed ojcami. W świecie informacji, które wdzierają się siłą w każdy aspekt życia rodzinnego, rola ojca wymaga wielu wyrzeczeń. Ojcostwo to trud, który przynosi piękne owoce. Pierwszy uśmiech, duma z pokonywania przeszkód, radość z patrzenia na rozwój i dorastanie swoich dzieci. A w przypadku ojców córek, gdy po wielu latach przychodzi chwila, by przyprowadzić je do kościoła w białej ślubnej sukni i oddać innemu mężczyźnie pod opiekę - niejednemu ojcu w takiej chwili wilgotnieją oczy. Z tej świadomości dobrze wykonanego zadania. Rodzice mają bowiem tylko jedną szansę, żeby dobrze wychować swoje dzieci.
Włodek, tato trzech dorastających synów: Kacpra, Bartka i Maćka
Reklama
Życie ma sens jeżeli człowiek w tzw. średnim wieku może powiedzieć, że coś po sobie pozostawił. Człowiek powinien mieć rodzinę. A mąż i żona to mało. Są jak dwa drzewa, piękne i dostojne, ale czas przemija i ich życie również. Usychają i pozostaje po nich pustka. Dlatego, by to istnienie przedłużyć, by nie „uschnąć”, jak drzewo trzeba mieć nie tylko żonę, ale i potomstwo. Mamy czas, żeby się odpowiednio przygotować do swoich rodzicielskich ról. Rodzicielstwo, to czas w którym wymagania względem nas, rodziców, zmieniają się. W tym czasie zauważyłem, że moje życie, to coś więcej niż praca i zmaganie się z trudnościami dnia codziennego. Musiałem się stać bardziej odpowiedzialny, bo odpowiadałem nie tylko za siebie, ale i za te małe istoty. Wielokrotnie myślałem, jak żyć, żeby moi chłopcy mieli w życiu lepiej, żeby byli dobrymi ludźmi, by nigdy nie zapominali o rzeczach najważniejszych.
Przez te lata zastanawiałem się i robię to nadal, jak nauczyć dzieci życiowej mądrości, jak przekazać im wiarę oraz to, by racjonalnie wybierali w swoim życiu. Czas zweryfikuje zamierzenia i plany, ale nauczyć dzieci optymizmu i umiejętności wybierania prawdy, to najważniejsze moje zadanie, jako ojca.
Mam trzech synów. Teraz, gdy dzieci mają naście lat, dalej lubię grać z nimi w piłkę nożną, w kosza. Zabieram ich na wycieczki rowerowe, bo to bardzo nas do siebie zbliża. Nasze wspólne wyjazdy w góry, to spojrzenie na świat z innej perspektywy. Wspólne zmaganie się, wspinaczka, rozmowy i podziwianie pięknych widoków. To wszystko bardzo cementuje naszą rodzinę, daje wiele wspomnień i buduje właściwe relacje między nami. Zbliżają nas rozmowy przy śniadaniu na temat problemów w szkole, w domu, co by chcieli zmienić i jakie mają na ten temat pomysły. Często rozmawiamy na tematy historyczne. Dlaczego my, Polacy, jesteśmy w tym miejscu na mapie Europy i borykamy się z takimi problemami. Rozmawiamy o sytuacji politycznej i ekonomicznej naszego państwa, na takim poziomie, który są w stanie zaakceptować.
Zawsze staram się wysłuchać, co moi synowie mają do powiedzenia i cieszę się, że to właśnie do mnie przychodzą ze swoimi troskami. Wiem, że te wspólne rozmowy pomagają im w codziennym życiu, natomiast nam rodzicom dają wiele satysfakcji.
Reklama
Po ludzku patrząc, by mężczyzna się nie zagubił w trudnym i dziwnym świecie różnych nałogów i uzależnień, by nie zmarnował swojego życia musi mieć azymut, który go prostuje i sprowadza na dobrą drogę. Życie w rodzinie jest właśnie takim azymutem. Dla mnie moi synowie są wielką dumą i wartością.
Adrian, tato trzytygodniowego Franka
Od trzech tygodni jestem 100 proc. tatą - urodził mi się syn Franciszek. Zainwestowałem w rodzinę. Jestem szczęśliwym mężem, teraz dodatkowo szczęśliwym ojcem. Czuję, że Pan Bóg mnie rozpieszcza, dając mi wspaniałą żonę i syna. Codziennie widzę jak mój syn uczy się nowych rzeczy, on uczy się trzymać główkę, ja uczę się go kąpać itd.
Rozpoczynam nową misję daną mi przez Pana. Wiem, że to nie będzie łatwe. Zdaję sobie sprawę, że bez pomocy z góry nie poradzę sobie w nowej roli życiowej, ale jest we mnie spokój i pewność, że z Nim nawet ja będę dobrym tatą. Jest we mnie wielkie pragnienie przekazania synkowi wiary. Tak bardzo chciałbym wychować go na dzielnego i silnego mężczyznę, na szalonego i wiernego chrześcijanina. Mam ogromne pragnienie przekazywanie mu swojej wiary, tak jak inni mi ją ukazali. Sam wychowywałem się bez taty, ponieważ zginął kiedy miałem 9 miesięcy. Męskich wzorców szukałem u dziadka, który doskonale zastępował mi tatę. Do dziś pamiętam jak pomagał mi robić tzw. „bazy”, jak uczył mnie pracować, jak pokazywał mi świat. Od tamtych chwil upłynęło trochę czasu. Dziś przyszła na mnie kolej, abym dzielił się swoim doświadczeniem z tą jeszcze tak niewielką istotą.
Reklama
Wiele także zawdzięczam kapłanom, którzy towarzyszyli w moim rozwoju duchowym. Jestem pewny, gdyby nie oni i ich wychowanie to nie był bym tu gdzie jestem. Wiele razy gdy nie wiedziałem co mam robić w życiu odnajdywałem wsparcie u moich duchowych ojców. Jak to dobrze, że Jezus ustanowił coś takiego jak kapłaństwo.
Jestem konferansjerem i wodzirejem, stąd niekiedy muszę wyjechać na dzień lub dwa. Zawsze zabieram w swoim sercu moją żonę i mojego syna. Z wielką radością wracam do domu, gdzie czeka mnie miłość, uśmiech, ciepło i pieluszki do wymiany. Czasem mi się wydaje, że przez jeden dzień mojej nieobecności jakoś sporo urósł i nauczył się tyle nowych rzeczy. Być może to ojcowska fatamorgana.
Nie wiem czy dobrze z moją głową, ale lubię przewijać mojego syna, lubię go klepać, żeby mu się odbiło, lubię go kąpać, czuję, że robi się z nas zgrany zespół. Na razie przygoda z pieluchami, ale może za jakiś czas będzie przygoda podczas wspólnej zabawy, może potem przygoda pod namiotami, przygoda na wspólnych rekolekcjach itd. Być może, jestem nie normalny, albo jeszcze za mało nocy nie przespałem, ale chcę jeszcze poszerzyć swoją rodzinę. Mimo, że nie jesteśmy zamożną rodziną to mam pewność, że Bóg da nam pracę, da nam wszystko czego będziemy potrzebowali.
Gdyby ktoś mnie pytał to polecam poszerzanie rodziny.
* * *
Modlitwa do św. Józefa, patrona ojców
Reklama
Św. Józefie, przybrany ojcze Zbawiciela, któryś wiernie wypełnił wolę Stwórcy i Zbawiciela człowieka, od którego bierze początek wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi, naucz mnie spoglądać Twoimi oczami na dar rodzicielskiego powołania i mego miejsca w rodzinie, abym zawsze z radością przyjmował poczęte życie, jako szczególny dar Ojca Przedwiecznego. Dopomóż mi utrzymać, wychować i uformować moje dzieci według wzoru i przykładu Syna Bożego. Naucz mnie umiejętności utrzymywania w domu rodzinnym klimatu pokoju, pobożności, zaufania, jedności i miłości, którym Ty promieniowałeś przy Niepokalanej Matce w nazaretańskim domu. Ozdobo życia rodzinnego, otocz moją rodzinę swą przemożną opieką, abym była odzwierciedleniem Najświętszej Rodziny i przynosiła chwałę Bogu, oraz pożytek innym ludziom. Amen.
* * *
Piosenka dla taty
Tyle piosenek dla mamy
Już było i ciągle jest
Jedną piosenkę dla taty
Zaśpiewać tak bardzo chcę
Gdy czasem jesteś zmęczony
Bo coś tam było nie tak
Ona do ucha wyszepta
Miłości zostawi znak
Dziecko pamięta o Tobie
Tyś w pracy daleko stąd
Serce me mieszka w piosence
Tęsknotą do twoich rąk
Na długi spacer pójdziemy
Bo razem tak fajnie iść
Będzie piosenka też z nami
Najkrótszy dla Ciebie list
Refren: Nieśmiało puka do serca
Melodią serdecznych słów
Tatusiu posłuchaj proszę
To ja poznajesz puk puk
Bycie ojcem to największa przygoda życia, która czyni z chłopca prawdziwego mężczyznę – przekonuje Fundacja „Mamy i Taty” w kampanii „Fajnie być tatą”
Młodzi mężczyźni w Polsce często odwlekają decyzję o ślubie i założeniu rodziny albo jej powiększeniu. Żyją jako wieczni single, albo w konkubinatach. Wiele związków dopiero po latach decyduje się na dziecko. Dramatycznie niski współczynnik dzietności to tylko jedna z wielu poważnych konsekwencji tego kryzysu. Dlatego Fundacja „Mamy i Taty”, która w czerwcu 2016 r. przestrzegała kobiety przed odwlekaniem decyzji o urodzeniu dziecka (kampania „Nie odkładaj macierzyństwa na potem”), tym razem zwraca się do mężczyzn.
Drodzy bracia i siostry!
Dzisiaj chciałbym wam powiedzieć o kolejnej, po św. Katarzynie Sieneńskiej i św. Katarzynie z Bolonii świętej noszącej imię Katarzyna. Myślę o św. Katarzynie z Genui, znanej przede wszystkim z powodu jej wizji czyśćca. Tekst, który opisuje jej życie i myśl, został opublikowany w tym liguryjskim mieście w 1551 r. Jest podzielony na trzy części: „Życie i nauka”, „Udowodnienie i wyjaśnienie czyśćca” - bardziej znana jako Traktat oraz „Dialog między duszą a ciałem”. Redaktorem końcowym był spowiednik Katarzyny, ks. Cattaneo Marabotto.
Katarzyna urodziła się w Genui w 1447 r. Była ostatnią z pięciorga dzieci. Została osierocona przez ojca, Giacomo Fieschi, gdy była jeszcze dzieckiem. Matka, Francesca di Negro, dała jej dobre wychowanie chrześcijańskie, na tyle, że starsza z dwóch córek została zakonnicą. W wieku szesnastu lat Katarzyna został wydana za mąż za Giuliano Adorno, człowieka, który po wielu doświadczeniach militarnych i handlowych na Bliskim Wschodzie, powrócił do Genui, aby się ożenić. Życie małżeńskie nie było łatwe, także ze względu na charakter małżonka, uzależnionego od hazardu. Sama Katarzyna miała początkowo skłonność do prowadzenia pewnego rodzaju życia światowego, w którym jednakże nie mogła odnaleźć spokoju. Po dziesięciu latach, w jej sercu było głębokie poczucie pustki i goryczy.
Nawrócenie rozpoczęło się 20 marca 1473 r., dzięki wyjątkowym przeżyciom. Udawszy się do kościoła świętego Benedykta i klasztoru Matki Bożej Łaskawej, aby się wyspowiadać, klękając przed kapłanem, „otrzymała - jak sama pisze - ranę w sercu, ogromną miłość ku Bogu”, z bardzo jasną wizją swojej nędzy i wad, a jednocześnie dobroci Boga, że omal nie zemdlała. Z tego doświadczenia zrodziła się decyzja, która ukierunkowała całe jej życie: „Nigdy więcej świata, nigdy więcej grzechów” (por. Vita mirabile, 3rv). Wówczas Katarzyna uciekła, przerywając spowiedź. Gdy wróciła do domu, weszła do najodleglejszego pokoju i długo płakała. W tym momencie była już wewnętrznie pouczona o modlitwie i świadoma ogromnej miłości Boga względem niej, grzesznej. Było to doświadczenie duchowe, którego nie mogła wyrazić słowami (por. Vita mirabile, 4r). To właśnie przy tej okazji ukazał się jej cierpiący Jezus, niosący krzyż, jak jest to często przedstawiane w ikonografii świętej. Kilka dni później wróciła do księdza, by w końcu dokonać dobrej spowiedzi. Tutaj zaczęło się owo „życie oczyszczenia”, które przez długi czas było przyczyną jej stałego bólu za popełnione grzechy i pobudziło do przyjmowania pokuty i ofiar, aby ukazać Bogu swoją miłość.
Na tej drodze Katarzyna coraz bardziej przybliżała się do Pana, aż do wejścia w to, co nazywa się „życiem zjednoczenia”, to znaczy relacji wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. W Vita mirabile napisano, że jej dusza była prowadzona i pouczana wewnętrznie jedynie słodką miłością Boga, który dawał jej wszystko, czego potrzebowała. Katarzyna oddała się niemal całkowicie w ręce Pana, aby żyć przez około dwadzieścia pięć lat - jak pisze - „bez pośrednictwa jakiegokolwiek stworzenia, żyć pouczana i rządzona przez samego Boga”(Vita mirabile, 117r-118r), karmiąc się nade wszystko nieustanną modlitwą i Komunią Świętą przyjmowaną każdego dnia, co w jej czasach nie było powszechne. Dopiero wiele lat później Pan dał jej kapłana, który zatroszczył się o jej duszę.
Katarzyna zawsze niechętnie zwierzała się i wyrażała doświadczenie swej mistycznej komunii z Bogiem, przede wszystkim ze względu na głęboką pokorę, jaką doświadczała w obliczu łask Pana. Jedynie perspektywa uwielbienia i możliwości pomagania w rozwoju duchowym innych ludzi pobudziła ją, aby powiedzieć innym, co się w niej wydarzyło, począwszy od chwili nawrócenia, które było jej doświadczeniem pierwotnym i podstawowym. Miejscem jej wstąpienia na szczyty mistyki był szpital Pammatone, największy kompleks szpitalny w Genui, którego była dyrektorką i inspiratorką. Tak więc Katarzyna żyła życiem w pełni czynnym, pomimo owej głębi swego życia duchowego. W Pammatone utworzyła się wokół niej grupa zwolenników, uczniów i współpracowników, zafascynowanych jej życiem wiary oraz miłością. Sam jej małżonek Giuliano Adorno, został nim na tyle pozyskany, że porzucił rozpustne życie, aby stać się tercjarzem franciszkańskim, przenieść do szpitala, i pomagać swej żonie. Zaangażowanie Katarzyny w opiekę nad chorymi trwało aż do końca jej ziemskiej pielgrzymki, 15 września 1510 r. Od nawrócenia do śmierci nie było wydarzeń nadzwyczajnych, ale dwa elementy charakteryzują całe jej życie: z jednej strony doświadczenie mistyczne, to znaczy głębokie zjednoczenie z Bogiem, odczuwane jako unia oblubieńcza, a z drugiej opieka nad chorymi, organizowanie szpitala, służba bliźniemu, zwłaszcza najbardziej potrzebującym i opuszczonym. Te dwa bieguny - Bóg i bliźni wypełniają całkowicie jej życie, praktycznie spędzone w obrębie szpitalnych murów.
Drodzy przyjaciele, nigdy nie wolno nam zapominać, że im bardziej miłujemy Boga i trwamy w modlitwie, tym bardziej potrafimy prawdziwie kochać otaczające nas osoby, ponieważ będziemy zdolni do dostrzeżenia w każdej osobie oblicza Pana, który kocha bezgranicznie, nie czyniąc różnic. Mistyka nie tworzy dystansu wobec bliźniego, nie tworzy życia abstrakcyjnego, lecz raczej przybliża do drugiego człowieka ponieważ zaczyna się postrzegać świat oczyma i sercem Boga.
Myśl Katarzyny o czyśćcu, ze względu na którą jest ona szczególnie znana, jest skondensowana w ostatnich dwóch częściach cytowanej księgi: „Traktat o czyśćcu” i „Dialogu między duszą a ciałem”. Ważne, aby zauważyć, że Katarzyna w swym doświadczeniu mistycznym nie ma nigdy szczególnych objawień o czyśćcu czy też doznających tam oczyszczenia duszach. Jednakże w pismach inspirowanych naszą Świętą jest to element centralny, a sposób jego opisania ma cechy oryginalne, na tle swej epoki. Pierwszy rys indywidualny dotyczy „miejsca” oczyszczenia dusz. W jej czasach przedstawiano go głównie odwołując się do obrazów związanych z przestrzenią: sądzono, że istnieje pewna przestrzeń, gdzie miałby się znajdować czyściec. U Katarzyny jednak czyściec nie jest przedstawiony jako element krajobrazu wnętrzności ziemi: jest to ogień nie zewnętrzny, ale wewnętrzny. Czyściec jest ogniem wewnętrznym. Święta mówi o drodze oczyszczenia duszy ku pełnej komunii z Bogiem, wychodząc od swojego doświadczenia głębokiego bólu z powodu popełnionych grzechów, w porównaniu z nieskończoną miłością Boga (por. Vita mirabile, 171v). Słyszeliśmy, że w czasie nawrócenia Katarzyna nagle odczuwa dobroć Boga, nieskończoną odległość swego życia od tej dobroci oraz palący ogień w swym wnętrzu. To jest ten ogień, który oczyszcza, jest to wewnętrzny ogień czyśćca. Także i tu jest rys oryginalny w porównaniu z myślą tamtej epoki. W istocie nie wychodzi się od zaświatów, aby powiedzieć o mękach czyśćcowych - jak to było w zwyczaju w tym czasie, a być może jeszcze dziś - aby następnie wskazać drogę do oczyszczenia i nawrócenia. Nasza Święta wychodzi od własnego doświadczenia życia wewnętrznego na drodze ku wieczności. Dusza - mówi Katarzyna - przedstawia się Bogu jako nadal związana pragnieniami i cierpieniami wynikającymi z grzechu, a to uniemożliwia jej, aby cieszyła się uszczęśliwiającą wizją Boga. Katarzyna stwierdza, że Bóg jest tak święty i czysty, że dusza zbrukana grzechem nie może się znaleźć w obecności Bożego majestatu (por. Vita mirabile, 177r). Także i my czujemy, jak bardzo jesteśmy oddaleni, jak bardzo jesteśmy pełni tak wielu rzeczy, które uniemożliwiają nam widzenie Boga. Dusza jest świadoma ogromnej miłości i doskonałej sprawiedliwości Boga, i w konsekwencji cierpi, że nie odpowiedziała w sposób prawidłowy i doskonały na tę miłość, a właśnie sama miłość wobec Boga staje się tym samym płomieniem, sama miłość oczyszcza z rdzy grzechu.
U Katarzyny można dostrzec obecność źródeł teologicznych i mistycznych, z których zazwyczaj czerpano w owym czasie. W szczególności odnajdujemy typowy obraz zaczerpnięty od Dionizego Areopagity, to jest złotą nić, łączącą serce człowieka z samym Bogiem. Kiedy Bóg oczyścił człowieka, wiąże go cieniutką złotą nicią, jaką jest Jego miłość, i pociąga go ku sobie uczuciem tak silnym, że człowiek staje się „pokonanym, zwyciężonym, pozbawionym siebie”. W ten sposób serce człowieka jest opanowane przez miłość Boga, która staje się jedynym przewodnikiem, jedynym poruszycielem jego egzystencji (por. Vita mirabilis, 246 rv). Owa sytuacja wyniesienia ku Bogu i powierzenia się Jego woli, wyrażona obrazem nici, jest używana przez Katarzynę, aby wyrazić działanie światła Bożego na dusze w czyśćcu, światła, które je oczyszcza i unosi do wspaniałości promienistego blasku Bożego (por. Vita mirabilis, 179r).
Drodzy przyjaciele! Święci w swoim doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem, osiągają tak głębokie „poznanie” Bożych tajemnic, w którym nawzajem przenikają się miłość i poznanie, że stanowią pomoc dla teologów w ich wysiłkach badawczych, intellectus fidei rozumienia tajemnic wiary, rzeczywistego zgłębienia tajemnic, na przykład, czym jest czyściec.
Poprzez swe życie święta Katarzyna poucza nas, że im bardziej kochamy Boga i wchodzimy w zażyłość z Nim na modlitwie, to tym bardziej pozwala się On poznawać i rozpala nasze serca swoją miłością. Pisząc o czyśćcu, Święta przypomina nam podstawową prawdę wiary, która staje się dla nas zachętą do modlitwy za zmarłych, aby mogli oni osiągnąć uszczęśliwiającą wizję Boga w komunii świętych (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1032). Pokorna, wierna i wielkoduszna służba, jaką Święta zaoferowała przez całe życie w szpitalu Pammatone, to jasny przykład miłości dla wszystkich i szczególna zachęta dla kobiet, które wnoszą fundamentalny wkład na rzecz społeczeństwa i Kościoła, wraz ze swą cenną pracą, ubogaconą przez ich wrażliwość i poświęcenie się dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Dziękuję.
Tłum. st (KAI)/Watykan
Biznes na wschodzie – Przedsiębiorcy nie boją się Rosji, ale podatków
2025-09-15 19:09
wpolsce24.pl
Materiał prasowy
Wspierana przez Białoruś agresja Rosji na Ukrainę i inspirowany przez te dwa państwa napływ migrantów i ich nacisk na polską granicę, całkowicie przemodelowały sytuację mieszkańców i przedsiębiorców Polski Wschodniej, w szczególności Podlasia – zarówno tego północnego jak i południowego.
Nie pomaga także rząd, który łamiąc umowę społeczną, poprzez drastycznie podniesienie akcyzy, uderzył w jednego z największych pracodawców we wschodniej Polsce. Dlatego bezpieczeństwo polityczne, ale także i to ekonomiczne były głównymi tematami obywającej się w Augustowie konferencji Biznes na wschodzie.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.