Reklama

Niedziela Łódzka

W świecie odruchów warunkowych

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem w telewizorze tę reklamę, od razu naszła mnie myśl: Jak ja bym się zachował, gdybym znalazł się w sytuacji tego młodego człowieka: Facet szuka czegoś w laptopie, obok na kanapie siedzi żona, jest miło i nagle ona melduje mu: „Kotek, obiad!” Moja żona nigdy nie odezwałaby się do mnie per „kotek” – to nie w jej stylu – ale załóżmy. Co bym jej odpowiedział? Pewnie to co ten facet: „Już idę.” A gdyby ona odburknęła: „Ale trzeba zrobić!” i z zołzowatym uśmiechem zamknęłaby mi laptopa nogą... Jakbym się zachował? Nie wiem. Taka sytuacja – Bogu niech będą dzięki! – nigdy nam się nie przydarzyła.

Reklama

Ale jaki właściwie przekaz zawiera ta reklama – banalna i niemądra jak setki innych? Co z niej wynika… dla naszej podświadomości? Czy to, że młoda kobieta może zwrócić się do swojego partnera jak do pieska: „Rocky, siad!” Ale do pieska trzeba łagodniej, żeby nie wpoić mu postawy poddańczej. Ciekawe też, jak długo taka para (pantoflarz i zołza) wytrzymałaby ze sobą w realu, kultywując ów „podjazdowy” rodzaj komunikacji i w dodatku mając – „w tyle głowy” – zakodowaną odrazę do „wiązania się na całe życie”? Jest prawie pewne, że skończyliby na rozprawie rozwodowej (o ile mieliby ślub). Nie wiadomo, jak zakończy się historia amerykańskiej gwiazdki Britney Spears. Ta światowej sławy piosenkarka – po niepowodzeniu małżeńskim – poślubiła… samą siebie i – jak twierdzi – jest teraz najszczęśliwsza w życiu. A kiedy rozwód?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Życie jest oczywiście dużo bardziej skomplikowane, niż banalne reklamy i popisy zblazowanych celebrytek. To zaledwie wierzchołek góry lodowej. Natomiast to co naprawdę groźne i destrukcyjne, ukrywa się w lodowatej, ciemnej głębi, na którą składa się zbiorowa podświadomość społeczeństw: legiony Massenmenschów, szczególnie ludzi młodych, wykształconych, z wielkich miast, tych którzy – nie radząc sobie z komplikacjami życia – udają chojraków i podpuszczani przez cyników, powtarzają za Witkacym: „Dobrze jest, psiakrew, a kto powie, że nie, to go w mordę!” Niedawno jedna z sondażowni zapytała Polaków, na kogo oddaliby głos, gdyby żyli w Ameryce. Dwie trzecie badanych odpowiedziało, że na Kamalę. No, jasne! Ma taki piękny uśmiech! Ale Kamala jest daleko („i niech ta sobie żyje” – jak mawiają górale), a Łódź jest blisko. Niedawno kolega, który na jednej z łódzkich uczelni od lat prowadzi zajęcia ze studentami, powiedział mi co nieco o kondycji mentalnej tych młodych ludzi: „Co roku jest gorzej – stwierdził – naprawdę można się załamać: egocentryzm, roszczeniowość, zagubienie…” Ale to żadne odkrycie. Wszyscy o tym wiedzą, tylko udają przed sobą, że ich to nie dotyczy. Czasem z przerażeniem uświadamiają sobie, jak daleko zaszły sprawy.

Jednak… czy ci młodzi ludzie mogą mieć do siebie pretensje? Wszak politycy, oligarchowie i właściciele masowych mediów nie potrzebują świadomych, silnych i wrażliwych partnerów. Potrzebują biernej widowni, dość prymitywnych istot zredukowanych do roli konsumentów medialnej papki i promocyjnych batoników (dwie sztuki w cenie jednej). Dobrze spreparowana rzeczywistość zdolna jest całkowicie zawładnąć takimi umysłami, rzucając je na pastwę żywiołów, których zła nie zawsze można zrozumieć. Z kolei cyklicznie promowane chamstwo pobudza negatywne emocje oraz skłania do pożądanych zachowań, bez użycia nagiej przemocy i – jak na razie – bez psychotropów rozpylanych z helikoptera na zrewoltowane tłumy (jak w proroczym opowiadaniu Lema „Kongres futurologiczny”).

Masami rządzą odruchy warunkowe. Widzą znienawidzoną postać w telewizorze albo na billboardzie i od razu skacze im cukier, ciśnienie i adrenalina. Wydaje mi się, że my, katolicy, atakowani przez „coraz bardziej” otaczającą nas rzeczywistość, mamy o niebo lepiej. Żyjemy jak gdyby w „behawioralnej bańce”. Czujemy ulgę, gdy nasze dzieci i wnuki są „trochę inne” niż te, które widzimy i słyszymy w tramwajach i na ulicach, gdy nie używają wyrazów, nie piją, nie „biorą”, są opanowane. Te ataki przeciwników też nas raczej nie degradują, przeciwnie: może nawet umacniają?

2024-11-15 18:30

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Upadek logosfery

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Stare przysłowie pszczół mówi, że „na pochyłe drzewo każda koza skacze”. Chodzi o to, żeby „drzewo”, przygniecione wielką liczbą „kóz”, nie miało siły, chęci ani woli się wyprostować i pozwoliło „kozom” bezkarnie się obgryzać.

Jednak co jakiś czas „drzewo” uświadamia sobie swoje opłakane położenie i nie chce być dłużej pochyłe. Zaczyna się powoli podnosić, uparcie walcząc o swoje. Wtedy „kozy” i ich „hodowcy” (nie zapominajmy o „hodowcach”!), widząc, że „drzewo” się prostuje, nasilają ataki, które stają się coraz bardziej brutalne i bezwzględne. Taka to bajeczka. Chodzi o to, by „drzewo” raz na zawsze pozbyło się złudzeń. Żeby zatruć mu soki żywotne, którymi mogłoby karmić siebie i swoje marzenia, żeby zszokowane przestało cokolwiek rozumieć ze swojej sytuacji. I żeby odechciało mu się wszystkiego. Tak jak mnie, gdy słuchałem wybitnego aktora, który wzywając swojego wnuka – i pośrednio wszystkich – na warszawski marsz, zachęcał do… jakby to elegancko wyrazić… „ostatecznego rozwiązania kwestii pisowskiej”. Człowiek ten codziennie obcuje z nieśmiertelnymi frazami Szekspira i Moliera... więc było jasne, że to nie żaden maniak cierpiący na koprolalię (zaburzenie psychiczne polegające na niekontrolowanym powtarzaniu obscenicznych wyzwisk). To świetny aktor i reżyser, zawodowiec w każdym calu, panujący nad swoim „behawiorem”. Te bluzgi nie wymknęły mu się przypadkiem, jak pijanemu menelowi wiącha. Tak miało być. Tu celowy był każdy epitet, każda anatema, każdy oksymoron. Jeden z posłów opozycji, usprawiedliwiając styl jego apelu, napisał na facebooku, że „jeśli chodzi o ekspresję, to aktorom po prostu wolno więcej”. Brawo! Czyżby rodziła się nam nowa kategoria „nadludzi”?
CZYTAJ DALEJ

NASZA INFORMACJA: Leon XIV został zaproszony na Jasną Górę! Abp Wacław Depo u Ojca Świętego

2025-09-27 12:00

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Papież Leon XIV

Vatican Media

Abp Wacław Depo został przyjęty przez papieża Leona XIV na audiencji w sobotę 27 września 2025.

Arcybiskup jest na czele grupy pielgrzymkowej archidiecezji częstochowskiej, która pielgrzymuje do Rzymu z racji 100-lecia erygowania archidiecezji częstochowskiej oraz Roku Jubileuszowego. Abp Depo wręczył Ojcu Świętemu Leonowi XIV wyjątkowy dar - obraz Matki Bożej Częstochowskiej Królowej Polski.
CZYTAJ DALEJ

Z nadzieją ku Świętemu Krzyżowi

2025-09-28 09:49

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Blisko dwa tysiące osób wzięło udział w XXVI Świętokrzyskim Rajdzie Pielgrzymkowym, który zakończył się uroczystą Mszą św. pod przewodnictwem biskupa Krzysztofa Nitkiewicza na Świętym Krzyżu.

Tegoroczne spotkanie odbyło się pod hasłem: „Z nadzieją ku Świętemu Krzyżowi”. Na starcie stanęli pielgrzymi w różnym wieku – dzieci, młodzież i dorośli – którzy mieli do wyboru dwanaście tras o długości od 2 do 40 kilometrów. Każda z nich prowadziła przez malownicze świętokrzyskie szlaki, pozwalając uczestnikom zarówno na wysiłek fizyczny, jak i duchowe przygotowanie do dotarcia do sanktuarium relikwii Drzewa Krzyża Świętego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję