Brazylię jako miejsce 28. Światowych Dni Młodzieży wybrał jeszcze Benedykt XVI, poprzednik papieża Franciszka. I... w 2013 r. przyszedł czas wielkiego świętowania z młodymi. 22 lipca br. na telewizyjnych ekranach zobaczyliśmy Ojca Świętego na rzymskim lotnisku, jak wchodził po schodkach na pokład samolotu, trzymając w ręku swoją czarną teczkę. Wyglądał tak bardzo zwyczajnie, jak człowiek, który idzie do pracy. A papież Franciszek wyjeżdżał na kilka dni do ukochanej Ameryki Łacińskiej. - Dowiedziałem się, że aby dotrzeć do narodu brazylijskiego, trzeba wejść przez bramę jego wielkiego serca. Niech więc będzie mi wolno w tej chwili delikatnie zapukać do tych drzwi. Proszę o pozwolenie, by wejść i spędzić ten tydzień z wami - mówił podczas oficjalnej ceremonii powitania w Rio de Janeiro.
Okno z Brazylii otwarte na cały świat
Reklama
Zaraz na początku brazylijskiej pielgrzymki Ojciec Święty wyznał przed kamerami i mikrofonami: - Młodzież jest oknem, przez które przychodzi na świat przyszłość, a więc stawia przed nami wielkie wyzwania. Nasze pokolenie stanie na wysokości obietnicy, która jest w każdym młodym człowieku, gdy będzie umiało zapewnić mu przestrzeń; zatroszczyć się o warunki materialne i duchowe dla pełnego rozwoju; dać mu mocne fundamenty, na których będzie mógł budować życie; zagwarantować mu bezpieczeństwo i oświatę, aby stawał się tym, kim może być; przekazać mu trwałe wartości, dla których warto żyć - powiedział Papież. Zaznaczył, że najpewniejszą przestrzeń daje człowiekowi Chrystus. Zwracając uwagę, że do Rio de Janeiro młodzi ze wszystkich kontynentów naszego globu zostali przyciągnięci otwartymi ramionami Chrystusa Odkupiciela, Ojciec Święty powiedział: - Chcą oni znaleźć schronienie w Jego objęciach, właśnie tu, tuż przy Jego sercu raz jeszcze usłyszeć Jego jasne i mocne wezwanie: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Statua Chrystusa Odkupiciela, stojąca na wzgórzu Corcovado w Rio de Janeiro, góruje nad Oceanem Atlantyckim, ogarniając ramionami wody i lądy, przecudnie ścielące się u Jego stóp. Warto wiedzieć, że figurę zaprojektował francuski rzeźbiarz polskiego pochodzenia Paul Landowski, została wykonana we Francji, a w 1931 r. przywieziona do Brazylii. W 1980 r. Ojciec Święty Jan Paweł II od stóp Chrystusa Odkupiciela ze wzgórza Corcovado błogosławił miastu Rio de Janeiro i całej Brazylii. Teraz o Papieżu Polaku podczas Światowych Dni Młodzieży w Brazylii pamiętał papież Franciszek, m.in. umieszczając na Twitterze następujący wpis: „Dziękujemy Błogosławionemu Janowi Pawłowi II za Światowe Dni Młodzieży i za liczne powołania, które zrodziły się podczas tych 28 spotkań”. Chrystus stanowił centrum spotkania młodzieży w Rio. Zaraz na początku zwrócił na to uwagę Ojciec Święty, informując, że nie ma ze sobą srebra ani złota, ale przywozi młodzieży najcenniejszy skarb, jakim jest Chrystus.
Najpierw zapukał do domu Matki
Reklama
Zanim papież Franciszek dotarł do oczekującej na niego młodzieży świata, nawiedził sanktuarium Matki Bożej Niepokalanej w Aparecidzie, wyjaśniając, że Kościół, gdy szuka Chrystusa, zawsze puka do domu Matki i prosi: „Ukaż nam Jezusa”. Podczas Mszy św. w sanktuarium zaapelował o ukazywanie i przekazywanie młodzieży wartości chrześcijańskich, budzących nadzieję i pozwalających budować życie na solidnym fundamencie, a także o zaufanie Bogu i świadczenie radości spotkania z Chrystusem. Ojciec Święty zawierzył Matce Bożej dzieło przekazywania młodemu pokoleniu tych wartości, które mogą przyczynić się do budowania narodu i świata bardziej sprawiedliwego, braterskiego i solidarnego.
W każdym punkcie pielgrzymki papież Franciszek wszystkich do siebie bardzo blisko dopuszczał, aby spotykać się bezpośrednio, twarzą w twarz. W Aparecidzie, przy wyjeździe z miasta, z tej możliwości skorzystała nawet grupa sióstr klauzurowych. - Znalazłem się jak Daniel w jaskini lwów - tymi słowami Papież skomentował to spotkanie. Siostry wybuchły bowiem wielką radością, a niektórym udało się nawet uzyskać autograf Ojca Świętego i wspólne zdjęcie.
Dla kogo płoną światła Rio?
Reklama
Jeden z brazylijskich pisarzy powiedział, że „w Ameryce Łacińskiej bogata mniejszość umiera ze strachu przed większością, która umiera z głodu”. W wielkich miastach szczególnie widoczne jest to bolesne zderzenie brazylijskiego pierwszego świata z trzecim, a nawet czwartym światem. Warunki życia mieszkańców Brazylii to dwa bardzo odległe bieguny - od niewyobrażalnego bogactwa do skrajnej nędzy i skandalicznego wyzysku ludzi biednych przez bogatych. Wiele rodzin, które przywędrowały ze wsi do wielkich miast w poszukiwaniu pracy, żyje w beznadziejnej sytuacji, wprost na ulicy. Biedni codziennie od samego rana prowadzą walkę o przeżycie, często nie mając świadomości, że należą im się jakiekolwiek prawa obywatelskie. Młodzi grupują się w bandy, będące postrachem właścicieli sklepów, mieszkańców zamożniejszych dzielnic, przypadkowych przechodniów i turystów. Zjawisko dzieci ulicy jest powszechne. W pobliżu dzielnic z eleganckimi „drapaczami chmur”, iskrzącymi się kolorowymi światłami, istnieją zapomniane przez władze państwowe ciemne, smutne osiedla nędzy - fawele, często pozbawione elektryczności, bez wody i kanalizacji. Biedacy mogą tylko z żalem spoglądać ze swoich lepianek, położonych na zboczach podmiejskich wzgórz, na tętniące dźwiękami samby miasto, którego światła, niestety, nie dla nich płoną.
Świat wreszcie zobaczył mieszkańców faweli
Reklama
Do tych najbiedniejszych z biednych, mieszkających w fawelach, 25 lipca przybył papież Franciszek. Odwiedził mieszkańców osiedla Varginha w dzielnicy Manguinhos, zbudowanej na wysypisku śmieci. To nadzwyczajna wizyta, bowiem ta okolica znana jest powszechnie jako lokalna „Strefa Gazy”, ze względu na przemoc i handel narkotykami, połączone z walkami band. Mieszkańcy faweli płakali ze szczęścia, mówiąc, że od 40 lat nikt ich nie odwiedzał, bo ludzie z zewnątrz boją się tutaj wchodzić. Przemieszczając się przez dzielnicę nędzy, Ojciec Święty pozdrawiał wszystkich stojących na trasie przejazdu. Ściskał ręce podbiegających, całował podawane mu dzieci. Nawiedził m.in. niewielki kościół, pw. św. Hieronima Emilianiego. Siostry misjonarki miłości, które pracują wśród mieszkańców osiedla, nałożyły Papieżowi na szyję wieniec z kwiatów, a dzieci ofiarowały szalik jego ulubionego klubu San Lorenzo z Buenos Aires. Gdy Ojciec Święty szedł uliczkami faweli na boisko sportowe, co chwilę przy kimś się zatrzymywał i rozmawiał, ustawiał się do fotografii, przyjmował prezenty. Okrzyki radości przeplatały się ze łzami. Po drodze wszedł na kilka minut w odwiedziny do jednej z rodzin. - Powiedziałam Ojcu Świętemu, że to największy prezent, jaki mogłam otrzymać w życiu - zwierzyła się potem mieszkanka tego domu. Inna kobieta z faweli, zapytana, jak by się zachowała, gdyby ją odwiedził Ojciec Święty, odpowiedziała, że ona by się tylko przytuliła do jego dobrego serca.
Pod czujnym okiem policyjnych snajperów tysiące biedaków zebrały się na błotnistym boisku piłkarskim, rozmokłym po wielogodzinnej ulewie, aby wysłuchać słów papieża Franciszka, który zauważył, że nie są już „niewidoczni”. Do tej pory bowiem, jeżeli o nich pisano, to tylko w kryminalnych kronikach policyjnych. Teraz dziennikarze największych światowych agencji przyjechali i zobaczyli ich biedę. - Chciałem zapukać do wszystkich drzwi, powiedzieć „dzień dobry”, poprosić o kubek świeżej wody, wypić cafezinho, porozmawiać jak z przyjaciółmi domu, posłuchać serca każdego: rodziców, dzieci, dziadków - wyznał Ojciec Święty, podkreślając, że prawdziwe bogactwo kryje się nie w rzeczach, ale w sercu. Wskazał, iż miarą wielkości społeczeństwa jest to, jak traktuje najbardziej potrzebujących.
Wyprowadzić Kościół na ulice
Reklama
- Chcę, żebyście wyszli na zewnątrz, na ulice. Chcę, żeby Kościół szedł ulicami. Chcę, byśmy bronili tego, czym jesteśmy. Przyzwyczajenie jest zamknięciem się w samych sobie. Parafie powinny wyjść na ulice. Jeśli nie, to skończą jako organizacje pozarządowe. A Kościół nie może być organizacją pozarządową - wołał papież Franciszek. W tych słowach podczas spotkania w katedrze w Rio de Janeiro z młodymi Argentyńczykami przedstawił swoje oczekiwania w odniesieniu do Światowych Dni Młodzieży. Przed wejściem do katedry zatrzymał się przy stojącym tam pomniku bł. Jana Pawła II. To zaimprowizowane w ostatniej chwili spotkanie z rodakami miało charakter nieformalny, Papież przemawiał bez przygotowanego na piśmie przemówienia. Przekonywał, że światowa cywilizacja straciła orientację. Kult „bożka pieniądza” jest tak wielki, że prowadzi do wykluczenia dwóch „biegunów życia”: osób starszych i młodzieży, co zagraża naszej przyszłości. Prosił młodych, aby nie odrzucali starszych, którzy „przekazują pamięć”. - Słuchajcie codziennie ich rad - zachęcał Ojciec Święty. Na zakończenie wypowiedział improwizowaną modlitwę, w której prosił Boga, by katolicy byli misjonarzami wychodzącymi na ulice.
Święto wiary
Papież Franciszek, który już powszechnie i fizycznie jest postrzegany nie tylko jako głowa Kościoła katolickiego i biskup Rzymu, ale jako proboszcz świata, dotarł na wielkie spotkania z młodzieżą świata w Rio de Janeiro dopiero po odwiedzeniu najbiedniejszych. Rozmawiał i modlił się również z młodymi więźniami i narkomanami, a nawet osobiście wyspowiadał kilka osób.
- Witajcie na tym wielkim święcie wiary! - mówił 25 lipca w czasie oficjalnego powitania z uczestnikami 28. Światowych Dni Młodzieży na plaży Copacabana, którzy przybyli do Rio de Janeiro ze 175 krajów całego globu. - Widzę w was piękno młodego Oblicza Chrystusa, a moje serce napełnia się radością! - wyznał papież Franciszek. A potem dodał: - Przybyłem dziś, aby umocnić was w wierze w żyjącego Chrystusa, który w was mieszka. Ale przybyłem też, aby mnie samego umocnił entuzjazm waszej wiary. Ojciec Święty zachęcał młodych, by „dodali” Chrystusa do swojego życia, w Nim złożyli zaufanie, a nigdy się nie zawiodą.
Nasze małe i wielkie krzyże
Reklama
- Nie ma w naszym życiu krzyża małego czy też wielkiego, którego Pan nie dzieliłby z nami - mówił Ojciec Święty 26 lipca podczas Drogi Krzyżowej na plaży Copacabana w Rio de Janeiro. Stacje, rozmieszczone wzdłuż ciągnącej się brzegiem plaży alei Atlantyckiej, przypominały elementy zabudowy Jerozolimy z czasów Jezusa. Chodziło o zwrócenie uwagi, jak historia męki Chrystusa znajduje swoje odzwierciedlenie w dzisiejszej rzeczywistości. W rozważania Drogi Krzyżowej włączono także kwestie związane z rzeczywistością wirtualną. - Jestem częścią pokolenia, które łączy się ze sobą za pośrednictwem Internetu - modlił się do Chrystusa jeden z młodych ludzi. - Patrząc na Ciebie, odartego z szat podczas Drogi Krzyżowej, w imieniu mojego pokolenia proszę: niech Twoja łaska wskaże nam drogę ewangelizacji „cyfrowego kontynentu” i uczyni nas wrażliwymi na kwestię możliwego uzależnienia lub nieodróżnienia świata realnego od wirtualnego oraz ponoszenia ryzyka zaniedbania spotkań z żywymi osobami na rzecz kontaktów w sieci.
Papież zapewnił, że Chrystus idzie wraz z młodymi. Podkreślił, że przez krzyż łączy się On z milczeniem ofiar przemocy, które nie mogą już wołać, zwłaszcza niewinnych i bezbronnych. Łączy się z rodzinami, które zmagają się z trudnościami, które opłakują stratę swoich dzieci lub cierpią, widząc, jak stają się one ofiarami sztucznych rajów, takich jak narkotyki. Jezus łączy się z cierpiącymi głód w świecie, z prześladowanymi z powodu religii, poglądów. To wszystko na siebie przyjmuje i przekształca krzyż z narzędzia nienawiści, klęski i śmierci w znak miłości, zwycięstwa i życia, daje nadzieję oraz odwagę, by iść pod prąd.
Bądźcie prawdziwymi atletami Chrystusa!
Na plaży Copacabana 27 lipca podczas wieczornego czuwania papieża Franciszka z młodzieżą zgromadziło się - według organizatorów - ok. 3 mln ludzi. Czuwanie rozpoczął brazylijski aktor Tony Ramos, mówiąc, że miłość jest jedynym uczuciem zdolnym zwalczyć wszelkie zło świata. - To jest rewolucja miłości - podkreślił. Przez cały czas trwała rozłożona na etapy scenka symbolizująca wznoszenie kościoła. Budowie towarzyszyły przejmujące świadectwa. Młody mężczyzna mówił o swych dawnych kontaktach z handlarzami narkotyków w fawelach, kapłan - o swym powołaniu, kaleka na wózku inwalidzkim - o dźwiganiu krzyża niepełnosprawności, dziewczyna - o zachowaniu pragnienia świętości mimo tego, że chodziła krętymi drogami.
Reklama
Gdy znany piosenkarz Luan Santana zaśpiewał modlitwę św. Franciszka: „Panie, uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju”, na budowanym przez cały czas kościele umieszczono krzyż. Wtedy przemówił papież Franciszek. Nawiązał do znanej sceny z życia św. Franciszka z Asyżu, gdy usłyszał on głos Jezusa: „Idź i odbuduj mój kościół”. Podkreślił, że w tym przypadku chodziło nie tyle o dom materialny, ile o oddanie się na służbę Kościoła, aby coraz bardziej odzwierciedlało się w nim Oblicze Chrystusa. - Także dzisiaj Pan nadal potrzebuje was, młodych, dla swego Kościoła. Także dzisiaj wzywa każdego z was, by pójść za Nim w Jego Kościele i być misjonarzami - mówił Ojciec Święty. Przypominając o zafascynowaniu Brazylijczyków piłką nożną, podkreślił konieczność odpowiedniego „treningu” przez modlitwę, sakramenty święte, miłość braterską, umiejętność słuchania, zrozumienia, przebaczenia, przyjęcia, pomagania innym, każdej osobie bez wyjątku, bez wykluczenia. - Drodzy młodzi, bądźcie prawdziwymi atletami Chrystusa! - apelował Papież.
Po tej części czuwania, która miała charakter dialogu Papieża z młodzieżą, nastąpiła część modlitewna, z adoracją eucharystyczną. Młodzi wypowiedzieli swe prośby do Boga w siedmiu językach: również po polsku.
Poszli budować nowy świat
Msza św. w intencji ewangelizacji narodów, wieńcząca 28. Światowe Dni Młodzieży była sprawowana 28 lipca na plaży Copacabana, którą internauci zaczęli nazywać plażą Papacabana. Ojciec Święty został powitany tańcem przynajmniej 3 mln młodych ludzi z całego świata, którzy specjalnie dla niego przygotowali flash mob. Pod względem liczby osób, które w tańcu uczestniczyły, był to prawdopodobnie rekordowy, największy zbiorowy taniec w historii.
Rytmiczny utwór, zatytułowany „Francisco”, młodzi ćwiczyli wspólnie kilka godzin. W taniec udało się włączyć nawet znajdujących się w tym czasie na scenie ponad stu biskupów, którzy - tak jak wszyscy - klaskali w rytm muzyki, machali rękami, a nawet wykonywali obroty. (Można to widowiskowe wydarzenie zobaczyć na portalach społecznościowych).
Reklama
- Wspaniałe było uczestniczenie w Światowych Dniach Młodzieży, przeżywanie wiary razem z młodymi ludźmi z czterech stron świata. Ale teraz musisz iść i przekazać to doświadczenie innym - mówił papież Franciszek. - Jezus cię wzywa, abyś był uczniem wyruszającym na misję! Ojciec Święty zaznaczył, że nie ma żadnych granic ani ograniczeń - posłani są wszyscy do wszystkich, bo Ewangelia jest dla wszystkich, a nie tylko dla niektórych. - Nie lękajcie się, by iść i nieść Chrystusa w każde środowisko, aż na peryferie egzystencjalne, nawet do tych, którzy wydają się być najbardziej oddaleni, najbardziej obojętni. Pan poszukuje wszystkich, pragnie, aby wszyscy odczuli ciepło Jego miłosierdzia i Jego miłości. Niesienie Ewangelii jest niesieniem mocy Boga, aby wykorzeniać, niszczyć zło i przemoc, aby burzyć i łamać bariery egoizmu, nietolerancji i nienawiści, aby budować nowy świat. Jezus Chrystus liczy na was! Kościół na was liczy! Papież na was liczy! Maryja, Matka Jezusa i Matka nasza, niech wam zawsze towarzyszy ze swoją czułością: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”.
Młodzież poszła więc na wszystkie kontynenty, aby budować nowy świat. A za trzy lata - w 2016 r. - młodzi misjonarze dotrą do Polski, do Krakowa, gdzie odbędzie się ich kolejne światowe spotkanie z Ojcem Świętym.
„Pozwólmy, aby nasze życie utożsamiało się z życiem Jezusa, abyśmy żywili Jego uczucia i mieli Jego myśli” - to jeden z ostatnich brazylijskich wpisów papieża Franciszka na Twitterze...
* * *
W 2016 roku w Krakowie Światowe Dni Młodzieży
Zaraz po ogłoszeniu przez papieża Franciszka, że Kraków będzie w 2016 r. miejscem Światowych Dni Młodzieży kard. Stanisław Dziwisz powiedział: - Kraków i Polska radują się, że na nowo stają się miastem i państwem młodości. Metropolita krakowski podkreślił, iż wydarzenie to będzie wielkim dziękczynieniem za osobę Jana Pawła II i jego dziedzictwo, które nadal inspiruje młodych ludzi.