W tym roku, podobnie jak w ubiegłych, najpierw duchowni rywalizowali ze sobą na stoku w slalomie-gigancie na dystansie 800 m. A potem rodziny zmierzyły się ze sobą w kategorii „Open”. Tradycyjnie najpierw odbył się start próbny w sutannach.
Zdobywcy pucharu
Księża rywalizowali w kilku kategoriach wiekowych. Wśród najstarszych księży (powyżej 66 lat) zwyciężył 73-letni proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Ciścu ks. Władysław Nowobilski. W grupie wiekowej 56-65 lat wygrał ks. Krzysztof Sontag z Lędzin, za nim uplasował się proboszcz parafii Niepokalanego Serca NMP w Mesznej ks. Andrzej Piotrowski i administrator parafii św. Józefa Robotnika w Janowicach ks. Józef Walusiak. W grupie 46-55 lat zwyciężył o. Dobrosław Mężyk OFM z Górek Wielkich, za nim ks. Zygmunt Błaszczok z Chorzowa i ks. Tomasz Surmacz z archidiecezji przemyskiej. Czołówkę grupy 36-45 lat objęli organizatorzy ks. Grzegorz Szwarc z Radlina, ks. Damian Copek z Katowic (II miejsce), za nimi ks. Marek Pszczółka z parafii św. Stanisława w Andrychowie. W kolejnej grupie (25-35) zwyciężył ks. Szymon Kos z Chorzowa, a za nim ks. Krzysztof Patas z Chorzowa i ks. Grzegorz Kozioł z Chomranic. W kategorii kleryków zwyciężył Jakub Gojny z Rybnika-Chwałowic, za nim Dawid Gawenda z Rudy Śląskiej i Maciej Niesporek. Rywalizowały również rodziny i tu zwyciężył duet Krzysztof i Grzegorz Gembalowie z Cieszyna-Mnisztwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nowa strona życia chrześcijańskiego
Reklama
Za organizację mistrzostw odpowiadają koledzy rocznikowi z archidiecezji katowickiej ks. Grzegorz Szwarc i ks. Damian Copek. Organizacją zajmują się właściwie od 14 lat kiedy zostali kapłanami. I obaj pasjonują się jazdą na nartach. Wcześniej zajmowali się tym franciszkanie z Katowic-Panewnik. Natomiast w latach 80. alumni ze Śląskiego Wyższego Seminarium Duchownego organizowali podobne zawody w Szczyrku, i to też poniekąd stało się inspiracją do zorganizowania zawodów w Wiśle. Ten turniej ma przede wszystkim jednoczyć nas wszystkich na stoku. To nie jest tylko turniej dla księży. Ilościowo więcej występuje uczestników świeckich, rodzin. Startują małżonkowie, dzieci, także w tym układzie łączonym jest ich zawsze więcej mówi „Niedzieli na Podbeskidziu” ks. Damian Copek. Pierwszy zjazd odbywa się w… sutannach: My zjeżdżamy w sutannach na rozpoczęcie jako taki znak rozpoznawczy. Myślę że poprzez to pokazujemy też nową stronę naszego życia chrześcijańskiego komentuje ks. Copek, ale zauważa pewną trudność: Jest trudno zjechać w takiej sutannie, dlatego to jest tylko etap pokazowy. Później już startujemy w specjalnych kombinezonach.
Papieskie przesłanie
Co roku mistrzostwom towarzyszy konkretne przesłanie Ojca Świętego Jana Pawła II, które jest wypisywane na pamiątkowych dyplomach. Rozpoczynamy turniej modlitwą i kończymy go również modlitwą. W obecnym turnieju poprowadził ją ks. Jan Froelich z Wisły. Przez to chcemy pokazać, że się wszyscy możemy spotkać na stoku, pomodlić się, wsłuchać się w jakieś przesłanie. W tym roku przesłaniem uczyniliśmy słowa papieża z przemówienia do sportowców 20 stycznia 1979 r. o czystości zawodów, żeby nie były związane z dopingiem, ale ze zdrową rywalizacją: „Zawody powinny wyróżniać się nie tylko atmosferą prawości i uczciwości, lecz być także zobowiązaniem do najprawdziwszych i trwałych osiągnięć, do zwycięstw ducha, który zawsze powinien mieć pierwszeństwo w skali wartości ludzkich, tak sportowych jak społecznych i obywatelskich” przypomina ks. Damian Copek i dodaje: Konsekwentnie trzymamy się słów bł. Jana Pawła II, który był narciarzem. Te zawołania są co roku wypisane na dyplomach. To są fragmenty jego przemówień do sportowców, do ludzi świata sportu, kultury fizycznej podkreśla duchowny, zaznaczając że poprzez turniej chcą również propagować jedność dobrego wypoczynku.
„Wiosenna” pogoda przegrała z turniejem
Reklama
W tym roku zima bardziej przypomina wiosnę niż zimę, więc zachodziły obawy, czy turniej w ogóle się odbędzie. Także sobota była wietrzna, słoneczna i stosunkowo ciepła. Dodatnie temperatury przez dzień stawiały odbycie się turnieju pod znakiem zapytania, jednakże organizatorzy byli spokojni. W historii mistrzostw nigdy nie było tak, aby były odwołane. Było czasami bardzo ciężko, śnieg leżał tylko na trasie startowej, ale był. My liczyliśmy, że będzie śnieg, i był mówi ks. Damian.
Kapłani zadbali także o dobrą promocję mistrzostw w Łabajowie: Ten turniej ma zakotwiczenie w świadomości ludzi. Są zapowiedzi telewizyjne, ogłaszamy turniej przez media, Internet także poprzez „Niedzielę” wspomina organizator, podkreślając przy tym ważność dużego zaangażowania sponsorów i wolontariuszy. Mistrzostwa są organizowane bardzo profesjonalnie: Cała trasa jest przygotowana wg zasad fisowskich: są osoby które ustawiają slalom, są osoby odpowiedzialne za mierzenie czasu na fotokomórce. Wtedy już nie jeździmy w sutannie. Wtedy jest walka o setne sekundy, a zwycięzca walczy o puchar bł. Jana Pawła II zaznacza ks. Copek.
Najważniejsza jest wspólna zabawa
W mistrzostwach od lat startują katoliccy duchowni z całej Polski: klerycy, księża, bracia zakonni, ojcowie zakonni. Ale startują również księża ewangelicy, jak np. pastor z Wodzisławia. W turnieju dotychczas brali udział księża nawet z Kaszub, z Gdańska, Lublina, Wodzisławia czy Warszawy. Są księża, którzy regularnie przyjeżdżają, przygotowują się dużo wcześniej, regularnie trenują i potem jest walka o setne sekundy, ale są też tacy, którzy przyjeżdżają po prostu, by być, by się dobrze bawić, zabierają swoich parafian autobusem, oni dopingują. To też jest piękne, bo ci księża sobie po prostu zjadą, przejadą trasę i jest wielka radość cieszy się ks. Damian.
Mistrzostwa, to również rywalizacja rodzinna w kategorii „Open”, która cieszy się dużą popularnością. Ks. Damian podsumowuje: I to wszystko rzeczywiście jednoczy. Nie jest najważniejsza pierwsza nagroda, ale najważniejsze jest to, że jesteśmy razem, że się wspólnie bawimy.