-Dziś piękna uroczystość nadania imienia ks. Stanisława Orzechowskiego przedszkolu znajdującego się na terenie naszej parafii. Kapłan wszystkim dobrze znany, a przez długie lata był przewodnikiem PPW na Jasną Górę, a przez ostatnie tygodnie został szerzej poznany przez wystawę, która jest w naszej świątyni. Mogliśmy się zapoznać z jego słowem, działaniami - mówił ks. Wiesław Karaś, proboszcz parafii św. Jana Apostoła we Wrocławiu - Zakrzowie we wstępie do liturgii, a jej przewodniczący, ks. Jacek Froniewski, kanclerz Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej, dodał: - Jest to okazja, aby podziękować za wszystko, co “Orzech” dla nas uczynił.
W koncelebrze byli także: ks. Aleksander Radecki, który wygłosił homilię, ks. Tomasz Płukarski, Główny Przewodnik Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej, ks. Piotr Bęza CMF, prowincjał klaretynów. Tuż przed Mszą świętą była okazja do usłyszenia piosenki, która stanie się hymnem przedszkola i jej refren: Szczęście miał, kto Orzecha znał! To wyjątkowy był ksiądz! Szacunek dla każdego miał, Nieważne – czyś duży, czy brzdąc! Autorką tekstu jest Agnieszka Bugała, a muzykę napisał Robert Ruszczak.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Homilia ks. Radeckiego w pierwszej kolejności nawiązywała do usłyszanego słowa Bożego. Było odniesienie do księgi proroka Micheasza i słowa: “Bóg nie żywi gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie. Ulituje się nad nami, zetrze nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy”. - Zależy nam na skorzystaniu z tego daru Bożego Miłosierdzia? Czy wolimy wybierać swoje ścieżki? - pytał ksiądz Aleksander, przytaczając Ewangelię o Synu Marnotrawnym. - Na szczęście ojciec nie przestał czekać na swego syna marnotrawnego, nie stracił nadziei.
Kapłan zwrócił uwagę, że pojawia się tendencja do obrony grzechu i pogańskiego stylu życia. - Jak potrafimy ogłuchnąć na wezwania do osobistego nawrócenia? - pytał znowu kaznodzieja, cytując słowa św. Jana Pawła II z 10 czerwca 1979 z Krakowa: Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego wolno? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło. - To było 46 lat temu, czyli młodzi ludzie tego papieskiego wołania, tych pytań nie słyszeli, a my dorośli, wykształceni, ochrzczeni, bierzmowani, zaślubieni, najwyraźniej nie przekonaliśmy dotąd swych dzieci i wnuków, że nie warto mówić Bogu “nie”, bo wtedy własnoręcznie podetniemy korzenie, z których wyrastamy - zaznaczył kapłan, dodając: - Jeśli nie Chrystus? To kto? I jeśli nie wiara? To co?
Reklama
W dalszej części kapłan tłumaczył: - Przedszkole to wspólnota, którą tworzą dzieci, ich rodzice oraz wychowawcy i wszyscy pracownicy takiej placówki. A czasami goście. Przedszkole to coś daleko więcej niż “przechowalnia” czy “dom opieki” dla małolatów. Troską objęty jest tutaj integralny rozwój dziecka. Wartość przedszkola tkwi we współpracy z rodzicami dzieci w ich wychowaniu i fundamentalnej formacji. Ksiądz Radecki podkreślił, że przedszkole jest kluczowe w formacji młodego człowieka. - Mają rację ci, którzy twierdzą, że zasadniczym okresem formowania człowieka są lata do 7. roku życia dziecka. I beznadziejnie brzmią pomysły dorosłych rodziców, którzy twierdzą, że dziecku trzeba dać wolność, bezstresowo “hodować”, a ono samo wybierze swój los i świat wartości, gdy będzie dorosłym, dojrzałym człowiekiem. Kiedy to nastąpi: w wieku 18, 30, 50 lat? I z czego wtedy wybierze?
Wyartykułowane zostało, że instytucja nigdy nie zastąpi i nie wyręczy rodziców w formowaniu dziecka, ale konieczna jest współpraca rodziny z wszelkimi instytucjami wychowawczymi, którym dzieci będą powierzone - Bo przecież: “Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie” - cytował ks. Radecki akt fundacyjny Akademii Zamojskiej z 1600 roku, dodając: - Czy jest to dla nas wszystkich dorosłych oczywiste? Już nie. Już nie gramy w naszej Ojczyźnie w jednej drużynie jako obywatele prawdziwie zatroskani o przyszłe losy rodzin, narodu, Ojczyzny, świata. A ten dramat rozbija świata z fundamentalnych wartości dokonuje się dosłownie na naszych oczach. Dlatego nie jest obojętne, w czyje ręce powierzamy formację już najmłodszych dzieci i jakie wartości im zaczepiamy w rodzinach - przestrzegał ks. Aleksander Radecki, zachęcając do sprawdzania programów nauczania, rozeznawania oferty placówek edukacyjnych, czy nie są one szkodliwe dla dzieci i młodzieży.
Ksiądz Aleksander Radecki podkreślił, że nadanie przedszkola imienia ks. Stanisława Orzechowskiego to opowiedzenie się za konkretnym systemem wartości wychowawczych: - To ogromna odpowiedzialność wychowawczyń i innych pracowników tej “koszałkowej-opałkowej” wspólnoty, która zdecydowała się na patronat tego wyjątkowego kapłana.
Reklama
Kontynuując myśl kapłan podkreślił, że posiadanie patrona jest bardzo potrzebne. - Przyznajmy uczciwie. Wyczarowany przez Marię Konopnicką baśniowy krasnoludek “Koszałek-Opałek”, kronikarz na dworze króla Błystka z łysą głową, gęsim piórem, kałamarzem, księgami i fajką - na długo dzieciom nie wystarczy. Patron to osoba, która swoim życiem pokazała klasę; osoba, od której warto się uczyć.
Argumentując, że ks. Stanisław Orzechowski to dobry kandydat na patrona, ks. Radecki powołał się na swoje doświadczenie przyjaźni z tym kapłanem. A przygotowany przez Agnieszkę Bugałę zestaw wskazań, swoisty dekalog, zaczerpnięty z nauczania “Orzecha” zawiera treści, które warto przemyśleć i wprowadzić w życie. - Wasze dzieci o “Orzechu” już niejedno słyszały, nawiedziły jego mieszkanie, kościół, w którym posługiwał, nawiedziły grób, w którym spoczywa, miały w swoich rękach sławną “lagę” “Orzecha”, patrzyły na jego osobistego krasnala. Czy pomożemy obecnym tu dzieciom i następnym grupom tego przedszkola iść śladami tego duszpasterza? Bo ostatecznie tu nie chodzi o niego, ale o Pana Jezusa, któremu ten kapłan służył, zdzierał gardło, męcząc okrutnie swoje własne nogi chodzeniem Bożymi ścieżkami i oddając Bogu i ludziom swoje kochające serce.
Po zakończonej Mszy świętej wszyscy udali się ulicami wrocławskiego Zakrzowa na drugą część przy przedszkolu przy ul. Irkuckiej.