Reklama

Polskość motorem pontyfikatu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wspaniały prezent na kanonizację Jana Pawła II dali nam księża pauliści, wydając po polsku biografię Ojca Świętego pióra wybitnego włoskiego historyka i publicysty Andrei Riccardiego. Jego dzieło należy umieścić na równi z wzorcową, uważaną dotychczas za najlepszą, monografią pióra George’a Weigla. Praca Riccardiego każe zweryfikować pogląd, że o pontyfikacie Jana Pawła II wiemy prawie wszystko. Nie da się dobrze poznać dzieła Papieża Polaka, nie przeczytawszy tej książki.

Reklama

Atutów tej publikacji, poza walorami literackimi (bardzo dobrze się ją czyta), jest wiele. Włoski historyk w sposób fascynujący pokazał, jak Karol Wojtyła dochodził do najwyższej godności w Kościele katolickim. Jak żaden inny biograf nakreślił on wyjątkowo dogłębnie i atrakcyjnie tło wyboru Papieża Polaka, dając analizę ówczesnego kryzysu, w jakim znalazł się Kościół katolicki, przytaczając dyskusje toczące się między kardynałami, publicystami i politykami, tłumacząc, dlaczego „musiał” nastąpić koniec „papiestwa włoskiego”. Riccardi wnosi do naszej wiedzy o pontyfikacie sporo nieznanych faktów, jak np. to, że rzecznikami wyboru arcybiskupa Krakowa na papieża byli wielki brazylijski kardynał Paulo Evaristo Arns, a także uznany za konserwatywnego kard. Pietro Palazzini, który winą za kryzys w Kościele obarczał Pawła VI. Autor raz po raz uchyla rąbka tajemnicy, podając pikantne szczegóły, jak np. ten, że pierwsze bardzo osobiste przemówienie Jana Pawła II do kardynałów 18 października 1978 r. na polecenie Sekretariatu Stanu zostało pominięte w tekście oficjalnym, gdyż nie było takie, „jak na papieża przystało”. Tajne służby włoskie, które od początku śledziły ten pontyfikat, zwróciły jednak uwagę, że nowy Papież nie zamierza ulegać dyktatowi Kurii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Papież reformy duchowej

Reklama

Jak dowodzi Riccardi, wybór kard. Karola Wojtyły był wyjściem z pułapki, w jakiej znalazł się Kościół po Pawle VI: z jednej strony oznaczała ją zbyt postępowa interpretacja Soboru Watykańskiego II, a z drugiej – tradycjonalistyczna pokusa odrzucenia jego dziedzictwa. Wojtyłę trudno było natomiast zaliczyć do kategorii progresistów czy do grona konserwatystów. Jego nazwisko, jak zwrócił uwagę Riccardi, „nabrało znaczenia podczas konklawe jako odpowiedź na kryzys katolicyzmu, ponieważ oznaczało zarazem ciągłość katolicyzmu i nowość soboru”. Tę sytuację z października 1978 r. tak w rozmowie z Riccardim wspominał Benedykt XVI: „W momencie jego wyboru prawdziwym problemem, z jakim należało się zmierzyć, było wyjście z kryzysu Kościoła w tamtych latach. Trzeba było okazać najwyższe zaufanie do Soboru Watykańskiego II. Należało oczyścić także recepcję soboru. W pierwszym rzędzie konieczna była nie tyle reforma strukturalna, ile raczej głęboka reforma duchowa”. Świadom tych słów, Riccardi wiele uwagi poświęcił duchowemu wymiarowi pontyfikatu Jana Pawła II i dał liczne dowody na ilustrację tezy, że jego „sercem” była wiara Papieża, który nawet będąc bardzo schorowany, w 2003 r. mówił z żarliwością do dyplomatów akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej: „Ale wszystko można zmienić. To zależy od każdego z nas. Każdy może rozwinąć w sobie swój własny potencjał wiary. Możliwe jest zatem zmienić bieg wydarzeń”.

Riccardi ukazuje Jana Pawła II jako pierwszego „papieża globalnego”, postać, która przeniknęła różne epoki historyczne. Pierwszy okres jego pontyfikatu do upadku muru berlińskiego w 1989 r. toczył się w klimacie zimnej wojny. Potem nastąpił okres, w którym na gruzach dwubiegunowego świata utwierdzała się rzeczywistość globalizacji. Papież dostrzegał trudności łączące się z tym procesem, zarówno te związane ze wspólnym rynkiem, jak i te dotyczące starcia między religiami i cywilizacjami, dlatego tak bardzo promował dialog.

Polskość Papieża

Dla czytelnika polskiego istotne będą uwagi autora na temat polskości Papieża. Najwyraźniej skłania się on ku przekonaniu Jana Pawła II, który uważał swoje polskie pochodzenie za opatrznościowe. Riccardi zwraca uwagę, że papieże włoscy „wynaradawiali się”. Pius XII, przyjmując Włochów, mówił o „ich” ojczyźnie, a Paweł VI mimo licznych podróży po Włoszech nigdy nie odwiedził swojej rodzinnej Brescii ani archidiecezji mediolańskiej. Zupełnie odwrotnie zachowywał się Jan Paweł II, który stale podkreślał swoją polskość, mówił i pisał o sobie nawet w dokumentach: „ja – syn polskiej ziemi”. Ze wszystkich krajów najczęściej odwiedzał swoją ojczyznę, niezliczoną ilość razy podkreślał swoje duchowe, kulturowe i religijne dziedzictwo wyniesione z Polski.

Reklama

Riccardi jest zdania, że polskość Papieża odcisnęła pozytywne piętno na jego pontyfikacie – dostrzegł wpływ polskiego romantyzmu na podejmowanie przez Jana Pawła II odważnych, symbolicznych gestów czy nadanie powszechnego znaczenia idei i kultowi miłosierdzia Bożego, zainicjowanego przez polską świętą – s. Faustynę.

Biograf zwraca przy tym uwagę, że, zgodnie z tym, co Jan Paweł II powiedział w czerwcu 1979 r. w Gnieźnie, przez jego wybór na następcę św. Piotra nie tylko Polska, ale cały świat słowiański „wszedł w papiestwo”. Oznacza to – konkluduje Riccardi – „nie tylko szczególną troskę Papieża o świat słowiański, ale pokazuje, że doświadczenie Kościoła polskiego i słowiańskiego ma w sobie coś do przekazania Kościołowi uniwersalnemu”. Nawet w przejściu Jana Pawła II na formę „ja” – jeszcze Paweł VI, nie tylko w przemówieniach, ale nawet w rozmowach osobistych używał zwrotu „my” – Riccardi dostrzega, obok podmiotowości osobistego świadectwa Karola Wojtyły, jego słowiańskość naznaczoną bolesną historią Polski.

Jednak polskość Papieża, zwłaszcza w początkowym okresie jego pontyfikatu, stanowiła problem we Włoszech i w Europie Zachodniej. Kard. Anastasio Alberto Ballestrero, przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch, powtarzał „z niepokojem i ironią”: „Chyba teraz Papież nie każe nam wszystkim zostać Polakami”. Mówił to po tym, jak Jan Paweł II, widząc w czerwcu 1979 r. tłumy na Jasnej Górze, westchnął w jego obecności: „Chciałoby się tak w naszej pięknej Italii”.

Z kolei inny włoski kardynał, nie zgadzając się w czymś z Janem Pawłem II, zareagował wręcz niegrzecznie: „Ojcze Święty, tu nie Polska!”.

Gdybym zajął się Kurią, nie zrobiłbym wielu innych rzeczy

Reklama

Ogromną zaletą tej książki jest to, że nie powstawała ona „na zamówienie”, bo autor zbierał materiały przez cały pontyfikat, a nawet po śmierci Jana Pawła II, gdyż skończył swoje dzieło tuż przed kanonizacją Papieża Polaka. Pod tym względem miał zdecydowaną przewagę nad innymi biografami, którzy monografie Jana Pawła II tworzyli kilka lat, a co szybsi – nawet parę miesięcy. Nie ulega wątpliwości, że Riccardi, obok Jacka Moskwy, autora najobszerniejszej biografii Papieża Polaka, najdokładniej ze wszystkich autorów poznał i opisał pontyfikat świętego Papieża. A nad swoimi kolegami górował zdecydowanie tym, że jako Włoch miał cały czas Ojca Świętego na miejscu, mógł zadawać mu pytania. Dzięki temu bezpośrednio od Jana Pawła II uzyskujemy ważne wyjaśnienia. Riccardi pisze, że Papież wykorzystywał Kurię Rzymską i przywiązywał do niej wagę, ale miał świadomość, że nie był reformatorem tej instytucji. Zaraz potem autor cytuje zdanie, które usłyszał od samego Ojca Świętego, a które wszystko wyjaśnia: „Gdybym zwracał na to uwagę, nie zrobiłbym tego wszystkiego, co zrobiłem w moim życiu”.

Papież, choć zostawił nam ogromnie bogate nauczanie we wszystkich istotnych kwestiach dogmatycznych, moralnych i społecznych, miał świadomość, że nie wszystkim problemom i oczekiwaniom mógł podołać. Pytany przez wytrawnego watykańskiego dyplomatę – kard. Achille Silvestriniego o kolegialność w rządzeniu Kościołem, Jan Paweł II przyznał uczciwie: „Tak, kolegialność należałoby stosować. Byłoby to ważne zwłaszcza dla stosunków ekumenicznych, szczególnie z Kościołami prawosławnymi. Ale ja tego nie mogę zrobić. Zrobi to mój następca”. Jednak znaczenie kolegialności biskupów nie zmieniło się też za Benedykta XVI, co pokazuje, jak trudny jest to problem. Jan Paweł II miał po prostu inne priorytety.

Wojtyła – Mojżesz Kościoła?

Riccardi tak kończy swoją książkę: „Papież Wojtyła doprowadził do wyzwolenia z lęków, z uwarunkowań, z poczucia dekadencji. Przeniósł swój lud w nowy kontekst, w świat XXI wieku. Również dla papiestwa jego przewodnictwo było wyjątkowe, bardzo osobiste i charyzmatyczne. Czy był Mojżeszem Kościoła? Trudno jest zamknąć tak skomplikowaną i współczesną biografię w ramach obrazu biblijnego, który skądinąd ma wielki urok. Niezwykła osobowość Wojtyły odcisnęła piętno o wielkim znaczeniu, uzupełniła braki instytucji i osób. (...) Jan Paweł II pozostaje wielką osobowością historii. Dla Kościoła i jego wiernych jest świętym”.

Andrea Riccardi fenomen Karola Wojtyły przedstawił po mistrzowsku, nie pominął żadnego istotnego wątku w jego osobowości i działalności. Włoski historyk dał nam do ręki pęk kluczy pozwalających poznać i zrozumieć pontyfikat Wielkiego Papieża.

Andrea Riccardi, „Jan Paweł II. Biografia”
Edycja Świętego Pawła
Częstochowa 2014

2014-04-08 12:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspomnienie św. Jana Kantego

O życiu św. Jana Kantego w ciągu 500 lat powstało wiele legend, które świadczą o jego popularności. Urodził się 24 czerwca 1390 r. w Kętach - miasteczku położonym u podnóża Beskidu Małego. Pierwsza wzmianka o św. Janie Kantym pochodzi z 1413 r. i widnieje w Indeksie Akademii Krakowskiej. Św. Jan miał wówczas 23 lata i był studentem Wydziału Filozoficznego AK. Studnia ukończył w 1418 r., otrzymując tytuł magistra atrium. Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1421 r. objął posadę w Szkole Klasztornej w Miechowie. Zasłynął w tym czasie jako znakomity kaznodzieja. W wolnych chwilach przepisywał rękopisy. Były to zazwyczaj dzieła św. Augustyna, gdyż Szkoła Klasztorna opierała się na jego nauce. Święty zajmował się także muzyką, o czym świadczą odnalezione fragmenty skomponowanych przez niego pieśni dwugłosowych. W roku 1429 na prośbę przyjaciół znów powrócił do Krakowa i zaczął wykładać na Wydziale Filozoficznym AK. Od 1434 r. pełnił obowiązki prepozyta kolegiaty św. Anny w Krakowie. Wykładał wówczas logikę, fizykę i ekonomię Arystotelesa. Po uzyskaniu stopnia magistra, co odpowiada dzisiejszemu doktoratowi, św. Jan Kanty do końca swojego życia poświęcił się wykładom na Wydziale Teologicznym. Zmarł w opinii świętości w 1473 r. Jego kanonizacji dokonał w 1767 r. papież Klemens XIII. On też ustalił 20 października wspomnieniem liturgicznym o Janie Kantym. Jego relikwie spoczywają w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Warte uwagi jest to, że św. Jan jest patronem nie tylko studentów, którym poświęcił 55 lat profesury na AK, ale także i dzieci. Był wzorem pracowitości. W ciągu swojego życia przepisał ok. 18 tys. stron. Mając 40 lat, rozpoczął studia pod kierunkiem dr. Benedykta Hesse. Studia te trwały 13 lat, a Święty stawiał sobie za cel poszerzanie swojej wiedzy o Panu Bogu. Wśród wielu cnót tradycja przekazała pamięć jego prawdomówności oraz troskę o dobre imię bliźniego. Jednakże najpiękniejszą cnotą Świętego było niewątpliwie miłosierdzie dla potrzebujących. Podczas uroczystości poświęconej Janowi Kantemu, która miała miejsce 20 października br. w kościele parafialnym w Osobnicy, homilię wygłosił rodak, profesor WSD w Szczecinie ks. Zbigniew Woźniak. To on przekazał wiernym ważne przesłanie Jana Kantego: „(...) Żywot Jana Kantego uczy postawy i obyczajów chrześcijańskich. To, co głosił, potwierdzał pokorą i swym zacnym życiem. To on, podobnie jak Jezus Chrystus (...), prowadził swoich uczniów, był obok nich i pilnował, aby dojrzeli do swojej posługi”. Tak brzmi przesłanie zwłaszcza dla pedagogów i nauczycieli i nie jest ono dzisiaj łatwe do wykonania. Bardzo często autorytet nauczyciela bywa podważany. Mimo to pedagog zobowiązany jest do przekazywania nauki i wiedzy o życiu. Jeśli nie zbudujemy życia na prawdzie, to nie ma dla nas przyszłości. Swoje słowa św. Jan Kanty potwierdzał życiem. Jako wychowawca, miał za zadanie uczyć, prowadzić i towarzyszyć. Osoba św. Jana otoczona jest wieloma legendami. Jedna z nich mówi o dziewczynie, która próbowała scalić dzban. Św. Jan pomógł go jej posklejać. Jest to piękny symbol dla naszej społeczności - obraz św. Jana scalającego nasze różne osobowości.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec prawdziwej wiary

2025-10-19 20:50

[ TEMATY ]

modlitwa

różaniec

Adobe Stock

Ojciec Święty Jan Paweł II w encyklice „Redemptoris Mater”, poświęconej Najświętszej Maryi Pannie pisze, że Maryja, „szła naprzód w pielgrzymce wiary”. Dzisiaj Maryja jako nasza najlepsza Matka uczy nas wiary. Biorąc więc do rąk różaniec i rozważając tajemnice radosne chcemy uczyć się od Maryi prawdziwej wiary.

Anioł rzekł do Maryi: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. (…) Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. (…) Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa (Łk 1, 30-38). Każdy z nas ma swoje zwiastowanie. Tak jak do Maryi i do nas Bóg posyła anioła ze wspaniałą wiadomością. Ta wiadomość to prawda, że Bóg nas kocha, że ma wobec nas wspaniały plan swej miłości. Nieraz nie bardzo rozumiemy to zwiastowanie. Jakże się to stanie, to niemożliwe, dlaczego ja? - pytamy Boga i samych siebie. Maryja, mimo tego, że też nie wszystko rozumiała, odpowiedziała Bogu „niech mi się stanie według twego słowa”. Rozważając tę tajemnicę prośmy Boga, abyśmy tak jak Maryja zawsze z radością odpowiadali „tak” na Jego propozycje.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec z orędziami Maryi

2025-10-20 20:54

[ TEMATY ]

różaniec

Karol Porwich/Niedziela

Czasy objawienia publicznego zakończyły się z chwilą śmierci ostatniego z apostołów, św. Jana, około 100 roku. Jednak dobry Bóg zatroskany o swoje dzieci, znając naszą kondycję, nadal posyła do nas swoją Matkę, abyśmy – często tak głusi i zamknięci na Jego głos – otworzyli Mu serca. Spotkania z Panią z nieba są formą nowej ewangelizacji mającą niezwykłą siłę oddziaływania – szczególnie na ludzi, którzy z pokorą prostaczków są gotowi przyjąć wezwania najlepszej Matki..

Spotkania z Panią z nieba są formą nowej ewangelizacji mającą niezwykłą siłę oddziaływania szczególnie na ludzi, którzy z pokorą prostaczków są goto wi przyjąć wezwania najlepszej Matki. Przychodzi Ona na ziemię, aby nas ratować. Dzieli z nami ból Serca ranionego przez wielu. Płacze nad grzesznikami. Boleje z powodu tych, którzy idą na wieczną zagładę, gotując sobie, a także ziemi straszliwy los. Kataklizmy i wojny są bowiem gorzkim następstwem nieposłuszeństwa Bogu. Matka przy chodzi do nas nie tylko po to, by przestrzec przed skutkami naszych grzechów, ale także by wskazać nam skuteczne lekarstwo. Dlatego wzywa do skruchy, pokuty, modlitwy i przemiany życia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję