Reklama

Nauka

To mój symboliczny powrót na te pola

Z dr. Piotrem A. Nowakowskim z Katedry Bronioznawstwa i Kultury Materialnej Średniowiecza Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego, nadzorującym prace archeologiczne na Polach Grunwaldzkich, rozmawia Anna Skopińska

Niedziela łódzka 36/2014, str. 6-7

[ TEMATY ]

wykopaliska

Archiwum Piotra Nowakowskiego

Wykopaliska archeologiczne w latach 90. ub. wieku

Wykopaliska archeologiczne w latach 90. ub. wieku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA SKOPIŃSKA: – Za moment ruszą prace archeologiczne na polach Grunwaldu. Archeologia pól bitewnych staje się coraz bardziej popularna, ale czy po tylu latach można liczyć jeszcze na wyjątkowe odkrycia po tej legendarnej wojnie z Zakonem Krzyżackim?

DR PIOTR A. NOWAKOWSKI: – Oczywiście, że tak. Pola Grunwaldu są jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych w Polsce i można zaryzykować stwierdzenie, że są właściwie wcale nieprzebadane. Badania, które prowadzono czy to w latach 50., czy 80. ub. wieku, doprowadziły do poznania jedynie promila powierzchni pół grunwaldzkich. A to, na obecne możliwości, nie jest dużym osiągnięciem. Zmieniła się metodyka, zmienił się sprzęt, którym możemy dysponować, dlatego grzechem byłoby nie sprawdzić tego terenu z wykorzystaniem najnowocześniejszej techniki. I taki jest nasz zamiar.

– Pan przewodzi tym pracom. To trochę już tradycja rodzinna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Pracami archeologicznymi w latach 80. kierował mój ojciec prof. Andrzej Nowakowski. Więc to taki symboliczny powrót na pola Grunwaldu. Także jako pracownik Katedry Bronioznawstwa Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego jestem chyba osobą, która na tych zagadnieniach zna się dość dobrze. Moja obecność przy tegorocznych badaniach wykopaliskowych na Grunwaldzie to także efekt bardzo owocnej i bliskiej współpracy z Muzeum Bitwy pod Grunwaldem.

– Co chciałby Pan odkryć? Czego się spodziewacie?

– To jest najtrudniejsze pytanie, ponieważ absolutnie nie wiemy, czego się spodziewać. Tak jak wspominałem – przed nami nikt nie prowadził badań na polach Grunwaldu taką właśnie metodą – z użyciem wykrywaczy metali i innych rodzajów najnowocześniejszego sprzętu. Dlatego trudno powiedzieć, jak to się sprawdzi w terenie. Mamy natomiast przykłady z badań na polu bitwy na Kulikowym Polu (1380 r., Rosja), gdzie właśnie tego typu prace przynoszą z roku na rok ciekawsze efekty. Liczymy więc, że tutaj będzie podobnie.

– Dużo osób weźmie udział w badaniach?

– Ze strony Uniwersytetu Łódzkiego wyjedzie 10 osób. Przyjadą także detektoryści z Danii, Anglii i Łotwy. Obecni będą również poszukiwacze z Polski, m.in. z Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego „Exploratorzy.pl” oraz pracownicy Muzeum Bitwy pod Grunwaldem. Także ekipa grunwaldzka to kilkadziesiąt osób.

– Kto finansuje akcję?

– Przedsięwzięcie finansowane jest przez Muzeum Bitwy pod Grunwaldem i poszczególnych uczestników – Duńczyków, Anglików.

– Przekopywanie Grunwaldu da lepsze efekty niż badania archeologiczne na łódzkim Brusie?

Reklama

– Mówimy o zupełnie innym terenie. Na polach Grunwaldu możemy sobie „poszaleć” z wykrywaczami metali i to powinno dać efekty. To dlatego, że tamten teren nie był szczególnie przeobrażony. Na Brusie pracujemy na poligonie, który jest dość dokładnie zdewastowany i zaśmiecony nie tylko przez wojsko, i zastosowanie tych metod jest kompletnie bez sensu, co już też przetestowaliśmy i wiemy, że ta metoda tu nie zadziała.

– Długo potrwają badania na Grunwaldzie?

– Same badania potrwają około tygodnia. Od 14 do 22 września. Ten rok jest pilotażowy i sondażowy.

– A potem dokumentacja, konserwacja zabytków, wnioski, czyli praca papierowa nad pozyskanym materiałem badawczym?

– Trzeba będzie pozbierać wszystkie informacje, które uzyskamy w toku prac. To przede wszystkim zapisy GPS – w te nadajniki będzie wyposażony każdy poszukiwacz. GPS zarejestruje szlak, którym się poruszał, i dzięki temu każdy zabytek, o ile uda nam się odnaleźć, będzie namierzony precyzyjnie. Te wszystkie dane, które będą spływały w czasie badań, trzeba potem będzie zebrać, obrobić i zobaczyć, na jakie pytania uzyskamy odpowiedzi.

– I za rok znowu na Grunwald?

– Mam taką nadzieję. Ten rok traktujemy trochę jako eksperyment. Jeśli badania okażą się owocne, to kolejne hektary pól grunwaldzkich czekają na przebadanie. Będziemy do tego dążyć.

– A teraz, jaki obszar będziecie przeszukiwać?

Reklama

– To obszar, na którym kiedyś najprawdopodobniej znajdowała się tzw. Dolina Wielkiego Strumienia, czyli miejsce, gdzie doszło do zasadniczego starcia polsko-krzyżackiego. Tyle tylko, że nie wiadomo dokładnie, gdzie ona była. Dlatego przeczesujemy teren od jeziora Łubień do wsi Łodwigowo. To centrum pól grunwaldzkich, ale niewątpliwie przeszukać należy też tereny położone nieco dalej od głównego miejsca starcia.

– Powiedział Pan, że będzie tam pracować kilkadziesiąt osób, czy kogoś jeszcze zapraszacie do współpracy?

– W tym roku ograniczamy się do grupy, którą już mamy. To pierwszy etap prac. Jeśli okaże się, że to, co chcemy zrobić, przynosi skutki, to w przyszłym roku będziemy poszerzać skład liczbowy uczestników, ale też obszar badań.

– Zainteresowanie medialne „akcją Grunwald’ przekłada się na coś więcej niż artykuły i materiały prasowe?

– Jeśli przełoży się na poprawną popularyzację i opublikowanie wyników prac, to będzie bardzo dobrze. A z drugiej strony, im więcej osób dowiaduje się o tego typu pracach archeologicznych, tym lepiej. Przysporzy to nam uczestników w latach kolejnych, a być może ktoś, zwłaszcza z młodzieży, dzięki takim informacjom sięgnie po książki historyczne czy wybierze się na archeologię, chociażby u nas, w Łodzi.

– Akcja Grunwald to dla uczelni prestiż...

– Trudno mi oceniać, jak taką akcję odbierają władze uczelni. Myślę jednak, że tego typu badania są powodem do zadowolenia, że właśnie nasza łódzka uczelnia – reprezentowana przeze mnie i studentów – bierze w tym udział.

– Młodzi ludzie interesują się dzisiaj archeologią?

– Nie tak bardzo, jak byśmy chcieli, ale na możliwości pracy i kształcenia ta liczba archeologów i studentów archeologii jest wystarczająca. Cieszymy się, że wciąż są ludzie, którzy interesują się archeologią, historią i dziejami naszego kraju.

2014-09-03 16:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Poszukiwacze skarbów

Niedziela sandomierska 14/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

zabytki

wykopaliska

Ks. Wojciech Kania

Znalazcy ze swoimi skarbami

Znalazcy ze swoimi skarbami

Członkowie Nadwiślańskiej Grupy poszukiwawczej działającej przy Stowarzyszeniu Mieszkańców Gminy Annopol „Szansa” przeszukiwali teren Parku Saskiego w Sandomierzu.

Okazją do poszukiwań są prowadzone od kilku miesięcy prace przy rewitalizacji parku. Pasjonaci historii w ciągu jednego dnia znaleźli wiele historycznych pamiątek z minionych epok. Wojciech Rudziejewski-Rudziewicz, prezes stowarzyszenia, powiedział, że wśród wielu znalezionych drobnych przedmiotów, dzięki wykrywaczom metali, udało się znaleźć kule do muszkietów. Potwierdzają one, że w 1809 r. w tym rejonie toczyły się walki mające obronić Sandomierz przed nacierającymi wojskami austriackimi. Dowodzi to, że na terenie obecnego Parku Saskiego od strony Bramy Opatowskiej była reduta, dlatego pozostałości militariów.
CZYTAJ DALEJ

„A to Polska właśnie” – na Jasnej Górze trwa tzw. pielgrzymkowy szczyt

2025-08-12 22:07

Karol Porwich/Niedziela

- My tylko użyczamy rąk i nóg, a reszta należy do Boga - mówią ci, dzięki którym także osoby na inwalidzkich wózkach dotarły na Jasną Górę. Pątnicy z niepełnosprawnością i w kryzysie bezdomności przybyły min. w grupie gdańskiej, „poszukujący wolności i człowieka” w Pielgrzymce Różnych Dróg i Kultur, ze złotymi flagami z czarnym gryfem symbolami regionalnej dumy Kaszubi a nauczyciele z modlitwą za dzieci młodzież. „To Polska właśnie” - w kolejnym dniu pielgrzymkowego szczytu na Jasnej Górze.

Karol Porwich/Niedziela
CZYTAJ DALEJ

Papieski Komitet ds. Światowego Dnia Dzieci przechodzi do Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia

2025-08-13 18:38

[ TEMATY ]

Watykan

Vatican Media

W opublikowanym dzisiaj reskrypcie Leon XIV postanowił, że Papieski Komitet ds. Światowego Dnia Dzieci będzie w kompetencjach Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia. Komitet powołał do życia jeszcze papież Franciszek w celu organizowania wydarzeń poświęconych najmłodszym.

Jako organ podlegający bezpośrednio Papieżowi, Papieski Komitet ds. Światowego Dnia Dzieci przechodzi do Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia. Leon XIV podjął tę decyzję po audiencji udzielonej zastępcy Sekretarza Stanu abp. Edgarowi Peña Parra. Decyzja została ogłoszona publicznie w reskrypcie. W dokumencie – opublikowanym dzisiaj, ale opatrzonym datą 9 sierpnia – zaznaczono, że rozporządzenie należy przekazać obu zainteresowanym instytucjom w celu przeprowadzenia operacji przeniesienia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję