Reklama

Aspekty

Weźcie kocyk i zróbcie piknik

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 36/2014, str. 4

[ TEMATY ]

Niedziela

Niedziela

Dominik Różański

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA JASKÓLSKA: – Czemu niedziela jest taka ważna dla rodziny?

KS. MARIUSZ DUDKA: – Zadajmy sobie najpierw pytanie, czym jest dzień Pański. Pismo Święte mówi wprost, że jest to dzień, w którym Bóg kontempluje dzieło stwórcze. Mówimy „odpoczął w tym dniu”. Spójrzmy na samo słowo „niedziela”. Można do niego podejść dwojako – „nie działać” albo „nie dzielić”, czyli całkowicie oddaję ten czas jednemu, nie dzielę go pomiędzy pracę, świętowanie i jeszcze coś innego.
Dzień Pański to dzień, który oddaję Panu. Jak to zrobić? Ktoś powie: pójdę do kościoła. I bardzo dobrze, bo to miejsce, gdzie mogę Boga adorować i uwielbiać. Ale jak jeszcze Go adorować, już w kontekście małżeństwa, rodziny? Bo nie wolno zapomnieć, że relacja małżeńska to miejsce, w którym wciąż spotyka się Pana Boga, miejsce uświęcenia. Dlatego spotkanie dwojga małżonków w niedzielę też powinno mieć specjalny wymiar. W tygodniu zwykle nie ma na coś takiego czasu, bo trzeba go rozdzielić pomiędzy różne obowiązki. Dlatego niedziela powinna być tym momentem, w którym mówi się: dzisiaj będę cały, cała dla współmałżonka. Bo chcę zobaczyć Boga w naszej relacji.

– Jak to zrobić?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Zbliżyć się do siebie w różnych aspektach: rozmowy, bycia ze sobą, spaceru, przytulenia itd. I to się rozszerza na dzieci. Rodzina musi uczynić ten dzień specyficznym, ważnym. To może być wspólna modlitwa, nawet jeśli tylko ten raz w tygodniu – rano albo wieczorem. Wspólna Msza św. Wspólny stół, czyli np. wyjątkowy obiad. Żeby ludzie mogli być razem i się sobą ucieszyć. Niedziela daje nam przestrzeń spotkania. Jan Paweł II pisał, że świętować można również przez dzieła miłosierdzia – może więc niech niedziela będzie momentem odwiedzenia naszych dziadków. Tych pomysłów może być wiele.

– A może nie być ich wcale. Jak się ze sobą przez całe lata nie jadało wspólnie, to trudno sobie wyobrazić, że to się nagle stanie, bo tak.

Reklama

– Podczas jednego ze spotkań rozważaliśmy, co jest dzisiaj dla ludzi ważne. Okazało się, że bardzo wzrosła wartość przyjaźni, i to jest fajne. Ale jednocześnie niepokojące jest to, że wartość rodziny w świetle tej przyjaźni nie jest już taka wyjątkowa. I efekty widać. Wielu małżonków nie potrafi sobie wyobrazić wspólnych wakacji spędzonych wyłącznie w rodzinnym gronie, jeśli już wyjazd, to tylko w większej grupie przyjaciół. Dlaczego? Może nie mają o czym rozmawiać. Może boją się skonfrontować ze sobą. I rzeczywiście ludzie nie chcą wspólnego stołu, bo im to nie wychodzi. Ale czy to nie będzie ucieczka? Źle nam ze sobą, nie umiemy rozmawiać, ciągle się kłócimy, więc w ogóle nie będziemy siadać razem do stołu. Mąż idzie do kuchni jak do baru bistro – żona mu rzuci na talerz ziemniaki i kawałek kotleta, a on zabiera się z tym przed telewizor. Dzieci to samo – idą do swoich pokoików. To nie jest rodzinny obiad. Dlatego myślę, że mimo trudności warto próbować. Może za pierwszym razem nie wyjdzie, może i za drugim, może za dziesiątym już nawet nie będzie na to chęci – ale pamiętajmy, do czego to w perspektywie ma nas prowadzić. Kryzysu nie rozwiąże się ot tak, potrzeba czasu i wysiłku. Przy wspólnym stole też może się dokonać nasza formacja.

– A co Ksiądz powie na rodzinną niedzielę w galerii handlowej. Już pomińmy fakt, że nie powinno się robić zakupów w niedzielę. Czy nie można powiedzieć, że przynajmniej ci ludzie są w tym momencie razem?

– Nie możemy myśleć w ten sposób. To jest błędne koło. W sklepie oddalamy się od siebie, a nie zbliżamy. Jesteśmy rozproszeni, każdy chce wejść gdzie indziej. Sklep nie jest miejscem naszego dialogu czy naszego spotkania, to miejsce naszego działania. Nie idę tam rozmawiać o moich lękach, o problemach w pracy, o radości z czegoś. Nieważne, że jesteśmy tu razem, bo i tak wchodzimy w przestrzenie, które nas zamykają na możliwość konfrontacji wewnętrznych.
W sklepie nie rozmawia się o sprawach ważnych. Jeżeli nie stworzymy sobie takiej przestrzeni do rozmowy, to bardzo szybko nie będziemy mieli żadnych wspólnych tematów. To samo będzie z dziećmi, one nie będą chciały opowiadać rodzicom o sobie. W sklepie dzieci powiedzą nam najwyżej, czego chcą.

– Więc co? Zostajemy w domu?

Reklama

– Nie. Jest mnóstwo miejsc, w których możemy być razem i skupić się na sobie, być ze sobą. Restauracje, kawiarnie, jednodniowy wypad dokądś. Kto zresztą mówi, że trzeba to robić co tydzień? Każdą niedzielę możemy sobie zaplanować inaczej, możemy też ją spędzić w domu i też coś wspólnie zrobić, przeżyć. A z drugiej strony jakiś mąż może powiedzieć, że u nich w każdą niedzielę jada się obiad w restauracji, bo on chce, żeby żona też mogła poświętować, a nie siedzieć w kuchni jak co dzień. I to też jest dobre.

– Wie Ksiądz, jak łatwo się od tego wymigać? Wystarczy powiedzieć: „nie stać nas na to”.

– To weźcie kocyk i zróbcie sobie piknik w parku. Do bycia razem nie trzeba wielkich pieniędzy. Chociaż dobrze jest się zastanowić, czy na pewno nas nie stać, bo może byłoby za co, ale wolimy wydawać pieniądze na rzeczy zbędne.

– To jeszcze z trochę innej strony. Mówi się, jak ważna jest wspólna niedzielna Msza św. Ale jeśli w domu jest więcej dzieci, najstarsze kończy liceum, a najmłodsze nawet nie zaczęło przedszkola, to ta wspólna Eucharystia jest mało realna.

– W takiej sytuacji wspólna liturgia rzeczywiście będzie rzadkością. Więc lepiej szukać radości w tym, że każde z dzieci odnajduje się w Kościele, jedno na Mszy św. akademickiej, drugie na przygotowującej do Pierwszej Komunii św. Obserwacje pokazują, że i tak najwięcej ludzi przychodzi na Msze św. dla dzieci, więc tu jest też ważne zadanie dla księży – tak poprowadzić homilię, żeby była wartościowa nie tylko dla maluchów, ale żeby i reszta rodziny mogła coś z tego wynieść.

– A ta wspólna modlitwa, o której Ksiądz mówił na początku?

– Bp Wilhelm Pluta pisał o osobnej modlitwie małżeńskiej i rodzinnej. Modlitwa z dziećmi ma być krótka. Niech odmówią z rodzicami tylko „Aniele Boży” i idą spać. A dorośli niech jeszcze chwilę zostaną. Czasami trudne momenty, np. czyjaś śmierć, choroba czy inne nieszczęścia, pomagają otworzyć się na wspólną rodzinną modlitwę. Wiem, że często ludzie nie wiedzą, jak taką modlitwę zainicjować, boją się i może się zdarzyć, że dopiero kryzysowa sytuacja ich do tego uzdolni.
Szukajmy swoich sposobów. Tylko niech żona nie zmusza męża do Różańca, jeśli on tego nie lubi.

2014-09-03 16:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Niedziela” Boża i nasza

Niedziela Ogólnopolska 16/2017, str. 3

[ TEMATY ]

Niedziela

Niedziela

90 lat Niedzieli

Bożena Sztajner/Niedziela

Z okazji uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego pochylę się przez chwilę nad naszą „Niedzielą”, której pierwszy numer, z datą 4 kwietnia 1926 r., został wydany właśnie na Wielkanoc. Dlatego też co roku w okresie świątecznym pamiętamy o urodzinach „Niedzieli”.

W tę Wielkanoc zamykamy rok 90-lecia naszego tygodnika, który trwał od 4 kwietnia 2016 r. Na jego otwarcie Redakcja wraz z Czytelnikami odbyła pielgrzymkę do Watykanu. Podczas spotkania z papieżem Franciszkiem usłyszeliśmy, że „Niedziela” jest wielkim darem Bożej Opatrzności dla narodu. Kolejnym etapem świętowania 90-lecia tygodnika była pielgrzymka na Jasną Górę. Prezydent RP Andrzej Duda w przekazanym z tej okazji przesłaniu wskazał, jak w swojej długiej historii „Niedziela” wpływała i nadal wpływa na duchową i patriotyczną formację Polaków. Obchody 90-lecia „Niedzieli” kończymy wydaniem Księgi Pamiątkowej pt. „Dla nieba i dla chleba”.

Gazeta, radio, telewizja, książki oraz internet – dziś te wszystkie środki przekazu tworzą pod szyldem „Niedzieli” znaną grupę medialną z chlubną tradycją. „Niedziela” wiernie towarzyszy Polakom w sztafecie kolejnych pokoleń, ogarniając ich wszystkie dzienne sprawy – duchowe i materialne. W jednym z listów urodzinowych wydrukowanych w Księdze Pamiątkowej czytamy o dwóch skrzydłach „Niedzieli”, wzbijających się w niebo i uskrzydlających innych. Te skrzydła to dwa słowa: „Regina Poloniae”, wypisane na pieczęci każdego numeru naszego tygodnika. W innym liście czytamy słowa podziwu dla „Niedzieli” za to, że w morzu dzisiejszej bylejakości jasno realizuje cele, którym służy już ponad 90 lat. W naszej Księdze Pamiątkowej są też słowa mówiące o tym, że tygodnik „Niedziela” stał się przestrzenią swoistej próby sił i konfrontacji z duchem „tego świata”, który „utracił pamięć” o chrześcijańskich korzeniach.
CZYTAJ DALEJ

Zasłonięty krzyż - symbol żalu i pokuty grzesznika

Niedziela łowicka 11/2005

[ TEMATY ]

Niedziela

krzyż

Wielki Post

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas, w którym Kościół szczególną uwagę zwraca na krzyż i dzieło zbawienia, jakiego na nim dokonał Jezus Chrystus. Krzyże z postacią Chrystusa znane są od średniowiecza (wcześniej były wysadzane drogimi kamieniami lub bez żadnych ozdób). Ukrzyżowanego pokazywano jednak inaczej niż obecnie. Jezus odziany był w szaty królewskie lub kapłańskie, posiadał koronę nie cierniową, ale królewską, i nie miał znamion śmierci i cierpień fizycznych (ta maniera zachowała się w tradycji Kościołów Wschodnich). W Wielkim Poście konieczne było zasłanianie takiego wizerunku (Chrystusa triumfującego), aby ułatwić wiernym skupienie na męce Zbawiciela. Do dzisiaj, mimo, iż Kościół zna figurę Chrystusa umęczonego, zachował się zwyczaj zasłaniania krzyży i obrazów. Współczesne przepisy kościelne z jednej strony postanawiają, aby na przyszłość nie stosować zasłaniania, z drugiej strony decyzję pozostawiają poszczególnym Konferencjom Episkopatu. Konferencja Episkopatu Polski postanowiła zachować ten zwyczaj od 5 Niedzieli Wielkiego Postu do uczczenia Krzyża w Wielki Piątek. Zwyczaj zasłaniania krzyża w Kościele w Wielkim Poście jest ściśle związany ze średniowiecznym zwyczajem zasłaniania ołtarza. Począwszy od XI wieku, wraz z rozpoczęciem okresu Wielkiego Postu, w kościołach zasłaniano ołtarze tzw. suknem postnym. Było to nawiązanie do wieków wcześniejszych, kiedy to nie pozwalano patrzeć na ołtarz i być blisko niego publicznym grzesznikom. Na początku Wielkiego Postu wszyscy uznawali prawdę o swojej grzeszności i podejmowali wysiłki pokutne, prowadzące do nawrócenia. Zasłonięte ołtarze, symbolizujące Chrystusa miały o tym ciągle przypominać i jednocześnie stanowiły post dla oczu. Można tu dopatrywać się pewnego rodzaju wykluczenia wiernych z wizualnego uczestnictwa we Mszy św. Zasłona zmuszała wiernych do przeżywania Mszy św. w atmosferze tajemniczości i ukrycia.
CZYTAJ DALEJ

Głos Boga jest pierwszym źródłem życia

„Córka Głosu” – pod takim hasłem w sanktuarium w Otyniu odbyło się wielkopostne czuwanie dla kobiet.

Był czas na konferencję, modlitwę wstawienniczą, adorację Najświętszego Sakramentu i oczywiście Eucharystię. Czuwanie, które odbyło się 5 kwietnia, poprowadziła Wspólnota Ewangelizacyjna „Syjon” wraz z zespołem, a konferencję skierowaną do pań, które wyjątkowo licznie przybyły tego dnia na spotkanie, wygłosiła Justyna Wojtaszewska. Liderka wspólnoty podzieliła się w nim osobistym doświadczeniem swojego życia. – Konferencja jest zbudowana na moim świadectwie życia kobiety, która doświadczyła nawrócenia przez słowo Boże i która każdego dnia, kiedy to słowo otwiera, zmienia przez to swoją rzeczywistość. Składając swoje świadectwo chciałam zaprosić kobiety naszego Kościoła katolickiego do wejścia na tą drogę, żeby nauczyć się życia ze słowem Bożym i tak to spotkanie dzisiaj przygotowaliśmy, żeby kobiety poszły dalej i dały się zaprosić w tą zamianę: przestały analizować, zamartwiać się, tylko, żeby uczyły się tego, że głos Boga jest pierwszym źródłem życia, z którego czerpiemy każdego dnia. Taki jest zamysł tego spotkania, dlatego nazywa się ono „Córka Głosu” – mówi liderka Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Syjon”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję