Bo to właśnie on, razem z Donaldem Tuskiem, był architektem polityki resetu z Moskwą. To on w 2010 roku wyśmiewał ostrzeżenia Jarosława Kaczyńskiego przed rosyjskim imperializmem, a jeszcze w 2020 roku uspokajał opinię publiczną, że „Rosja nie jest naszym wrogiem”. Historia pokazała, jak bardzo te słowa były błędne. Dziś Sikorski bije w Putina z całą mocą, ale czy bije się też w piersi? Tego wciąż nie usłyszeliśmy.
Na tle tej politycznej amnezji jeszcze bardziej rażą sprawy codziennego funkcjonowania państwa. Prokurator Ewa Wrzosek, pytana o przesłuchanie śp. Barbary Skrzypek, stwierdziła, że nie widzi powodu, by czynność powtarzać. A przecież w uzasadnieniu prokuratura sama przyznała, że świadek nie mogła przeczytać protokołu z powodu problemów ze wzrokiem, a jej pełnomocnik nie został dopuszczony. Jak to możliwe, że w państwie prawa uznano, iż „interes kobiety nie wymagał” obecności adwokata? To nie jest drobny szczegół – to jest test, czy państwo chroni obywatela przed własną machiną.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W tym samym czasie media ekscytują się zatrzymaniem zawodnika MMA „Wielkiego Bu”, bo w internecie można znaleźć jego wspólne zdjęcia z Karolem Nawrockim. Rzecznik prezydenta odpowiada krótko: „żadna reakcja”. A jednak portale robią z tego sensację – jakby to był temat numer jeden w państwie. Może warto wreszcie odróżniać rzeczy ważne od błahych?
I wreszcie zza oceanu dochodzi echo tragedii Charliego Kirka. Sprawca, jak wskazują pierwsze ustalenia, był radykalizowany politycznie. Wstrząsające jest nie tylko samo morderstwo, ale i reakcje części opinii publicznej – od blokowania minuty ciszy po internetowy rechot. Na tle tego wszystkiego pozytywnie wyróżniają się głosy takie jak senatora Berniego Sandersa, który nazwał przemoc polityczną tchórzostwem. To zdanie warto powtarzać – także w Polsce. Bo jeśli zgodzimy się na to, by emocje i nienawiść rządziły ulicą, to prędzej czy później dotknie to każdego z nas.