Powszechnie znana jest piosenka „Być kobietą”, którą śpiewała (i wciąż śpiewa) Alicja Majewska, wyliczając w niej wszystko, co się z tym wiąże. Mnie szczególnie pasują słowa tej zwrotki:
„Gdzieś wyjeżdżać niespodzianie, coś porzucać bezpowrotnie,
łamać serca twardym panom, pewną siebie być okropnie...
Może muzą dla poetów,
adresatką wielkich wzruszeń?
Być kobietą w każdym calu kiedyś przecież zostać muszę!”.
Albo choćby tak:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Mieć z pół kilo biżuterii, kapelusze takie duże
i od stałych wielbicieli wciąż dostawać listy, róże”.
A wszystko skończyło się na praniu męskiej koszuli i smażeniu naleśników… No cóż, proza życia. Ale marzenia wolno jeszcze przecież mieć, no nie?
Gdy oglądam w „Wiadomościach” protesty tych nieszczęsnych wrzeszczących, półgołych kobiet, ciąganych przez policję po bruku, to już nie jest to samo, co w piosence, nawet najbardziej fantastycznej.
Jakże daleko odeszliśmy od Dnia Kobiet, gdy kwiatek czy jakiś praktyczny prezent (rajstopy, prześcieradło – tak, tak!) umilał ten wyjątkowy dzień. Były śmichy-chichy, ale symboliczny goździk sprawiał symboliczną radość kobietom.
A teraz te wyjące wściekle istoty płci żeńskiej próbują zwrócić na siebie uwagę, i jest to wołanie rozpaczliwe. Bo budzi różnorodne odczucia, ale one nie mają w sobie nic z tkliwości czy mądrego zrozumienia. Nie mówiąc już o urodzie czy kobiecości.
Elżbieta Nowak co tydzień prezentuje swoje felietony w „Familijnej Jedynce”, nadawanej w Programie I Polskiego Radia w każdą niedzielę od godz. 6 do 9.