Na początku marca w Parlamencie Europejskim w Brukseli zebrali się zwolennicy Europejskiego Przymierza na rzecz Niedzieli (European Sunday Alliance).
To kontynuacja aktywności wielu europejskich środowisk wywierających wpływ m.in. na Komisję Europejską, która właśnie prowadzi konsultacje społeczne w sprawie dyrektywy dotyczącej czasu pracy. Podczas roboczego śniadania głos zabierali nie tylko posłowie do Parlamentu Europejskiego z różnych krajów UE, ale także pracodawcy oraz przedstawiciele środowisk społecznych. Dominowali Niemcy, co znacząco zwiększa szanse powodzenia tejże inicjatywy, choć o niej nie przesądza. Jednym z głównych animatorów jest niemiecki europoseł CDU Thomas Mann, z którym współpracuję od wielu lat. Choć wszyscy są świadomi, że wolna niedziela w Europie ma przede wszystkim kontekst chrześcijański, to jednak w trakcie merytorycznej dyskusji unikano tego argumentu. Na plan pierwszy wysunięto „promowanie równowagi pomiędzy życiem rodzinnym i osobistym a pracą”. Zwolennicy wolnych niedziel dowodzą, że jeden dzień w tygodniu całkowicie wolny sprzyja późniejszej kreatywności w pracy i zwiększa konkurencyjność. Jako twardy dowód podaje się przykład Bawarii, która z jednej strony jest najbogatszym landem w Niemczech, a z drugiej – ma, w porównaniu z innymi landami, największą liczbę dni ustawowo wolnych od pracy, bo aż 13. Bawarczycy nie pracują m.in. w Wielki Piątek oraz w katolickie święta Wniebowstąpienia Pańskiego i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Niedzielę, która traktowana jest jako ostatni albo pierwszy dzień tygodnia, chrześcijanie uważają za dzień święty. Ewentualna rewolucyjna próba zamiany wolnej niedzieli na inny dzień przyniosłaby, jak dowodzą niektórzy pracodawcy, ogromne ekonomiczne straty wynikające z kosztów transakcyjnych. Akcja „wolne niedziele w Europie” dotyczy głównie pracowników sklepów wielkopowierzchniowych, którzy również mają prawo do wypoczynku, a wypoczynek taki może i powinien być aktywny, co w konsekwencji pobudzi rozwój sektora rekreacyjnego, bilansując możliwe ekonomiczne straty. Niedługo się okaże, czy tak formułowane argumenty padające na unijną glebę wystarczą, aby wydać plon w postaci wolnych niedziel.
Pomóż w rozwoju naszego portalu