Politycy prawicowi ostrzegali przez lata – robił to bardzo stanowczo prezydent RP Lech Kaczyński – że putinowska Rosja stanowi zagrożenie dla Europy. Elity władzy w Polsce i UE nie chciały tego przyjąć do wiadomości. Dopiero gdy Kreml zaatakował zbrojnie Ukrainę, Europa Zachodnia poczuła się w obowiązku zareagować. Jak widzimy, reaguje niekonsekwentnie i łagodnie. Polityka imperialna Rosji nie znajduje obecnie wyraźnej kontry świata cywilizowanego.
„Test rosyjski” jest pouczający nie tylko dla Kremla – także Polska powinna z niego wyciągnąć wnioski. Moim zdaniem, stoimy przed koniecznością radykalnej przebudowy i wzmocnienia polskiej polityki zagranicznej i polityki wojskowej. Rzecz w tym, że bycie w głównym nurcie UE nie daje naszemu państwu dostatecznych gwarancji bezpieczeństwa. Musimy budować system sojuszy bezpośrednich, w tym głównie z USA, Wielką Brytanią, państwami bałtyckimi i skandynawskimi, jednocześnie wzmacniając naszą obecność w NATO. To nadal najsilniejszy sojusz wojskowy na świecie i nasze członkostwo w nim jest kluczowe. Nie mamy jednak pewności, że w razie agresji na nasze terytorium wojska NATO przyjdą nam z pomocą w odpowiednim czasie. Będzie to decyzja polityczna krajów – członków NATO, a z takimi decyzjami w chwilach kryzysów bywa bardzo różnie. Główne kraje NATO musimy złączyć ze sobą dodatkowymi więzami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Co zatem możemy i powinniśmy zrobić? Pieniądze przeznaczone na modernizację armii – a jest to w najbliższych latach grubo ponad 100 mld zł – trzeba wydać racjonalnie i... politycznie. Po pierwsze – wyposażyć nasze wojsko w broń nie tylko do obrony, ale i do odstraszania, tzn. w taką, która jest w stanie uczynić dotkliwe szkody na terytorium agresora. Zastanów się, agresorze, czy nas zaatakować, bo wówczas twoje miasta będą narażone na atak odwetowy. Po drugie – zakupy uzbrojenia należy powiązać z obecnością wojsk sojuszniczych krajów NATO w stałych bazach głównie we wschodniej Polsce. Niech będzie jasne, że kupujemy przede wszystkim od tych, którzy przyślą do nas żołnierzy.
To wymaga odwagi w myśleniu? Owszem. Ale jak inaczej, bez takiej odwagi, dać sobie radę z zagrożeniem idącym ku nam ze Wschodu?