Reklama

Niedziela w Warszawie

Bóg kocha grzeszników

Niedziela warszawska 14/2015, str. 6-7

[ TEMATY ]

rozmowa

Artur Stelmasiak

Carver Alan Ames

Carver Alan Ames

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Artur Stelmasiak: – Dziś spotykamy się w Warszawie, a za kilka dni będzie Pan w Stanach Zjednoczonych. Prawie połowę roku spędza Pan w podróżach po świecie. Jak się podoba Polska?

Carver Alan Ames: – Byłem już tu kilka razy. Muszę powiedzieć, że Polacy są bardzo miłym, gościnnym i przyjaznym narodem.

– A jak pogoda?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– (Śmiech)... Zimno. Jak wsiadałem do samolotu w Australii były 44 stopnie.

– Podobno Polska jest jednym z nielicznych krajów, gdzie kościoły są nadal pełne. Wielki tłum był także podczas spotkania z Panem w sanktuarium św. Andrzeja Boboli na Mokotowie. Nasza religijność, to samochwalstwo, czy prawda?

– Po pierwsze ufam, że wierni przychodzą nie po to, aby spotkać się ze mną, ale z Jezusem Chrystusem. Ja tylko staram się pokazywać ludziom drogę do Niego. Pełne kościoły pokazują, że Polacy są mocno wierzący. Wasze świadectwo robi także wrażenie na mnie osobiście.

– Na Pana stronie internetowej znalazłem wiele świadectw uzdrowień. Skąd one się biorą?

Reklama

– Nie pochodzą ode mnie. Uzdrowienia przychodzą od Pana Boga poprzez sakramenty. Spotkania modlitewne zawsze są poprzedzone Eucharystią, a także spowiedzią. Często się zdarza, że uzdrowienie przychodzi dopiero po kilku dniach, gdy ktoś porządnie się wyspowiada. Gdy modlę się nad każdą osobą indywidualnie, powierzam ją opiece Boga. Wszystkie uzdrowienia i łaski pochodzą więc od Niego.

– Które uzdrowienia są ważniejsze – duchowe, czy fizyczne?

– O wiele ważniejsze są uzdrowienia duchowe. Jednak, gdy Bóg dotyka ciało, to nie przechodzi obojętnie także wobec duszy. Mam bardzo wiele świadectw narkomanów, prostytutek, przestępców, którzy radykalnie zmienili swoje życie.

– Nie wszystkim podoba się taka działalność. Bywa Pan krytykowany także w Kościele. Dlaczego?

– Nie jestem pierwszą osobą, która ma takie problemy. Rozumiem obawy, ale jedyne co mogę zrobić, to modlić się. Moja działalność ma poparcie biskupów diecezji, w której mieszkam. Działam w jedności z Kościołem i jego pasterzami.

– W Pana książkach jest opisane głębokie, mistyczne doświadczenie Boga. Można powiedzieć, że zna Pan osobiście Chrystusa. Opisuje Pan wizje, które przenoszą czytelników w rzeczywistość, którą znamy z kart Ewangelii. Czy w pańskim przypadku można mówić jeszcze o wierze w Pana Boga, czy raczej o pewności?

– To prawda, że 21 lat temu Pan Bóg mocno wkroczył w moje życie i uczynił ze mnie innego człowieka. Ale ja nie patrzę na tamto wydarzenia, jako na moje ostateczne nawrócenie, bo każdy kolejny dzień jest dla mnie czasem nawrócenia. Zadaję sobie nawet pytanie, czy dziś jestem bardziej wierzący, niż wczoraj i przedwczoraj. Tak jak każdy chrześcijanin jestem słaby.

Reklama

– Podobnie było z Apostołami, którzy widzieli Jezusa i z Nim rozmawiali, ale gdy przyszła godzina próby, zaczęli wątpić. Czy Pana trudności można w ten sposób porównać?

– Nie można mnie porównywać do uczniów Chrystusa. Jestem tylko człowiekiem, który stara się kochać Boga. Kiedyś św. Teresa z Avila przypomniała mi ważne słowa: „We mnie moja słabość, w Tobie moja moc”. Ta modlitwa sprowadza mnie na ziemię. Dzięki temu wiem, że wszystko co mam otrzymuję od Pana Boga. Moje życie jasno pokazuje, że nawet najgorszy grzesznik, może się zmienić, gdy otworzy się na Pana Boga. On kocha nas wszystkich w taki sam sposób – zarówno grzeszników, jak i wielkich świętych. Jedyna różnica tkwi w nas samych. Problemem jest nasze nastawienie, czyli odpowiedź na pytanie: Na ile my Go kochamy?

– To pytanie zwykli ludzie rzadko sobie stawiają. Odpowiedzią na miłość Boga może być nasza modlitwa. Czy dużo się Pan modli?

– Jak każdy za mało (śmiech). Kiedy rano otwieram oczy pierwsze swoje słowa kieruje do Ducha Świętego, aby pomógł mi ofiarować każdą myśl, słowo i czyn Bogu. Oprócz tradycyjnych modlitw porannych i wieczornych, kilka razy dziennie znajduję czas na Różaniec i oczywiście Koronkę do Miłosierdzia Bożego. W moim przypadku nastąpiła radykalna zmiana z człowieka, który nigdy się nie modlił, na człowieka, który potrafi spędzić kilka godzin dziennie na rozmowie z Panem Bogiem.

Reklama

– Książki, które powstają na podstawie Pańskich doświadczeń mistycznych, są międzynarodowymi bestsellerami. Dla kogo one są?

– Dla każdego... Dla katolików, dla chrześcijan innych wyznań, a także dla osób różnych religii i niewierzących. Te książki mają ewangelizować, przybliżyć ludzi do Boga, który jest przecież Panem i Ojcem wszystkich ludzi. Cieszę się, że dostałem zgodę władz kościelnych na przetłumaczenie i wydanie „Oczami Jezusa” w języku arabskim.

– To nie są zwykłe religijne powieści. Powstają na podstawie pańskich objawień prywatnych. Co ważne, ich publikacja odbywa się za zgodą władz kościelnych. Czy czuje się Pan wybrany przez Boga?

– Ja tylko spełniam swój obowiązek. Jestem przekonany, że po takich doświadczeniach jak moje, każdy robiłby dokładnie to samo. Co więcej, inni pewnie pracowaliby lepiej ode mnie. Jednak każdy ma swoją miarę i według niej powinien spełniać swój obowiązek wobec Boga i innych ludzi.

– Na modlitewne spotkania, w których Pan bierze udział przychodzą tysiące osób. Można powiedzieć, że Alan Ames jest popularny w niektórych kręgach, ale jednocześnie bardzo skromny. Dlaczego nie jest Pan gwiazdorem?

Reklama

– (Śmiech)... Nie jestem taki pewien, bo tak naprawdę to cały czas zmagam się z wewnętrzną pychą. Za każdym razem, gdy moja pycha bierze nade mną górę, to najpierw żona sprowadza mnie na ziemię. Później Pan Bóg przypomina mi moją grzeszną przeszłość, abym mógł zobaczyć kim naprawdę jestem. Gdy wszystkie uniesienia dumy osobistej i pychy zanoszę do konfesjonału, to widzę jak jestem mały. Sakrament pokuty i pojednania pokazuje mi prawdę o sobie samym. Każdy, kto chce wieść prawdziwe życie, musi się uczciwie spowiadać. Żyjąc bez tego sakramentu oszukujemy samych siebie.

– Pisanie książek, mówienie świadectwa wiary i uczestniczenie w modlitwach charyzmatycznych – to tylko wycinek pańskiej działalności ewangelizacyjnej w Kościele. Czy zastanawia się Pan dlaczego Bóg wybrał właśnie Alana Amesa?

– Zastanawiałem się na samym początku, ale odpowiedź okazała się bardzo prosta. Pan Bóg wybrał mnie, bo byłem bardzo grzeszny. W ten sposób chce pokazać, że On nie przychodzi tylko do ludzi rozmodlonych i grzecznych. Bóg na moim przykładzie pokazuje swoją moc i wielką miłość. Nawet ten, który jest na dnie może się od niego odbić i zmienić swoje życie. Dzięki wielkiej miłości Pana Boga wszystko jest możliwe. Moim zadaniem jest przekonywanie ludzi do tego, aby otwierali się na tę miłość.

– Czy trudno żyje się z takim charyzmatem?

– Trudno to żyło się, gdy wiodłem życie grzesznika, który był uzależniony prawie od wszystkiego. To był ciężar nie do zniesienia. Od kiedy Bóg odmienił moje życie, mój każdy dzień jest pełen radości i szczęścia. Oczywiście w ciągu tych 21 lat były także trudne chwile, kiedy otarłem się o śmierć. Mimo tego nie straciłem pokoju ducha i wewnętrznej radości, bo wiedziałem, że Jezus dźwiga mój krzyż razem ze mną.

* * *

Carver Alan Ames urodził się w 1953 r. w Londynie. W młodości należał do gangu motocyklowego i podążał drogą pełną przemocy i alkoholu. Po ślubie przeprowadził się z rodziną do Australii. Zwrotny moment w jego życiu miał miejsce w 1993 r., kiedy w jednej ze swoich wizji Alan zobaczył swoje grzeszne i dalekie od Boga życie.

Od 1994 r. Alan podróżuje po całym świecie, by świadczyć o tym, jak Bóg podźwignął go z rozpaczy i beznadziei. Ważnym momentem w działalności Amesa była przemowa podczas Światowych Dni Młodzieży w Toronto w 2002 r., a także przemowy w najświętszych miastach chrześcijaństwa (w 2004 r. – w bazylice Zwiastowania w Nazarecie, w kościele św. Katarzyny w Betlejem i Najświętszego Zbawiciela w Jerozolimie). Owoce posługi Alana to uzdrowienia, nawrócenie, nadzieja, wsparcie i umocnienie przekazywane wiernym przez Boga podczas spotkań modlitewnych. Jezus Chrystus pojawia się w prywatnych objawieniach tzw. wizjach Alana od lutego 1994 r. Jego książka „Oczami Jezusa” została już przetłumaczona na język arabski, niemiecki, włoski, hiszpański, polski i wiele innych. Wszystkie publikacje zostały przebadane przez specjalne komisje teologiczne. Ekspertów zadziwia szczególnie fakt, że osoba bez wykształcenia teologicznego, pisze teksty, które w zadziwiający sposób odzwierciedlają ortodoksję Kościoła katolickiego.

(as)

2015-03-31 15:11

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Głosimy prawdę obiektywną

Niedziela Ogólnopolska 20/2015, str. 16-17

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Mariusz Książek/Niedziela

O miejscu teologii w szkolnictwie wyższym z abp. Markiem Jędraszewskim rozmawia ks. Marek Łuczak

KS. MAREK ŁUCZAK: – Księże Arcybiskupie, był w Europie czas, kiedy uniwersytety były wybrakowane bez teologii...
CZYTAJ DALEJ

Ciepło kurtki, ciepło serca – o dawaniu i dzieleniu się w czasie zimy

2025-09-30 20:44

[ TEMATY ]

ciepło kurtki

ciepło serca

dawanie

dzielenie się

czas zimy

Materiał sponsora

Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich

Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich

Zima to czas, w którym szczególnie odczuwamy potrzebę ciepła. Grube kurtki, szaliki i rękawiczki stają się codziennymi towarzyszami drogi, chroniąc nas przed mrozem i zimnym wiatrem. Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich. W chrześcijańskim spojrzeniu możemy dostrzec w niej również przypomnienie o tym, że każdy człowiek potrzebuje ochrony, zarówno fizycznej, jak i duchowej. Tak jak dbamy o ciepło ciała, tak też powinniśmy troszczyć się o ciepło serca i relację z Bogiem.

Ewangelia przypomina nam słowa Jezusa: „Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” (Mt 25,36). Ten fragment uświadamia nam, że każdy dar, nawet tak prosty jak ciepłe ubranie, ma ogromną wartość w oczach Boga. Dając komuś kurtkę, której już nie nosimy, albo kupując nową dla potrzebującego, nie przekazujemy jedynie tkaniny i zamka błyskawicznego. Przekazujemy ciepło, nadzieję i poczucie godności. W tym sensie kurtka zimowa staje się nie tylko odzieżą, ale także narzędziem budowania wspólnoty i praktycznym świadectwem miłości bliźniego. To właśnie w takich gestach realizujemy chrześcijańskie powołanie do troski o słabszych.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: miłość Jezusa nie upokarza

2025-10-01 10:28

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Jezus ofiarowuje swoje rany jako gwarancję przebaczenia. I pokazuje, że zmartwychwstanie nie jest przekreśleniem przeszłości, ale jej przemianą w nadzieję miłosierdzia - wskazał Papież podczas audiencji generalnej. Środowa katecheza stanowiła kontynuację rozważań dotyczących Paschy Jezusa (J 20, 19-23).

Na początku katechezy Papież wskazał, że „centrum naszej wiary i serce naszej nadziei mają swoje głębokie zakorzenienie w zmartwychwstaniu Chrystusa”. Lektura Ewangelii pokazuje, że jest to tajemnica zaskakująca poprzez fakt w jaki sposób Syn Boży to uczynił. Nie jest to „pompatyczny triumf”, zemsta czy odwet na przeciwnikach. To „cudowne świadectwo tego, jak miłość potrafi podnieść się po wielkiej porażce, aby kontynuować swoją drogę, której nie da się powstrzymać”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję