Reklama

Niedziela Małopolska

Wpisany w historię Nowej Huty

Przyznaję, że na temat sługi Bożego ks. Józefa Kurzei do zeszłorocznych wakacji nic nie wiedziałam. Wszystko zmieniło się za sprawą książki „Kamień węgielny” (Agnieszki Magdziak-Miszewskiej), którą podarował mi ks. Filip Badurski – duszpasterz z parafii mariackiej. – Proszę przeczytać, a potem porozmawiamy – zachęcił ks. Filip

Niedziela małopolska 18/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

sługa Boży

Archiwum ks. Filipa Badurskiego

Ks. Józef Kurzeja

Ks. Józef Kurzeja

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy w wakacyjny wieczór sięgałam po zaproponowaną lekturę, nie przypuszczałam, że przeczytam ją do ostatniej kartki, zapominając o wszystkim. W ten sposób poznałam historię, która najpierw mnie wzruszyła, a potem po raz kolejny uświadomiła, że Nowa Huta miała szczęście do niezwykłych kapłanów.

Początki

Historia sługi Bożego ks. Józefa jest udokumentowana w zebranych (w ramach rozpoczętego 10 lat temu – 4 maja 2005 r. procesu beatyfikacyjnego) kilkudziesięciu segregatorach oraz w wielu publikacjach o zasięgu nie tylko lokalnym. „Człowiek wielkiego serca” to pierwsza o ks. Józefie książka, którą w 1983 r. wydał inny wielki, nowohucki kapłan – ks. Kazimierz Jancarz. Potem pojawiły się kolejne publikacje, w tym m.in. „Ks. kanonik Józef Kurzeja” (s. Kazimiery Szumal i Barbary Frydel). Ponadto w kilku innych książkach znajdują się rozdziały poświęcone historii sługi Bożego ks. Józefa. Zainteresowanym polecam także stronę internetową (www.mistrzejowice.net) parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Krakowie-Mistrzejowicach, gdzie można poznać historię życia i aktywność księdza, jego całkowite oddanie mieszkańcom tworzącego się osiedla Nowej Huty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

A wszystko zaczęło się od legendarnej już dziś „zielonej budki”. Pracujący w Raciborowicach młody wikariusz ks. Józef Kurzeja zorientował się, że w należącej do parafii wsi Mistrzejowice władze PRL-owskie zaplanowały powstanie kolejnego osiedla, gdzie miejsca na kościół nie przewidziano. Ks. Józef, za zgodą kard. Karola Wojtyły, wybudował tam nieduży, drewniany barak, który pomalowano na zielono, pragnąc ukryć budynek w akacjowym zagajniku. W „zielonej budce” kapłan nauczał religii mieszkające w nowych blokach dzieci, potem zaczął odprawiać Msze św. oraz udzielać sakramentów przyszłym parafianom.

Spotkanie

Na początku lat 70. XX wieku do baraku trafiła pracująca i mieszkająca w Nowej Hucie młoda pani inżynier, która wspomina: – To było jedyne spotkanie z ks. Józefem Kurzeją. Przyszłam tam z moim narzeczonym, bo przygotowywaliśmy się do ślubu. Pamiętam, że podczas tego lipcowego spotkania ksiądz co chwilę wycierał pot z czoła, powiedział nam, co mamy pozałatwiać, żeby ten ślub mógł się odbyć. Był bardzo serdeczny, życzliwy. Zrobił na mnie wrażenie nieporadnego, jednak bardzo nam pomógł. Zaproponował też, że może pobłogosławić nasze małżeństwo w tej „zielonej budce”. Pani Barbara Frydel przyznaje, że od razu odrzuciła propozycję. – Powiedziałam, że między krzakami ślubu brać nie będę – opowiada. Dodaje, że ksiądz nie naciskał, że zrozumiał i zaakceptował decyzję. A ja, patrząc na elegancką, starszą panią inżynier, zastanawiam się, czy zmieniłaby zdanie, gdyby wiedziała, jak dużą rolę w jej dojrzałym życiu odegra ks. Józef.

Reklama

Bo tak się składa, że dzisiaj Barbara Frydel jest osobą najlepiej zaznajomioną z dziełem życia sługi Bożego ks. Józefa. Poznała na wylot jego dzieje, rozmawiała z większością osób, które znały kapłana, przeczytała jego pisma, kazania, notatki, historię chorób, prześladowań politycznych... To, co pozostało po ks. Józefie oraz wspomnienia zebrane na polecenie ks. Mikołaja Kuczkowskiego, ów kolejny mistrzejowicki proboszcz osobiście przekazał Barbarze Frydel, która napisała wniosek o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego i złożyła stosowne pismo we właściwym miejscu. Następnie została powołana na członka Komisji Historycznej procesu beatyfikacyjnego. Jego postulatorem został ks. Józef Łuszczek (wieloletni proboszcz mistrzejowickiej parafii).

Miejsca

W międzyczasie Barbara Frydel zadbała o upamiętnienie miejsca po „zielonej budce”, bo w roku 1973, gdy już wydano zgodę na budowę kościoła w Mistrzejowicach, ówczesne władze nakazały, by po historycznym baraku, od którego wszystko się zaczęło, nie pozostał ślad. Dziś za sprawą Barbary Frydel oraz wielu osób przekonanych do idei, na os. Oświecenie (od ul. Dobrego Pasterza) stoi piękna kapliczka pw. Matki Bożej Łaskawej Mistrzejowickiej Pani. Tam co roku, 14 sierpnia, w wigilię rocznicy śmierci ks. Józefa, odprawiana jest Msza św. o rychłą jego beatyfikację.

Barbara Frydel oraz wspomniany już ks. Filip mogliby o słudze Bożym ks. Józefie mówić godzinami. Z dumą i satysfakcją opowiadają, jak w ostatnich latach kult nowohuckiego kapłana został upowszechniony w jego rodzinnej parafii, w Kamienicy, w powiecie limanowskim. – W Kamienicy zamieszkała pani Małgorzata Sidor ze Stowarzyszenia Artystów fabs – mówi ks. Filip i podkreśla, że to właśnie ta kobieta przyczyniła się do odkrycia postaci ks. Józefa w lokalnej społeczności. Zadbała m.in. o wydanie albumu „Ks. Józef Kurzeja” – Dziś, w rodzinnych stronach ks. Józefa, w tamtejszej szkole, parafii, nie ma człowieka, który by historii swego rodaka nie znał – zapewnia ks. Filip i wymienia lokalne inicjatywy służące przybliżeniu życia i aktywności kapłana.

Ziarno

Z lektury zebranych przez ks. F. Badurskiego wypowiedzi (znajdują się na wspomnianej stronie, w zakładce „Sługa Boży ks. Józef Kurzeja”) kard. Karola Wojtyły na temat ks. Józefa, jego posługi duszpasterskiej, wynika, że ówczesny Metropolita Krakowski młodego kapłana szanował, cenił i wspierał, odwiedzając niejednokrotnie „zieloną budkę” i modląc się w niej z zebranymi wokół ks. Józefa mieszkańcami Nowej Huty. – Ks. Józef Kurzeja jest wpisany w historię Nowej Huty, toteż myślę, że powinien być patronem tej najmłodszej dzielnicy Krakowa – mówi ks. Filip, który angażuje się w kolejne inicjatywy upowszechniające historię sługi Bożego.

Natomiast ks. Andrzej Kopicz, proboszcz mistrzejowickiej parafii przekonuje: – Sługa Boży ks. Józef Kurzeja to przede wszystkim korzenie, z których wyrasta nasza wspólnota parafialna. Można go dzisiaj traktować jako źródło mocy duchowej w budowaniu żywego Kościoła. Kapłan zwraca uwagę na fakt, że ciało ks. Józefa spoczywa w krypcie świątyni, którą tak bardzo pragnął on wybudować. Podkreśla: – Kamień węgielny naszego kościoła, jak nazwał ks. Józefa kard. Karol Wojtyła, pozostał w pamięci jako kapłan odważny, wytrwały, niezłomny, a równocześnie życzliwy, serdeczny, otwarty na każdego napotkanego człowieka. Myślę, że jest takim ziarnem, które zostało wrzucone przez Pana w mistrzejowicką glebę i że z pomocą Bożą, ale i naszą, może z tego ziarna wyrosnąć piękny owoc.

W każdy 3. czwartek miesiąca, o godz. 18 w dolnej części mistrzejowickiego kościoła odprawiana jest Msza św. w intencji wyniesienia sługi Bożego ks. Józefa na ołtarze.

2015-04-28 15:52

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odsłonięcie obrazu kapłana – męczennika w Ocicach

[ TEMATY ]

sługa Boży

Ks. Waldemar Wesołowski

W niedzielę 3 kwietnia w kościele parafialnym w Ocicach został odsłonięty obraz kandydata na ołtarze ks. Antoniego Dujlovicia. Uroczystości przewodniczył biskup Banja Luki w Bośni i Hercegowinie Franjo Komarica. To kolejny krok na drodze przygotowania procesu beatyfikacyjnego kapłana – męczennika.

Ks. Antoni Dujlović to chorwacki ksiądz, proboszcz parafii w Gumjerze zamieszkałej wyłącznie przez Polaków. Dziś jedynym śladem po tej miejscowości jest cmentarz oraz krzyż, który w ubiegłym roku został tam postawiony i poświęcony w obecności sporej delegacji z powiatu bolesławieckiego. To właśnie na Ziemi Bolesławieckiej po II wojnie światowej znaleźli swój nowy dom reemigranci z byłej Jugosławii. Dawni mieszkańcy Gumjery osiedlili się głównie w Ocicach. Pamięć o młodym proboszczu, który został zamordowany 11 lipca 1943 roku, jest nadal żywa. Zaowocowała ona rozpoczęciem prac przygotowawczych do procesu beatyfikacyjnego. Ks. Dujlović został mianowany proboszczem w Gumjerze kilka miesięcy po święceniach, które przyjął w 1940 roku. Był to czas wojny. W okolicach działały oddziały nacjonalistycznych czetników i komunistycznych partyzantów. Choć, ze względu na istniejące zagrożenie, ks. Dujlović został zwolniony z obowiązków proboszczowskich przez swojego biskupa, nie opuścił parafii. „Dusz i owiec swoich nie opuszczę i chętnie dla nich ofiaruję młode moje życie” – napisał w jednym z ostatnich listów do przyjaciela. Za wierność Bogu, Kościołowi i za obronę moralności został w okrutny sposób zamordowany. Pochowano go na cmentarzu parafialnym w Gumjerze 13 lipca 1943 roku. Jak mówi mieszkanka Ocic Maria Klimas, Polacy powracający do ojczyzny zabrali ze sobą portrety swojego proboszcza oraz pamiątki z kościoła w Gumjerze – dzwon, ornaty oraz figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem. Dziś są one wielkim skarbem kościoła parafialnego w Ocicach, przypominającym o wielkim szacunku i wdzięcznej pamięci o dawnym proboszczu.
CZYTAJ DALEJ

Co tak naprawdę wydarzyło się w Gietrzwałdzie?

Niedziela Ogólnopolska 6/2022, str. 68-69

[ TEMATY ]

Gietrzwałd

sanktuariummaryjne.pl

Łaskami słynący obraz Matki Bożej w Gietrzwałdzie

Łaskami słynący obraz Matki Bożej w Gietrzwałdzie

Dziewiętnaście lat po objawieniach w Lourdes Maryja przemówiła na polskiej ziemi. Co powiedziała dwóm dziewczynkom?

Objawienia trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 r. Głównymi wizjonerkami były 13-letnia Justyna Szafryńska i 12-letnia Barbara Samulowska.
CZYTAJ DALEJ

Prokuratura: dron, który spadł k. Terespola ma napisy cyrylicą. Możliwe, że był nieuzbrojony

2025-09-08 09:22

[ TEMATY ]

Terespol

dron

napisy cyrylicą

nieuzbrojony

Adobe Stock

Dron. Zdjęcie poglądowe

Dron. Zdjęcie poglądowe

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie prok. Agnieszka Kępka przekazała w poniedziałek, że dron, który spadł koło Terespola, był prawdopodobnie nieuzbrojony i że miał napisy cyrylicą. Powiadomiła, że postępowanie przejmuje wydział do spraw wojskowych Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Rzecznik poinformowała, że dron spadł ok. 300 m od przejścia granicznego, w miejscowości Polatycze (woj. lubelskie). Przekazała, że zabezpieczone zostało miejsce zdarzenia, a na miejscu pracuje Żandarmeria Wojskowa. W drodze jest dwóch prokuratorów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję