Reklama

Aspekty

Solfa z naszego regionu

Odkrywając dzieje naszych ziem przez pryzmat wielkich postaci, zauważamy, że znad Środkowego Nadodrza pochodziło wielu znanych i cenionych uczonych i odkrywców. Niektórzy odeszli od nas całkiem niedawno. Inni żyli przed setkami lat. Pośród nich byli ci, którzy na naszych ziemiach spędzili całe życie, oraz tacy, którzy tu się tylko urodzili i spędzili dzieciństwo. Do grona największych zalicza się zapewne i on – Joannes Benedicti de Trebul, znany bardziej jako Jan Benedykt Solfa

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 19/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

odkrycia

trzebiel.pl

Jan Benedykt Solfa w prezentacji uczniów Gimnazjum w Trzebielu

Jan Benedykt Solfa w prezentacji uczniów Gimnazjum w Trzebielu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jego imię noszą Łużycka Wyższa Szkoła Humanistyczna w Żarach oraz Gimnazjum w Trzebielu. Szczególnie w Trzebielu z dużą radością podkreślają fakt, że jeden z największych lekarzy XVI wieku urodził się właśnie u nich.

Trwające obecnie prace zmierzające do powołania kierunku lekarskiego na Uniwersytecie Zielonogórskim mają w Solfie swojego renesansowego patrona. Wszak był pierwszym tak znanym lekarzem pochodzącym właśnie stąd.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Senackie echa

Fakt wyboru Jana Benedykta na patrona Gimnazjum w Trzebielu znalazł swoje echo także w Senacie Rzeczypospolitej. Obecna na uroczystości w Trzebielu senator Dorota Czudowska złożyła podczas 43. posiedzenia senatu 13 listopada 2013 r. stosowne oświadczenie. Podkreśliła w nim rangę uroczystości i ich znaczenie. – Panie Marszałku! Wspominając w tym oświadczeniu życie i zasługi Jana Benedykta Solfy, chciałabym przede wszystkim wyrazić wielkie uznanie uczniom, pedagogom, rodzicom, radnym i pani dyrektor Beacie Śmietańskiej, która przewodziła ponad dwa lata pracom nad wyborem patrona szkoły. Jestem pod wrażeniem, jak merytorycznie zmobilizowano całą społeczność Trzebiela oraz gminy i demokratycznie doprowadzono do zgodnego wyboru patrona, syna ziemi łużyckiej, którym szczyci się Polska przez wieki swojej historii.

Reklama

Wciąż także pozostaję pod wrażeniem organizacji pięknej, wzruszającej uroczystości wieńczącej tę pracę. Nie zabrakło dziękczynnej modlitwy na Mszy św. z poświęceniem sztandaru, animacji filmowej i teatrzyku uczniowskiego na temat życia Jana Benedykta Solfy wchodzącego w naszą rzeczywistość. Wszyscy obecni goście w swoich wystąpieniach wyrażali pewność, że wybór takiego patrona jest dla młodzieży dumą i wyzwaniem do zdobywania najwyższych szczytów we wszelkich dziedzinach życia – powiedziała senator Czudowska.

Młodzieńcze lata

Jan Benedykt urodził się ok. 1483 r. w Trzebielu na Dolnych Łużycach. Był synem mieszczanina Benedykta, który prowadził aptekę. Dziadek Solfy był balwierzem. Pierwsze lata jego życia nie są niestety zbyt dobrze znane. Edukację rozpoczął zapewne w miejscowej szkole parafialnej w Trzebielu. Musiał się w nauce wyróżniać, skoro później trafił na studia. Być może już w tym okresie przejawiał zainteresowania medycyną. Rodzinne miasto opuścił w 1505 r. Faktem jest, że 23 lutego 1506 r. zapisał się na Uniwersytet Krakowski i rozpoczął studia sztuk wyzwolonych. Chodził na wykłady m.in. Jana z Głogowa.

W 1507 r. został bakałarzem. Będąc jeszcze studentem, nawiązał kontakty z Janem Dantyszkiem i Andrzejem Krzyckim. W tym samym czasie poznał także Mikołaja Kopernika. Obracał się zatem wśród ówczesnej elity.

W roku 1512/1513 jako docent bezpłatny wykładał na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Krakowskiego. Zachowane z tego okresu notatki wyraźnie wskazują, że Solfa żywo interesował się anatomią i fizjologią.

Dalsze studia

Reklama

Zainteresowania medyczne skłoniły Solfę w 1513 r. do podjęcia dalszych studiów. Do dziś nie jest do końca jasne, gdzie rozpoczął naukę. Wiadomo, że wyruszył do Italii. Czy była to Bolonia czy Padwa? Nie wiadomo. Być może jakąś wskazówką jest wpis do ksiąg Uniwersytetu Bolońskiego, gdzie pod datą 11 stycznia 1516 r. zanotowano, że Ioannes Polonus został promowany na doktora medycyny.

Także z Bolonią wiąże się informacja z 1517 r., że właśnie w tym mieście Solfa praktykował lekarsko i podejmował dalsze studia.

W roku następnym wyjechał do Rzymu i tu rozpoczął praktykę lekarską w szpitalu Świętego Ducha. W tamtych czasach szpital ten należał do głównych ośrodków medycznych. Środowisko szpitalne oraz badania przyrodnicze, które podejmował Solfa w okolicach Rzymu i w Neapolu, poszerzały jego wiedzę i doświadczenie medyczne.

Z historii wiemy, że w 1519 r. przebywał w Wenecji, utrzymując żywe kontakty z miejscowym środowiskiem medycznym. Tutaj zapoznał się z nowościami wydawniczymi z dziedziny medycyny oraz nabył rękopis zawierający prace lekarskie Jana de Sophia z Padwy.

Przypuszcza się, że właśnie tutaj wydał swoją pierwszą medyczną pracę naukową dotyczącą kiły „de morbo gallico”.

W Krakowie

W listopadzie 1519 r. Solfa powrócił do Krakowa. Do pracy na uniwersytecie już nie powrócił. Choć ciągle utrzymywał kontakty z krakowskim środowiskiem uczonych, to jednak częściej obracał się pośród humanistów i dworskiej elity. W 1520 r. przyjął święcenia kapłańskie.

W 1521 r. otrzymał probostwo w Bochni. W tym czasie pracował nad swoim kolejnym traktatem medycznym dotyczącym dżumy. Opublikował go w 1521 r. W swych badaniach odwoływał się do badań autorów starożytnych, ale także do swoich własnych obserwacji z czasu pobytu w Rzymie i w Bolonii.

Reklama

W życiu Softy obok okresu trzebieleckiego pojawił się jeszcze jeden wątek związany z naszą diecezją. Jan Benedykt w 1521 r. został kanonikiem w Głogowie.

Królewski lekarz

Ogromna wiedza i doświadczenie lekarskie Softy sprawiły, że powierzono mu bardzo szczególne i zaufane stanowisko. Został przybocznym lekarzem króla Zygmunta Starego. Od tego czasu towarzyszył królowi w każdej wyprawie oraz był obecny na dworze. Stał się przez to jednym z najbliższych współpracowników króla. Jego rola na dworze powodowała, że często zwracano się do niego z prośbą o przeróżne interwencje i porady. Zadanie królewskiego lekarza pełnił także wobec następnego króla – Zygmunta Augusta. Dlatego mówiło się o nim jako o lekarzu królów.

Jego kariera także nabierała tempa. W 1526 r. został kanonikiem warmińskim. Dzięki temu mógł nawiązać bliższe kontakty z Mikołajem Kopernikiem – także warmińskim kanonikiem. Z listu Dantyszka do Solfy wiemy, że brano go pod uwagę jako kandydata na koadiutora warmińskiego.

Choć Solfa pochodził ze stanu mieszczańskiego, to jednak został uszlachcony. Najpierw uczynił to cesarz Karol V, który obdarzył Jana Benedykta herbem Solfa. Uszlachcenie własnym nadaniem potwierdził także król Zygmunt Stary. Wcześniejszy brak szlachectwa zamykał mu drogę do obejmowania kanonii przy katedrach.

Ciągle także publikował. Jego dzieła medyczne i z dziedziny etyki oraz teologii były na bieżąco wydawane w Krakowie oraz w Moguncji.

Nadanie szlachectwa otworzyło Sofcie drogę do uzyskania godności kanonika krakowskiego.

Reklama

Z upływem lat Solfa w swej twórczości skupiał się coraz bardziej na tematyce religijnej. Bazował na Piśmie Świętym i dziełach Ojców Kościoła. Podejmował polemikę z protestantami, broniąc dogmatów Kościoła i kultu Matki Bożej. Wypowiadał się na tematy eschatologiczne, a także bronił nauki o czyśćcu.

Pod koniec życia sędziwy i uznany już uczony odwiedził rodzinny Trzebiel. Podczas tej wizyty przekazał 12 tysięcy reńskich guldenów na odbudowę rodzinnego miasta zniszczonego przez zarazę. Z myślą o potrzebach mieszkańców ufundował szpital, a także wspomógł materialnie aptekarza miejskiego. Jan Benedykt Solfa zmarł w 1564 r. i został pochowany w podziemiach katedry na Wawelu

Wśród badaczy dziejów medycyny ks. Jan Benedykt Solfa z Trzebiela uznawany jest za jednego z najbardziej nowatorskich oraz twórczych lekarzy epoki renesansu działających na terenie Polski.

I na koniec jeszcze jedna ciekawostka związana z Janem Benedyktem Solfą. Od jego nazwiska pochodzi nazwa sulfamidy znanych także jako sulfonamidy. To grupa organicznych związków chemicznych będących amidami kwasów organosulfonowych. Znajdują one zastosowanie w medycynie jako środki bakteriostatyczne i odkażające.

2015-05-07 14:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odkrycie archeologiczne

Odkrycie archeologiczne w ruinach osady w Maszkowicach (woj. małopolskie).

Podczas prac archeologicznych odnaleziono figury przedstawiające świnie w liczących blisko trzy i pół tysiąca lat ruinach osady w Maszkowicach (woj. małopolskie), 13 bm. To dość rzadkie znalezisko. Osada, gdzie dokonano odkrycia, jest otoczona murem kamiennym, co stanowi unikat w tej części Europy z tego okresu.
CZYTAJ DALEJ

Niedziela Palmowa

Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową, czyli Męki Pańskiej, i rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia.

W ciągu wieków otrzymywała różne określenia: Dominica in palmis, Hebdomada VI die Dominica, Dominica indulgentiae, Dominica Hosanna, Mała Pascha, Dominica in autentica. Niemniej, była zawsze niedzielą przygotowującą do Paschy Pana. Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści ( por. Mt 21, 1-10; Mk 11, 1-11; Łk 19, 29-40; J 12, 12-19), a także rozważa Jego Mękę. To właśnie w Niedzielę Palmową ma miejsce obrzęd poświęcenia palm i uroczysta procesja do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie starał się jak najdokładniej "powtarzać" wydarzenia z życia Pana Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co poświadcza Egeria. Według jej wspomnień patriarcha wsiadał na oślicę i wjeżdżał do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go w radości i w uniesieniu, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy. Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Anastasis (Zmartwychwstania), gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Owa procesja rozpowszechniła się w całym Kościele mniej więcej do XI w. W Rzymie szósta niedziela Przygotowania Paschalnego była początkowo wyłącznie Niedzielą Męki Pańskiej, kiedy to uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj procesji upamiętniającej wjazd Pana Jezusa do Jerusalem. Obie tradycje szybko się połączyły, dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i Męka) . Przy czym, w różnych Kościołach lokalnych owe procesje przyjmowały rozmaite formy: biskup szedł piechotą lub jechał na osiołku, niesiono ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre też przekazy zaświadczają, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania więźniów (czyżby nawiązanie do gestu Piłata?). Dzisiaj odnowiona liturgia zaleca, aby wierni w Niedzielę Męki Pańskiej zgromadzili się przed kościołem (zaleca, nie nakazuje), gdzie powinno odbyć się poświęcenie palm, odczytanie perykopy ewangelicznej o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i uroczysta procesja do kościoła. Podczas każdej Mszy św., zgodnie z wielowiekową tradycją czyta się opis Męki Pańskiej (według relacji Mateusza, Marka lub Łukasza - Ewangelię św. Jana odczytuje się w Wielki Piątek). W Polsce istniał kiedyś zwyczaj, że kapłan idący na czele procesji trzykrotnie pukał do zamkniętych drzwi kościoła, aż mu otworzono. Miało to symbolizować, iż Męka Zbawiciela na krzyżu otwarła nam bramy nieba. Inne źródła przekazują, że celebrans uderzał poświęconą palmą leżący na ziemi w kościele krzyż, po czym unosił go do góry i śpiewał: "Witaj krzyżu, nadziejo nasza!". Niegdyś Niedzielę Palmową na naszych ziemiach nazywano Kwietnią. W Krakowie (od XVI w.) urządzano uroczystą centralną procesję do kościoła Mariackiego z figurką Pana Jezusa przymocowaną do osiołka. Oto jak wspomina to Mikołaj Rey: "W Kwietnią kto bagniątka (bazi) nie połknął, a będowego (dębowego) Chrystusa do miasta nie doprowadził, to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...). Uderzano się także gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Zresztą do dnia dzisiejszego najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby gardła według naszych dziadków jest właśnie bazia z poświęconej palmy, którą należy połknąć. Owe poświęcone palmy zanoszą dziś wierni do domów i zawieszają najczęściej pod krzyżem. Ma to z jednej strony przypominać zwycięstwo Chrystusa, a z drugiej wypraszać Boże błogosławieństwo dla domowników. Popiół zaś z tych palm w następnym roku zostanie poświęcony i użyty w obrzędzie Środy Popielcowej. Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, wprowadza nas coraz bardziej w nastrój Świąt Paschalnych. Kościół zachęca, aby nie ograniczać się tylko do radosnego wymachiwania palmami i krzyku: " Hosanna Synowi Dawidowemu!", ale wskazuje drogę jeszcze dalszą - ku Wieczernikowi, gdzie "chleb z nieba zstąpił". Potem wprowadza w ciemny ogród Getsemani, pozwala odczuć dramat Jezusa uwięzionego i opuszczonego, daje zasmakować Jego cierpienie w pretorium Piłata i odrzucenie przez człowieka. Wreszcie zachęca, aby pójść dalej, aż na sam szczyt Golgoty i wytrwać do końca. Chrześcijanin nie może obojętnie przejść wobec wiszącego na krzyżu Chrystusa, musi zostać do końca, aż się wszystko wypełni... Musi potem pomóc zdjąć Go z krzyża i mieć odwagę spojrzeć w oczy Matce trzymającej na rękach ciało Syna, by na końcu wreszcie zatoczyć ciężki kamień na Grób. A potem już tylko pozostaje mu czekać na tę Wielką Noc... To właśnie daje nam Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową. Wejdźmy zatem uczciwie w Misterium naszego Pana Jezusa Chrystusa...
CZYTAJ DALEJ

Najważniejsze to osobista więź z Chrystusem

2025-04-13 16:57

[ TEMATY ]

Błogosławieństwo szafarzy Komunii świętej

sanktuarium Miłosierdzia Bożego

Karolina Krasowska

Nowi szafarze pochodzą z całej diecezji

Nowi szafarze pochodzą z całej diecezji

W diecezji mamy 41 nowych nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej.

Błogosławieństwa do posługi kandydatom udzielił bp Paweł Socha. Uroczystość odbyła się 12 kwietnia w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie. Nowi szafarze pochodzą z całej diecezji, z miejscowości takich jak: Żary, Zielona Góra, Łagów, Świebodzin, Gorzów Wielkoposlki, Drezdenko. Ile trwało i jak wyglądało ich przygotowanie? - Przygotowanie trwało dwa miesiące. W tym czasie kandydaci poznawali zagadnienia związane z teologią liturgii, moralną, dogmatyczną, ale także, co istotne, z duszpasterstwem chorych – mówi koordynator Studium Liturgicznego ks. Bartosz Warwarko. – Szafarze są zaproszeni, aby nosić Komunię chorym i w razie potrzeby pomagać przy rozdawaniu Komunii świętej – wyjaśnia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję