Reklama

Niedziela Małopolska

To nie bajka!

Pochodząca z Nowej Huty Joanna mieszka w Domu Pomocy Społecznej, a rodowity krakus, Ryszard, w kamienicy. Spotykają się przeważnie w niedziele. On jest wtedy jej rękoma i nogami, a ona – jego oczyma. Ich przyjaźń zaczęła się od bajki „Żaba i słoń”, którą przygotowywali w ramach grupy teatralnej. Asia grała wtedy żabę, która zakochała się w granym przez Rysia słoniu. Wkrótce ta historia zmieszała się z rzeczywistością...

Niedziela małopolska 50/2015, str. 6

[ TEMATY ]

niepełnosprawni

Archiwum Joanny

Ubiegłorocznego Sylwestra Joanna i Ryszard spędzili na zabawie w Lubomierzu

Ubiegłorocznego Sylwestra Joanna i Ryszard spędzili na zabawie w Lubomierzu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Asia: – Poznaliśmy się na warsztatach terapii zajęciowej działających na os. Złotej Jesieni przy Katolickim Stowarzyszeniu Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół – „Klika”. Ryszard: – W ramach warsztatów oboje byliśmy w pracowni teatralnej. Po dwóch latach znajomości zaczęliśmy bliżej współpracować. Nasz instruktor napisał wtedy bajkę, którą miały zagrać dwie osoby: ja i Asia. Musieliśmy się jej nauczyć. Pomagałem więc Asi w przyswojeniu tekstu i opanowaniu tremy. By akcja opowieści przebiegała sprawniej, wprowadziliśmy postać skrzata, który miał za zadanie wyswatać żabę ze słoniem. Bajkę graliśmy w przedszkolach, do których jeździliśmy jako grupa teatralna.

Asia i Rysiu dodają, że zbliżyły ich również zabawy organizowane przez „Klikę”, zarówno Andrzejki, jak i Sylwester w Zakopanem. To wtedy, na przełomie 2012 i 2013 r., moi rozmówcy zostali oficjalną parą. Wkrótce będą więc obchodzić trzecią rocznicę tego wydarzenia! Co w sobie wzajemnie cenią? Asia: – Lubię jego spokój, opanowanie. Ma do mnie pokłady cierpliwości! Cieszę się, gdy do mnie przyjeżdża. Ryszard: – Urzekła mnie tym, że się o mnie bardzo troszczy, wszystkim stara się ze mną dzielić, tak jak ja z nią. Ma urok osobisty, lubi się dużo śmiać, jest wesołą dziewczyną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Telefony trzeba ładować

– W czym się wyraża wasza przyjaźń na co dzień? – dopytuję. Ryszard: – Najczęściej rozmawiamy przez telefon. Nieraz tak długo, że te telefony trzeba ładować. Staram się bywać u Asi przynajmniej raz w tygodniu. Przyjeżdżam w niedziele, spędzamy wtedy razem kilka godzin. Możemy porozmawiać, poćwiczyć role – na warsztatach terapii zajęciowej przygotowaliśmy również sceny z dramatów Szekspira. W jednej z nich ja wcielam się w postać Romea, natomiast Asia jest Julią. Te sceny odgrywaliśmy np. dla studentów pedagogiki specjalnej.

Ryszard dodaje, że nieraz udaje mu się przyjechać do Domu Pomocy Społecznej w tygodniu, np. gdy uczestniczy w próbach zespołu „Słoneczni”, do którego należy od ponad roku. Gra w nim na klarnecie (ukończył średnią szkołę muzyczną w klasie tego instrumentu). Jak wyjaśnia mój rozmówca, „Słoneczni” mają w repertuarze folklor krakowski. Klarnet pełni rolę wiodącą, są jeszcze dwie gitary, no i oczywiście wokal. Tercet regularnie koncertuje dla mieszkańców DPS-u. I wtedy również klarnecista może na krótko spotkać się ze swoją muzą, a ona – posłuchać swojego idola! Trzeba zresztą stwierdzić, że to człowiek wyjątkowo uzdolniony muzycznie. Gra również na saksofonie, akordeonie, klawiszach czy gitarze.

Reklama

Z wyobraźnią miłosierdzia

W rozpoczętym właśnie Roku Miłosierdzia warto zapytać: W jaki sposób ułatwić życie osobom niewidzącym albo poruszającym się na wózku? Rysiu: – Jeśli chodzi o mnie, osobę niewidomą, to przede wszystkim cenię, wprowadzone już na niektórych liniach tramwajowych czy autobusowych, odczytywanie nazw przystanków. To bardzo ważne! Poprawiłbym także sygnalizację na drogach, dobrze, by częściej była ona również dźwiękowa. Tak już się dzieje w wielu miejscach, ale nie wszędzie i to znacznie utrudnia życie osobom niewidomym. Przydałoby się też oznakowanie brajlem np. numerów pokojów w urzędach – postuluje krakowianin. Asia z własnej perspektywy dodaje: – Mnie denerwują schody. Nawet w domu. Bo nie mogę odwiedzić Rysia, który mieszka w starej kamienicy. Przecież nikt mnie nie wyniesie na pierwsze piętro...

Rysiu: – Staram się wychodzić naprzeciw Asi i docierać do niej taksówką. Nie nauczyłem się poruszać z białą laską, być może to zaniedbanie ze strony rodziców, może się czegoś obawiali? Natomiast ten raz na tydzień śmiało mogę dojechać do DPS-u, nie rujnuje mnie to. Wcześniej szukaliśmy wolontariuszy, by iść z nimi do kościoła, przejść się na spacer czy na kawę po Mszy św. Ale nie mogliśmy znaleźć nikogo. Ludzie mają swoje sprawy, życie rodzinne, towarzyskie, pracę czy studia. Kiedy przyjeżdżam, Asia jest moimi oczkami, gdy jedzie na wózku elektrycznym, ja trzymam się oparcia. Możemy wtedy iść wszędzie – do świetlicy, na oddział, zrobić herbatkę, kawkę. Letnią porą wyjeżdżamy z DPS-u za bramę, na działki, na spacer. Asia: – Ale by iść na miasto, potrzebujemy wolontariuszy. Niełatwo jest ich znaleźć, bardzo rzadko to się udaje...

2015-12-10 09:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uwierz w siebie, czyli olimpiada niepełnosprawnych

VI Letnia Olimpiada Sportowa odbyła się 6 sierpnia w Domu Opieki Społecznej dla Dorosłych w Częstochowie, prowadzonym przez Zgromadzenie Braci Albertynów przy ul. św. Jadwigi. Odbywa się ona zawsze w przydomowym dużym ogrodzie i zawsze przy dobrej pogodzie. W tym roku słońce okazało się aż nadto hojne. Gorący dzień, niemal afrykańskie upały. W cieniu 35 stopni Celsjusza. W ogrodzie rozmieszczono boiska, na których rozgrywać się będą sportowe zmagania. Wydaje się, że upał nikomu nie przeszkadza. Ani opiekunom, ani podopiecznym domu, ani gościom - w tym zawodnikom, którzy przyjechali na to wydarzenie z sześciu Domów Opieki Społecznej. Dwa z nich - z częstochowskiej ul. Wesołej i z Poraja prowadzą Siostry Albertynki. Kolejne - z ul. św. Jadwigi w Częstochowie, z Ojcowa i z Bulowej są prowadzone przez Braci Albertynów. Dom z ul. Kontkiewicza podlega pod miejscowy MOPS. Każda reprezentacja składa się z siedmiu zawodników - bo do rozegrania jest siedem dyscyplin. Łącznie z zawodnikami w imprezie uczestniczy ok. 300 osób.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 4.): Oddaj długopis

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy w oczach Maryi istnieją lepsze i gorsze życiorysy? Dlaczego warto Ją zaprosić we własny rodowód? I do jakiej właściwie rodziny Maryja wprowadza Jezusa? Zapraszamy na czwarty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że przy Maryi każda historia może zakończyć się świętością.

CZYTAJ DALEJ

Rzeszowskie spotkania maryjne

2024-05-03 21:00

Irena Markowicz

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

W maju, miesiącu przesiąkniętym wdzięcznością do naszej Matki w Niebie łatwiej też

odnajdujemy ślady jej obecności w naszym otoczeniu. Kamienna figura Pani Rzeszowa na osiedlu Staroniwa, bliźniaczo podobna do tej, która objawiła się Jakubowi Ado w 1513 na gruszy w ogrodzie bernardyńskim...

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję