Jacek Malczewski namalował cykl obrazów zatytułowany „Zatruta studnia”. Był on malarzem symbolistą i w tym właśnie stylu ukazał Polskę po stracie wolności – Ojczyznę czekającą na odzyskanie niepodległości. To ważne obrazy. Ale mnie porusza w nich coś więcej niż tylko utracona wolność. Przy studni znajdują się osoby, które przyszły po wodę i nie mogą jej zaczerpnąć. Oparte o jej obudowę czekają...
Jest woda, ale zatruta. Nie można jej pić, a pragnienie się wzmaga. Zatruta studnia może też symbolizować człowieka, z którego nie można nic wziąć, bo jest zatruty. Dzieci czekają na miłość, pragną ojcowskiej dobroci lub matczynego ciepła i nie mogą zaczerpnąć, bo studnia jest zatruta – oparte o wystające resztki rodziny czekają spragnione. Pracownicy korporacji czekają na relacje, a otrzymują komunikaty. Maile to system wymiany zdań zamiast dialogu. Zatruty sposób porozumiewania. Ludzie czekają na słowa prawdy, na człowieka – a tu mętna woda.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ojczyzna wolna, ale nie można czerpać wolności, bo dalej dystrybuują ją ci, którzy mają klucze do studni.
Można by namalować nowy cykl: „Studnia ponownie zatruta”.
A co ją zatruło?
Grzech, czyli postawa: nie będę dawał.
Siostra Nulla w swoich wierszach mówi: „Proste jest moje zadanie – dawanie, dawanie, dawanie”.
Reklama
Branie, branie, branie – stało się natomiast zasadą współczesnego człowieka. Egoizm zatruwa studnię. Co więcej – tę studnię się zawłaszcza, przez co innym trudno się nawet do niej zbliżyć.
Ale trucizna, którą wrzuca się do studni, może być różnego rodzaju. Co jeszcze studnię zanieczyszcza? Ciągłe narzekanie i biadolenie. Egzystencjalny brak nadziei. „Źle, źle, źle...” – ale jak się tak mówi, to tak się myśli. Jakbyśmy wyznawali wiarę w bezsens. To trucizna dość mocna i skuteczna.
Innym rodzajem trucizny jest znudzenie. „Już mi się nic nie chce”. Nie staramy się o siebie ani o innych. Wolimy pójść do galerii handlowej na window-shopping. To niektórym wystarczy.
Zblazowani bogacze myślą jedynie o wakacjach na Malediwach czy Seszelach. Obojętność, znudzenie zatruwają ludzi spragnionych ideałów, mających ambicje, pragnących czegoś więcej niż telewizyjne seriale.
Medialny matrix to pospolita trucizna naszych domów. Najbiedniejsi też zatruwają studnie. Serial za serialem – bo tam lżej, po co zajmować się biedą.
Zatruta studnia – co ją może oczyścić? Drzewo Krzyża – niczym wapień wrzucony do brudnej wody – oczyszcza ją. Zanurzony w wodzie Krzyż czyni ją świętą.
Woda, która wypływa spod progu świątyni, jest wodą oczyszczającą. Jak mówi Ezechiel: „Dokądkolwiek dotrą wody, wszystko będzie uzdrowione” (47, 9). Czy to nie jest żywy sakrament? Przed 1050 laty ta woda chrztu świętego popłynęła przez całą naszą Ojczyznę. Obmyła z pogaństwa i uczyniła nas dziećmi Boga.
Reklama
„A nad brzegami potoku, który wypłynął spod progu świątyni, rosną drzewa, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują”. Ilu świętych i błogosławionych wyrosło na polskiej ziemi przez te lata, podlewanych wodami chrztu świętego... A więc jest moc oczyszczająca, która płynie jak żywy sakrament. Dlatego nie wolno tej wody trzymać w butelkach, jak się trzyma wodę z Lourdes czy z Fatimy. Woda chrztu świętego ma płynąć. Ona oczyszcza, obmywa i gasi pragnienie.
Studnia, która nie daje wody, przestaje być studnią. Woda nieczerpana psuje się. Istnieje pewna logika studni. Im więcej czerpiemy, tym mocniej wybija świeża, czysta woda.
Im więcej się daje, tym więcej się otrzymuje.
Bije źródło...
* * *
Schorowane ideały
Co nie pozwala umrzeć moim ideałom
Marzenia przyjaźnie
Dobre duchy
Modlitwy osób życzliwych
One budzą moje zmartwychwstanie
Telefony z pociechą
Roześmiana buzia
Dobre słowa podziękowania za...
One leczą
Moje przeziębione ideały
Kuruję je sam
Obkładam modlitwą
Wiarą je ocieplam
Ale są też dni ich konania
Wtedy się boję