Reklama

Niedziela Małopolska

Patron od konkretów

Niedziela małopolska 11/2016, str. 7

[ TEMATY ]

św. Józef

jozef.diecezja.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cztery i pół roku temu Sylwia Szulik przeprowadziła się z rodzinnych Świerklan do Krakowa. Świeżo upieczona pani psycholog po rocznej pracy w jednej z placówek Caritas zdecydowała się opuścić rodzinne strony, by wraz z mężem, który otrzymał w Krakowie pracę, osiąść tu na stałe.

– Ta zmiana nie była dla mnie łatwa, musiałam swoją ścieżkę zawodową rozpocząć od nowa – opowiada Sylwia. – Środowisko psychologów w Krakowie jest bardzo hermetyczne, zaczęłam więc od poszukiwania stażów i chciałam zaangażować się najpierw w jakiś wolontariat. Jednak i tu musiałam poczekać na swoją kolej. Zdałam sobie także sprawę z tego, że tak naprawdę nie wiem, co chciałabym robić w życiu. I wtedy właśnie... trafiłam do szpitala – opowiada moja rozmówczyni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mieszkanie i praca

Reklama

W szpitalu trzeba było przystopować. Był to pierwszy punkt zwrotny, czas na rozmowę z Panem Bogiem i ułożenie sobie pewnych spraw. – Uzmysłowiłam sobie wtedy – mówi Sylwia – że wszystkie moje CV i podania o pracę wysyłałam dotąd, gdzie popadnie. Będąc w szpitalu, postanowiłam sobie, że odtąd będę wysyłać je tylko w takie miejsca, w których chciałabym naprawdę pracować. Od samego początku naszego pobytu w Krakowie nie narzekałam na brak zajęć, bo jestem z tych, co zawsze sobie znajdą coś do roboty – wolontariat, chór, animacja. Mimo to w jakiś sposób czułam się wybrakowana. Mieszkając na Śląsku, pracowałam z osobami niepełnosprawnymi, bardzo kochałam tę moją pierwszą pracę i tych ludzi. Zdałam sobie sprawę, że chciałabym pracować z osobami dorosłymi, z kobietami, które potrzebują pomocy i wsparcia. To już był jakiś trop. Wiedziałam, że jeśli ktoś kocha to, co robi, to nie czuje, że pracuje, bo praca sprawia mu radość i satysfakcję. Bardzo więc chciałam znaleźć taką pracę. I wtedy, już teraz nie pamiętam od kogo, usłyszałam o św. Józefie i trzydziestodniowej nowennie ku Jego czci. Ktoś opowiedział mi, że to jest taki święty, do którego trzeba przyjść z konkretami, a On „załatwi” i dom, i pracę. Zazwyczaj nie podchodziłam to takich modlitw bardzo gorliwie, ale tym razem się przejęłam i codziennie modliłam się o mieszkanie dla nas i o pracę.

W tym czasie Sylwia pracowała w jednej z fundacji na umowę zlecenie. Choć bardzo lubiła swoich podopiecznych, to jednak tryb tej pracy sprawiał, że nie miała w ogóle czasu na prywatne życie. Działanie to wymagało nieustannej aktywności, na co Sylwia nie mogła sobie pozwolić, choćby ze względu na stan zdrowia. – W końcu zadecydowaliśmy z mężem, że będziemy utrzymywać się z jednej pensji, a ja na spokojnie poszukam czegoś innego. Teraz widzę to również jako wielką łaskę, że mogliśmy sobie na to pozwolić. I choć był to dość burzliwy okres w moim życiu, to miałam pokój w sercu, ufałam, że wszystko będzie dobrze. Cały czas odmawiałam nowennę, która kończyła się w okolicy wspomnienia św. Józefa.

Wymodlone miejsce

W tym także czasie Sylwia była animatorem muzycznym podczas rekolekcji dla mam z małymi dziećmi z grupy „Macierzanka”, które odbywały się w parafii św. Józefa w Podgórzu. – Tam szczególnie modliłam się do tego świętego o własne mieszkanie w Krakowie. Obecnie... parafia św. Józefa jest naszą parafią! – mówi z radością Sylwia, która niedługo potem przeprowadziła się z mężem do Podgórza.

Reklama

Z pracą także coś drgnęło, pojawiły się ciekawe staże, a w końcu zastępstwo w jednym z domów samotnej matki, które Sylwia odczytała jako częściową odpowiedź na jej pragnienia, choć traktowała to bardziej jako misję. – W maju 2014 r. wybraliśmy się ze wspólnotą małżeństw na rekolekcje i jeden z prowadzących je ojców z fascynacją opowiadał o szkoleniu dla kapłanów w Klinice Małżeńskiej – opowiada Sylwia. – Pomyślałam sobie, że ktoś robi naprawdę dobrą robotę, że to profesjonaliści, uznają wartości katolickie, szkolą księży. Pomyślałam, że to by było miejsce, w którym chciałabym pracować, mogłabym tam nawet tylko zamiatać – śmieje się Sylwia, która zaraz po powrocie z rekolekcji wysłała e-maila do Kliniki Małżeńskiej, a w nim napisała, że gdyby była możliwość wolontariatu w tym miejscu, to ona jest chętna.

Strzał w dziesiątkę!

Odpowiedź nadeszła bardzo szybko – obiecano Sylwii, że w czerwcu będą warsztaty, na które zostanie zaproszona. Jednak już dzień później otrzymała kolejną wiadomość. – Napisano mi, że chyba dobrze się modlę, bo mają dla mnie propozycję. Spotkałam się z zarządem i już 1 czerwca zaczęłam wolontariat. To było niesamowite, bardzo dobrze czułam się w nowym miejscu, miałam dużo możliwości uczenia się. Odkryłam, że to jest właśnie praca, o którą tak długo się modliłam. Wkrótce okazało się, że na moje miejsce w dotychczasowej pracy znalazła się osoba, która z chęcią mnie zastąpi. W listopadzie zakończyłam wolontariat i rozpoczęłam stałą pracę w Klinice Małżeńskiej, gdzie mogę pracować z osobami dorosłymi, z kobietami, również z młodzieżą. Tutaj mogę uczyć się od doświadczonych psychoterapeutów, mieć superwizje, swojego mentora, o czym marzyłam, ale nie werbalizowałam tego nawet w swoich modlitwach. Lepszych warunków nie mogłam znaleźć! – mówi Sylwia i dodaje, że niedługo potem dowiedziała się także, że kiedy ona modliła się nowenną o pracę, właśnie w tym czasie rodziła się i powstawała Klinika Małżeńska, w której dziś pracuje.

– I jeszcze jedno wyjątkowe wydarzenie – dodaje moja rozmówczyni. – Pochodzę ze Śląska, gdzie nie obchodzi się imienin. Kiedy rozpoczęłam pracę, a było to 3 listopada, czyli właśnie we wspomnienie św. Sylwii, do kliniki przyszedł ksiądz, aby poświęcić to miejsce. To było dla mnie bardzo mocne doświadczenie. Jestem przekonana, że udało się to wszystko dzięki pomocy św. Józefa.

2016-03-10 11:11

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Józef - oblubieniec Maryi

Niedziela podlaska 11/2002

[ TEMATY ]

św. Józef

Karol Porwich/Niedziela

Św. Józef, oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, w kalendarzu liturgicznym Kościoła zajmuje miejsce specjalne, skoro jego wspomnienie Kościół obchodzi w sposób uroczysty. Miesiąc marzec jest w sposób szczególny poświęcony św. Józefowi. Jego święto obchodzimy 19 marca jako uroczystość. Bardzo pięknie wyrażają prawdę o św. Józefie niektóre pieśni: "Szczęśliwy, kto sobie patrona Józefa ma za Opiekuna. Niechaj się niczego nie boi, gdy św. Józef przy nim stoi Patronem...". Hebrajskie imię Józef oznacza tyle, co "Bóg przydał". Św. Józef pochodził z królewskiego rodu Dawida. Pomimo tego, że pochodził z takiego rodu, zarabiał na życie trudniąc się obróbką drewna. Mieszkał zapewne w Nazarecie. Nie był on według ciała ojcem Jezusa Chrystusa. Był nim jednak według żydowskiego prawa jako małżonek Maryi. Zaręczony z Maryją stanął przed tajemnicą cudownego poczęcia. Postanowił wówczas dyskretnie się usunąć, ale po nadprzyrodzonej interwencji wziął do siebie Maryję, a potem jako prawdziwy Cień Najwyższego pokornie asystował w wielkich tajemnicach. Chociaż Maryja porodziła Pana Jezusa dziewiczo, to jednak według otoczenia św. Józef był uważany za Jego ojca. On to kierował w drodze do Betlejem, nadawał Dzieciątku imię, przedstawiał Je w świątyni jerozolimskiej i uciekając do Egiptu ocalił przed prześladowaniem króla Heroda. Widzimy jeszcze św. Józefa w czasie pielgrzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy na święto Paschy. Potem już się w Ewangelii nie pojawia. Niektórzy sądzą, że wkrótce potem zakończył życie w obecności Pana Jezusa i Najświętszej Maryi, na Ich rękach i miał uroczysty pogrzeb, bo w ich obecności. Może dlatego św. Józef jest uważany za szczególnego patrona dobrej śmierci. Św. Józef był rzemieślnikiem, być może cieślą, co oznacza hebrajski wyraz charasz. Zajmował się pracą w drewnie, w metalu, w kamieniu. Wykonywał zatem narzędzie codziennego użytku, konieczne również w gospodarce rolnej. Jest rzeczą uderzającą, że w wydarzeniach z dziecięcych lat Pana Jezusa, św. Józef odgrywa znaczącą rolę. Jemu anioł wyjaśnia tajemnice wcielenia Syna Bożego, jemu poleca ucieczkę i powrót do Nazaretu po śmierci Heroda. Na obrazach widzimy zwykle św. Józefa jako starca, by w ten sposób podkreślić prawdę o dziewiczym poczęciu Pana Jezusa. W rzeczywistości jednak św. Józef był młodzieńcem w pełni urody i sił. Pisarze podkreślają, że do tak wielkiej godności, opiekuna Pana Jezusa, oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i żywiciela - głowy Najświętszej Rodziny, powołał Pan Bóg męża o niezwykłej cnocie. Dlatego słusznie stawiają oni św. Józefa na czele wszystkich świętych Pańskich, a Kościół obchodzi jego doroczną pamiątkę, pomimo Wielkiego Postu, jako uroczystość. Szczególnym nabożeństwem do św. Józefa wyróżniała się św. Teresa z Avila. Z wielkim zaangażowaniem szerzyła ona kult św. Józefa słowem i pismem. Twierdziła, że o cokolwiek prosiła Pana Boga za przyczyną św. Józefa, zawsze to otrzymała. Jego też obrała za głównego patrona zreformowanego przez siebie zakonu karmelitańskiego. Za swojego patrona św. Józefa obrały sobie również Siostry Wizytki. Św. Jan Bosko, założył stowarzyszenie św. Józefa dla młodzieży rzemieślniczej. Papież bł. Jan XXIII, który na chrzcie św. otrzymał imię Józef, do kanonu Mszy św. (pierwsza modlitwa eucharystyczna) dołączył imię św. Józefa. W 1961 r. tenże Papież wydał list zalecający szczególne nabożeństwo do tegoż Orędownika. Liturgiczne święto św. Józefa po raz pierwszy spotykamy w IV w. w pobliżu Jerozolimy w klasztorze św. Saby. Papież Sykstus IV w 1479 r. wprowadził to święto do mszału rzymskiego i brewiarza, a papież Grzegorz XV rozszerzył je na cały Kościół. W pierwszej połowie XIX w. przełożeni generalni 43 zakonów wystąpili do Stolicy Apostolskiej z prośbą o ustanowienie osobnego święta Opieki Świętego Józefa nad Kościołem Chrystusa. Papież bł. Pius IX przyczynił się do ich prośby i w 1847 r. ustanowił to święto. Natomiast papież św. Pius X podniósł je do rangi uroczystości. Papież Pius XII wprowadził na dzień 1 maja wspomnienie św. Józefa Robotnika. Papież Benedykt XV w 1919 r. do Mszy św., w której wspomina św. Józefa dołączył osobną o nim prefację. Pierwszą w dziejach Kościoła encyklikę o św. Józefie wydał papież Leon XIII. Wreszcie papież św. Pius X zatwierdził litanię do św. Józefa, do odmawiania publicznego. Są sanktuaria św. Józefa. Największe i najbardziej znane jest w Kanadzie, w Montrealu. Powstało ono w 1904 r. i posiada 61 dzwonów. Cudowna figura św. Józefa została ukoronowana koronami papieskimi w 1955 r. Kanada, Czechy, Austria, Portugalia, Hiszpania obrały sobie św. Józefa za patrona. W Polsce kult św. Józefa jest bardzo żywy. Już na przełomie XI i XII w. w Krakowie obchodzono 19 marca jego święto. W XVII i XVIII w. nastąpił największy rozwój nabożeństwa do św. Józefa. W 1645 r. ukazały się godzinki ku czci św. Józefa. W XVII w. wybudowano największe sanktuarium św. Józefa w Polsce, w Kaliszu. Znajduje się tam obraz pochodzący z tegoż wieku, który w 1786 r. Prymas Polski Władysław Aleksander Łubieński, ogłosił urzędowo za cudowny. Papież Pius VI w 1783 r. wydał dekret zezwalający na koronacje obrazu, ale dokonała się ona dopiero w 1796 r. W Polsce jest około 270 kościołów ku czci św. Józefa. W 1818 r. diecezja kujawsko-kaliska obrała go sobie za patrona, a później diecezja wrocławska i diecezja łódzka. Powstały 4 rodziny zakonne pod wezwaniem św. Józefa. W Polsce swego czasu imię Józef było bardzo popularne. Ojciec Święty w adhortacji apostolskiej Redemptoris Custos z 15 sierpnia 1989 r. ukazuje św. Józefa i jego posłannictwo w życiu Chrystusa i Kościoła. Pisze o nim, że był powołany na opiekuna Zbawiciela, był powiernikiem tajemnicy samego Boga, mężem sprawiedliwym i oblubieńcem Dziewicy Maryi, był pracowity, a jego praca była wyrazem miłości. Ojciec Święty kończy adhortację słowami: "Mąż sprawiedliwy, który nosił w sobie całe dziedzictwo Starego Przymierza, równocześnie został wprowadzony przez Boga w początki Przymierza Nowego i Wiecznego w Jezusie Chrystusie. Niech nam ukazuje drogi tego zbawczego Przymierza na progu Tysiąclecia, w którym ma trwać i dalej się rozwijać ´pełnia czasu´ związana z niewysłowioną tajemnicą Wcielenia Słowa. Niech św. Józef wyprasza Kościołowi i światu, każdemu z nas, błogosławieństwo Ojca i Syna i Ducha Świętego".
CZYTAJ DALEJ

Pani z Ostrej Bramy

Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem! Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem... (Adam Mickiewicz)
CZYTAJ DALEJ

Dziś przyszedł czas na ludzi żyjących według Ewangelii,

2025-11-16 12:00

ks. Łukasz Romańczuk

Kościół katolicki jest dziś przeszkodą dla tych, którzy dążą do stworzenia społeczeństw bez wiary i bez zasad moralnych, dlatego jest przedmiotem ustawicznego ataku ze strony ateistycznego liberalizmu. W zwalczaniu Kościoła dozwolone są wszelkie środki – oszczerstwa, oskarżania czy wymyślone zarzuty. Media posługują się rzekomymi ludźmi kościoła – czasem nawet duchownymi, fałszywie zatroskanymi o jego kondycję, tymczasem ludzie ci celowo werbowani są przez różnych dziennikarzy jedynie po to, żeby atakować i ośmieszać Kościół oraz jego naukę. 

Czasem aż nie chce się wierzyć, że tak mocno można nienawidzić Polski i Kościoła. „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia” [Mt 10,22]. „Jeśli mnie prześladowali, to i was będą prześladowali” [J 15,20]. Są to słowa, które wypowiedział Jezus. Wiemy, że dzieje Kościoła świadczą o prawdziwości powyższych słów. Miliony męczenników we wszystkich wiekach jego historii, także i w naszych czasach są to ofiary nienawiści do wszystkiego co Chrystusowe. Chrystus był ukrzyżowany, jednak nadal cierpi – jest cały czas krzyżowany w swoich wyznawcach. Czasem błędem w postawie nawet samych katolików jest ich skrajny subiektywizm. Traktują naukę Chrystusa i zasady moralne selektywnie, akceptują to co odpowiada ich poglądom, a czasem słabościom w dziedzinie życia seksualnego, zapominają o tym ze chrześcijaństwo nie jest tworem ludzkim lecz dziełem i darem Bożym. I można go nie przyjąć, ale nie można tej rzeczywistości zmieniać i pomniejszać. Są zwolennicy konsumpcjonizmu, którzy zacieśniają horyzont swojej wiedzy o Kościele tylko do ram życia na tej ziemi. Uważają, że Kościół jest jedną z wielu instytucji usługowych, w których załatwia się rejestrację chrztów ślubów i zgonów. Niechęć do Kościoła wyrasta również z nieznajomości nauki chrześcijańskiej i z braków moralnych u ludzi. Pan Jezus ostrzega jednak: „Biada światu z powodu zgorszeń. Muszą wprawdzie przejść zgorszenia, lecz biada człowiekowi przez którego dokonuje się zgorszenia” [Mt 18.7]. Nienawiść do Kościoła w sercach wielu ludzi budzi zły duch, który dysponuje licznymi środkami mas-mediów, które wykorzystują ludzkie słabości ukazując fałszywy obraz chrześcijaństwa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję