Reklama

Historia

Auschwitz... A miłość nigdy nie ustaje

Mija 77 lat od wybuchu II wojny światowej. Dla Polaków koszmar trwał blisko 6 lat.
Najpierw walki i bombardowania. Później okupacja, bieda, łapanki i obozy koncentracyjne. Wszechobecne śmierć, ból i strach nie zniszczyły jednak miłości

Niedziela Ogólnopolska 31/2016, str. 48-49

[ TEMATY ]

miłość

Auschwitz

Wilhelm Brasse

Margarita i Rudolf z synkiem Edim w dniu ślubu – fotografia wykonana przez Wilhelma Brassego w Auschwitz

Margarita i Rudolf z synkiem Edim w dniu ślubu – fotografia wykonana przez Wilhelma Brassego w Auschwitz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r. i zgładzili w nim co najmniej 1,1 mln ludzi różnych narodowości. Miłość jednak potrafi znaleźć sobie miejsce nawet tam, gdzie istnieją tylko śmierć i okrucieństwo. Taka myśl przyszła mi do głowy, gdy poznałem wzruszające historie więzionych w Auschwitz dwóch par młodych ludzi.

Pierwsza historia – małżeństwa Austriaka i Hiszpanki

Reklama

Rudolf Friemel, mechanik samochodowy, urodził się w 1907 r. w Wiedniu. Margarita była od niego o 9 lat młodsza. Małżonkowie poznali się w drugiej połowie lat 30. ubiegłego wieku w Hiszpanii, w czasie wojny domowej. Rudolf przyjechał tam, by wspierać walczących powstańców przeciwko siłom gen. Franco. Pobrali się jeszcze w Hiszpanii, tuż przed upadkiem republiki, i oboje – różnymi drogami (on sam, a ona z siostrą) – uciekli do Francji. Tam zostali internowani, a następnie ponownie rozdzieleni. 26 kwietnia 1941 r. Margarita urodziła syna – Edouarda. Mówili na niego Edi. Margarita z dzieckiem znalazła gościnę u ojca Friemla w Wiedniu. Rudolf próbował do nich wrócić, ale został aresztowany i po pobycie w więzieniu w pierwszych miesiącach 1942 r. trafił do Auschwitz. Władze niemieckie nie uznawały prawa republikańskiego, w tym zawartych na jego podstawie związków małżeńskich. Jednak Margarita i Rudolf pragnęli być formalnie małżeństwem, jakby na przekór rzeczywistości, w której się znaleźli. Pomógł im ojciec Friemla, który zwrócił się z prośbą do samego Reichsführera SS Heinricha Himmlera, aby jego syn mógł zawrzeć związek małżeński zgodnie z prawem niemieckim. Stał się cud. Himmler wyraził zgodę. Ojciec i brat Friemla oraz jego żona Margarita i synek Edi otrzymali zezwolenie na przyjazd do KL Auschwitz. Rudolfowi pozwolono zapuścić włosy i na dzień ślubu otrzymał garnitur, koszulę i krawat oraz nowe buty, pochodzące z magazynów SS. 18 marca 1944 r. goście weselni wraz z młodą parą, przy dźwiękach orkiestry obozowej, udali się do obozowego urzędu stanu cywilnego (wypisywano tam głównie akty zgonu), gdzie zawarty został ponownie związek małżeński zgodnie z przepisami obowiązującymi w III Rzeszy. Później więzień Wilhelm Brasse wykonał zdjęcie ślubne, a w obozowym domu nowożeńcy otrzymali pokój na jedną noc. Był to jedyny ślub w Auschwitz. Rankiem następnego dnia Margarita z synem wyjechała.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Austriak nie przeżył wojny. W obozie szybko związał się z ruchem oporu. Został powieszony przez Niemców 30 grudnia 1944 r. po próbie ucieczki z obozu przywódców konspiracji. Zginął w koszuli ślubnej, na której z okazji tej uroczystości więźniarki wyhaftowały mu róże. W niecały miesiąc później, 27 stycznia 1945 r., oddziały Armii Czerwonej wyzwoliły KL Auschwitz.

Nieudana ucieczka Polaków: Bernarda Świerczyny, Czesława Duzela, Zbigniewa Raynocha, Piotra Piątego, a także Austriaka Ernsta Burgera miała miejsce 27 października 1944 r. Z obozu miał ich wywieźć esesman Johann Roth. Uciekinierzy ukryli się w samochodzie, którym wywożono brudną bieliznę do pralni. Roth zdradził. Samochód, zamiast wyjechać z obozu, podjechał wprost przed blok 11. Uciekinierzy zażyli truciznę. Na miejscu zmarli Raynoch i Duzel. Pozostałych odratowano i umieszczono w bloku 11. Trafili tam także Rudolf Friemel i Ludwig Vesely, których Roth wskazał jako organizatorów ucieczki. Friemel na dwa tygodnie przed śmiercią przesłał do żony gryps. Napisał w nim: „Moja kochana, kochana Margo, tulę Cię namiętnie do siebie i życzę Ci na święta wszystkiego najlepszego. Na zawsze Twój R. Co porabia mój mały uparciuch? Pisz mi dużo o nim. Moc ucałowań dla Was obojga!”. Jego żona i syn Edouard przeżyli wojnę. Margarita zmarła w 1987 r.

Druga historia – Żydówki i Polaka

Reklama

Było to również w 1944 r. w tymże obozie, kiedy to uciekli z niego Mala Zimetbaum i Edward Galiński. On, zwany przez współwięźniów Edkiem, pochodził z miejscowości Tuligłowy koło Jarosławia. Wiosną 1940 r. został aresztowany wraz z innymi uczniami szkoły średniej w Jarosławiu w ramach niemieckiej akcji AB, skierowanej przeciw polskiej inteligencji. Jako 17-latek w pierwszym transporcie polskich więźniów, 14 czerwca 1940 r., trafił do Auschwitz. Otrzymał numer 531. Pracował w ślusarni, której szefem był Niemiec z Bielska, esesman Edward Lubusch, bardzo przychylny więźniom (mówił po polsku; przed wojną żył wśród Polaków). Mala była starsza od Edka o 5 lat. Urodziła się w Brzesku jako najmłodsza córka Pinkasa i Chai. Rodzina w 1928 r. wyemigrowała do Antwerpii w Belgii. Mala była uzdolniona lingwistycznie. Posługiwała się językami: flamandzkim, francuskim, niemieckim, angielskim, polskim i rosyjskim. Niemcy aresztowali ją 11 września 1942 r. podczas łapanki i osadzili w obozie w Malines. 15 września 1942 r. została deportowana wraz z innymi Żydami do Auschwitz. Otrzymała numer 19880. Mala i Edek poznali się i pokochali na przełomie 1943 i 1944 r. Uciekli z obozu 24 czerwca 1944 r. Ona założyła kombinezon roboczy, pod którym ubrana była w zdobytą wcześniej sukienkę, a Edek, który znał doskonale język niemiecki, założył otrzymany od esesmana Lubuscha mundur i pas z kaburą oraz pistoletem. Posługując się podrobionymi dokumentami, wyszli na zewnątrz pod pozorem konwojowania więźniarki do pracy poza terenem obozu i dotarli do wsi Kozy koło Bielska. Mala miała krewnych na Słowacji i do nich chcieli się przedostać. Niestety, natknęli się na patrol niemiecki, który zatrzymał kobietę w sklepie. Niemcy nie zauważyli Edwarda. Mógł uciec, ale chcąc być z ukochaną, sam wyszedł z ukrycia i dobrowolnie oddał się w ich ręce, choć wiedział, że jest to równoznaczne z wyrokiem śmierci. Po numerach zostali zidentyfikowani jako więźniowie Auschwitz i deportowani do obozu. Tam Galińskiego poddano torturom, by zdradził, od kogo otrzymał mundur i pistolet. Nie wyjawił jednak tajemnicy. Jego współwięzień z tej samej celi wspominał, że każdego wieczoru po apelu Galiński nucił arię „Serenata in Messico”, której nauczyła go Mala. Dawał w ten sposób swojej ukochanej znak, że jeszcze żyje. Za ucieczkę oboje zostali skazani na śmierć. Wyrok został wykonany 22 sierpnia 1944 r. w Auschwitz II – Birkenau. On został powieszony w obozie męskim, ona w obozie kobiecym najprawdopodobniej została zastrzelona.

Dobrowolny więzień

Niezwykła w tej historii jest postać Edwarda Lubuscha. Zgłosił się on na ochotnika do załogi Auschwitz, by uniknąć wysłania na front wschodni. Nie zdawał sobie wtedy sprawy z konsekwencji swojego wyboru. Namówił komendanta na otworzenie warsztatu ślusarskiego na terenie obozu i zatrudniał w nim więźniów, nie po to, by ich wykorzystywać, lecz by im pomagać. W warsztacie powoli wracali do sił, a Lubusch wykradał dla nich dodatkowe porcje jedzenia. Często zatrudniał ludzi niemających nawet pojęcia o ślusarstwie, by ich ratować. Był wielokrotnie karany przez komendanturę obozu za zbyt łagodne traktowanie więźniów. Nie wytrzymał obozowego okrucieństwa i zdezerterował z SS. Dzięki teściowi, który był przed wojną polskim oficerem, wstąpił do Armii Krajowej. Niemcy usilnie go poszukiwali. Wpadł pod koniec 1944 r., gdy potajemnie odwiedził żonę i syna w Wadowicach. Trafił do więzienia w Bielsku, gdzie został skazany na śmierć, ale wyroku nie wykonano ze względu na przesuwającą się linię frontu. Przewieziono go do więzienia w Berlinie, a następnie zwolniono i powołano do Volkssturmu. Lubusch uciekł z Berlina. Gdy wracał do Polski, znalazł przy martwym mężczyźnie dokumenty na nazwisko Bronisław Żołnierowicz. Pod tym nazwiskiem zamieszkał w Polsce z żoną i dziećmi. Zmarł 10 marca 1984 r., jest pochowany w Jeleniej Górze.

„Miłość cierpliwa jest (...) wszystko znosi (...) nigdy nie ustaje”.

2016-07-27 09:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czym jest celibat? Kard. Grzegorz Ryś wyjaśnia

[ TEMATY ]

Kościół

miłość

klerycy

charyzmat

celibat

kardynał Grzegorz Ryś

archidiecezja łódzka

Kard. Grzegorz Ryś z klerykami

Kard. Grzegorz Ryś z klerykami

- Celibat to nie tylko kwestia przepisów prawnych. W momencie, kiedy ksiądz ustawia sobie celibat na poziomie prawa, można powiedzieć, że już należy się wyłącznie za niego modlić. Celibat jest charyzmatem, a każdy charyzmat jest miłością, celibat jest miłością do Kościoła - mówił do kleryków kard. Grzegorz Ryś. Metropolita łódzki, na początku pierwszego roku formacji WSD, tradycyjnie, spotkał się alumnami roku propedeutycznego.

Kard. Grzegorz Ryś, dziś rano, przewodniczył Eucharystii w kaplicy seminaryjnego domu formacyjnego w Łasku - Kolumnie.
CZYTAJ DALEJ

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

2025-05-06 18:37

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

Kaplica Sykstyńska stanowi niezrównaną atrakcję. Jest to nie tylko dzieło sztuki, ale także świadectwo relacji między człowiekiem a nieskończonością. Jej sklepienie i Sąd Ostateczny stanowią magiczny moment dla tych, którzy znajdują się w tej wspaniałej świętej przestrzeni. Jest to symboliczne miejsce naszej chrześcijańskiej wiary, wizualna katecheza, która od 1492 roku jest również miejscem wyboru papieża. Jest już gotowa na wybór 267 Namiestnika Chrystusa na ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka katechetów i katolickich wychowawców

2025-05-07 18:01

Magdalena Lewandowska/Niedziela

Cudowna figura NMP Osobowickiej poddana została renowacji i tzw. datowaniu. Oszacowano, że pochodzi z początków XVII wieku

Cudowna figura NMP Osobowickiej poddana została renowacji i tzw. datowaniu. Oszacowano, że pochodzi z początków XVII wieku

Wydział Katechetyczny Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej zaprasza wszystkich nauczycieli religii, katechetów i katolickich wychowawców archidiecezji wrocławskiej wraz z bliskimi na pielgrzymkę do Sanktuarium NMP Osobowickiej na Świętym Wzgórzu we Wrocławiu.

Pielgrzymka odbędzie się w sobotę 17 maja br. Rozpoczęcie o godz. 9 w kościele jubileuszowym pw. św. Bonifacego przy placu Staszica we Wrocławiu. O godz. 11 planowana jest Msza św. w sanktuarium na Świętym Wzgórzu, o godz. 12 – agapa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję