Reklama

Limanowska Pani prowadzi do Boga

Sympozjum, książka „Koronacja cudownej figury Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej”, płyta, oratorium, koncerty, konkursy i wiele innych, równie cennych inicjatyw i projektów wpisało się w obchody jubileuszu 50. rocznicy koronacji łaskami słynącej figury Matki Boskiej Bolesnej w sanktuarium limanowskim, jednym z 25 sanktuariów maryjnych diecezji tarnowskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Centralna uroczystość jubileuszu odbyła się w niedzielę 18 września br. i wpisała się w tygodniowy odpust, który przebiegał pod hasłem: „Limanowska Pani, Matko nasza droga! Idziemy do Ciebie, prowadź nas do Boga!”.

Historyczna ciągłość

– Podobnie jak przed 50 laty gromadzimy się jako wspólnota Kościoła tarnowskiego w jubileuszowym roku Chrztu Polski, by podziękować Trójjedynemu Bogu za dar Bogurodzicy, czczonej w limanowskim sanktuarium w cudownej statui Matki Boskiej Bolesnej – powiedział biskup diecezji tarnowskiej Andrzej Jeż, gdy witał zebranych. Podkreślił, że losy tej ziemi i jej mieszkańców na trwałe związały się z Maryją. Nawiązał również do obecności metropolity krakowskiego i powiedział: – W osobie kardynała Stanisława, następcy na stolicy arcybiskupów krakowskich Karola Wojtyły, dostrzegamy wymowną, historyczną ciągłość. Przypomniał, że przed 50 laty abp Karol Wojtyła dokonał uroczystego aktu koronacji Piety limanowskiej, a 17 lat później, po kradzieży korony, papież Jan Paweł II ponownie włożył koronę na skronie Matki Boskiej Bolesnej i ukoronował także głowę Zbawiciela.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Biskup Jeż powitał zebranych na uroczystości kapłanów, w tym także hierarchów: z diecezji rzeszowskiej – bp. Kazimierza Górnego i bp. Edwarda Białogłowskiego, z diecezji tarnowskiej – bp. Władysława Bobowskiego, bp. Stanisława Salaterskiego oraz opata ze Szczyrzyca – o. Dominika Chuchera. Zwracając się do zebranych, wyznał: – Cieszymy się obecnością władz różnego szczebla, a także reprezentantów służb mundurowych i służby zdrowia. Serdecznie pozdrawiam i pasterską miłością ogarniam mieszkańców Limanowej oraz lud Boży Kościoła tarnowskiego, w którym szczególne miejsce zajmują wszyscy naznaczeni krzyżem choroby i cierpienia. Gorąco pozdrawiam rodziny, młodzież i dzieci...

Podziękowania

Uznanie dla Kościoła tarnowskiego, w tym dla limanowskiej wspólnoty, wyraził kard. Dziwisz, który już na wstępie powiedział: – Wiedziałem, że rokrocznie jest tu wielki zjazd pielgrzymów, czcicieli Matki Bożej Bolesnej, ale dziś widzę to osobiście... Nawiązując do obecności najpierw abp. Karola Wojtyły, a potem papieża Jana Pawła II w Limanowej, świadek jego pontyfikatu nie krył wzruszenia i podkreślił, że polskiemu Papieżowi ziemia limanowska była zawsze bliska.

Reklama

W homilii kard. Stanisław Dziwisz mówił m.in. o roli Maryi w życiu i w historii Kościoła. Nawiązał do Światowych Dni Młodzieży i podkreślił ich rolę w Kościele. Podziękował również diecezji tarnowskiej, wszystkim wolontariuszom, rodzinom i duszpasterzom za szczególne zaangażowanie w organizację wydarzeń związanych z ŚDM. Podkreślił też rolę, jaką rodziny i parafie diecezji tarnowskiej mają w budzeniu i realizacji powołań: – Dziękujemy, cała Polska dziękuje, za liczne powołania kapłańskie, zakonne i misyjne, którymi Pan obdarzył i obdarza Kościół tarnowski i którymi ten Kościół tak hojnie dzieli się z innymi Kościołami lokalnymi w różnych częściach świata.

Akt

Na zakończenie Eucharystii bp Jeż w jubileuszowym Akcie oddania diecezji tarnowskiej przekazał swój lud pod opiekę Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej. Z kolei proboszcz parafii – ks. dr Wiesław Piotrowski wymienił organizacje i wspólnoty zaangażowane w przygotowanie jubileuszu i wydarzeń z nim związanych, w tym centralnej uroczystości. Wszystkim podziękował i zapewnił o modlitwie przed tronem Matki Boskiej Bolesnej. I wzruszonym głosem powtórzył słowa zawarte w znanej pieśni maryjnej: „Limanowska Pani, Matko nasza droga! Idziemy do Ciebie, prowadź nas do Boga!”.

2016-09-28 08:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję