9 wsi, 4 gminy i 2 powiaty obejmuje parafia w Bagnie, gdzie od 1930 r. duszpasterzują salwatorianie. Podczas kolędy zaprosili wszystkich, 3100 parafian, na tegoroczne misje św. Nie zmieściłby ich żaden z trzech kościółków parafii ani kaplica mszalna – za to w polu w Osolinie stanął ogromny namiot. Przez tydzień gromadził tysiące mieszkańców i gości na najbardziej nietypowych misjach parafialnych – Festiwalu Życia i Wiary, prowadzonym przez dwóch misjonarzy miłosierdzia i wspólnotę Tymoteusz.
Świątynia misyjna na klepisku
Przed namiotem na tymczasowym parkingu ruchem kierują strażacy. Tych, którzy nie mogli tu sami dotrzeć – z każdej wsi dowiozły autobusy. W ogromnym namiocie, cudem wypożyczonym ze Szczecina, scena z „zakrystią”, nagłośnienie, światła, miksery. I mnóstwo ludzi: młodzi, starsi, rodziny z dziećmi, wózki, rowery.
– Takie misje celowo nie odbywają się w kościele. Potrzebujemy miejsca, w którym poczujemy się swobodnie, gdzie dzieci mogą hasać – witał gości polowej świątyni ks. Gontarski, rekolekcjonista ze wspólnoty Tymoteusz. – Widzicie tu podłogę? Nie! Mamy klepisko! Dzięki temu możemy naprawdę poczuć się jak na misjach!
Reklama
Proboszcz parafii ks. Grzegorz Skałecki od 6 lat zastanawiał się, jak poruszyć parafię rozproszoną na terenie 9 wsi, których mieszkańcy czasem zupełnie się nie znają. Dwa lata temu jedna z parafianek dała mu ulotkę o kursie Alfa. Pojechał zobaczyć. Wkrótce na kursy do Wrocławia jeździło z nim już 8 osób, akurat tyle, ile zmieścił do starego busa. To był zaczątek wspólnoty, grupy biblijno-modlitewnej, która od tego czasu organizuje kursy Alfa w Bagnie. Pod koniec ub. roku udało mu się zaprosić do głoszenia rekolekcji grupę Tymoteusz z Gubina, znaną m.in. z Przystanku Jezus. Powstał pomysł, żeby to były jednak misje, i to dla całej parafii. Wkrótce chodząc po kolędzie księża zaprosili wszystkich mieszkańców, 3100 osoby na misje we wrześniu. – Przez kolejne miesiące zastanawiałem się, gdzie my się wszyscy pomieścimy? Jak to zrobić? Z czego opłacić? – opowiada ks. Skałecki. – Jednak sam Pan Bóg miał pomysł, jak to zorganizować i podsyłał nam znaki – puentuje salwatorianin.
Inicjatywę zaaprobował wrocławski metropolita abp Józef Kupny, udzielając patronatu, a do organizacji przedsięwzięcia gorąco namawiał bp Siemieniewski.
Kumulacja misjonarzy miłosierdzia
Spośród 1410 misjonarzy miłosierdzia, w tym ok. 40 Polaków, których papież Franciszek posłał w Roku Miłosierdzia, by głosili Dobrą Nowinę i udzielali sakramentów parafię w Bagnie odwiedziło już trzech. Najpierw był to ks. Rafał Masztalerz, teraz – podczas misji – ks. Artur Godnarski i ks. Jakub Stanecki.
– To naprawdę coś wyjątkowego – komentuje ks. Godnarski. – Papież Franciszek posłał nas na cały świat w swoim imieniu i w wielu miejscach czujemy się przyjmowani tak, jakby przyjmowano samego Ojca Świętego. To bardzo poważne obdarowanie parafii, ale też zadanie, które płynie z misji – stwierdza rekolekcjonista.
Pan Jezus na wsi...
Reklama
Misje poprzedziła peregrynacja Najświętszego Sakramentu. Każdy, kto chciał – przyjął w swoim domu Pana Jezusa. W każdej wsi parafii Pan Jezus gościł przynajmniej w kilkunastu domach. Wzruszenia, przeżycia – zostaną w sercach gospodarzy. Podczas tygodnia misji młodzi z gubińskiej wspólnoty Tymoteusz szli przez wszystkie wsie: od domu do domu, głosząc Dobrą Nowinę i dając świadectwa swojej wiary. – Ludzie ich przyjmują, rozmawiają, częstują obiadem, kawą i ciastem – opowiada Ania, parafianka. – Niektórzy bardzo się otwierają, a tacy, którzy nigdy nie byli w kościele, przychodzą później do nas do namiotu.
... i w namiocie
Przed południem w namiocie ks. Jakub prowadził zajęcia dla dzieci i młodzieży. Dużo śpiewu, śmiechu, konkursy, ale też modlitwa i katecheza. Dzieci podekscytowane namiotem na ściernisku prawie tu biegły każdego dnia. Wieczorami codziennie trwał Festiwal: pieśni, modlitwa uwielbienia, katecheza – przy kawie i herbacie, którą dla rozgrzania serwowali parafianie, a później adoracja Najświętszego Sakramentu.
Festiwal Życia i Wiary zakończyła w niedzielę 2 października jedna, wspólna Mszą św. dla wszystkich parafian i gości. Przed Mszą każdy mógł przejść przez Bramę Miłosierdzia. Później wspólna agapa, poczęstunek, okazja do rozmów, świadectw, zabawy dla dzieci, a także prezentacja wsi i tego, czym ich mieszkańcy mogą się pochwalić – rękodzieła i produkty regionalne.
Nieraz tak bywa, że człowiek ma ogromne pragnienie Boga, ale nie ma odwagi, by do Niego przyjść. By wejść do kościoła, zagadnąć kapłana. Tu, do namiotu w polu, przyszedł każdy, kto tylko chciał spotkać Jezusa. Nawet po to, żeby w tłumie jedynie dotknąć Jego szaty.
Ks. Wiesław wśród swoich afrykańskich parafian. W tle budynek plebanii...?
Na całym świecie – w 97 krajach – pracuje obecnie 2170 polskich misjonarzy, w tym ponad 50 osób świeckich. Ich posługa wymaga duchowego, ale i materialnego wsparcia. Stąd ogólnopolska zbiórka do puszek, organizowana w II niedzielę Wielkiego Postu przez Dzieło Pomocy „Ad gentes”. W ubiegłym roku zebrano w ten sposób ponad 1,8 mln zł, dzięki czemu m.in. wsparto finansowo 134 projekty ewangelizacyjne, charytatywne, edukacyjne i kulturalne. O pomocy polskim misjonarzom mówi w rozmowie z KAI ks. Jarosław Buchowiecki, dyrektor Dzieła Pomocy „Ad gentes”.
KAI: W ciągu roku jest kilka ogólnopolskich zbiórek na rzecz misji, przeprowadzanych przez różne organizacje. Na co idą pieniądze zbierane przez Dzieło Pomocy "Ad gentes"?
Ks. Jarosław Buchowiecki: „Ad gentes” troszczy się polskich misjonarzy, którzy „zrzeszeni” są pod płaszczem Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Jest ich obecnie 2170 – kapłanów zakonnych, zakonników i zakonnic, księży diecezjalnych i osób świeckich. Tych ostatnich jest ponad 50. Wspieramy finansowo ich działalność ewangelizacyjną, charytatywną, społeczną i kulturową na terenach misyjnych. Temu służy – organizowana już po raz 8. – ogólnopolska zbiórka do puszek w II niedzielę Wielkiego Postu, która w tym roku przypada 24 lutego, pod hasłem „Pomagajmy misjonarzom w Roku Wiary”.
KAI: Liczba misjonarzy od lat ulega niewielkim zmianom, dlaczego misjonarzy nie przybywa?
- Sprawy powołania misyjnego zostawiamy Panu Bogu, ale możemy też wiele zrobić, by „zarażać” misjami. Tu potrzebna jest praca animacyjna w kraju, ale też właśnie odpowiednie zaplecze dla misjonarzy. Bez materialnego wsparcia, bez naszej pomocy ich posługa jest niezwykle trudna. Misjonarz musi być człowiekiem z pasją. Jego zadanie to nie tylko ewangelizacja, musi pochylać się nad człowiekiem w każdym aspekcie życia, nad konkretnymi problemami. Musi poznać strukturę społeczną kraju, do którego jedzie, mentalność, zależności polityczne, tradycje.
Nie powinniśmy jednak narzekać na liczbę polskich misjonarzy – od lat jest stała, a 2 tys. osób pracujących w 97 krajach świata to spora rzesza ludzi. Misje to dla nich styl życia, cały świat jest ich ojczyzną.
Z każdym rokiem jest też coraz większe zainteresowanie świeckich wyjazdami na misje. Wprawdzie liczba 50 przy 2 tys. ogółu może się wydawać mała, ale trzeba pamiętać, że świeckim trudniej jest zostawić dom, pracę, rodzinę czy – w wypadku małżeństw – przenieść się z rodziną do innego kraju na 3-5 lat. Osoby świeckie trudniej jest wysłać na misje, trzeba je przygotować, zabezpieczyć. "Ad gentes" w 100 proc. opłaca świeckim misjonarzom ubezpieczenie zdrowotne i społeczne.
Trzeba też przyznać, że potrzeby krajów misyjnych, które proszą o misjonarzy, są większe niż nasze możliwości. Stąd prowadzimy akcje animacyjne, zachęcamy do rozważania "czy to jest moje powołanie?". Nikogo nie można zmusić do pracy na misjach, ale można zachęcać.
KAI: Od 2006 roku przeprowadzana jest zbiórka, ile udało się zebrać w roku ubiegłym?
Do puszek zebrano 1 mln 875 tys. zł. Te pieniądze są dzielone między misjonarzy – księża diecezjalni oraz świeccy otrzymują raz w roku dotację w wysokości 3,5 tys. zł na osobę (księża zakonni, zakonnicy i zakonnicy nie, ponieważ mają zaplecze materialne od własnego zgromadzenia). W sumie daje to ok. miliona zł. Każdy misjonarz przyjeżdżający na urlop do Polski otrzymuje też 500 zł dotacji urlopowej lub prawo do tygodniowego pobytu w domu misyjnym w Jastrzębiej Górze. Pół miliona zł przeznaczamy na ubezpieczenie zdrowotne i społeczne świeckich misjonarzy.
Finansujemy też projekty misyjne – każdy misjonarz ma prawo zgłosić jeden rocznie. W ubiegłym roku było ich 134, na łączną kwotę 132 tys. 400 euro czyli ok. 600 tys. zł.
Jak widać, sama zbiórka do puszek nie wystarcza na wszystko – na szczęście są jeszcze indywidualni darczyńcy, wspierający Dzieło przez cały rok, prowadzimy też akcję sms-ową, z której w ubiegłym roku uzyskaliśmy ponad 140 tys. zł. Można ją wesprzeć wysyłając na numer 72032 sms-a o treści „Misje”.
KAI: Jakiego rodzaju projekty zgłaszają misjonarze?
- Można je zgłaszać w 4 kategoriach: ewangelizacyjnej, edukacyjnej, medycznej i charytatywnej. Najwięcej projektów otrzymaliśmy z Afryki - 89, z Ameryki Południowej i Środkowej - 33, z Azji - 12.
To było np. dofinansowanie budowy centrum katechetycznego w Ekwadorze, wyposażenia klas szkolnych w Tanzanii, zakupu mebli dla internatu w Indiach, materiałów edukacyjnych dla dwóch przedszkoli w Ghanie, wyposażenia szkoły średniej w Kongo, dożywiania dzieci w Kazachstanie, czy warsztatów artystycznych w Brazylii. Dużo jest projektów typowo charytatywnych, jak dożywianie dzieci, zakup leków i szczepionek na zakaźne choroby. Każdy taki projekt musi być potwierdzony przez biskupa miejsca lub przełożonego domu zakonnego. Sprawdzamy też, czy misjonarz składał w latach ubiegłych projekty i czy się z nich właściwie rozliczył.
Staramy się nie odrzucać żadnych projektów, jeśli są wątpliwości merytoryczne, kontaktujemy się z misjonarzem czy misjonarką i wyjaśniamy. Jesteśmy od tego, by realizować projekty a nie je odrzucać. Jeśli projektów jest dużo a pieniędzy mało, staramy się dzielić to co mamy, pamiętając, że dla misjonarzy i osób korzystających z ich pomocy, każda prośba jest ważna.
W Wielkim Tygodniu w ponad 100 kościołach księża będą spowiadać do północy lub do rana w ramach 15. edycji nocy konfesjonałów. W tym roku przebiega ona pod hasłem "Prawdziwa Wielkanoc zaczyna się w sercu". Akcja ma umożliwić osobom zabieganym przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania.
Udział w akcji Noc Konfesjonałów polega na zorganizowaniu dodatkowej spowiedzi w Wielkim Tygodniu i zgłoszeniu udziału kościoła w serwisie nockonfesjonalow.pl.
Młodzi z Warszawy będą świętować zapowiadaną na 27 kwietnia kanonizację "patrona internetu" nietypowym wydarzeniem - „HOTSPOT - Wiara w zasięgu” w parafii św. Barnaby Apostoła połączy koncert uwielbienia, sztukę i autentyczne rozmowy w duchu bł. Carlo Acutisa. - Można przyjść takim, jakim się jest - niezależnie od tego, gdzie się teraz jest w życiu. Carlo pokazuje, że Bóg jest zawsze blisko. On był jednym z nas - mówi Julia Dąbrowska parafialnej wspólnoty młodzieży.
Już w niedzielę 27 kwietnia w parafii św. Barnaby Apostoła w Warszawie odbędzie się wyjątkowy wieczór dla młodych - HOTSPOT - Wiara w zasięgu. Wydarzenie jest odpowiedzią na jedno z najważniejszych wydarzeń w Kościele ostatnich lat - kanonizację bł. Carlo Acutisa, nastolatka, który pokazał światu, że świętość jest możliwa także dziś: w dżinsach, z plecakiem i smartfonem w dłoni.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.