Reklama

Wiara

Nikodemowe rozmowy

Wejście do piekła

Czy miałeś kiedyś wątpliwości, od jakiego momentu zaczyna się człowiek? Jeśli spotkałeś kogoś, kto cię przekonywał, że dokonanie aborcji nie miało żadnego wpływu na jego życie, że potraktował to jako pozbycie się „problemu”, by nie zmarnować wolności, szansy na dobry start, że w ogóle o tym nie pamięta – NIE WIERZ W TO.
Czy da się zapomnieć, że zrezygnowało się z kogoś najbliższego? Że się na własne życzenie pozbyło swojej cząstki, która nie odrośnie? Że niczym się jej nie zastąpi...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wszystko działo się bardzo szybko, ale też mam dziś wrażenie, jakby czasu przed TYM w ogóle nie było. Nie pamiętam nawet, czy się bałam, cierpiałam, czy mnie coś bolało, czy miałam wątpliwości.

Ze szpitala uciekłam jak złodziej. Przypominam sobie dworzec. Nie pamiętam, jak tam dotarłam. Pamiętam pusty peron i siebie wpatrującą się w szyny. To był ten moment, kiedy poczułam, że jestem sama. Z TYM. Nikomu nie mogę się poskarżyć. Przed TYM, co zrobiłam, nie ucieknę. Do dziś widzę ten obrazek, jakbym przyglądała się z boku. I każdego dnia moje życie upewnia mnie, że nie stałam z boku. Ja TO zrobiłam. Sama za TO zapłaciłam. I nigdy nie przestałam płacić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

B.

Strach jest przeciwieństwem miłości. Myślę, że wtedy zamiast miłości sprzyjał mi bardzo duży strach.

Dokładnie pamiętam ten dzień. Siedziałam przed komputerem, szperałam w Internecie i uświadomiłam sobie, że... zabiłam moje dziecko. Od tamtej pory wszystko się zmieniło...

Reklama

Mam 21 lat. Kiedy zaszłam w ciążę, kończyłam gimnazjum. Nie było żadnego światełka, były wyłącznie myśli o zmarnowanym życiu, o tym, jak to będzie. Przecież jestem jedynaczką, rodzice na pewno będą źli na mnie – same negatywne myśli i jedna najważniejsza: jak się pozbyć problemu. Wtedy jeszcze bycie w ciąży nazywałam problemem, choć od początku czułam, że to jest dziecko. Chodziłam jak ślepa, jakbym nie była sobą – zero odczuć, wszystko odrzucone na bok. Chodziło ciało, ale nie było w nim duszy. Mój egoizm był ogromny. Nie pozwalał mi w ogóle myśleć o tym, że w tej sytuacji bierze udział także druga osoba: ojciec dziecka. Zwłaszcza że w przeszłości był narkomanem... Ważnym etapem był moment, kiedy o ciąży dowiedziała się moja mama. Zupełnie się załamała, wystraszyła się tego, co ze mną będzie, stwierdziła, że jeśli urodzę dziecko, nie będę już miała życia. Takie przekonanie matki – starszej i bardziej doświadczonej osoby – utwierdziło mnie tylko w mojej decyzji. Mama zastanawiała się, co robić, ale ja przyznałam, że biorę pod uwagę tylko jedną opcję...

Zaraz po aborcji byłam chyba w neutralnym nastroju. Dopiero kiedy zmieniłam środowisko, kiedy zostałam wystawiona na swego rodzaju pustynię, zostałam sama, nie było nikogo, kto mógłby ze mną pobyć, wtedy już nie mogłam zagłuszyć myśli o tym, co się wydarzyło wcześniej. Dopadły mnie wyrzuty sumienia.

Sama „dobijałam się” jeszcze bardziej; przeglądałam w Internecie strony „Za Życiem”, czytałam smutne wierszyki. Zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo wypierałam tamto wydarzenie, decyzję, a kiedy zostałam sama ze swoimi myślami, to wszystko się pojawiło.

Wpadłam w depresję, nie miałam ochoty nic robić, z nikim rozmawiać, mogłam spać od godziny powrotu ze szkoły do samego rana. Był we mnie jeden wielki strach, wielkie załamanie. Co ja zrobiłam? Przez bardzo długi czas po aborcji nie potrafiłam o tym nikomu powiedzieć. Dopiero po czterech latach odważyłam się podzielić moim świadectwem. Spotkałam dobrych ludzi i dzięki nim zaczęłam stawać na nogi. Czasami wracały objawy depresji, a także symptomy poaborcyjne, z których nie zdawałam sobie sprawy, ponieważ nic o nich nie wiedziałam. Nie wiedziałam, że niskie poczucie własnej wartości czy bóle głowy wynikające z podświadomego chowania swojego gniewu, płacz – miały jedno wyjaśnienie.

Reklama

Myślę, że pomaganie w domu samotnej matki dało mi największą siłę do życia i do walki ze swoimi problemami, z poczuciem, że jestem złą kobietą. Dało mi też odwagę do spojrzenia na siebie w inny sposób niż patrzyłam, czyli na drugą stronę siebie: mimo że się tak stało, trzeba iść dalej, trzeba stawać na nogi. Dziś zajmowanie się dziećmi, kiedy ich mamy chodzą na terapię, pomaga mi budować więź z moim dzieckiem i budować relacje z dziećmi. Gdybym nie przeżyła tego dołka, gdybym nie była w tzw. piekle, dzisiaj nie byłabym w stanie pomagać innym ludziom. Nadal byłabym egoistką. Myślę, że to jest łaska, kiedy się już stoi na nogach, widzi się Pana Boga i zrozumienie, które pokazuje, że warto było przecierpieć i otrzymać światło.

Któregoś dnia odważyłam się pojechać przed klinikę aborcyjną, aby się pomodlić. Było to dla mnie trudne, a jednocześnie coś się we mnie przełamało. Odtąd wierzę, że w przyszłości chciałabym podążać tą drogą. Staję się mocniejsza. Dzięki temu, że spotykam ludzi i doświadczam wiary, jestem w stanie uwierzyć w to, że Pan Bóg mi wybaczył moje postępowanie. Obwinianie siebie już nigdy więcej nie wróciło. Podczas modlitwy wstawienniczej poczułam, że Pan Bóg zdejmuje ze mnie czarną szatę, a zakłada białą.

K.

Na pewno noszę ze sobą przeszłość, ale dziś już jestem w stanie wstać rano i nieść ten bagaż. Jestem gotowa do walki, a ona będzie trwać do końca życia. Aborcja to nie jest wyjście. To jest wejście do piekła.

2016-10-12 08:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Panie, co mam czynić?”

[ TEMATY ]

młodzi

odpust

Krzysztof Świderski

Piątkowy wieczór 6 lipca podczas tegorocznego Wielkiego Odpustu Tuchowskiego zgromadził sporą liczbę młodzieży przy sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej. Zebrani w tym miejscu pielgrzymi zadawali sobie pytanie: „Panie, co mam czynić?”. Słowa te, skierowane przez biblijnego młodzieńca do Jezusa były bowiem hasłem lipcowego czuwania nocnego z serii „Droga wewnętrzna”.

Wszystko rozpoczęło się od modlitwy uwielbienia Pana Jezusa, którą animował o. Krzysztof Wąsiewicz CSsR wraz z muzycznym zespołem, tworzonym przy współpracy braci kleryków z młodzieżą. Podczas tej modlitwy został odczytany fragment Pisma Świętego mówiący o powołaniu Samuela, na podstawie którego o. Tymoteusz Macioszek CSsR wygłosił konferencję. Neoprezbiter porównał ludzkie serce, miejsce podejmowania decyzji, do sytuacji Helego oraz jego synów: Chofniego i Pinchasa. Heli bardziej szanował swoich synów niż Boga, przez co został ukarany ich śmiercią. O. Tymoteusz, odwołując Chofniego i Pinchasa do naszego życia, powiedział iż są to nasze namiętności, złe przyzwyczajenia, wszystko, co oddala nas od Boga. W pewnym momencie zaczynają one rządzić w sercu. Jest jednak szansa, aby usłyszeć głos Boga, który mówi w ciszy, tak jak do Samuela. Dla każdego z nas Samuel może być symbolem dobrych natchnień, które pomagają zmienić myślenie i wyrzucić złe nawyki z życia. O. Tymoteusz polecił modlitwę słowem Bożym jako najlepszy sposób na słuchanie dobrych natchnień. Następnie nawiązał do głównego motywu czuwania – pragnienia młodzieńca, by osiągnąć życie wieczne. Jezus pragnie od nas więcej miłosierdzia, niż ofiary. Chce, abyśmy wyzbyli się wszystkiego, co kochamy bardziej niż Boga. Jeśli pragniemy świętości, nawet gdy przestajemy być wierni Bogu, On wpatruje się w nas z miłością jak we wspomnianego młodzieńca i jest zawsze wierny, pomaga pokonać grzechy.
CZYTAJ DALEJ

Zmiany kapłanów 2025 r.

2025-05-19 08:45

[ TEMATY ]

zmiany księży

zmiany personalne

zmiany kapłanów

Karol Porwich/Niedziela

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący Episkopatu modlił się pod pomnikiem ofiar pacyfikacji kopalni Wujek

2025-06-10 09:30

[ TEMATY ]

pacyfikacja

abp Tadeusz Wojda

kopalnia Wujek

Przewodniczący Episkopatu

Episkopat.pl

Abp Tadeusz Wojda odmówił modlitwę pod pomnikiem ofiar pacyfikacji kopalni Wujek

Abp Tadeusz Wojda odmówił modlitwę pod pomnikiem ofiar pacyfikacji kopalni Wujek

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda we wtorek o poranku odmówił modlitwę pod krzyżem-pomnikiem ofiar pacyfikacji Kopalni Węgla Kamiennego Wujek. Tego dnia w Katowicach rozpocznie się 401. Zebranie Plenarne KEP.

Górnicy z katowickiej kopalni protestowali przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. 16 grudnia 1981 r. strajk został brutalnie spacyfikowany przez siły milicji i wojska. Zginęło dziewięciu górników: Józef Czekalski, Józef Krzysztof Giza, Joachim Gnida, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka, Jan Stawisiński, Zbigniew Wilk i Zenon Zając.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję