Requiem – to słowo z języka łacińskiego oznaczające „odpoczynek”. To także skrót od łacińskiego określenia „Missa requiem” – Msza żałobna. Zazwyczaj dobrze znamy treść wezwania modlitwy za zmarłych: „Requiem aeternam dona eis Domine” – co się tłumaczy: „Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie”. Najczęściej jednak kiedy słyszymy słowo „requiem”, kojarzymy je z utworem muzycznym. Tymczasem okazuje się, że można requiem skomponować jeszcze inaczej. Trzeba mieć płótno, farby, pędzle i oczywiście kompozytora-artystę. Taką próbę podjął mieszkający w Borowicach artysta malarz Andrzej Boj-Wojtowicz.
Pana Andrzeja przedstawialiśmy już na naszych łamach jakiś czas temu, w kontekście wystawy portretów w Borowicach, prac w kościele św. Judy Tadeusza na Osiedlu Czarne w Jeleniej Górze, czy wtedy, gdy jego droga krzyżowa była pokazywana w murach Muzeum Narodowego. Jest twórcą sztuki przesyconej symboliką mającą swoje korzenie w Biblii. Tym razem podzielił się z nami swoim projektem, który po okresie dojrzewania, zaczyna się pojawiać w świetle dziennym.
Witamy się z nim i jego żoną Ewą, która jest artystką rzeźbiarką, w ich domu. W pokoju, od razu rzuca się w oczy wiszący na ścianie portret kard. Stefana Wyszyńskiego. Nie sposób go nie zauważyć – ma 2 metry na 1,4 metra. Jest też pierwszym obrazem, który ma należeć do obranego przez pana Andrzeja tematu.
Reklama
– Requiem, towarzyszy mi już od jakiegoś czasu. Pierwotnie był to pomysł na taki duży cykl, związany z próbą przedstawienia samego requiem od strony strukturalnej i wizualnej. W muzyce przykładów requiem jest bardzo dużo, natomiast w malarstwie nie powstało nic takiego, co próbowałoby w cyklu pokazać złożoność requiem: nabożeństwa za zmarłych, liturgię żałobną itd. I taki był mój pierwszy zamysł – zbliżyć się do tego tematu – wyjaśnia pan Andrzej. – Całość ma tworzyć 9 scen, które miałyby być oparte o psalmodię, o Nowy Testament, głównie o Apokalipsę.
Wspomniane przez autora 9 scen, odnosi się do łacińskiej liturgii, w której wyodrębniano następujące jej części: Introitus (Requiem aeternam); Kyrie; Graduale (Requiem aeternam); Tractus (Absolve Domine); Sequentia (Dies irae); Offertorium (Domine Iesu Christe); Sanctus; Agnus Dei i Communio (Lux aeterna). Niektóre z nich mają jeszcze jak widać swoje dodatkowe określenia(przyp. autora)
Reklama
– Kluczowym obrazem cyklu Requiem, będzie scena Dies Irae – czyli Sąd Ostateczny, z Chrystusem. Płótno ma mieć wielkości 3,5 na 5 metrów. Te projekty mam już przygotowane. Pozostaje część realizacyjna. Natomiast w wyniku podjętych już prac i myślenia o projekcie, przyszedł mi do głowy pomysł, aby był jeszcze ciąg dalszy, żeby Requiem nie było uniwersalne, że trzeba nadać mu też charakter polski. Pomyślałem sobie, że jak Requiem przeplotę scenami związanymi z Polską, to będzie to dobry punkt zaczepienia. Tym samym zrodził się pomysł na „Requiem polskie”. Ten polski akcent otwiera portret kard. Stefana Wyszyńskiego – kontynuuje artysta. – Idąc dalej, powstał zamysł, aby stworzyć galerię Wielkich Polaków, która będzie wpleciona w Requiem. Na sztaludze mam aktualnie portret św. o. Kolbe, którego malowanie rozpocząłem. Tu zaś mamy coś, co już jest wypełnieniem pewnej sekwencyjności Requiem – portret zbiorowy Żołnierzy Wyklętych – gdyż nie tylko same portrety będą bohaterami tej wystawy. Będą również sceny związane z jakimś rodzajem traumy, ale i martyrologią Narodu Polskiego.
Na pytanie o możliwość prezentacji prac, które już powstały, słyszymy, że na wiosnę przyszłego roku będzie ku temu okazja w wałbrzyskim Biurze Wystaw Artystycznych. Chyba, że prędzej uda się je jeszcze wyeksponować w jakimś kościele.
Prace artysty nie są proste w odbiorze, chociaż takimi mogą się wydawać w pierwszej chwili. Ktoś, kto pragnie odczytać jego intencje, musi poświęcić im dłuższą chwilę. Można wyjść od ogółu, aby dojść do szczegółu, albo odwrotnie, jeśli uwagę przykuje jakiś szczegół, można przeprowadzić drogę myślenia, prowadzącą do ogółu. Stawia więc odbiorcy – ale i sobie – wymagania. Lecz odkrywanie symboliki, przynosi niezwykłą wewnętrzną radość, a często prowadzi także do sięgania na nowo po Pismo Święte.
Cykl został otwarty. Do pracowni artysty, jeszcze wrócimy...
W piątek 2 listopada br. Teatr Logos, który powstał z inicjatywy ks. Waldemara Sondki, będzie obchodził dwudzieste piąte urodziny. Zbliżający się jubileusz skłania do ogarnięcia myślą lat, które minęły, ale także do spojrzenia w przyszłość. Począwszy od pierwszej premiery (2 XI 1987 r.) dokonania Logosu wychodziły naprzeciw ludziom poszukującym sensu, pragnącym żyć w harmonii z Dobrem - Prawdą - Pięknem. Kolejne przedstawienia, dotykające problemów związanych z kondycją ludzką, stawiały zarazem pytania fundamentalne - o sens istnienia, wiarę, miłość, cierpienie, samotność, śmierć, wieczność. W ten sposób teatr spełniał rolę narzędzia pomagającego widzom w uświadomieniu sobie tego, kim naprawdę jest człowiek, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Inspirował też do głębszego namysłu nad wspaniałością i niedoskonałością istoty ludzkiej.
Dzisiaj Logos staje wobec poważnych wyzwań, gdyż współczesny świat przypomina wielkie „reality show”, w którym człowiek staje się jedynie konsumentem płytkiej, ujednoliconej, często prymitywnej rozrywki. Ludzie przestają panować nad wdzierającą się zewsząd antykulturą i poddają się dominacji kultury zgiełku, hałasu i pustki, w której nie ma miejsca na poważniejszą refleksję. Promocja łatwego sukcesu i bezmyślnej zabawy wyklucza namysł i odpowiedzialną dyskusję nad rzeczywistymi dylematami, przed którymi staje dzisiaj człowiek. Stąd też ulega on beztroskiej konsumpcji, gdyż jest mu łatwiej skupić się na „problemach” odwracających uwagę od prawdziwych wyzwań.
Wszystko to sprawia, że „zarówno jednostka, jak i społeczność potrzebują dzisiaj sztuki dla interpretacji świata i życia, dla rozjaśnienia epokowych wydarzeń, dla ujęcia wielkości i głębi istnienia. Potrzebują sztuki, aby zwrócić się ku temu, co przewyższa sferę samej użyteczności. Potrzebują literatury i poezji, słów łagodnych, a także proroczych i gniewnych, które częstokroć lepiej dojrzewają w samotności i cierpieniu. Według głębokiej myśli Ludwiga van Beethovena, artysta poniekąd powołany jest do służby kapłańskiej. Także Kościół potrzebuje sztuki nie tyle po to, aby jej zlecać zadania i w ten sposób zapewnić sobie jej służbę, ale przede wszystkim po to, aby lepiej wiedzieć, co kryje się w człowieku, w tym człowieku, któremu ma głosić Ewangelię” (Jan Paweł II, Wiedeń 1983 r.).
Słowa Jana Pawła II nie straciły na aktualności. Dzisiaj także ukazują wagę odpowiedzialności, która spoczywa na twórcach oraz wskazują na głęboki wymiar intelektualny i duchowy, który powinien wyróżniać ich dzieła. Niewątpliwie, iż od twórców związanych z Logosem wychodzi impuls do zgłębiania tego, co najważniejsze - rzeczywistości człowieka i świata.
Sezon jubileuszowy Logosu otworzyła premiera „Rzeczy” według Rainera Marii Rilkego w reżyserii Bogusława Kierca. Przedstawienie można by nazwać poetycką medytacją o istocie rzeczy, wokół których koncentruje się ludzki los. Zostały w nią wplecione pytania o Chrystusa, miłość, sztukę, dzieciństwo, które Rilke nazywa „królestwem wielkiej sprawiedliwości i głębokiej miłości”. Wykonawcy z ostrożnością zbliżają się do tego świata, w którym każda rzecz zdaje się przemawiać własnym, odrębnym językiem. Widz odnosi wrażenie, jakby świat rzeczy w twórczości Rilkego przeniknięty był duchem w takim samym stopniu, jak świat człowieka. Rzecz w świecie Rilkego, mimo iż nieruchoma, spowita ciszą, nie jest skostniała, może odgrywać różne role.
Reżyser wybrał koncepcję ograniczającą dramatyczną akcję na rzecz fenomenologicznej refleksji. Sens tej scenicznej rozprawy o istocie rzeczy został uwydatniony poprzez intensywne duchowe obcowanie związanych ze sobą ludzi, ich osobową interakcję. Te niełatwe zadania, wymagające szczególnego rodzaju koncentracji, z powodzeniem realizują wykonawcy: On - Marek Kasprzyk, Ona - Jolanta Kowalska, Dusza - Monika Tomczyk, Poeta - Marek Targowski, Król - Łukasz Bzura, Królewna - Luiza Łuszcz-Kujawiak.
Oszczędną, a zarazem funkcjonalną scenografię przygotowała Beata Tomczyk. Muzykę wpisującą się w poetycki charakter spektaklu skomponował Jacek Wierzchowski. Na światłem i dźwiękiem czuwali: Nina Tarłowska i Tomasz Gajewski.
Najnowszy spektakl Teatru Logos nie jest propozycją łatwą w odbiorze. Zmusza do skupienia i intelektualnego wysiłku, aby odczytać metafory i odkryć znaczenia zawarte w scenicznych obrazach.
Zespół kościelno-klasztorny w Bieczu należy do pierwszych klasztorów reformackich powstałych na ziemiach polskich. W połowie XVII wieku w Bieczu istniał już klasztor i kościół, który służył lokalnej społeczności. W 1999 r. została erygowana tam parafia pw. św. Anny, a rok później utworzono w niej Parafialny Zespół Caritas, którego pierwszą przewodniczącą została Ewa Kułach.
W związku ze srebrnym jubileuszem działalności Parafialnego Zespołu Caritas im. Brata Kazimierza Borkowskiego przy parafii pw. św. Anny OO. Franciszkanów w Bieczu – jego członkowie zorganizowali okolicznościowe świętowanie. Pierwsza część miała miejsce podczas wizytacji kanonicznej, w czasie której Biskup Edward Białogłowski sprawował Mszę św. w intencji grupy Caritas.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.