Oglądany po 30 latach od premiery kinowy hit „Dirty Dancing” trąci myszką. Może dziwić, że ludzie chodzili do kin po kilka, kilkanaście razy, by oglądać naiwną historyjkę z życia „Baby” (Jennifer Grey), Penny i Johnny’ego (Patrick Swayze), dopełnioną tańcem. Film nie miał wielkich ambicji artystycznych, a nawet finansowych, a jednak stał się hitem końca lat 80. ubiegłego wieku i źródłem ogromnych dochodów. Rzadko który film, szczególnie niskobudżetowy, mógł się wykazać takim zyskiem; produkcja kosztowała 6 mln dolarów, a z biletów uzyskano w krótkim czasie 170 mln dolarów. Swayze za główną rolę otrzymał 200 tys. dolarów, podczas gdy za epizodyczny występ w „Dirty Dancing 2” (2004 r.) wypłacono mu 5 mln dolarów. Trzecia część „Dirty...”, nakręcona dla telewizji, nie nadaje się do oglądania. Kręcono ją w pośpiechu, co szczególnie obnaża braki warsztatowe. W 1988 r. film zdobył Oscara za najlepszą piosenkę, której można posłuchać w scenie finałowej. „DD” 2017 może uzyskać co najwyżej Złotą Malinę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu