KRZYSZTOF TADEJ: – Co było najgorsze, gdy została Pani aresztowana w 2014 r.?
NADIA SAWCZENKO: – Samotność. Bycie samotnym w więzieniu to jest jeden z najgorszych i najtrudniejszych testów dla człowieka. Mało kto go wytrzymuje. To była jedna z metod, którą stosowano wobec mnie w Rosji. Izolowali mnie i mówili, że nie ma już Ukrainy i nikt tam już na mnie nie czeka. Musiałam z tym walczyć. Patrzyłam im w oczy i odpowiadałam: „Ja jestem Ukrainą!”.
– Bała się Pani, gdy separatyści grozili pobiciem i zgwałceniem?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Tłumaczyłam sobie, że to jest zwykły przejaw ludzkiej agresji. Gdy biorą do niewoli, właśnie biją i grożą zgwałceniem. Wmawiałam sobie, że to tylko pewien okres i nie może być inaczej. Trzeba w takiej sytuacji zachować spokój i nie prowokować wrogów.
– Czy wiara pomogła Pani w tych trudnych sytuacjach?
– Nie mogę nazwać się człowiekiem bardzo religijnym, który przestrzega wszystkich obowiązków i powinności wynikających z wiary. Ale wiem, że Bóg istnieje. To mi pomagało w więzieniu. Wiedziałam, że nie jestem sama i że jest siła, która trzyma mnie na tym świecie.
– Kiedyś powiedziała Pani, że postawa rodziców i okres dzieciństwa miały ogromny wpływ na Pani osobowość.
Reklama
– No, nieraz się buntowałam. Ale właśnie w dzieciństwie rodzice nauczyli mnie, że to tylko ja ponoszę odpowiedzialność za swoje życie. Nikt inny. I tak narodziła się we mnie odwaga.
Moi rodzice to ludzie swojej epoki. Żyli w Związku Radzieckim. W ustroju, którego celem było wypranie mózgów ludzi. Ale w każdym człowieku, bez względu na warunki, zostaje coś ludzkiego. Cieszę się, że rodzice potrafili zachować piękne cechy świadczące o ich człowieczeństwie, moralności. I samodzielność w myśleniu. Mój tata był w partii, ale w trudnych chwilach mówił: „O Boże, o Boże”... Mama zwracała na to uwagę: „Boga wzywasz, a do partii należysz?!”. Ale w partii był tylko dlatego, że zależało mu na pracy i zarabianiu na nasze utrzymanie.
– Rozmawiamy w momencie, gdy o Ukrainie mówi się w światowych mediach coraz mniej. Jakby świat zapomniał, że w różnych rejonach Pani ojczyzny trwa wojna, a część terytorium jest okupowana.
– Najgorsze jest to, że konflikt ze stadium wojny przekształcił się w stan „zamrożenia”. Jest to bardzo zły scenariusz. Przy problemach na Ukrainie związanych z gospodarką, korupcją ten konflikt będzie cały czas przeszkadzał w rozwoju kraju. To można rozwiązać, ale – moim zdaniem – dzisiaj u władzy na Ukrainie i w Rosji są tacy politycy, że jest to obecnie niemożliwe. Pamiętajmy jednak, że nic nie jest wieczne. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości dokonamy ogromnego skoku do przodu i w ludziach obudzi się świadomość, iż nie ma rzeczy niemożliwych. Moim marzeniem jest, żeby Ukraina szybko się zjednoczyła ze wszystkimi okupowanymi dzisiaj terytoriami.
– Czy, Pani zdaniem, w najbliższym czasie jest realna szansa na odzyskanie Krymu?
– Jeśli popatrzymy w kontekście różnych procesów historycznych, to będzie to krótki okres, ale dla nas, obecnie żyjących, to mogą być długie lata.
– Czy wystartuje Pani w wyborach prezydenckich na Ukrainie?
Reklama
– Los mnie rzucił do polityki, ale wie Pan, nie za bardzo lubię tę pracę. Dzisiaj Ukrainie potrzebny jest człowiek, który nie będzie się bał odpowiedzialności i poświęci wszystkie siły, żeby życie ludzi uczynić życiem godnym. Nie jestem jedynym takim człowiekiem. Mamy młodą ekipę i wielu mądrych, aktywnych ludzi. Ale jeśli będzie trzeba, jeśli mieszkańcy Ukrainy uznają, że to ja jestem im potrzebna, to nie odmówię. Nie boję się żadnej ciężkiej pracy.
– Jak zmieniło Panią to wszystko, co Pani przeszła – więzienie, próby zastraszania, izolacja od ludzi? Nie ma Pani w sobie np. niechęci do ludzi i podejrzliwości wobec innych?
– Więzienie i wojna czynią człowieka bardziej brutalnym, twardym. Ale najważniejsze jest to, żeby pozostać człowiekiem i nie zejść do poziomu zwierzęcia. Tak, mam dyskomfort, przeżycia pozostają, ale będąc w otoczeniu innych, staram się nie okazywać złości, a wręcz przeciwnie – chcę im przekazywać swoje dobre uczucia. Z takim pozytywnym nastawieniem idę do świata. I tym, co w moim sercu najważniejsze, obdarzam – miłością do Ukrainy i marzeniami, aby była wielka i wspaniała.