Reklama

Edukacja

Dlaczego tyle agresji i przemocy wśród dzieci i młodzieży?

[ TEMATY ]

wychowanie

www.courtneyCarmody.com/Foter.com/CC-BY SA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przerażająca zbrodnia wstrząsnęła Białą Podlaską. 18-letni chłopak wraz ze swoją 19-letnią dziewczyną zaplanował morderstwo swoich rodziców. Zabili ich wspólnie, na osiedlu domków jednorodzinnych w Rakowiskach pod Białą Podlaską, w grudniową noc 2014 r. z piątku na sobotę, bez litości zadając im ciosy nożem. Ta zbrodnia była wyjątkowo krwawa. Młodociani mordercy wielokrotnie „dźgali” swe ofiary nożami.

Cała Polska za­sta­na­wiała się, jak mogło dojść do tak strasz­nej tragedii? Rodzice pracowali, syn - jedynak przygotowywał się do matury. Rodzice chłopaka nie zgadzali się na jego związek z dziewczyną, która była już na bakier z prawem (molestowanie seksualne małoletniej poniżej lat 15 i udzielanie nieletnim marihuany) i chodziła własnymi ścieżkami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

To nie jest jednak pierwszy taki przypadek, kiedy nieletni z zimną krwią dokonują makabrycznych zbrodni. Psychiatrzy i psychologowie społeczni pytają się o poczytalność młodych zabójców i bezradnie rozkładają ręce. Ale wydaje się, że te krwawe wydarzenia to tylko kwintesencja coraz powszechniejszej agresji i przemocy wśród dzieci i młodzieży, co potwierdza Raport Najwyższej Izby Kontroli przedstawiony podczas obrad sejmowej Komisji Edukacji Narodowej na początku grudnia 2014 roku.

Reklama

Jako pedagog szukając źródeł i przyczyn tego stanu rzeczy, wskazałbym w pierwszym rzędzie na wielki, współczesny kryzys wychowania, na który zwracał uwagę Benedykt XVI w „Liście do diecezji rzymskiej o pilnej potrzebie wychowania” (Watykan 21.01.2008).

MARGINALIZACJA I BANALIZACJA WYCHOWANIA DZIŚ

We współczesnej edukacji dochodzi do zdecydowanego przesunięcia akcentu z wychowania na kształcenie. W dobie tzw. społeczeństwa wiedzy i uczenia się przez całe życie (ang. lifelong learning) liczy się tylko człowiek wykształcony, zaś wychowanie wielu pojmuje jako sprawę drugorzędną i prywatną. Oprócz tego, rodzice często nie mają czasu na wychowanie, a nauczyciele „zarzucani” coraz to nowymi pomysłami MEN-u i działający w atmosferze absolutyzacji wolności nie mogą zbytnio interweniować, aby korygować złe postawy wychowanków. I tu tkwi podstawowy błąd współczesnej edukacji: bo przecież człowiek wykształcony, a nie wychowany może być niebezpieczny zarówno dla siebie, jak i dla innych, co potwierdza historia i najnowsze wydarzenia.

Reklama

Na to niebezpieczeństwo zwracał już uwagę św. Jan Paweł II, który w przemówieniu wygłoszonym w siedzibie ONZ, w Paryżu, dnia 2 czerwca 1980 r. dopominał się o właściwe miejsce wychowania w edukacji, która ma dążyć do uformowania człowieka duchowo dojrzałego, tzn. zdolnego wychowywać samego siebie i drugich. Ojciec św. pytał wtedy z troską i sobie właściwą wnikliwością: „(…) czy np. w całym procesie wychowania (…) nie nastąpiło jednostronne przesunięcie w kierunku samego wykształcenia? Czy przy takim układzie proporcji oraz przy systematycznym wzroście wykształcenia, które odnosi się do rzeczy posiadanych przez człowieka, nie zostaje coraz bardziej przysłonięty sam człowiek? Byłaby to całkowita alienacja wychowania: zamiast pracować na rzecz tego, kim człowiek powinien »być«, pracowałaby ona tylko na rzecz tego, czym może się wykazać w dziedzinie »ma«, »posiada«”.

BRAK „SPOŁECZEŃSTWA WYCHOWUJĄCEGO”

Każde wychowanie dokonuje się w społeczeństwie i jest wynikiem zespołu społecznych środków wychowawczych, dorobku kulturalnego całego społeczeństwa, społecznych zachowań się ludzi oraz działania różnych instytucji wychowawczych powołanych w tym celu, albo spełniających drugorzędnie zadania wychowawcze. Samo wychowanie jest więc czynnością społeczną. W tym kontekście myślimy i mówimy o tzw. „społeczeństwie wychowującym”, o społecznej roli wychowania, o środowiskach wychowawczych. Koncepcja takiego społeczeństwa została opracowana przez Floriana Znanieckiego i zaprezentowana w pierwszym tomie „Socjologii wychowania” w 1928 roku.

Reklama

Zdaniem Znanieckiego wychowanie dokonujące w społeczeństwie, dzięki społeczeństwu i dla społeczeństwa, powinno dążyć do uformowania „twórców uspołecznionych”, tzn. ludzi „twórczego współdziałania w dzisiejszym życiu społecznym”. Społeczność dorosłych to „wielki podmiot wychowania”, który powinien odczuwać szczególne zobowiązanie do odpowiedzialności za rozwój młodego pokolenia w ramach własnych kompetencji i przypisanych zadań. W związku z tym faktem należy mówić o odpowiedzialności społeczeństwa za mądre, realne i integralne wychowanie młodego pokolenia. Dorośli jako „społeczeństwo wychowujące” powinni uświadomić sobie tę prawdę i wziąć odpowiedzialność za wychowanie młodych pokoleń, podejmując jednocześnie każdego dnia trud samowychowania - pracy nad sobą.

Zauważany obecnie kryzys wychowania oraz kryzys społeczeństwa wychowującego, domaga się wielkiej pracy nad społeczeństwem. Chodzi nie tylko o „wskrzeszenie” idei społeczeństwa wychowującego, ale także o społeczeństwo dorosłych, które ma poczucie potrzeby bycia wychowywanym, tzn. takiego, które świadomie staje się społeczeństwem permanentnej formacji intelektualnej, moralnej, doktrynalnej i duchowej.

RELACJA WYCHOWAWCZA - PROBLEM Z SYTUACJĄ WYCHOWAWCZĄ

Reklama

Wychowanie jest procesem dynamicznym oraz ciągłym i może być opisywane jako „relacja wychowawcza”, którą tworzą: wychowanek, wychowawca i sytuacja wychowawcza. Relacja wychowawcza powinna być budowana na fundamencie przykazania miłości, które nadaje sens różnym oddziaływaniom pedagogicznym, nawet takim, gdzie występuje rozkaz, nakaz. Dzięki miłości środki nakazowe nie niszczą czystości relacji wychowawczej, ale sprzyjają dochodzeniu wychowanka do etapu autonomii, a więc samodzielności i dojrzałości moralnej. Relacja wychowawcza domaga się autentycznego dialogu i obustronnego szacunku, odpowiedzialnego posłuszeństwa i ufnej cierpliwości, po to, aby usunąć tak niebezpieczeństwo autokracji, jak i anarchii i patologicznego indywidualizmu. Dynamiczna relacja wychowawcza jest relacją wyzwalającą, to znaczy daleką od despotyzmu i zależności, a związaną z wewnętrznym udoskonalaniem się podmiotów wychowania i wzajemnym pokonywaniem przeszkód w procesie wychowania. Relacja wychowawcza służy także budowaniu własnej tożsamości u wychowanka i potwierdzaniu posiadanej już przez wychowawcę. Można więc powiedzieć, że prawdziwa relacja wychowawcza zachodząca pomiędzy wychowankiem a wychowawcą, to sztuka oparta na miłości pedagogicznej i takcie.

Dziś jednak relacja wychowawcza jest poważnie zakłócona. Został bowiem podważony autorytet wychowawcy i zasadność jego pracy na rzecz tzw. idoli i celebrytów, którzy lansowani przez mass media są w rzeczywistości parodią lub mistyfikacją prawdziwego wzoru osobowego i autorytetu oraz produktem komercji, owocem subkultur (A. Toffler), twórcą wiedzy potocznej i światopoglądu „fanów”. Wychowawca rezygnujący z wychowania i własnej formacji nie inspiruje już wychowanka do współpracy w dziele wychowania, które powinno zaowocować podjęciem przez niego trudu samowychowania. Wychowanek nie chce/nie potrafi być wychowawcą samego siebie. Zamiast rządzić sobą, tzn. kierować swoimi popędami, instynktami, zmysłami i uczuciami poddaje się im bezwolnie, stając się niewolnikiem swojego ciała i własnych dynamizmów wegetatywno-somatycznych.

Reklama

Relację wychowawczą osłabia - a nawet podważa ją - współczesna sytuacja wychowawcza, będąca trzecim ważnym czynnikiem opisywanej relacji. Sytuacja wychowawcza to otaczający nas świat natury, świat kultury (nauka, sztuka, etyka) oraz świat transcendencji (religia, świętość). Nie trzeba być wytrawnym obserwatorem, aby móc stwierdzić, że dzisiejsza sytuacja wychowawcza jest chora i coraz bardziej patologiczna. Zagubiony człowiek zamiast współpracować z naturą - odkrywać ją i pielęgnować - atakuje i niszczy ją (także swoją - patrz gender). W miejsce kultury, która powinna być racjonalizacją i uduchowieniem natury, pojawia się antykultura, antysztuka i amoralność fetyszyzujące cielesność i sferę popędową człowieka oraz rozpasanie seksualne (tzw. edukacja seksualna, począwszy od przedszkola) i moralne według zasady „róbta, co chceta!”.

Sytuacja wychowawcza jest wciąż zatruwana przez nieodpowiedzialne i cyniczne różnorakie media, które angelizują i podsycają najniższe instynkty i popędy występujące u człowieka oraz prezentują liczne obrazy przemocy, a później dziwią się i „płaczą” rzewnymi, krokodylimi łzami, że tyle zła, zgnilizny moralnej i agresji w świecie. A przecież same niejednokrotnie tworzą zainfekowaną złem sytuację wychowawczą, produkując newsy według zasady „3 s”: skandal, sensacja, seks.

Sytuację wychowawczą psują i degenerują także ludzie życia publicznego: rządzący, politycy i urzędnicy, którzy w imię źle pojętej nowoczesności „zadżumiają” polskie prawodawstwo i oświatę oraz przestrzeń życia społecznego, niszcząc tradycyjne, sprawdzone wartości i obyczaje.

O PILNEJ POTRZEBIE WYCHOWANIA

Św. Jan Paweł II pisał w Liście apostolskim Juvenum patris. W 100 rocznicę śmierci św. Jana Bosko (Rzym, 31.01.1988r.), że: „może nigdy, tak bardzo jak dzisiaj, wychowanie nie było nakazem życiowym i społecznym, który wymaga zajęcia stanowiska i zdecydowanej woli formowania dojrzałych osobowości. Może nigdy, tak jak dzisiaj, świat nie potrzebował ludzi, rodzin i wspólnot, które uczynią z wychowania racje swego bytu, które poświęca się wychowaniu, jako pierwszorzędnemu celowi, oddając bez zastrzeżeń swoje siły, szukając współpracy i pomocy podejmując próby i odnawiając w sposób twórczy i z poczuciem odpowiedzialności procesy wychowawcze”.

W kontekście dostrzeganej gołym okiem agresji i przemocy wśród dzieci i młodzieży oraz powszechnej brutalizacji i trywializacji życia codziennego, ciśnie się na usta apel: Dorośli, miejcie odwagę wychowywać! Podejmijcie współodpowiedzialność za wychowanie wraz z pierwszymi i naturalnymi wychowawcami: rodzicami oraz z profesjonalnymi wychowawcami: nauczycielami, pedagogami i z różnymi środowiskami wychowawczymi na czele z Kościołem. Rządzący, politycy oraz ludzie mass mediów przestańcie wreszcie atakować nauczycieli/wychowawców oraz infekować sytuację wychowawczą fałszem, cynizmem, komercją, prymitywizacją ludzkiej płciowości, sensacją oraz skandalami. Razem jako dorośli twórzmy w miarę swoich kompetencji i zadań autentyczne społeczeństwo wychowujące, wspierające prawdziwe i pożądane relacje wychowawcze.

2015-01-03 13:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Otworzyć ucho na dziecko

Jest to opowieść o tym, jak słuchać dziecko i jak je nauczyć słuchania, by potem spokojnie puścić je w świat i by umiało sobie poradzić, kiedy dorośnie
Dziecko, które było uważnie słuchane w dzieciństwie i zostało „wyposażone” w wyższe wartości, spokojnie można wypuścić w dorosły świat. Z pewnością sobie wtedy poradzi - mówi Anna Różewicz-Zabrodzka, psycholog

Zaczęło się prosto, zwyczajnie, jak w życiu: Paweł Mioduszewski, dziś wysoko kwalifikowany rehabilitant w jednej z najlepszych klinik w Warszawie, w domu rodzinnym zazwyczaj nie był słuchany. Do dziś pamięta, że jako siedmioletni chłopiec próbował opowiedzieć swej matce ciekawą historię ze szkoły, a ona za każdym razem, obierając włoszczyznę albo sprzątając, ucinała krótkim: „Tak, tak, synku, dobrze” - i nie przerywała nawet swoich zajęć. - Wtedy doszedłem do wniosku, że mama mnie wcale nie słucha i nie warto jej już nic opowiadać - wspomina. Dlatego teraz, gdy sam ma już dzieci, postanowił, że co jak co, ale umiejętność słuchania będzie wychowawczym priorytetem. - Zapisałem się na warsztaty wychowawcze dla rodziców, oparte w całości na bestsellerowej książce „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” - opowiada Mioduszewski. Potem na kurs poszła jego żona. Efekt? - Rewelacja! Dowiedzieliśmy się, że dzieci trzeba od małego traktować bardzo poważnie, wczuwając się w ich emocje, że należy określać uczucia, nie dawać rad, nie oceniać. Podstawą jednak jest słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać malucha. Uważnie, z empatią, jak dorosłego. Jakie to ma przełożenie na praktykę? Syn państwa Mioduszewskich, trzyletni Julek, wpadł kiedyś rozzłoszczony do kuchni i zaczął rzucać klockami w ścianę. - Pierwszą reakcją jest chęć powiedzenia dziecku: „Nie rzucaj klocków, bo zniszczysz ścianę” - mówi Paweł. - Na kursie jednak nauczyłem się, że lepiej jest powiedzieć: „Widzę, Julo, że czujesz złość, że jest ci ciężko”. I rzeczywiście po tych słowach chłopiec odruchowo przestał rzucać klockami i zaczął opowiadać, że zdenerwował się, gdyż nie może zbudować z nich samolotu. Wtedy ojciec pomógł mu pokonać ten problem. Inny przykład: Julo rysuje na ścianie. Słyszy wtedy od ojca: „Synku, rysuj na kartce”. - Dziecko czuje w ten sposób, że rodzic wskazuje mu drogę, że pomaga poruszać się po skomplikowanej jeszcze rzeczywistości, nie formułując zakazów - wyjaśnia Paweł Mioduszewski. I podkreśla, że bardzo ważne jest, by wypowiadać do dziecka zdania w formie pozytywnej, np. „Omijaj kałużę” (zamiast: „Nie wchodź w kałużę”) albo: „Jedz widelcem” (zamiast: „Nie jedz rękami”). Wtedy dziecko lepiej słyszy taki komunikat. I nie budzi się w nim poczucie winy.
CZYTAJ DALEJ

Pierwsze słowa Leona XIV do Polaków!

2025-05-21 10:58

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Papież Leon XIV, zwracając się do Polaków podczas swojej pierwszej audiencji generalnej w Watykanie w środę, zachęcił do słuchania Słowa Bożego, by "móc dokonywać mądrych wyborów w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym".

CZYTAJ DALEJ

Idealne trio

2025-05-22 01:17

[ TEMATY ]

jubileusz

Drobnice

Katolicka Szkoła Podstawowa w Drobnicach

Karol Porwich / Niedziela

Nie byłoby tego miejsca gdyby nie wielka determinacja społeczności w Drobnicach. Dzisiaj szkoła, parafia i mieszkańcy wsi, zgrani są niczym idealne trio.

W dniu 21 maja miały miejsce uroczystości związane z jubileuszem 25-lecia istnienia Katolickiej Szkoły Podstawowej SPSK im. św. Faustyny Kowalskiej w Drobnicach. Uroczystej Mszy św. w lokalnej parafii Najświętszej Maryi Panny Śnieżnej przewodniczył metropolita częstochowski abp. Wacław Depo. Eucharystię koncelebrowali ks. Marcin Kręciwilk i ks. Marek Bator - dyrektor częstochowskiego CARITAS, pochodzący z Drobnic.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję