Sędzia, jak każdy wolny obywatel w wolnym kraju, ma prawo do własnych poglądów politycznych. Nawet były prezes Trybunału Konstytucyjnego ma takie prawo. Pod jednym wszakże warunkiem: że wypowiada je jako osoba prywatna i na prywatnych spotkaniach.
Gdy uczestniczy w wydarzeniu ewidentnie politycznym, np. 23 listopada – w otwarciu lokalu KOD-u w Rzeszowie, a na dodatek bez ogródek występuje przeciwko wybranej w demokratycznych wyborach władzy, to pojawia się pytanie o bezstronność takiego sędziego.
Owszem, ów sędzia jest już „byłym prezesem” Trybunału Konstytucyjnego – jest więc poza sędziowskim orzekaniem. Nie znaczy to jednak, że nic go już z trybunałem, czy szerzej – z wymiarem sprawiedliwości, nie łączy. Jak się wydaje, przede wszystkim powinien to być szacunek – i dla wcześniej sprawowanego urzędu, i dla samego zawodu sędziego, chyba nie bez powodu określanego mianem zawodu zaufania społecznego. Trudno o zaufanie, a co za tym idzie – o domniemanie bezstronności, gdy prezes wyraźnie staje po jednej stronie politycznego sporu.
Gorszące jest także to, że polityczne zaangażowanie nie przeszkadza „byłemu prezesowi” w pobieraniu wynagrodzenia dla sędziego w stanie spoczynku.
Czy można zapanować nad wstydem? Podobno jeśli mocno wbije się paznokcie w kciuk, to czerwona twarz wraca do normy. Ale od środka wstyd dalej pali, choć może na zewnątrz już tak bardzo tego nie widać. Jeśli ktoś się wstydzi, że zachował się jak świnia, to w sumie dobrze, bo jest szansa, że tak łatwo tego nie powtórzy. Tylko że ludzkość tak jakoś coraz mniej się wstydzi rzeczy złych.
Ludzie wstydzą się: biedy, pochodzenia, wiary, wyglądu, wagi… I nie jest to wcale wynalazek dzisiejszych napompowanych, szpanujących i wyzwolonych czasów. Takie samo zażenowanie czuł pewien Wincenty, żyjący we Francji na przełomie XVI i XVII wieku. Urodził się w zapadłej wsi, dzieciństwo kojarzyło mu się ze świniakami, biedą, pięciorgiem rodzeństwa i matką - służącą. Chciał się z tego wyrwać. Więc wymyślił sobie, że zostanie księdzem. Serio. Nie szukał w tym wszystkim specjalnie Boga. Miał tylko dość biedy. Rodzice dali mu, co mogli, ale szału nie było, więc chłopak dorabiał korepetycjami, jednocześnie z całych sił próbując ukryć swoje pochodzenie. Dlatego, kiedy ojciec przyszedł go odwiedzić w szkole, Wincenty nie chciał z nim rozmawiać. Sumienie wyrzucało mu to potem do późnej starości.
O zmyśle wiary oraz intuicji jako sposobu na życie nadzieją mówił dziś papież podczas nadzwyczajnej audiencji jubileuszowej. Na przykładzie życia św. Ambrożego ukazał, jak nadzieja może wynikać ze zdolności ludu do intuicyjnego wyczuwania.
Jubileusz sprawia, że stajemy się pielgrzymami nadziei, ponieważ intuicyjnie wyczuwamy wielką potrzebę odnowy, która dotyczy nas i całej ziemi.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.