Reklama

Trzy duchy nieczyste

Wyprawa w XIII wieku poza krańce znanego Europejczykom świata, do piekielnych otchłani – jak uważano – zadziwia odwagą uczestników i... aktualnością ich relacji. Odkryte na nowo siedem stuleci później inspirują obecne wydarzenia

Niedziela Ogólnopolska 51/2018, str. 38-39

Monika Rogozińska

Archikatedra w Tumie

Archikatedra w Tumie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Europa nie interesowała się wojną i rzeziami dokonywanymi przez Mongołów na terenach obecnej Ukrainy, nazywanych Rusią, zdobyciem Moskwy i Kijowa w pierwszej połowie XIII wieku. Azjaci ludność zabijali lub brali w jasyr, żeby im niewolniczo służyła, albo obciążali ją kontrybucjami. Program Czyngis--chana podboju całego świata kontynuowali jego potomkowie. Dzięki taktyce wojny błyskawicznej, polegającej na ruchliwości znakomitych jeźdźców, Mongołowie szybko utworzyli imperium sięgające od Oceanu Spokojnego oraz Oceanu Indyjskiego po Morze Czarne. Podbitym wydzierali wynalazki: proch, łatwopalne substancje, broń chemiczną. Taktyka spalonej ziemi, podstęp, kłamstwo, okrucieństwo, strzały wydające w locie przerażający dźwięk, osłanianie atakujących wojowników szpalerami wziętych do niewoli kobiet i dzieci były ich orężem w wojnie psychologicznej. Mongołów uznawano za przybyszy z piekieł.

Europejscy władcy, zajęci walkami między sobą o panowanie, zlekceważyli śmiertelne zagrożenie czyhające na wschodzie. W 1241 r. wojska prowadzone przez dwóch wnuków

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czyngis-chana krwawym huraganem najechały Polskę i Węgry. Ziemie polskie, rozparcelowane testamentem Bolesława Krzywoustego na dzielnice skłóconych książąt, stały się łatwym łupem.

W okolicach Legnicy Azjatom drogę zastąpił Henryk Pobożny na czele wojska. Nazwany Christianissimus Princeps – księciem najbardziej chrześcijańskim zgromadził rycerzy, by bronić Europy. Mongolska dywersja, zdrada sojuszników, strach sprzymierzonych sprawiły, że przegrał. Zraniony na polu bitwy i pochwycony odmówił oddania hołdu martwemu wodzowi wroga. Został ścięty. Nagie ciało rozpoznały żona Anna i matka – św. Jadwiga. Głowę powiózł wnuk Czyngis-chana na Węgry, zapewne żeby pokazać trofeum bratu. Okoliczności śmierci i zbezczeszczenia zwłok księcia poznają i ujawnią później wysłannicy papieża Innocentego IV do chana Mongołów. Jednym z nich był Polak.

Reklama

Nieprzeliczone czaszki i kości ludzkie

W 1245 r., z polecenia Innocentego IV, wyruszyła wyprawa zakonników franciszkańskich do miejsca im niewiadomego na terenach nieistniejących na ówczesnych mapach. Mieli dotrzeć do chana Mongołów, rozpoznać, kim są najeźdźcy, i nawiązać kontakty dyplomatyczne. Dzielność tych mnichów zdumiewa. Legat papieski, Włoch, był na owe czasy starcem – Giovanni z miejscowości Pian di Carpine (dziś Maggione) miał ok. 65 lat. W kwietniu wyruszył na osiołku z Lyonu, gdzie przebywał papież, przez Niemcy i Pragę do Wrocławia. Tu dołączył trzeci franciszkanin, ok. 45-letni Benedykt – Polak, jak się przedstawiał. Drugim był C. de Bridia (z Brzegu? , w relacji pojawił się też brat Czesław z Czech, być może to ta sama osoba).

Po drodze zatrzymali się w archikolegiacie w Tumie, a obok, w Łęczycy, na dworze Konrada Mazowieckiego otrzymali dary, pomocne w otwieraniu drzwi na dalszych etapach. Udali się do Kijowa i dalej na wschód. „Napotykaliśmy nieprzeliczone czaszki i kości ludzkie leżące na polach”, „niezliczone zburzone miasta i grody zniszczone” – wspominali drogowskazy znaczące Imperium Mongołów. Przez tereny obecnej Ukrainy, Rosji, Kazachstanu i Mongolii dotarli w lipcu 1246 r. do letniej siedziby wielkiego chana.

Stanęli w niej tylko dwaj franciszkanie: Giovanni oraz Benedykt i spędzili tam parę miesięcy, i o mało nie umarli z głodu, bo o posłów tam nie dbano. Jak relacjonowali, Mongołowie, których zwali też Tatarami, obcymi, słabymi i biednymi gardzili. Umów nie dotrzymywali – wraz z przebiegłością i zdradą to było częścią ich taktyki. Szanowali siłę i swoich. Organizację państwa podporządkowali podbojowi. Panem życia, śmierci i dóbr był ich władca.

Diagnoza

Franciszkanie zdefiniowali przyczyny klęski w 1241 r. „Czego u Polaków dokonała zazdrość, to u Węgrów zuchwała pycha”. Z ich relacji wynika, że Europa nie obroni się przed obcymi cywilizacjami, jeśli się nie zjednoczy w zgodzie sił, nie wykaże odwagi, męstwa i jeśli porzuci religię, która ją zbudowała.

Reklama

Taką samą diagnozę postawiła inna wyprawa wysłana przez Innocentego IV, dominikanów, która dotarła później do chana. Jej uczestnik relacjonował, że przed najazdem na Węgry wnuk Czyngis-chana złożył ofiarę demonom, które zapewniły go, iż może ruszać po zwycięstwo, bo drogę przetrą mu duchy nieczyste, które one poślą: duch niezgody, duch niewiary i duch strachu.

Powrót franciszkanów do Lyonu trwał ponad rok. Po drodze zatrzymywali się i opowiadali o tym, co zobaczyli. Spisali trzy relacje. Tylko Giovanni, który pokonał 19 tys. km, stał się znany. Włoskie Maggione tą postacią się szczyci. W swojej „historia Mongalorum” wyjaśnia, że już jej brudnopis był wielokrotnie kopiowany. (Zapis z XIV wieku znajduje się w Ossolineum we Wrocławiu). Dwa pozostałe sprawozdania – i ich autorzy – na wieki zapadły się w mroku niepamięci. Nie zmieniło tego odnalezienie w 1920 r. w Tajnym Archiwum Watykanu przywiezionego przez franciszkanów listu chana Gujuka do papieża.

W 1965 r. Uniwersytet Yale w USA ujawnił, że posiada odpis „Historia Tartarorum” C. de Bridii, którą ten ukończył 30 lipca 1247 r. na polecenie prowincjała Czech i Polski. To ta relacja przekazała nam szczegóły egzekucji Henryka Pobożnego. Potwierdzają ją ryciny z XV wieku Kodeksu hamburskiego („Augsburger Hedwigskodex”), znajdującego się w Bibliotece Uniwersytetu w Augsburgu.

Śledztwu wrocławskiego adwokata Andrzeja Jochelsona – historyka z zamiłowania, tłumacza z łaciny średniowiecznej i francuskiego – zawdzięczamy odnalezienie dwóch egzemplarzy relacji Benedykta Polaka „De Itinere Fratrum Minorum ad Tartaros” w bibliotekach Wiednia oraz Paryża. Mecenas przełożył ją i opublikował w czasopiśmie Franciszkanów w 1986 r.

Czy archiwa, biblioteki, prywatne zbiory kryją jeszcze inne świadectwa z tej wyprawy, które potwierdzą słuszność sentencji: historia uczy, że ludzkość niczego z niej się nie nauczyła...

Monika Rogozińska
jest członkiem kapituły Nagrody Benedykta Polaka oraz Bractwa Henryka Pobożnego

2018-12-18 10:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Artur Ważny o nowych wyzwaniach, problemach i priorytetach

O nowych wyzwaniach, priorytetach i z czym musi się zmierzyć. "Stąd nie zabieram nic, żadnych mebli, tylko same książki (...). Zabieram tylko całe to dziedzictwo, które noszę - takie duchowe, kulturowe, religijne." - mówi bp Ważny w rozmowie z Radiem RDN.

Cały rozmowa z bp. Arturem Ważnym:

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ptasznik: nie patrzmy na Jana Pawła II sentymentalnie, wracajmy do jego nauczania

2024-04-25 12:59

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Krzysztof Tadej

Ks. prał. Paweł Ptasznik

Ks. prał. Paweł Ptasznik

„Powinniśmy starać się wracać przede wszystkim do nauczania Jana Pawła II, a odejść od jedynie sentymentalnego patrzenia na tamte lata" - podkreśla ks. prałat Paweł Ptasznik w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News przed 10. rocznicą kanonizacji Papieża Polaka. W sobotę, 27 kwietnia, w Bazylice św. Piotra w Watykanie z tej okazji będzie celebrowana uroczysta Msza Święta o godz. 17.00.

Organizatorem uroczystości jest Watykańska Fundacja Jana Pawła II, w której ksiądz Ptasznik pełni funkcję Przewodniczącego Rady Administracyjnej. Już w 2005 roku, podczas pogrzebu Papieża rozległy się okrzyki „santo subito". „Wszyscy mieliśmy to przekonanie o tym, że Jan Paweł II przez swoje życie, swoją działalność i nauczanie głosi Chrystusa, żyje Chrystusem i ta fama świętości pozostała po jego śmierci i została oficjalnie zatwierdzona przez akt kanonizacji" - podkreślił ksiądz Ptasznik. „Jako fundacja wystąpiliśmy z inicjatywą obchodów 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II, wsparci autorytetem kardynała Stanisława Dziwisza i została ona bardzo dobrze przyjęta w środowiskach watykańskich, a błogosławieństwa dla inicjatywy udzielił Papież Franciszek" - dodał. Rozmówca Radia Watykańskiego - Vatican News zaznaczył, że fundacja zgodnie z wolą Jana Pawła II promuje kulturę chrześcijańską, wspiera studentów, a także decyzją jej władz dokumentuje pontyfikat i prowadzi studium nauczania Papieża Polaka. W Rzymie pod jej auspicjami działa też Dom Polski dla pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Czas decyzji wpisany…w Boży zegar – o pielgrzymowaniu maturzystów na Jasną Górę

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna – z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych.

Najliczniej przyjechali maturzyści z diec. płockiej, bo 2,7 tys. osób. „We frekwencyjnej” czołówce znaleźli się też młodzi z arch. lubelskiej, diecezji: rzeszowskiej, sandomierskiej i radomskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję