Katarzyna Krawcewicz: – Pamiętasz jeszcze, od ilu lat służysz w Kościele? Po co w ogóle to robisz?
Mateusz Kowalik: – To będzie już kilkanaście lat. Zaczynałem jako mały chłopak, służąc przy ołtarzu. Wtedy co prawda niewiele jeszcze rozumiałem, ale świadomość Kościoła z czasem we mnie wzrastała. Takie pytanie: po co to wszystko? – czasami pada, bo nie zawsze jest kolorowo. Bycie w Kościele to oczywiście piękna historia i doświadczenie, ale też odpowiedzialność, nie tylko za siebie, ale też za ludzi, którzy razem z tobą kroczą do zbawienia. Więc nawet jeśli pojawiają się jakieś trudności czy błędy, to nie znaczy, że należy rezygnować. Pana Boga spotkałem przy ołtarzu, czyli dokładnie w tym miejscu, w którym już byłem i gdzie myślałem, że nie da się Go już bardziej doświadczyć. Przeżyłem swój Wieczernik. Wtedy wychodzi się ze swoich lęków, ze swojego zamknięcia i robi się rzeczy, których wcześniej się nie robiło, bo były jakieś uprzedzenia. Jak się spotyka Chrystusa, to nie można już stać z boku.
– Czy Kościół potrzebuje posługujących mężczyzn, tych świeckich?
Reklama
– Nawet bardzo potrzebuje. W powszechnym przekonaniu jak facet jest bliżej Kościoła, to od razu znaczy, że zostanie księdzem. A tak wcale nie jest. Potrzebne jest świadectwo mężów, ojców, mężczyzn, którzy pokażą to, do czego wzywa nas hasło trwającej peregrynacji – jak milczeć, walczyć i kochać. Kościół potrzebuje stuprocentowych mężczyzn: i kapłanów, i świeckich. Tym bardziej, że świeccy świadkowie mogą zanieść Chrystusa tam, gdzie ksiądz nie zawsze wejdzie.
– Są takie posługi, które spełniać mogą tylko mężczyźni. Czyli są lepsi od kobiet?
– Wiem, że pojawiają się takie zarzuty. Ale to jest zupełnie obce nauczaniu Chrystusa. W Biblii widać, z jakim szacunkiem traktował On kobiety, jak je kochał. Takie nasze dzielenie na lepszych, gorszych jest bardzo w duchu świata. Ale w Kościele wszyscy jesteśmy cenni, każdy z nas jest potrzebny – i kobiety, i mężczyźni.
"Nie boję się twierdzenia, że w przypadku Ratzingera możemy mówić o drugim Augustynie. Tak jak myśl św. Augustyna naznaczyła dzieje teologii i filozofii, począwszy od średniowiecza do dzisiaj, tak dziełem Ratzingera będziemy żyli przez następne wieki" - uważa Peter Seewald. Jeden z najlepszych znawców życia i dzieła Benedykta XVI przed 90 rocznicą urodzin opowiada KAI m.in. o najważniejszych momentach jego życia, mistrzach, którzy wywarli największy wpływ, miłości do muzyki, a także jak Jan Paweł II "złapał go na lasso" a obejmowanie urzędów było dla niego zawsze czymś okropnym, gdyż najważniejszym było rozwijanie teologicznego dzieła i nauczanie.
Peter Seewald: – Bez wątpienia, ale już wcześniej, dzięki moim dzieciom, znajdowałem się na drodze powrotu do Boga. Zrozumiałem też wówczas, jako polityczno-społeczny publicysta, jak wiele traci społeczeństwo, odchodząc od religijnych korzeni. Oczywiście spotkanie z ówczesnym kard. Josephem Ratzingerem wywarło na mnie wielkie wrażenie, tym bardziej że panowały o nim zupełnie fałszywe opinie – większość mediów używała militarnego języka, opisując go jako „pancernego kardynała”. Ale spotykając go i czytając jego teksty, można było stwierdzić, że całkowicie nie odpowiada to prawdzie. Poznałem rozważnego, bardzo mądrego i potrafiącego głęboko analizować rzeczywistość teologa i intelektualistę. Pierwszy z nim wywiad rzekę pt. „Sól ziemi” uważam za dar. Odpowiedział na wszystkie moje pytania, które bardzo osobiście mnie obchodziły. Ani przez chwilę nie miałem wrażenia, że rozmawiam z autorytetem, „strażnikiem katolickich skarbów”, lecz przeciwnie, z kimś, kogo autorytet wypływa z Ewangelii, nauki Ojców Kościoła i jego teologii. Przez kilka dni odpowiadał słowami Ewangelii i nauki Kościoła na problemy naszych czasów. Dni spędzone z kard. Ratzingerem zmieniły moje życie.
Słuchanie, a jeszcze bardziej słyszenie siebie nawzajem, to wejście na wspólną drogę Bożego prowadzenia - piszą biskupi polscy w Liście do kapłanów na Wielki Czwartek 2025 roku.
„Kościół, który idzie, głosi, spotyka się z prześladowaniem, musi rozeznawać bieżące sytuacje i zmieniające się okoliczności, a także mierzyć się z grzechem w sobie i z przebaczeniem dla prześladowców” - piszą biskupi w Liście, dodając zarazem, że „nie ma i nie było takiego Kościoła, w którym pielęgnuje się święty spokój i zamyka się w czterech ścianach”. „Gdyby Bóg miał w swoich planach taki Kościół, nie posyłałby Ducha Świętego. Zesłanie Ducha nie pozwala uczniom zostać w strachu i zamknięciu” - zwracają uwagę biskupi.
W pierwszej debacie prezydenckiej wzięli udział kandydaci na prezydenta: Karol Nawrocki, kandydat obywatelski popierany przez PiS, kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia, Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), Krzysztof Stanowski i była posłanka SLD Joanna Senyszyn.
TV Republika wspólnie z TV wPolsce24 i TV Trwam zorganizowały debatę, na którą nie przyszedł Rafał Trzaskowski. Prowadząca debatę podkreśliła, że kandydat KO został zaproszony.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.