Reklama

Niedziela Wrocławska

Biblia w dobrych rękach

Wtorkowy wieczór. Na dziedzińcu klasztoru salezjanów przy kościele św. Michała Archanioła na wrocławskim Ołbinie szukam wejścia do „starej plebanii”. To tu odbywają się spotkania grupy biblijnej – co wtorek, od ośmiu lat

Niedziela wrocławska 18/2019, str. 6-7

[ TEMATY ]

Biblia

thodonal/stock.adobe.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z pomocą w znalezieniu właściwego budynku przychodzi pani Anna Czemplik, jedna z inicjatorek spotkań. Drugą z inicjatorek, panią Gabrielę Bujanowicz, poznam za chwilę. Idziemy do niewielkiej salki, w której przy trzech złączonych stolikach siedzą skupieni ludzie. Każdy z Biblią w ręku. Ja też dostaję mały egzemplarz Tysiąclatki i w ten sposób na jeden wieczór staję się częścią tej niezwykłej grupy.

Reklama

Na stole pudełko z egzemplarzami Pisma Świętego. Gdyby ktoś jeszcze zajrzał, bez problemu może dołączyć do rozważań, Słowo jest dostępne dla każdego. Zaangażowani od lat w spotkania grupy podkreślają, że nie jest potrzebne przygotowanie teologiczne, wystarczy pragnienie czytania i chęć lepszego rozumienia Słowa Bożego. Metoda studiowania Słowa, którą praktykuje grupa, jest prosta: najpierw czytają niewielki fragment, potem określają kontekst (w myśl zasady, że „zdanie wyrwane z kontekstu jest pretekstem”), wreszcie wyjaśniają tekst, zdanie po zdaniu i na końcu odnoszą go do własnego życia. – Takie powolne czytanie pomaga bardziej zbliżyć się do tekstu, zauważyć sformułowania, które dotąd umykały uwadze, a teraz, w takiej formie lektury, zostają nagle odkryte, poruszają i inspirują – wyjaśnia pani Anna. – Podczas spotkań wykorzystujemy komentarze, przekłady, opracowania, ale staramy się robić to w taki sposób, aby nie zastępować nimi i nie przesłonić samego Słowa Bożego – dodaje. – Najbardziej zostaje w pamięci to, co odkrywa się samemu – mówi pani Gabriela.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W takim studium biorę udział. Grupa pochyla się nad ostatnim akapitem trzeciego rozdziału Listu do Rzymian. Rzeczywiście, czytają przypadający na dziś akapit zdanie po zdaniu i dzielą się głośno tym, w jaki sposób rozumieją kolejne sformułowania. Krok po kroku idą przez niełatwy tekst. Mierzą się z nim niezrażeni trudnościami interpretacji.

Wędrówka przez tekst

Reklama

W małej sali brzmią wyraźnie słowa św. Pawła: „Gdzież więc podstawa do chlubienia się? Została uchylona”. – To ważne – podpowiada pani Ania – bo skoro została uchylona to Paweł wskazuje, że wcześniej była. Fragment Rz 3, 27-31 pozwala na dobrą, głęboką rozmowę na temat źródła naszej wiary i usprawiedliwienia, które przez nią otrzymujemy. Jednocześnie – co wybrzmiewa już po chwili – zebrani przypominają, że wiara bez uczynków jest martwa. Pojawia się też postać Łotra, który wisi na krzyżu obok Jezusa, ale aktem obudzonej nagle wiary zmazuje swoje winy i Jezus obiecuje mu raj. – Uczynki Łotra z pewnością nie były tylko dobre, skoro skazano go na śmierć, a jednak wyznaniem wiary uzyskuje Jezusowe przebaczenie – mówi ktoś przy stole. Uczestnicy korzystają z różnych przekładów, dzięki czemu te same zdania wybrzmiewają w różnych formach. W miejscach, gdzie tekst dostarcza dużo wątpliwości interpretacyjnych, pani Anna i Gabriela sięgają do greckich źródeł Listu. Co pewien czas ktoś przywołuje cytaty z innych miejsc Biblii, albo z wykładów ks. prof. Rosika, których od ośmiu lat co miesiąc słuchają w sali salezjańskiego gimnazjum. Są przygotowani, oczytani i od razu widać, że w ich domach Biblia nie kurzy się na półce, ale towarzyszy im w codzienności. – To fakt, ze poznawanie Biblii jest obowiązkiem każdego chrześcijanina, ale we wspólnocie można sobie w tym wzajemnie pomóc – tłumaczą mi po spotkaniu.

Prawie godzinę trwa przedzieranie się przez biblijny tekst – z humorem, z przykładami z życia świętych, w bardzo życzliwej atmosferze. Na koniec próba odniesienia fragmentu do własnego życia. Każdy z uczestników próbuje opisać, jaki związek z własnymi sprawami widzi w tym fragmencie epistoły św. Pawła. Spotkanie kończy się modlitwą Nieszporami, którą prowadzi pan Jurek. Jest wieczór, wszyscy rozchodzą się do domów wiedząc, że za tydzień znów spotkają się w tym samym miejscu.

Skąd się wzięła Grupa Biblijna?

Jestem pod wrażeniem, że grupa entuzjastów, nieprzymuszona przez nikogo, trwa na modlitwie z Biblią od ośmiu lat. Na dodatek spotykają się systematycznie raz w tygodniu, na wykładzie z ks. prof. Mariuszem Rosikiem raz w miesiącu, niektórzy jeżdżą też do parafii św. Anny na Oporów, gdzie wykłady biblijne prowadzi ks. prof. Waldemar Rakocy. Dlaczego to robią?

Reklama

Pani Anna Czemplik mówi, że zachwyciła się takim sposobem czytania Pisma Świętego już wtedy, gdy była studentką. – Przyszłam do duszpasterstwa Wawrzyny, do ks. Orzecha i tam odkryłam Biblię. Potem angażowałam się w działanie różnych wspólnot w Kościele, ale ciągnęło mnie do Biblii... I choć mówi, że jest zajętym belfrem, bo wykłada na Politechnice Wrocławskiej, to znalazła czas, aby na Papieskim Wydziale Teologicznym ukończyć Podyplomowe Studia Biblijne. To niezwykłe, że pani doktor inżynier z Pracowni Automatyki, Modelowania i Mechatroniki z takim zaangażowaniem i znawstwem prowadzi grupę przez zawiłości biblijnych tekstów. – Spotykamy się od 2011 r. – dopowiada pani Gabriela Bujanowicz, która też nie jest z wykształcenia biblistką, ale ma upodobania raczej techniczne. – Grupa działa we współpracy ze stowarzyszeniem Dzieło Biblijne im. św. Jana Pawła II. Nasz cel jest jasny: poznawanie i wspólne rozważanie Słowa Bożego, oraz podejmowanie inicjatyw, które zachęcają innych do sięgnięcia po Biblię, bo ona jest rzeczywistym i prawdziwym Słowem Boga do nas – mówi. Obie panie podkreślają ogromne wsparcie, które otrzymują od ks. Bolesława Kaźmierczaka, proboszcza parafii św. Michała.

– Cieszymy się też z obecności naszego opiekuna, ks. Marka Marchwickiego, który w każdy wtorek bierze udział w spotkaniu grupy – mówią. Gdy dopytuję, jaką część Biblii poznali i rozważyli wspólnie od 2011 r., obie pani śmieją się serdecznie. Po chwili okazuje się, że to dlatego, iż – ich zdaniem – mimo ośmiu lat niewielką. – Zaczęliśmy od Listu Pawła do Tesaloniczan – nasz pomysł był taki, aby czytać listy zgodnie z chronologią ich powstawania – tłumaczy pani Anna. – Po niedługim czasie okazało się, że brakuje nam pogłębionej znajomości Dziejów Apostolskich, dlatego po Liście zajęliśmy się czytaniem Dziejów. Po tej lekturze wrócili do obydwu Listów do Tesaloniczan, a po nich przeczytali kolejno List do Galatów i List do Filipian. Później przyszedł czas na oba Listy do Koryntian. – Lektura każdego z nich zajęła nam dwa lata – mówią. – Czytamy wolno, nie spieszymy się, Słowo w nas wrasta i o to chodzi.

To, co wybrzmiewa w opowieściach na temat ośmiu lat spotkań nad Biblią, to fakt, że wspólne czytanie Pisma Świętego zbliża ludzi, niezależnie od wieku, wykształcenia i sytuacji życiowej. I zasiewa w ich sercach ziarno, które – podlewane co tydzień na wspólnych spotkaniach – rośnie, dojrzewa i ma szansę wydawać dobre owoce. Tym bardziej, że grupa nie zamyka się na nikogo. Zaproszenie wisi w parafialnej gablotce, drzwi są otwarte, Pismo Święte leży na stole – każdy może przyjść, nawet tylko raz, nie trzeba się zapisywać i deklarować.

W notatkach odnajduję fragment z książki Romana Brandstaettera o tym, że Biblia, choć powstała tak dawno, zawiera w sobie odpowiedzi na wszystkie ludzkie pytania, nawet te, których jeszcze nie zadał: „Będziesz Biblię nieustannie czytał – powiedział do mnie. – Będziesz ją kochał więcej niż rodziców... Więcej niż mnie... Nigdy się z nią nie rozstaniesz... A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu są tylko nieudolnym komentarzem do tej jednej Księgi...”.

2019-04-30 09:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa o pokój

Niedziela legnicka 42/2012, str. 8

[ TEMATY ]

Biblia

Pismo Święte

pokój

Bożena Sztajner/Niedziela

Obrzęd Pokoju następuje po modlitwie „Ojcze nasz”. Jest on przygotowaniem do przyjęcia Komunii św. i podobnie jak Modlitwa Pańska ściśle wiąże się z modlitwą eucharystyczną, w której to najczęściej w ciągu roku słyszymy prośbę do Ducha Świętego: „Pokornie błagamy, aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich przyjmujących Ciało i Krew Chrystusa”. Jest w tym zawarte pragnienie przyjęcia Komunii Świętej i pozostania w jedności z Bogiem, która nie jest możliwa bez jedności z człowiekiem. Z tego powodu brak zgody z naszymi bliźnimi przez złość, zawiść, zazdrość, gniew, nienawiść nie pozwalają w pełni zjednoczyć się z Jezusem. O tym samym przypomina nam dopiero co wypowiedziana przez całe zgromadzenie modlitwa „Ojcze nasz” w słowach „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Dlatego tak ważne jest, aby przystępując do wspólnego składania Ofiary Eucharystycznej, każdy z nas był pojednany z bliźnimi. Sam Chrystus mówi do nas: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! (Mt 5, 23-24). Sam obrzęd jest prosty i składa się z dwóch części. Otwiera go modlitwa o pokój, która najczęściej zaczyna się od słów: „Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś swoim Apostołom: «Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję»”. Jej zasadniczą treścią jest prośba o pokój i jedność Kościoła i świata. Wyraża ona również świadomość grzeszności proszących nie zważaj na nasze grzechy i moc wspólnoty Kościoła lecz na wiarę swojego Kościoła. To wiara Kościoła, a nie nasze osobiste przymioty i zasługi, jest podstawą tej modlitwy. Możemy mieć tylko nadzieję, że Pan, ze względu na swe miłosierdzie, zapomni nam grzechy a swoją łaskę oprze na wierze całej wspólnoty. Zwracamy się w niej przez kapłana do Chrystusa, bo tylko On może nas obdarzyć prawdziwym pokojem i tylko On może nas doprowadzić do pełnej Jedności. My często rozumiemy tę modlitwę jako prośbę o pokój, który tak naprawdę jest spokojem w naszym dniu codziennym, niekiedy myślimy o pokoju między państwami, ale Chrystus chce nas obdarzyć innym pokojem. Pan Jezus w Ewangelii św. Jana w rozdziale 14 mówi: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Dar pokoju, jakim obdarza nas Chrystus jest pełniejszy i głębszy, taki który działa na nas od wewnątrz i uzbraja nas na trudne chwile życiowe, ale także daje nam siłę, aby głosić Ewangelię - aby być świadkiem Jezusa. Prosimy o Pokój dla siebie i dla Kościoła, aby się nim dzielić z innymi - aby stawać się z nimi jednością. Druga część obrzędu to znak pokoju. Od reformy Soboru Watykańskiego II przywrócono znak do stosowania przez wszystkich wiernych uczestniczących w Eucharystii. Ma on nam przypomnieć, że na Mszy św. nie tylko przychodzimy po jedność z Jezusem, ale także tworzymy jedność, wspólnotę jako Kościół. Kapłan kieruje do nas słowa zachęty: „Przekażcie sobie znak pokoju”. Odwracamy się wówczas do osób stojących obok nas, by przekazać im znak pokoju. Gest ten, zgodnie z zaleceniem Kościoła, przekazujemy osobom stojącym najbliżej, ale obejmujemy nim wszystkich obecnych w kościele i cały Kościół. Szczególnie w tym momencie powinniśmy pomyśleć o tych, których skrzywdziliśmy, z którymi żyjemy w niezgodzie lub nieprzyjaźni. Nie lekceważmy tego gestu, bo jest on bardzo ważny. Gest pokoju nie może być zdawkowy, aby tylko go wykonać. W tym geście mamy zauważyć drugiego człowieka, naszego brata. Kłaniając się, czy też podając rękę mamy zwracać się ku człowiekowi, popatrzeć na niego, dostrzec go, otoczyć go miłością. Kiedy przekazuje się znak pokoju, można powiedzieć: „Pokój Pański niech zawsze będzie z tobą” lub „Pokój z tobą”. Na te słowa odpowiada się: „Amen”. Pamiętajmy, że w tym geście poczynając od kapłana przekazujemy sobie pokój Chrystusowy i pragniemy otoczyć się wzajemną miłością jak nas naucza Jezus Chrystus, aby w Nim stać się prawdziwą jednością.
CZYTAJ DALEJ

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi, że nie wystarcza sama chęć pomagania

2025-07-10 21:29

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytamy następnie, że Samarytanin: „Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. To również ważne przesłanie, które płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Mówi ono, że nie wystarcza tylko sama chęć pomagania. Ważne jest, aby pomagać mądrze, aby pomoc, którą chcemy nieść, była dostosowana do warunków, sytuacji i potrzeb osoby pokrzywdzonej.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
CZYTAJ DALEJ

Radom: Ks. Krzysztof Dukielski biskupem pomocniczym diecezji radomskiej

2025-07-12 12:00

[ TEMATY ]

diecezja radomska

Diecezja Radomska

Ks. Krzysztof Dukielski

Ks. Krzysztof Dukielski

Ks. Krzysztof Dukielski, dotychczasowy proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Magnuszewie, został mianowany biskupem pomocniczym diecezji radomskiej. Decyzję Ojca Świętego Leona XIV ogłosiła dziś w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce.

Ojciec Święty Leon XIV mianował Ks. Krzysztofa DUKIELSKIEGO, dotychczasowego proboszcza parafii św. Jana Chrzciciela w Magnuszewie, biskupem pomocniczym diecezji radomskiej i przydzielił mu stolicę tytularną Catula.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję