Na Bałkanach znowu wrze. Władze Serbii uznały swojego sąsiada – Czarnogórę za „państwo kryminalne” i zapowiedziały ostrą reakcję wobec zamierzeń czarnogórskich polityków. Brzmi groźnie. Serbscy politycy wściekli się na planowane przez Czarnogórców nowe ustawodawstwo regulujące kościelną własność. Według projektu ustawy procedowanego w czarnogórskim parlamencie, wszystkie podmioty religijne miałyby obowiązek udowodnić, że są właścicielami zajmowanych nieruchomości. W tym celu trzeba będzie przedstawić w urzędach dokumenty stwierdzające, że wspólnoty te posiadały obecnie zajmowane nieruchomości przed 1918 r., tzn. w czasie, gdy istniało samoistne państwo czarnogórskie. Po 1918 r. Czarnogóra została wchłonięta przez Królestwo Serbii. Plany najbardziej dotknęły prawosławne wspólnoty podległe Serbskiemu Kościołowi Prawosławnemu. Będzie im bardzo trudno obronić prawo własności. Serbscy politycy zagrozili poważnymi konsekwencjami, chociaż raczej nie chodzi o akcję militarną, bo Czarnogóra jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Palestina Chronicle
W Bazylice Narodzenia Pańskiego odkryto starą chrzcielnicę
Reklama
Ile tajemnic kryje jeszcze w sobie Ziemia Święta? Na tak postawione pytanie nikt, oczywiście, nie zna odpowiedzi. Prawdą jest jednak, że co rusz do opinii publicznej docierają informacje o nowych odkryciach archeologicznych. Tym razem władze Autonomii Palestyńskiej, na której terenie leży Bazylika Narodzenia Pańskiego, poinformowały, że w trakcie prac konserwatorskich prowadzonych w tej jednej z najważniejszych świątyń chrześcijańskich odkryto chrzcielnicę z czasów bizantyjskich. Co ciekawe, chrzcielnica ta była przez wieki przykryta inną, którą na co dzień podziwiali pielgrzymi.
Na chwilę obecną nie ma jeszcze bardziej szczegółowych informacji o datowaniu znaleziska. Władze Autonomii Palestyńskiej zaprosiły zagranicznych ekspertów, aby zbadali archeologiczny artefakt. Ich praca pomoże w poznaniu zwyczajów chrzcielnych w czasach bizantyjskich.
agenzia fides
Najniebezpieczniejsze miejsce na świecie dla księży
Statystyki mówią jasno: najbardziej niebezpiecznym krajem dla kapłanów jest Meksyk. Rocznie na świecie zostaje zamordowanych średnio kilkunastu duchownych, z czego przygniatająca liczba duchownych ginie w Meksyku.
W samym 2018 r. w Meksyku życie straciło 7 księży. Gdzie tkwi przyczyna tej nienawiści do sutanny?
Paradoksalnie nie jest nią niechęć do wiary jako takiej, choć przecież każdy grzech godzi w wiarę – a tak wielki jak morderstwo czyni to w szczególności.
Reklama
Za morderstwami duchownych stoją grupy przestępcze, kartele narkotykowe, które rządzą na sporych obszarach Meksyku. Duszpasterze i parafie, zaspokajając potrzeby edukacyjne, zdrowotne, a częściowo bezpieczeństwa i stabilizacji obywateli, są zawadą na drodze do celu, który przyświeca „narcos”. Każde morderstwo księdza destabilizuje sytuację, wprowadza chaos i powiększa potęgę przestępców, którzy sieją kulturę strachu i milczenia. Co więcej, zdecydowana większość tych morderstw – ok. 80 proc. – nigdy nie zostaje wyjaśniona, a ich sprawcy nie zostają ukarani. Pokazuje to słabość państwa, ale także brak woli wyjaśnienia morderstw. Przykładem jest m.in. śmierć meksykańskiego kardynała Juana Jesúsa Posadasa Ocampo. Choć od jego zamordowania minęło 25 lat, śledztwo stoi w miejscu i nikt nie zasiadł na ławie oskarżonych.
Morderstwa to jedno, ale w Meksyku dochodzi też do setek zastraszeń i zamachów na kościoły w ciągu roku. Szacuje się, że każdego miesiąca w różny sposób przez grupy przestępcze atakowanych jest do 30 świątyń.
Patron od znalezienia męża i żony
Święty Antoni Padewski jest patronem rzeczy zagubionych. Mało kto jednak wie, że ten jeden z najpopularniejszych świętych w Kościele może być także patronem od znalezienia „drugiej połówki”, czyli męża lub żony. Tym tropem poszli franciszkanie opiekujący się sanktuarium świętego w Padwie. Zakonnicy już drugi raz zorganizowali spotkanie dla singli z modlitwą za wstawiennictwem św. Antoniego w intencji znalezienia życiowego partnera. Przedsięwzięcie cieszy się coraz większą popularnością.
Dla chrześcijan miejsca urodzin świętych - osób, które znacząco wpłynęły na dzieje świata, jego kulturę czy życie duchowe, zawsze wzbudzały ogromne zainteresowanie. Zwyczaj nawiedzania tych miejsc istniał od początku chrześcijaństwa i był wyraźnym wyznaniem wiary, ale jednocześnie miał też za zadanie tę wiarę umacniać. Święci różnego formatu mieli ogromne znaczenie nie tylko dla pielgrzymów z daleka, ale i dla lokalnych społeczności. Mieszkańcy miasta nie tylko liczyli na wstawiennictwo swoich świętych, ale byli im również wdzięczni za nieśmiertelną sławę, jaką zyskiwali z tego powodu, że właśnie od nich wywodził się ten czy inny święty. Kto by na przykład słyszał o niewielkiej miejscowości Loyola, położonej w górach w kraju Basków (Hiszpania), gdyby nie przyszedł tutaj na świat i wychowywał się Ignacy, święty, założyciel zakonu jezuitów.
Loyola to bardzo malowniczo położone miejsce. Ukryte jest pośród gór, niezbyt daleko od biegnącej wzdłuż brzegu hiszpańskiej części Zatoki Biskajskiej. Odnaleźć je nie jest łatwo, choćby z tego powodu, że tamtejsze kierunkowskazy zawierają podwójne nazwy miejscowości, po hiszpańsku i po baskijsku.
Sanktuarium w Loyola wyrosło wokół rodzinnego domu Ignacego, a raczej małej rodzinnej fortecy. Ten kwadratowy, czterokondygnacyjny budynek to prawdziwy zabytek pochodzący aż z XIV wieku. W 1460 r. zaniedbaną i opuszczoną budowlę odbudował dziadek Świętego. W owym czasie w Hiszpanii warowne domy szlachty, takie jak w Loyoli, nie były niczym nadzwyczajnym. Trzeba bowiem pamiętać, że podobnie jak w Rzeczpospolitej szlachta stanowiła tam aż ok. 10 procent społeczeństwa - znacznie więcej niż w innych krajach europejskich.
Ignacy przyszedł na świat w tym domu w 1491 r. Nadano mu na imię Inigo, które później zmienił on na obecnie znane. Dom w Loyola był nie tylko świadkiem pierwszych dni i lat życia świętego, ale również jego gruntownej duchowej przemiany, która poprowadziła go do tak głębokiego umiłowania Kościoła i oddania całego życia na służbę Ewangelii. To stąd zapoczątkował on niezwykle bogatą pielgrzymkę życia, która wiodła przez Paryż, Wenecję, Ziemię Świętą i Rzym, i zaowocowała powstaniem niezwykłego zakonu.
Radykalny zwrot w życiu Ignacego nastąpił wówczas, gdy będąć już dojrzałym mężczyzną brał aktywny udział w życiu ówczesnej szlachty i możnowładców. Niestety, miało ono również mniej przyjemny element - wojowanie. Jako trzydziestoletni mężczyzna w czasie wojny z Francją otrzymał ranę, która wprawdzie nie była śmiertelna, ale unieruchomiła tego energicznego człowieka na wiele miesięcy. Szczęśliwie, rekonwalescencję mógł odbyć w swoim rodzinnym domu, w Loyoli. Tutaj przeprowadzono kolejne operacje jego okaleczonej nogi, tutaj Ignacy spędzał godziny na pobożnych lekturach (nie miał wówczas innych książek do dyspozycji), tutaj wreszcie dokonał się najważniejszy zwrot w jego życiu - postanowił oddać się służbie Bogu.
Odtąd każdy krok w jego życiu prowadził, jak się wydaje w jednym kierunku - poszukiwania woli Bożej. W powstałych jakiś czas potem Ćwiczeniach duchowych Ignacy przedstawił metodę jej znalezienia, a założone niemal dwadzieścia lat po przemianie (1540) nowe zgromadzenie zakonne - Towarzystwo Jezusowe, posiało ożywczy ferment w Kościele w skali nie spotykanej bodaj od czasów św. Franciszka z Asyżu.
Szczęśliwie pomimo wielu wojen i przewrotów, rodzinny dom Ignacego zachował się w doskonałym stanie. Na pierwszym piętrze można znaleźć kuchnię rodziny, a na drugim jadalnię oraz pokój, w którym urodził się Święty. W budynku umieszczono również rzeźbę Matki Bożej z Monserrat - hiszpańskiej Jasnej Góry - oraz kopię miecza, który Ignacy pozostawił w tym katalońskim sanktuarium. W pomieszczeniu, gdzie się kurował obecnie znajduje się kaplica, a w niej niezwykle sugestywna rzeźba przedstawiająca Świętego w chwili duchowej przemiany.
Warownię Loyolów szczelnie otaczają budynki klasztorne, w których części urządzono muzeum. Witraże, ołtarze i inne sprzęty liturgiczne przywołują na pamięć życie św. Ignacego i osób z nim związanych. A trzeba pamiętać, że już za życia pociągnął on za sobą wiele wybitnych osób, z których kilku zostało kanonizowanych. Ich statuy - św. Franciszka Ksawerego, św. Franciszka Borgia, św. Alojzego Gonzagi i św. Stanisława Kostki znajdują się w portyku przepięknej barokowej bazyliki, która dominuje nad całym sanktuarium. Pierwotny plan tej świątyni, poświęconej w 1738 r. opracował sam Carlo Fontana. Wnętrze tego dużego kościoła, choć ciemne, imponuje grą różnobarwnych marmurów; widać również szczegółowe dopracowanie detali zwłaszcza w głównym ołtarzu. Drzwi z libańskiego cedru i kubańskiego mahoniu dopełniają kompozycję architektoniczną świątyni. W kościele nie mogło oczywiście zabraknąć słynnego motta świętego: „Ad Maiorem Dei Gloriam” - „Na większą chwałę Bożą”. Na czterech łukach świątyni umieszczono jednak tylko jego pierwsze litery - A, M, D, G.
Urokowi Loyoli, zarówno duchowemu, jak i architektonicznemu, wyraźnie ulegają mieszkańcy regionu, skoro rezerwacji ślubu należy dokonywać tu na długo przed datą uroczystości. Nie ma tu jednak tłumu pielgrzymów, jak w wielu znanych sanktuariach Europy, co powoduje, że wizyta staje się prawdziwym odpoczynkiem. Pielgrzymują tu również duchowni. Przybywają by odprawić Mszę św. prymicyjną, odnowić śluby czy przeżyć rocznicę święceń lub jubileusz życia zakonnego lub tak po prostu.
Planując nawiedzenie Fatimy, Lourdes czy Santiago de Compostella, lub też odpoczynek w ekskluzywnym San Sebastian, warto zadać sobie trud, by odwiedzić Loyolę. Uwaga jednak - to urocze miejsce wymusi na nas gruntowną powtórkę z dziejów. Śledząc bowiem losy św. Ignacego i jego dzieła nie w sposób nie przebiec myślą przez pół Europy i przez znaczący fragment jej historii.
Ojciec Święty przyjął dziś rano na audiencji Jego Eminencję kardynała Stanisława Dziwisza, emerytowanego arcybiskupa krakowskiego - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.
W gronie osób przyjętych dziś przez Leona XIV był także między innymi abp Paolo Pezzi, arcybiskup archidiecezji Matki Bożej w Moskwie, kard. Baldassare Reina, Wikariusz Generalny Jego Świątobliwości dla Diecezji Rzymskiej, wraz z wiceregensem bpm Renato Tarantelli Baccari, oraz arcybiskup Mechelen-Brukseli, abp Luc Terlinden.
Obchody 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz przewodniczy uroczystej polowej mszy świętej
Powstańcy Warszawscy są dla nas przykładem, że nie wolno się godzić ze złem i w życiu osobistym, i w przestrzeni społecznej - powiedział podczas Mszy św. na placu Krasińskich biskup polowy Wiesław Lechowicz. Ordynariusz wojskowy przewodniczył Eucharystii sprawowanej w przeddzień 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Po Mszy św. rozpoczął się apel pamięci z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, prezydenta-elekta Karola Nawrockiego, kombatantów, parlamentarzystów i władz miasta.
Eucharystię koncelebrowali bp Rafał Markowski, biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej, bp Romuald Kamiński, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, bp Tadeusz Pikus, biskup senior diecezji drohiczyńskiej, kapelani Ordynariatu Polowego oraz liczne grono duchownych obydwu warszawskich diecezji.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.