Reklama

Na krawędzi

Jacy oni są?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Piszę ten felieton w Kijowie. Jeżdżę na Ukrainę już dokładnie 21 lat, od dwudziestu lat realizuję projekty, uzbierało się tych zrealizowanych projektów kilkadziesiąt. Pracowałem w wielu dużych miastach, kilkudziesięciu małych miasteczkach, wiosek mniejszych i większych nie zliczę. Te dwadzieścia lat to setki spotkań, dyskusji, warsztatów, rozmów zbiorowych i indywidualnych. To także kilkadziesiąt osób z różnych regionów, z którymi współpracowałem dłużej i którzy nadal są moimi aktywnymi znajomymi na Facebooku i w realu. I mimo tego, gdy pada pytanie, „jacy oni są, ci Ukraińcy?” (a pada dość często), jestem w kłopocie. Podobnie, gdy zastanawiam się, jacy jesteśmy my, Polacy. Umiemy na to szybko i prosto odpowiedzieć? Między sobą najchętniej narzekamy na rodaków, przed obcymi chcielibyśmy wypaść jak najlepiej i obrażamy się, gdy ktoś coś nam wypomina… Najtrudniej jest wtedy, gdy pytanie przybiera formę agresywną: „po co tam jeździsz do tych banderowców”? Ostatnio po takim pytaniu, jak najszybciej i jak najuprzejmiej kończę rozmowę. Jeśli ktoś na dzisiejszych Ukraińców potrafi patrzeć tylko przez pryzmat krwawych wydarzeń z czasów okupacji niemieckiej i sowieckiej, to trudno znaleźć wspólny język. Tym bardziej, że rozmówca zazwyczaj nie chce przyjąć do wiadomości, że wówczas obywatele II Rzeczpospolitej jednej narodowości mordowali innych obywateli tej samej Rzeczpospolitej. Ukraińcy, żyjący przed wojną na obszarze ZSRR, mieli zupełnie inne problemy.

Jacy oni są? Bardzo różni, praktycznie każdy jest inny! Badania socjologiczne mogą pokazać pewne dominujące trendy, mogą pokazać, jakie postawy przyjmuje większość, mogą pomóc w wyborze najlepszej drogi współpracy. Ale jacy są? Powiem o moich własnych doświadczeniach. Otóż doświadczam ze strony Ukraińców ogromnej życzliwości. Nie tylko od tych, z którymi znamy się osobiście. Ostatnio w pociągu wysunął mi się z kieszeni telefon, zostawiłem go na swoim fotelu. Już niemal na peronie słyszę, że wołają za mną: Polak, Polak – telefon weźcie! Drobiazg? Pewnie – ale miło. Owszem, zostałem też kiedyś na dworcu okradziony. Honorowy złodziej-profesjonalista wziął mi pieniądze, ale dokumenty i karty kredytowe uprzejmie włożył z powrotem do plecaczka. Fachowo, niczego nie zauważyłem. Obrabował frajera jak to złodziej, ale nie chciał robić ponadplanowego kłopotu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Od tych, z którymi współpracuję bezpośrednio, a jak już pisałem są ich setki, doświadczam bardzo przyjaznego partnerstwa. Cenią tu nasze polskie doświadczenie samorządowe, chcą je zastosować u siebie, ale też bardzo są dumni z własnej kultury i tożsamości. W rozmowie ze mną nie kryją swoich słabych stron, traktuję to jako dowód zaufania i przyjaźni. Wiedzą, że i u nas nie wszystko jest dobre, ale chętnie szukają dobrych stron. Znają sprawę z Wielkopolski (bestia – trudno to nazwać inaczej – wywiozła chorego pracownika do lasu, gdzie zmarł), ale cenią reakcję Polaków: błyskawiczną zbiórkę pieniędzy (w krótkim czasie kilkaset tysięcy) dla osieroconej rodziny. Jacy oni są, jacy my jesteśmy, to sprawa ważna. A najważniejsze to, czy zbudujemy dobre relacje między naszymi narodami.

* * *

Przemysław Fenrych
Historyk, felietonista, ekspert i trener Centrum Szkoleniowego Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej w Szczecinie

2019-07-24 11:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Episkopat Francji przed głosowaniem ws. eutanazji: nie milczcie, chorzy pod presją

Nie milczcie! Zwrócicie się swoich parlamentarzystów – apelują francuscy biskupi, mobilizując wiernych do sprzeciwu wobec legalizacji eutanazji i wspomaganego samobójstwa. Parlament ma podjąć decyzję w tej sprawie 27 maja.

Biskupi przypominają, że forsowana przez prezydenta Macrona ustawa to jedno z najbardziej liberalnych rozwiązań na świecie. Kompletnie zmienia podejście społeczeństwa w kwestii solidarności względem osób chorych i starszych. Francja staje wobec zagrożenia eugeniką społeczną. Nowe rozporządzenia „mogą wywrzeć cichą, lecz realną presję na osoby starsze, chore lub niepełnosprawne. Samo istnienie takiej możliwości może wywołać u pacjentów toksyczne poczucie winy, poczucie, że są ciężarem” – czytamy w dokumencie episkopatu.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Leon XIV: nigdy nie przeszło mi przez myśl, że zostanę wybrany

2025-05-21 07:35

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Papież Leon XIV wyznał, że nigdy nie przeszło mu przez myśl, że zostanie wybrany na głowę Kościoła katolickiego. Mówił o tym podczas spotkania z pielgrzymami z diecezji Chiclayo w Peru, której był biskupem. Wyjawił im też, że przed laty usłyszał od zakonnicy, że spotka go "niespodzianka" od Boga.

Włoskie media odnotowują, że to podczas spotkania z przybyłą na inaugurację pontyfikatu delegacją z diecezji swojej dawnej posługi misyjnej Leon XIV opowiedział szczerze o swoich przeżyciach w minionych tygodniach i przywołał także wspomnienie sprzed lat. Opublikowano nagranie z tej rozmowy.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kard. Parolin ujawnia motywy wyboru Leona XIV

„Wysłuchaliśmy głosu Ducha Świętego, aby wybrać człowieka przeznaczonego do przewodzenia Kościołowi powszechnemu, następcę Piotra, biskupa Rzymu” Tymi słowami rozpoczyna się przedmowa kardynała Pietro Parolina, do książki „Leone XIV. La via disarmata e disarmante” („Leon XIV. Droga nieuzbrojona i rozbrajająca”), opublikowanej dzisiaj przez wydawnictwo San Paolo i napisanej przez włoskiego dziennikarza Antonio Preziosi.

Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej przywołuje atmosferę konklawe i pierwsze chwile nowego pontyfikatu: „Długie i gorące oklaski towarzyszyły słowom, którymi kardynał Robert Francis Prevost przyjął kanoniczny wybór na Stolicę Piotrową. Była to chwila intensywna, wręcz dramatyczna, jeśli pomyśleć o ciężarze, jaki spoczął na barkach jednego człowieka” - wspomina. Kard. Parolin opisuje Leona XIV jako człowieka o spokojnej twarzy, o jasnym i silnym stylu, uważnego na wszystkich i zdolnego do zaoferowania rozwiązań wyważonych, pełnych szacunku”. Kardynał kończy, wyrażając nadzieję, że „Kościół będzie każdego dnia coraz bardziej jaśniał jako świadek miłości Boga”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję