Reklama

Wiara

Kim są Święci

Uroczystość Wszystkich Świętych jest znakiem więzi Kościoła z tymi, którzy przeszli już do wieczności. Jest przypomnieniem prawdy o świętych obcowaniu, czyli zjednoczeniu w wierze z tymi, którzy już zjednoczyli się z Chrystusem w niebie, którzy nas poprzedzili w drodze do domu Ojca. Kościół w tym dniu wskazuje drogę, która prowadzi do świętości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczystość Wszystkich Świętych wywodzi się z kultu świętych męczenników w pierwszych wiekach istnienia Kościoła, których wspomnienie ze względu na dużą ich liczbę obchodzono wspólnie jednego dnia. 1 listopada Kościół wspomina nie tylko oficjalnie uznanych świętych, czyli beatyfikowanych i kanonizowanych wiernych, ale także wszystkich wiernych zmarłych, którzy już osiągnęli zbawienie i przebywają w niebie. Widzi w nich swoich orędowników u Boga i przykłady do naśladowania dla tych swoich członków, którzy są jeszcze w drodze do Ojca. Wstawiennictwa wszystkich świętych wzywa się również w szczególnie ważnych wydarzeniach w życiu Kościoła, np. przy wyższych święceniach, przy poświęceniu Kościoła, poświęceniu wody w Wielką Sobotę, w procesjach błagalnych. Śpiewa się przy takich okazjach Litanię do Wszystkich Świętych, która należy do najstarszych litanijnych modlitw Kościoła.

Tego dnia Kościół jakby uchyla drzwi ku wieczności. Otwiera bramy nieba i pozwala nam zajrzeć do świętych pomieszczeń, gdzie przebywają święci. W Apokalipsie, w wizji św. Jana, widzimy „ogromny tłum, którego nikt nie mógł policzyć, ze wszystkich narodów, plemion, ludów i języków. Stali przed tronem i przed Barankiem” (Ap 7, 9). Oni zapraszają nas do siebie, na ucztę, by zasiąść razem z nimi i doświadczyć bliskości Boga. Uroczystość Wszystkich Świętych zawsze zbliża nas, obywateli ziemi, do mieszkańców nieba, do tych, o których mówimy: święci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pytamy: Kim oni są? Kim są święci? Kościół pomaga nam ich rozpoznać, zapisując ich imiona w kalendarzu liturgicznym. Wśród nich widzimy patronów: Kościoła, ojczyzny, parafii i naszych imiennych patronów. Przywołujemy ich z racji odpustów, świąt, wspomnień. Wciąż warto pytać o świętych, zaglądać do ich życiorysów, tych realnych – bez przesłodzonych legend. Podpatrywać ich życie. Oni mogą nas wiele nauczyć. Mogą się stać naszymi przyjaciółmi, bo to są ci, którzy się sprawdzili, nie przegrali życia. Kościół rozpoznał w nich wspaniałych ludzi. Wskazał na ich szczególne przymioty godne naśladowania. Oni mogą wstawiać się za nami u Boga. Wśród nich są być może ci, których znaliśmy osobiście, z którymi mieszkaliśmy pod jednym dachem, spotykaliśmy się w pracy, a dziś są godni tego, aby z szacunkiem ich wspomnieć. Być może jest to spracowany ojciec, który po skończonej ciężkiej pracy zmęczony zasypiał na modlitwie. Może to jest matka, zawsze cicha, często schorowana, która kiedy wszyscy już spali, brała do ręki różaniec i splatała nim swoje prace domowe z trudem wychowania dzieci. Może to są znajomy, przyjaciel, krewny, którzy wzbudzali w nas podziw swoją uczciwością w pracy, prawością charakteru. Ten ktoś wolał sam być oszukany, znieść krzywdę, niesprawiedliwość, niż komukolwiek zrobić przykrość.

Reklama

Kult świętych pomnaża cześć Pana Boga. Świętych czcimy właśnie ze względu na Pana Boga, którego oni niejako reprezentują. W świętych Bóg ukazuje ludziom naocznie swoją obecność i swoje oblicze, święci ukazują nam najpewniejszą drogę zjednoczenia z Bogiem przez Chrystusa w różnych sytuacjach i warunkach życia. Święty to ten, przez którego niewidzialny Bóg staje się widzialny na ziemi, to ten, który nie przeszkadza działać Bogu w swoim życiu. Święci są niejako drzwiami i oknami otwierającymi się ku Bożej wieczności, w nich Chrystus staje się konkretny. „Święci są naszymi starszymi braćmi i siostrami w rodzinie Bożej, którzy biorą nas za rękę i mówią: «Jeżeli ja, ten i tamten mógł dojść do świętości, to dlaczego nie ty?” (Benedykt XVI).

Wspominanie wszystkich świętych to dobry czas, żeby sobie uświadomić, że „nasze życie, krótkie czy długie, jest zawsze podróżą, podróżą w kierunku raju: tam jest nasza ojczyzna i nasz prawdziwy dom” (św. Jan Paweł II).

2019-10-22 12:59

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Blisko świętości

Sto lat temu w Kalwarii Pacławskiej umierał o. Wenanty Katarzyniec. Dziś w sanktuarium trwają modlitwy o jego beatyfikację. O ostatnich spotkaniach z młodym franciszkaninem opowiada jego zakonny brat Jakub.

Ojca Wenantego Katarzyńca spotkałem w życiu kilka razy. Jednak bliżej poznałem go dopiero w Kalwarii Pacławskiej. Był to rok 1920. Spełniałem obowiązki kucharza. Ojciec Wenanty był już wtedy ciężko chory i bardzo słaby. Podziwiałem jego cichość, skromność i gorliwość na modlitwie. Pomimo silnego osłabienia, niestrudzenie siadał do konfesjonału. Aż nadszedł dzień, że nie miał już siły podnieść się z łóżka. W końcowych dniach przed śmiercią jadł niewiele. Gasł w oczach.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

2024-05-06 20:10

[ TEMATY ]

śmierć

Autorstwa Mariusz Kubik - Praca własna, commons.wikimedia.org

Jacek Zieliński

Jacek Zieliński

W poniedziałek zmarł Jacek Zieliński - wieloletni członek krakowskiej grupy Skaldowie - podała w mediach społecznościowych Piwnica pod Baranami. Miał 77 lat.

W wieku 77 lat zmarł polski muzyk Jacek Zieliński. Był polskim kompozytorem, trębaczem, skrzypkiem oraz członkiem zespołu Skaldowie, a prywatnie - młodszym bratem Andrzeja Zielińskiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję