Podobno miniczołg z tektury wcale nie podążał za żołnierzami ze zmiany warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Podobno miał na celu tylko „wraże” pomniki, rzekomo „bezprawnie, a na pewno niezgodnie z duchem prawa” wzniesione na pl. Piłsudskiego w Warszawie. Podobno ten happening nikogo nie obrażał. Podobno był tylko „świetnym żartem inteligentnych ludzi”, jak stwierdził jeden z „zasłużonych” oficerów LWP i piewca stanu wojennego.
No cóż, można się jedynie żachnąć, że jaka inteligencja, taki żart, co należałoby odnieść i do organizatorów happeningu, i do tych, którzy, jak ów oficer, „inteligentnie” się nim ubawili. Zdecydowany brak wyczucia miejsca i czasu.
Poza tym – jak by to powiedzieli młodzi – „bez napinki”, bo po pierwsze – czy można poważnie traktować jakąkolwiek opinię człowieka, który uważa, że w stanie wojennym „generalnie dochowano jakiejś kultury”?; a po drugie – tzw. lotne brygady opozycji jeżdżą czołgami z tektury! No i tyle im pozostało!
Pomóż w rozwoju naszego portalu