Wzmacnianie potencjału wojskowego obwodu kaliningradzkiego – zmilitaryzowanej enklawy wciśniętej między Polskę, Litwę i Morze Bałtyckie – obserwujemy od lat i wydaje się, że powinien on osiągnąć stan nasycenia. Nic bardziej mylnego – władze Rosji dysponują szerokimi planami w tym względzie. Wzmocnieniu podlegają stacjonujące w Kaliningradzie i jego okolicach siły morskie, lądowe i powietrzne. Zauważana jest także coraz większa aktywność szkoleniowa, w tym ofensywne manewry, a także prowokacyjne działania wobec sił NATO stacjonujących w enklawie – lotnictwa i marynarki wojennej.
O strategicznej roli tej sąsiadującej z Polską od północy enklawy nie trzeba nikogo przekonywać. Wystarczy spojrzeć na mapę, by dostrzec, że zajęcie 90-kilometrowego przesmyku suwalskiego na pograniczu polsko-litewskim, oddzielającego obwód kaliningradzki od Białorusi, sojusznika Rosji, spowodowałoby odcięcie krajów bałtyckich od reszty krajów NATO i UE. I możliwą ich utratę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Militaryzacja postępuje
Jeśli rację mają pesymiści, którzy przewidują, że kwestią czasu są działania wojskowe skierowane przeciw państwom bałtyckim, a może także przeciw Polsce, posiadanie części dawnych Prus Wschodnich ma dla agresorów – Rosji Putina, z neoimperialnymi zakusami – ogromne znaczenie. To stąd do sąsiednich krajów mogą się przedostać umundurowani żołnierze lub tzw. zielone ludziki – przebrani wojacy.
Reklama
W Kaliningradzie jest do tego potencjał wojenny. Wystarczy wspomnieć, że bazy wojskowe: lądowe, morskie i powietrzne rozmieszczone są w niemal całym obwodzie, a militaryzacja tego terytorium w ostatnich latach – jak wspomnieliśmy – jeszcze bardziej postępuje. I ma być odpowiedzią na wzmacnianie tzw. wschodniej flanki NATO, m.in. przez obecność wojsk i wojskowych instalacji amerykańskich; nietrudno znaleźć w internecie wykaz nowo powstałych czy przybyłych jednostek i ich wyposażenia, nowoczesnego uzbrojenia, rakiet zdolnych przenosić broń jądrową.
Jak się obronić
Co prawda opublikowany niedawno raport poważnego konserwatywnego ośrodka Jamestown Foundation „How to Defend the Baltic States”, zgodnie z tytułem, skoncentrowany jest na państwach bałtyckich, ale sporo mówi się w nim też o Polsce i Kaliningradzie, gdzie leży klucz do ich obrony przed rosyjską agresją.
Główny autor dokumentu – Richard D. Hooker Jr. uważa, że należy podjąć pilne środki na rzecz wzmocnienia zdolności obrony Litwy, Łotwy i Estonii, a także przerzucić część amerykańskich sił z Niemiec do państw bałtyckich i Polski.
Moskwa ma nie tylko potencjał, ale też chęć do agresywnych działań. Zgodnie z raportem ekspertów z Jamestown Foundation w razie rosyjskiej agresji na państwa bałtyckie polskie wojsko powinno zasadniczo bronić przesmyku suwalskiego, ale także, przy wsparciu sił USA, pokusić się o jego „zneutralizowanie”.
Imperialne ambicje
Tymczasem gdyby nie neoimperialne ambicje Rosji, doinwestowany przez zachodnich menedżerów obwód mógłby być turystyczną perełką. Do obejrzenia są nie tylko miejsca związane z filozofem Immanuelem Kantem, który urodził się w dawnym Królewcu i spędził tu niemal całe życie. Jeszcze kilkanaście lat temu Kaliningrad był kreowany na zachodnie wrota Rosji, gdzie miał się odbywać dialog tego kraju z Unią Europejską. Dziś to coraz bardziej odległa perspektywa.
W wydanym właśnie raporcie warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich „Twierdza Kaliningrad. Coraz bliżej Moskwy” wskazuje się na stale powiększane przez Rosję w obwodzie kaliningradzkim „zgrupowanie lądowo-militarne” o typowo ofensywnym, a nawet agresywnym charakterze.
Towarzyszą temu centralizacja i skupienie władzy w rejonie kaliningradzkim w rękach gubernatora Antona Alichanowa, co ułatwia Kremlowi realizację militarnych planów i interesów. Wydaje się, że mieszkańcy obwodu biernie akceptują politykę Moskwy i gubernatora.