Reklama

Rodzina

Ocal dziecko w sobie

Czy pytałeś kiedyś dziecko, co by zrobiło, gdyby kolega mu powiedział: „jesteś głupi”?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wykrzyczałoby takiemu koledze, że sam jest głupi. A zastanawiałeś się, co by odpowiedziało, gdyby taki tekst usłyszało od nauczyciela? Może pomyślałoby to samo o nim. A co by zrobiło, gdyby tekst: „jesteś głupi”, usłyszało od rodzica? Uwierzyłoby...

Czy wiesz, że konieczność zaspokajania podstawowych potrzeb emocjonalnych dzieci jest nie tylko postulatem psychologów czy też dobrą radą dla rodziców, ale też fundamentalnym warunkiem, by wychować zdrowe i szczęśliwe dziecko?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jakimi jesteście rodzicami? Kontrolującymi, niestawiającymi granic, z nierealnymi wymaganiami wobec dzieci? A jacy byli wasi rodzice i jaki to ma dziś wpływ na wasze życie? To, w jakim stopniu zaspokojone były nasze potrzeby emocjonalne w czasach dzieciństwa, decyduje o naszym dobrym funkcjonowaniu i rozwoju w dorosłym życiu.

Więź, a nie więzy

Reklama

Oczywiście, nie chodzi tu o drobne incydenty, kiedy doświadczaliśmy frustracji z powodu braku odpowiedzi na nasze codzienne potrzeby, ale o chronicznie powtarzające się lekceważenie najważniejszych dla nas spraw. Fundamentalną kwestią, której potrzebuje każde dziecko, jest bezpieczne przywiązanie i akceptacja. Jeśli roczny Mareczek nie spędza z rodzicami zbyt wiele czasu i w związku z tym, że są zapracowani, nie mają dla niego cierpliwości – nic dziwnego, że jest marudny, rozdrażniony i często płacze. W ten sposób domaga się bliskości, ale jego rodzice nie umieją rozpoznawać tych potrzeb. Mogą twierdzić, że ich syn jest głodny lub spragniony, że jest niewyspany lub przeziębiony albo nawet że jest po prostu trudnym dzieckiem. Gdybyśmy ich zapytali o powody zaniedbania dziecka, usłyszelibyśmy, że rodzice pracują, aby zapewnić mu odpowiedni byt, albo że sami mają deficyty z wczesnego dzieciństwa w zaspokojeniu potrzeby bezpieczeństwa i akceptacji. Choć jako rodzice mają dobre chęci i naprawdę się starają, ich sposób życia nie pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb syna. Konsekwencje tego będą bardzo poważne, zwłaszcza w przypadku dzieci o wrażliwym temperamencie.

Zaakceptowana samodzielność

Choć małe dziecko nie potrafi wyrazić swoich potrzeb słowami, nie znaczy to, że ich nie ma. Mama 5-letniej Magdy jest kobietą silnie kontrolującą i decyduje, w co ma się córka ubrać, z kim może się bawić, a nawet kiedy i co może zjeść; mocno ogranicza wszelkie przysmaki, nawet te, które Magda dostaje w prezencie. Dziewczynka często się złości i ulega frustracji, gdyż jej podstawowa potrzeba zdrowej autonomii i kompetencji nie jest zaspokojona. Matka skupia się jedynie na zewnętrznych przejawach zachowania córki i karze ją za nie. Na pytanie, dlaczego tak kontroluje córkę, odpowiada, że wypełnia swoje obowiązki. Być może nie uświadamia sobie, że dopóki Magda jest niesamodzielna, czuje się potrzebna jako matka. Choć ma dobre intencje i nie chciałaby skrzywdzić swojego dziecka, robi to w sposób nieświadomy.

Bezpieczne granice

Reklama

Siedmioletni Michał jest bardzo żywiołowym i ciekawym świata dzieckiem. Choć rodzice spędzają z nim dużo czasu, nie umieją wytyczyć mu granic. Michał nie przestrzega zasad ani na podwórku, ani w szkole i komenderuje innymi dziećmi. Jeśli nie udaje mu się postawić na swoim, wpada we wściekłość. Agresywne zachowanie sprawia, że chłopiec nie ma zbyt wielu przyjaciół. Znajomi rodziców, nauczyciele i większość dorosłych, którzy obserwują zachowanie chłopca w miejscach publicznych, patrzą na niego z dezaprobatą. Kiedy do Michała stopniowo dotrze, że nie jest lubiany, jego zachowanie może stać się jeszcze bardziej agresywne. Gdyby spytać rodziców, dlaczego nie uczą syna dyscypliny, mogliby odpowiedzieć, że nie chcą go nadmiernie kontrolować albo że są zbyt zajęci. Mimo że chcą dobrze, ich wiara – że sam zmądrzeje, jak dorośnie – okazuje się naiwna, a pobłażliwy styl wychowania przynosi opłakane skutki.

Realistyczne wymagania

Ośmioletni Tomek obok nauki w zwykłej szkole ma jeszcze popołudniowe zajęcia w szkole muzycznej. W domu matka często przerywa mu zabawę i każe ćwiczyć na instrumencie. Ogranicza synowi czas spędzony z przyjaciółmi i wywiera na niego presję. Tomek zazwyczaj jest sfrustrowany i roztargniony. Ucieka więc w świat fantazji i nie może się skupić na nauce, która go przerasta. Matka kładzie to na karb lenistwa i roztargnienia. Przymusza go do tego, by ćwiczył z nią. Uważa, że robi to dla jego dobra, by zapewnić mu jak najlepszą przyszłość. Kobieta nie rozumie, że mimowolnie wyrządza synowi krzywdę i naraża go na chroniczną frustrację.

Kształcące błędy

Wiedza o podstawowych potrzebach emocjonalnych może być okazją do zmiany kierunku wychowania dzieci. Ostatnio dużą popularnością cieszy się twierdzenie, że nie ma porażek, ale są szanse. Ponieważ zazwyczaj rodzice ignorują potrzeby swoich dzieci w sposób nieuświadomiony, warto zadać sobie pytanie: z czego to może wynikać? Często zdarza się to, jeśli kopiują niewłaściwe zachowania swoich rodziców albo przeciwnie – chcą za wszelką cenę ich uniknąć i wpadają w drugą skrajność. Czasami krzywdzące zachowanie rodziców wynika ze strachu, by dziecko nie powieliło życia jakiegoś krewnego, którego bardzo przypomina, a który „źle skończył”. Czasami wychowując, ulegamy presji znajomych lub za bardzo przejmujemy się tym, jak wypadniemy w oczach innych. Popełniamy błędy pod wpływem tego, co przeczytaliśmy lub co usłyszeliśmy w mediach. Niejednokrotnie kruszymy kopie nie o to, co trzeba. Wychowując dzieci, doskonale wiemy, że istnieją różne kategorie spraw. O ile warto być zasadniczym w kwestiach dobra i zła, o tyle kwestie konwencjonalne i osobiste warto oddawać dzieciom, bo to w oparciu o nie będą budować swoje poczucie kompetencji i autonomii.

Ocalić siebie

Jeśli w którejś z powyższych historii odnajdujemy małego siebie, wtedy może okazać się, że tegoroczny Dzień Dziecka jest szansą, by przytulić to zaniedbane dziecko w sobie. A potem spróbować odpowiedzieć na pytanie: jakie destrukcyjne schematy myślenia i działania te frustrujące doświadczenia uruchomiły w nas i jak z nich wyjść? Ale to już zupełnie inna historia. Jeśli chcesz wiedzieć więcej na ten temat, warto sięgnąć po książkę Johna i Karen Louis Mały człowiek, wielkie potrzeby, a także wziąć udział w warsztatach dla par o tym, jak przełamać destrukcyjne schematy funkcjonowania wynikające z frustracji potrzeb emocjonalnych doświadczanej w dzieciństwie. Szczegóły na: Facebooku, Instagramie: Małżeńska Kariera.

2020-05-26 18:00

Oceń: +14 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pomagamy rodzinie

Niedziela legnicka 9/2017, str. 6-7

[ TEMATY ]

rodzina

poradnia

Ks. WAldemar Wesołowski

Drugi rok działania Specjalistycznej Poradni Rodzinnej im. św. Joanny Beretty Molli w Lubinie był czasem pracowitym i owocnym. Po zdobyciu pierwszych doświadczeń, przyszedł czas na planowe, systematyczne działania na rzecz szeroko rozumianej pomocy rodzinie

W Poradni podjęto starania, żeby jej działania jak najpełniej odpowiadały realnym potrzebom korzystających z niej osób. A potrzeby te były bardzo różne, ponieważ osoby zgłaszające się do Poradni stanowią bardzo różnorodną grupę. Są to bowiem ludzie zarówno starsi (babcie i dziadkowie), jak i młodsi (młodzież i dzieci), o różnej sytuacji życiowej, problemach i potrzebach. Wynika to z faktu, że działanie Poradni adresowane jest do wszystkich, którzy potrzebują pomocy, niezależnie od wieku, statusu społecznego czy wyznania.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Byli siłą uprowadzeni do Rosji. Teraz mogli się spotkać z Papieżem

2025-11-22 19:28

[ TEMATY ]

spotkanie z papieżem

uprowadzeni do Rosji

Vatican Media

Spotkanie ukraińskich nastolatków oraz matek z Leonem XIV

Spotkanie ukraińskich nastolatków oraz matek z Leonem XIV

Leon XIV spotkał się w Pałacu Apostolskim z grupą matek i żon więźniów pozostających w niewoli rosyjskiej oraz nastolatków wywiezionych siłą do Rosji, którzy teraz powrócili do ojczyzny. „To spotkanie daje nam nadzieję, że Stolica Apostolska nas chroni i pracuje dla tych, którzy wciąż są w niewoli” – mówili Ukraińcy dziennikarzom Vatican News.

Historie cierpienia, strat, wyrwania z korzeni i więzi — to losy wielu ukraińskich matek i żon więźniów oraz dzieci wywiezionych przymusowo do Rosji. Według szacunków podawanych w ostatnich latach przez rząd ukraiński, było ich około dwudziestu tysięcy; około tysiąca wróciło do domu w latach 2024–2025. Wśród nich Mark, Ołeksandr, Weronika, Marta – w piątek spotkały się z Papieżem Leonem XIV w Pałacu Apostolskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję