Pierwsza po odzyskaniu niepodległości procesja Bożego Ciała w Rzeszowie w czerwcu 1919 r. wyglądała bardzo uroczyście. Najświętszy Sakrament niósł ówczesny proboszcz z rzeszowskiej fary ks. Tokarski. Asystował mu burmistrz miasta Roman Krogulski. Obecne na procesji polskie wojsko podczas Ewangelii i Podniesienia oddało uroczyste salwy. Ulica 3 Maja, którą kroczyła procesja z kościoła farnego, była pięknie udekorowana, a pieśni kościelne wykonywała orkiestra wojskowa.
Jaśniejący „księżyc” miał być Kościołem, a ciemna plama była brakiem w tym Kościele święta ku czci Eucharystii – taką wizję miała jedna ze średniowiecznych augustianek, Juliana, która przyczyniła się do ustanowienia święta Bożego Ciała. Specjalną Mszę św. na to święto ułożył „doktor anielski” – św. Tomasz z Akwinu. On też ułożył jedną z najpiękniejszych pieśni sławiących tajemnicę Najświętszego Sakramentu – Sław języku tajemnicę, której piękna melodia towarzyszy często wystawieniom monstrancji w kościołach i śpiewana jest przez chóry gregoriańskie. „Gdy dzieli się Hostię – mówił podczas Mszy św. – Jezus znajduje się w niej podobnie jak odbicie twarzy w kawałkach zbitego lustra”.
Z kolei kiedy bł. Henryk Suzo, średniowieczny niemiecki dominikanin, modlił się nad Najświętszą Hostią, wówczas aniołowie w widzialnej postaci mieli zgromadzić się wokół ołtarza, a niektórzy podeszli bliżej do niego w porywie miłości. Suzo tłumaczył wiernym, że podczas sprawowania Eucharystii każdy modli się pośród tysięcy aniołów. Ten mistyk i asceta, który sypiał na zimnej podłodze i nosił włosiennicę, śpiewając w czasie Mszy św. słowa: „W górę serca”, doznał niezwykłej wizji. Jak później napisze: „Widziałem dokoła mnie wszystkie stworzenia, którymi wypełnione jest niebo i ziemia. Ujrzałem wszystko: od najdrobniejszych pyłków unoszących się w powietrzu, kropel rosy i płatków śniegu, od atomów, z których składa się cała materia, aż do olbrzymich ciał niebieskich. Wszystkie te nierozumne byty zwracały się do serca człowieka, a serca ludzkie łączyły się z niezliczonymi mieszkańcami niebios: Cherubinami, Serafinami, te zaś – z Sercem Najświętszej Marii Panny i Sercem Jezusa. Kiedy po słowach: «Wznosimy je do Pana» zaśpiewałem: «Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu», zdawało mi się, że niczym mistrz wielkiej orkiestry wszechstworzenia wybijam takt wspólnego śpiewu, którym rozbrzmiały Niebo i ziemia”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu