Reklama

W wolnej chwili

Żeby nam się chciało… chcieć

Prawda jest taka, że czasu nam nie brak, tylko go marnotrawimy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czasami mam wrażenie, że gdyby ktoś pokusił się o przygotowanie rankingu najczęściej wypowiadanych fraz, zdanie: „ale mi się nie chce!”, znalazłoby się na podium. Nie chce nam się wstawać, nie chce iść do pracy, odśnieżać samochodu, robić zakupów, gotować obiadu, czytać książek. Teoretycznie żyjemy w czasach określanych mianem epoki nieograniczonych możliwości, tylko jakoś brak nam wewnętrznego impulsu do działania. Po kwarantannie jest tylko gorzej. Być może teraz rozleniwiają nas trochę słońce, wysokie temperatury, które powodują senność, i przedwakacyjna, wypełniona oczekiwaniem na urlop atmosfera, ale wydaje mi się, że problem tkwi gdzieś głębiej, pod powierzchnią.

Internet to potęga. W sieci jest wszystko. Mając czas i łącze, w zasadzie możemy bez wychodzenia z domu nauczyć się, czego tylko zapragniemy. Wymówki w rodzaju: nie mogę nauczyć się angielskiego, bo nie mam pieniędzy, czasu na dojazdy, bo w mojej miejscowości nie ma szkoły, straciły rację bytu. Możesz nauczyć się wszystkiego, osiągnąć, co zechcesz, o ile znajdziesz czas i chęci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wiem, że kolejne zdanie wywoła w wielu wewnętrzny sprzeciw, ale prawda jest taka, że czasu nam nie brak, tylko go marnotrawimy. Przyjrzyjcie się uważnie – najlepiej z kartką i ołówkiem – swoim dniom, a jestem niemal pewna, że znajdziecie mnóstwo zmarnowanych minut, choćby na bezcelowe przeglądanie internetu.

Reklama

O wiele trudniejszym zagadnieniem jest wzbudzenie chęci do działania. Ludzki mózg nie lubi wysiłku, jest zaprogramowany na oszczędzanie naszych sił życiowych, dlatego woli schematy, utarte ścieżki... lenistwo. Na każde wyzwanie automatycznie zaś reaguje protestem. Stąd teoria głosząca, że aby wyrobić w sobie jakiś nawyk, potrzeba 21-57 dni. Tak wiele czasu jest konieczne, by przełamać opór mechanizmów wpisanych w naszą naturę. Poza sytuacjami związanymi z chorobą, nad chęciami i ich brakiem można pracować, tak samo jak nad innymi nawykami czy muskulaturą ciała. Na początku jest ciężko, ale jeśli wytrwamy, z biegiem dni zaczyna być coraz łatwiej, aż wreszcie to, co niegdyś wydawało nam się przeszkodą nie do pokonania, zostaje daleko w tyle. Musimy tylko „zacząć od siebie wymagać, choćby inni od nas nie wymagali”.

Wymaganie od siebie nie jest jednak popularną postawą. Przeciwnie, obecnie mocno forsowany jest trend płynięcia z prądem, folgowania pragnieniom, podążania za emocjami. Nie zrozumcie mnie źle, słuchanie głosu swego serca jest bardzo ważne, ale poddawanie się nastrojom i chwilowym zachciankom wydaje mi się oznaką słabości charakteru. To właśnie konsekwencja i odpowiedzialność odróżniają dorosłego od dziecka. Przekładając to na teorię literatury – dzieci są romantykami, dorośli natomiast powinni być pozytywistami.

Wypracowanie dobrych nawyków to podstawa wysokojakościowego życia, w którym od chcenia i niechcenia zależy naprawdę niewiele. Musimy działać, walczyć, żeby nam się chciało chcieć. Co ważniejsze – pamiętajmy, że dzieci uczą się przez przykład. Jeśli pragniemy, by i im się coś w życiu chciało, by potrafiły odnajdować wewnętrzną motywację, nie możemy liczyć na łut szczęścia, lecz pomóc im to wypracować. Życie tu, na ziemi, mamy jedno. To nasz bezcenny prezent, który należy mądrze wykorzystać.

A tym, którzy by chcieli, ale zupełnie nie wiedzą, od czego zacząć, polecam piękną Modlitwę o zapał Czesława Miłosza:

Panie, czasami nic mi się nie chce
i mam wszystkiego dość.
Kiedy dopada mnie znużenie, obojętność, zniechęcenie,
apatia, nuda lub „smutek tego świata”,
nie zostawiaj mnie samego.
[............................................]
Daj świeżość mojej modlitwie, zapał w pracy,
radość w służeniu Tobie i bliźnim.
Naucz mnie mądrze korzystać z daru czasu.
Niech budzi mnie anielskie wołanie:
„zaraz dzień, jeszcze jeden, zrób, co możesz”.

2020-06-24 09:57

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W piaskownicy PO

Niedziela Ogólnopolska 30/2017, str. 43

[ TEMATY ]

felieton

Frustracja, furia, przygnębienie – to stany, które obserwuję u europosłanek i europosłów PO i PSL.

Choć minęły już blisko dwa lata, odkąd nie rządzą w Polsce, to nadal nie mogą się z tym pogodzić. Zachowują się dokładnie jak dzieci w piaskownicy, którym odebrano wiaderka, łopatki, grabki, sitka, słowem... zabawki. Teoretycznie wiedzieli, że są one wypożyczone, ale tak się do nich przyzwyczaili, że w praktyce traktowali je jako własność. Oddajcie, i to natychmiast! – pohukują! A tu nic. Pogłębia się więc frustracja. Początkowo pokładali nadzieję w tym, że wypłata 500+ doprowadzi do ruiny budżetu. A tu nic! Umocniło się tylko poparcie dla rządu, szczególnie na wsi. To oczywiście rozwścieczyło PSL-owców. Odbierają nam elektorat! – zawodzą. A jednak można było podzielić się ze zwykłymi ludźmi, a nie tylko z kolegami. Europejscy PO-wcy z rezygnacją przyznają, że nawet po ewentualnym odzyskaniu władzy finansowego wsparcia na dzieci nie da się już cofnąć. Rosną zyski spółek skarbu państwa, mnożą się inwestycje. A więc jednak plus. „Żeby jednak te plusy nie przesłoniły wam minusów” – perorował przed wyjazdem za granicę drużyny sportowej prezes Ryszard Ochódzki w filmie „Miś” Stanisława Barei. Słowem – zagranica. Rozpaczliwie chwycono się więc europejskiej deski ratunku. Liczono, że Polacy ciągle żyją kompleksami zagranicy. Tłuczono bez opamiętania w unijny bęben, a to że Trybunał Konstytucyjny sparaliżowany, a to że wolność słowa zagrożona, że odmowa przyjmowania uchodźców spycha nas na europejski margines, że Polska za granicą bez światłych „platformersów” jest izolowana ...i tym podobne farmazony. Więcej – popierali, a nawet zabiegali o sankcje wobec Polski w Brukseli. „Powiedziałem sobie wtedy w myślach: «co za szmata»” – tak o Donaldzie Tusku wypowiedział się najbardziej europejski europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski, gdy były polski premier jako szef Rady Europejskiej poparł takie rozwiązania. Niebawem za karę pozbawiony został wszelkich europejskich funkcji i wylądował w „oślej ławce” Parlamentu Europejskiego. Światli koledzy pozbawili go zabawek, ale nie głosu. Nadal więc występuje przeciw Targowicy. Myśl jest bronią, jak wszyscy wiemy, i tego właśnie przebudzenia umysłu najbardziej obawiają się przegrani. Stają się jednak coraz bardziej agresywni. Niedawno leciałem samolotem z Brukseli do Warszawy. Na pokładzie jak zwykle wielu europosłów. Ci z PO sfrustrowani i podnieceni. – Psujecie polskie państwo! – do oczu skoczyła mi dwójka z nich. – Kto „wy”? – zagadnąłem. – Nie udawaj, jesteś jednym z nich. I zaczęli tak pokrzykiwać, że stewardesa chciała ich godzić. W zacietrzewieniu wyrażanym podniesionym tonem zapominali bowiem, że siedzę obok i sami siebie przekrzykiwali. Co jakiś czas zadawałem krótkie pytanie o konkrety, co doprowadzało ich wręcz do pasji. Twierdzili np., że wybory do Sejmu i Europarlamentu następnej kadencji będą identyczne jak za czasów PRL. Podanie przykładów nastręczyło im takich trudności, że sami adwersarze się pokłócili.
CZYTAJ DALEJ

Końskie – stolica politycznego spektaklu. Dlaczego wszyscy chcą debatować właśnie tam?

2025-04-10 07:13

[ TEMATY ]

Andrzej Sosnowski

Adobe Stock

W polskiej polityce są miejsca, które więcej znaczą niż wskazywałaby na to ich wielkość. Jednym z nich jest niewielkie miasto w województwie świętokrzyskim – „Końskie”. To właśnie tutaj od kilku lat politycy przyjeżdżają nie tylko na kiełbasę wyborczą, ale by... „wygrać Polskę”. A teraz znów oczy całego kraju będą skierowane na Końskie – bo to tu ma się odbyć „debatowy pojedynek Trzaskowski–Nawrocki”, który może zaważyć na kształcie przyszłości polskiej sceny politycznej.

Kiedy w 2020 roku prezydent Andrzej Duda zorganizował w Końskich „debatę bez konkurencji”, wielu obserwatorów podśmiewało się z tego wydarzenia. Z jednej strony – był to pomysł taktycznie przemyślany: zamiast stanąć do starcia z Rafałem Trzaskowskim w telewizyjnym studiu, prezydent przyjechał do serca Polski powiatowej i przemówił do swoich wyborców bez ryzyka, za to z wyraźnym przekazem: „jestem blisko ludzi”.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: diecezjalny etap XXIX Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej

2025-04-10 19:45

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

W auli Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi odbył się diecezjalny etap XXIX Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej, którego organizatorem jest Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję