Reklama

Wiadomości

Kościół ubogim

Cała Polska zna akcje Caritas, działania warszawskiej Fundacji Kapucyńskiej czy Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. W miastach widać pomoc świadczoną biednym przez zakony i parafie. Ten obraz nie wyczerpuje jednak charytatywnej mapy Kościoła. Raz na tydzień w dużych miastach tzw. lokalne inicjatywy wydają gorącą zupę biednym, bezdomnym, potrzebującym.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zupa jest ważna, ale bardziej jako symbol, bo z góry wiadomo, że chodzi o pomoc żywnościową. I jako katalizator. Wydający ją nie ukrywają, że w centrum uwagi jest człowiek potrzebujący, spotkanie z nim. Być może efektem będzie duża zmiana – wyjście z bezdomności, może udział w terapii uzależnień...

Wiadomo, że pomagają Caritas, zakony, parafie... Te wszystkie działania są potrzebne, bo biedy jest dużo. – Każdy ma dla kogo gotować – mówi wolontariusz z poznańskiej inicjatywy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwsza była najpewniej „Zupa na Mąciaku” w Sopocie, która wydawana jest już piąty rok, z kolei najbardziej znana, działająca 4 lata – krakowska „Zupa na Plantach”. W Poznaniu są nawet dwie konkurencyjne „Zupy...” – „... Wolności” i „... na Głównym”. Wszystkie mają bliższe lub dalsze związki z Kościołem.

Trzy lata nalewania

Katowicka „Zupa w Kato” wywodzi się – jak deklaruje Wioletta Iwanicka-Richter, jej inicjatorka – z misji Wspólnoty Dobrego Pasterza związanej z Odnową w Duchu Świętym. Od 30 lat posługują ubogim.

– Nasza misja już się trochę opatrzyła. Szukamy nowinek, bo tylko nowe jest dla nas fajne, a po jakimś czasie rozglądamy się za czymś innym – mówi Iwanicka-Richter. – Dlatego stwierdziliśmy, że będziemy robić to, co robimy, a nazwiemy to teraz jedną z „Zup...”, spośród tych, które działają w wielkich miastach, żeby na nowo obudzić wrażliwość ludzi, wolontariuszy i odświeżyć nasze wcześniejsze działania.

„Zupa...”, którą nalewają już 3 lata koło Galerii Katowickiej, jest pretekstem do tego, żeby spotkać się z potrzebującymi i pomóc im jeszcze w jakiś inny sposób. – Chodzi o wyjście do nich, szukanie ich, docieranie do tych, którzy do jadłodajni nie przyjdą, bo się wstydzą, są samotni, w kryzysie: mają niespłacone kredyty, zostali eksmitowani, nie wytrzymują napięcia wynikającego z pandemii... – wylicza Wioletta Iwanicka-Richter.

Reklama

Nie wystarczy być

Ubiegłoroczny Dzień Ubogiego był dobrym terminem na inicjację „Zupy na Pietrynie”. „Zupa jest ważna, ale nie najważniejsza” – czytamy w komunikacie ks. Arkadiusza Lechowskiego z parafii św. Anny w Łodzi, inicjatora „Zupy...”. „Chcemy, aby było to spotkanie z drugim człowiekiem przy ciepłym posiłku, abyśmy wzajemnie mogli się spotkać, wysłuchać i zapoznać, nie tylko anonimowo mijać się na ulicy” – napisał.

Rozstawiali stoliki na placu usytuowanym na rogu ulic Piotrkowskiej i św. Stanisława Kostki, koło łódzkiej archikatedry. Tam dzielili się zupą.

– Pandemia spowodowała, że musieliśmy wprowadzić zmiany. Musimy dbać o bezpieczeństwo i wolontariuszy, i naszych gości (tak nazywają ludzi, którzy do nich przychodzą po pomoc – przyp. W.D.). Teraz, wraz z ciepłym posiłkiem, dajemy pakiet żywnościowy. Każdy musi go wziąć ze sobą i gdzieś odejść, by zjeść – mówi ks. Arkadiusz Lechowski. Nie oznacza to jednak, że nie starają się z tymi ludźmi być.

– Jesteśmy, rozmawiamy. Oni mają wielką potrzebę porozmawiania, opowiedzenia swojej historii, tego, co ich spotyka – dodaje ks. Lechowski.

Pandemia czy wakacje

„Zupę na Pietrynie” wspierają ludzie ze Stowarzyszenia Missio Quotidiana, której ks. Lechowski jest wiceprezesem. Jest ona oddolną inicjatywą, ale nie jest samowolką. – Robimy wszystko w porozumieniu z sanepidem i odpowiednimi służbami. W czasie pandemii przez dłuższy czas byliśmy jedynym miejscem w Łodzi, gdzie osoby potrzebujące mogły zjeść ciepły posiłek w niedzielę – podkreśla ks. Lechowski.

Są blisko związani z Kościołem – entuzjastą inicjatywy jest abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki – ale nie zamykają się. – Jesteśmy otwarci na wszystkich. To nie jest tak, że katolicy gotują dla katolików; zbieramy się, by być z drugim człowiekiem.

I są, zawsze w niedzielę o godz. 16. – Czy to pandemia, czy wakacje jest zupa na Pietrynie – mówi półżartem ks. Lechowski. – A potrzeba jej coraz więcej. Pandemia przysparza nam gości. Wcześniej mieliśmy 80-100 osób i tyle też mogliśmy ugościć. Teraz mamy nawet do 300 osób.

Reklama

Na Mąciaku

W parafii św. Mikołaja w Gdyni-Chylonii zaczęło się od organizacji wigilijnych spotkań dla bezdomnych i ubogich. Gdy ksiądz proboszcz Jacek Socha zaproponował, by regularnie gotować zupę dla biednych, wyzwaniem okazał się zakup ogromnego garnka. Podołali. Zupę gotuje kilka grup, dzięki czemu za każdym razem posiłek jest inny.

– Większość wolontariuszy to ludzie z parafii, skupieni we wspólnotach. byli też tacy, którzy czekali na taką inicjatywę i „Zupa Chylońska” okazała się dla nich szansą, którą potrafili wykorzystać – mówił ks. Socha lokalnemu portalowi. Inspirowała go sąsiednia inicjatywa. Konkretnie z Sopotu, „Zupa na Mąciaku”, działająca pod skrzydłami Wspólnoty Chleb Życia. Większość wolontariuszy pochodzi ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.

„Zupa na Mąciaku” działa ponad 4 lata. Nie tylko nalewają zupę, zachęcają do zmiany. „Myjemy nogi, opatrujemy rany i uczymy. Mamy świadomość, że nie uleczymy wszystkich chorób, jednak widzimy, że okazywana przez nas troska motywuje do zadbania o siebie, a czasem jest pierwszym krokiem do większych zmian” – napisali na Facebooku.

Nie na Plantach

„Zupa na Plantach”, najbardziej znana z tych inicjatyw, wycofała się z Plant. Powód: pandemia. Od marca to wolontariusze próbują trafić do potrzebujących, a nie odwrotnie. Z paczkami z jedzeniem i środkami higienicznymi.

– Nadal nie możemy organizować zgromadzeń, tymczasem na spotkania na Plantach przychodziło co tydzień ok. 250 osób. Nadal mamy tryb kryzysowy – mówi Agnieszka Dziekan, koordynatorka biura fundacji. Dziś pomocą zajmuje się nie grupka wolontariuszy, lecz poważna Fundacja Zupa, która „ma na celu budowanie relacji i pomoc osobom w kryzysie bezdomności”.

Reklama

„Zupa na Plantach”, Facebook, relacja sprzed kilku dni: „Czasami docieramy też do innych miejsc niż zazwyczaj. Tym razem na naszej liście miejsc do odwiedzenia znalazł się pewien krakowski szpital. Od jakiegoś czasu jeden z naszych znajomych z ulicy jest w nim pacjentem (...). Pan Michał mieszka w kanale. Od jakiegoś czasu był w opłakanym stanie, który zagrażał już nie tylko jego zdrowiu, ale i życiu. Teraz, kiedy jest pod opieką lekarzy, dalej go odwiedzamy. Nie tylko po to, żeby dostarczyć mu jakieś małe potrzebne rzeczy, ale przede wszystkim, żeby czuł, że nie jest sam...”.

W trybie pandemicznym

Do Warszawy „Zupa...” nie dotarła. Tu miejsc, gdzie można otrzymać np. bezpłatny posiłek czy jakąś pomoc materialną, jest sporo. Potrzebujący dobrze znają jadłodajnie św. Brata Alberta na Grochowie, Sióstr Szarytek na Powiślu, Sióstr Albertynek na Pradze i Ojców Bonifratrów na Nowym Mieście.

Najbardziej znana jest kuchnia dla ubogich prowadzona przez kapucynów przy ul. Miodowej. Znalazła się wśród wielu zamkniętych z powodu koronawirusa. W trybie pandemicznym wolontariusze rozwożą potrzebującym paczki z żywnością po całej Warszawie. Dziś na Miodowej codziennie wydawane są paczki żywnościowe dla ok. 400 osób. – To wyraźny wzrost, o 100-150 osób, w porównaniu z początkiem roku – ocenia brat Szymon Janowski, kapucyn.

2020-09-16 11:30

Ocena: +2 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zobaczyć Jezusa w twarzy ubogiego

Niedziela Ogólnopolska 47/2023, str. 25

[ TEMATY ]

ubodzy

Ks. Jarosław Grabowski

Służba ubogim jest czymś więcej niż działalnością charytatywną, miłość do nich jest wyzwaniem dla wierności Ewangelii.

Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka» ([Tb] 4, 7). Krótko mówiąc, kiedy stajemy przed ubogim, nie możemy odwracać wzroku, ponieważ uniemożliwilibyśmy samym sobie spotkanie z obliczem Pana Jezusa. Zwróćmy uwagę na wyrażenie: «od żadnego biedaka». Każdy jest naszym bliźnim. Bez względu na kolor skóry, status społeczny, pochodzenie...”. W orędziu na Światowy Dzień Ubogich, przywołując słowa z Księgi Tobiasza, papież Franciszek mówi o obecności ubogich w Kościele w momencie historycznym, „który – jak pisze – nie sprzyja zwracaniu uwagi na najuboższych” i w którym „wołanie o dostatek staje się coraz głośniejsze, podczas gdy głosy osób żyjących w ubóstwie są uciszane”. Dla argentyńskiego papieża miłość do ubogich jest sprawą decydującą. Inaczej nie wybrałby imienia Franciszek i nie poświęciłby tylu sił na tłumaczenie znaczenia jego marzenia o „ubogim Kościele dla ubogich”. Bergoglio staje tu w łączności z dwudziestoma wiekami historii chrześcijaństwa, przez które biegnie nić wiążąca Kościół z ubogimi. Rzeczywiście, gdy chrześcijanie przestawali widzieć ubogich, oddalali się także od Ewangelii. I przeciwnie – w momentach reformy (czyli gdy wracali do Ewangelii, aby powrócić do formy pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej), zawsze stawało się żywe ponowne odkrycie ubogich – od św. Franciszka i św. Dominika w XIII wieku po św. Filipa Neri i Ignacego Loyolę w XVI wieku. Wielki teolog II Soboru Watykańskiego Yves Congar zauważył z głęboką przenikliwością: „Ubodzy należą do Kościoła. Nie są jedynie klientami czy beneficjentami jego dóbr: Kościół nie żyje w pełni swoją tajemnicą, jeśli nie ma w nim ubogich. Chodzi tu nie o pomaganie ubogim, ale o widzenie w nich najmniejszych braci Jezusa, a zatem rzeczywistych członków Kościoła. Dziś, wraz z niepokojącym wzrostem ubóstwa – także w konsekwencji wojen, od Syrii po Ukrainę, a obecnie w Ziemi Świętej – z ust nieskończonych mas pozbawionych domu płynie głośne wołanie, od którego Kościół nie może uciec. Demograficznie bowiem większość jego dzieci żyje na ubogim południu świata, a miłość do ubogich jest wyzwaniem dla wierności Ewangelii. Olivier Clément, znakomity francuski teolog prawosławny, zauważył konieczność łączenia modlitwy i miłości do ubogich, nawiązując do słów św. Jana Chryzostoma na temat obu sakramentów: „ołtarza i brata”, na których opiera się życie chrześcijanina. „Są absolutnie niepodzielne: obydwa stanowią wielką lekcję dla dzisiejszego człowieka, kuszonego do przeżywania chrześcijaństwa nieco schizofrenicznego, z wieloma mistycznymi elementami, które jednak nie przemieniają życia” – napisał Clément w 2003 r. Obecnie, dzięki nauczaniu papieża Franciszka, jego pełnym miłosierdzia gestom i ustanowieniu Światowego Dnia Ubogich, służba ubogim, która jest czymś więcej niż działalnością charytatywną, jest rozumiana inaczej niż wcześniej. Służba ta nie jest domeną niektórych instytucji kościelnych czy „specjalistów od miłosierdzia”, ale stanowi część chrześcijańskiego powołania wszystkich ochrzczonych, bo wszyscy są odpowiedzialni za posługę miłosierdzia. Widać to także na obecnym synodzie, na którym głos ubogich wybrzmiał i zastanawiano się, jak ważną służba tym ludziom jest bramą, przez którą wielu wchodzi do Kościoła. Bo rzeczywiście ta przyjaźń z ubogimi pomaga ludziom, którzy są daleko od Kościoła, zbliżyć się do rodziny uczniów Jezusa. A wtedy zaczynają oni patrzeć na świat innymi oczami, tak jak to się stało w przypadku moich przyjaciół ze Wspólnot Sant’Egidio w Polsce, zrodzonych i wzrastających dzięki żywym relacjom z bezdomnymi, z ludźmi starszymi i z migrantami. Jak zauważył Benedykt XVI w encyklice Deus caritas est, fundamentalne jest spojrzenie: „Program chrześcijański – program dobrego Samarytanina, program Jezusa – to «serce, które widzi». Takie serce widzi, gdzie potrzeba miłości, i działa konsekwentnie”. To serce, które się przemienia, nie bojąc się w twarzy ubogiego zobaczyć Jezusa. Tak jak młody Karol Wojtyła każe powiedzieć Adamowi Chmielowskiemu, bohaterowi dramatu Brat naszego Boga, przed obrazem Ecce homo: „O ileż odmiany w widzeniu! – Odmień mój wzrok!”.

CZYTAJ DALEJ

Częstochowa: Spotkanie z Raymondem Naderem - mistykiem szerzącym kult św. Charbela

2024-05-06 11:47

[ TEMATY ]

spotkanie

DA Emaus

Raymond Nader

Ks. Piotr Bączek

Raymond Nader

Raymond Nader

W czwartek 9 maja 2024 r. po Mszy św. zapraszamy na spotkanie z Raymondem Naderem, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Charbela. Po nocy pełnej niewytłumaczalnych wydarzeń na jego ramieniu pojawił się znak pięciu palców. Warto przyjść i posłuchać tego niesamowitego świadectwa.

CZYTAJ DALEJ

Bp Stułkowski: pomnik może być kartką wyrwaną z podręcznika historii

2024-05-06 16:48

[ TEMATY ]

bp Szymon Stułkowski

Karol Porwich/Niedziela

Bp Szymon Stułkowski

Bp Szymon Stułkowski

O tym, że pomnik, na którym uwiecznia się bohaterów z polskiej historii, może być „kartką wyrwaną z podręcznika” i że trzeba troszczyć się o swoje korzenie - powiedział bp Szymon Stułkowski podczas Mszy św. w katedrze w intencji powstańców z 1863 roku. Po Mszy św. poświęcił obelisk dedykowany dowódcom Powstania Styczniowego na ziemi płockiej. Powstał on przy katedrze z inicjatywy Stowarzyszenia Historycznego im. 11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych.

Bp Szymon Stułkowski w homilii powiedział, że Jezus w Ewangelii nie zmusza, nie zniewala, ale zaprasza do przyjaźni i do miłości. Trudno komuś rozkazać miłość, to musi być dobrowolne. Papież Benedykt XVI w encyklice „Deus Caritas est” napisał, że „Miłość może być przykazana, ponieważ wcześniej została przekazana”: - Jezus może, ma prawo wymagać od nas miłości, ponieważ dał ją nam przez krzyż, przez ofiarę Swego cierpienia - zaznaczył duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję