Reklama

Niezagospodarowane pola działalności

Potrzebna jest „praca organiczna od podstaw!”

Miejmy nadzieję, że, podobnie jak sto lat temu Polska się odrodziła i obroniła siebie i całą chrześcijańską Europę przed złem bolszewizmu, a to dzięki uprzedniej „pracy u podstaw”, uda się teraz, dzięki wytężonej pracy polskiego laikatu katolickiego odrodzić i uaktywnić ducha chrześcijańskiego w życiu gospodarczym, społecznym i politycznym (nie tylko w Polsce), a w końcowym rezultacie uratować chrześcijaństwo w Europie od zalewu siłami zła.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W wyniku klęski Powstania Styczniowego, trwającego w Rzeczypospolitej od stycznia 1863 do kwietnia 1864 r., część ówczesnych polskich patriotów uznała, że klęska ta spowodowana została głównie brakiem poparcia powstania przez szerokie rzesze włościan, którzy w zbyt małym stopniu czuli być Polakami, by to powstanie uznawać za swoją sprawę. Zdarzały się nawet przypadki wrogiego działania chłopstwa przeciw powstańcom.

W atmosferze przygnębienia w Polsce tą klęską powstał zainicjowany przez inteligencję program społeczny, nazwany pozytywizmem, głoszący konieczność „pracy organicznej od podstaw”, polegającej na szerzeniu oświaty narodowej wśród najuboższych, do których głównie należało chłopstwo. Rozumiano, że odrodzenie Polski możliwe będzie tylko wówczas, gdy cały naród, a przynajmniej jego poważna większość będzie ten cel uznawała za swój i chciała jego realizacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Aleksander Świętochowski, pisarz, filozof i czołowy przedstawiciel pozytywizmu, napisał w 1873 r. słynny artykuł „Praca u podstaw”, w którym wzywał obywateli (czyli głównie szlachtę), by zakładali i popierali „szkółki, biblioteczki... i tym podobne dźwignie ludowej oświaty i dobrobytu”.

Reklama

Głoszone przez pozytywistów postulaty, skierowane do ludzi wykształconych, „wzięcia losu Polski w swoje ręce” i prowadzenia pracy od podstaw wśród ubogich rolników i robotników, a szczególnie wśród młodzieży, znalazły szerokie zrozumienie i pozytywny odzew w społeczeństwie. Przez pół wieku poprzedzającego I wojnę światową trwała, na dużą skalę w całym kraju, owa „praca organiczna” prowadzona przez przygodnych nauczycieli i licznych ochotników spośród inteligencji. Pochodzący z wiejskiej biedoty Wincenty Witos, przywódca ludowców i trzykrotny premier w wolnej Polsce, dobrze przedstawił ten okres historii Polski w swych pamiętnikach pt. „Moje wspomnienia”.

Gdyby nie ci społecznicy i ich wytężona praca „od podstaw”, jest bardzo wątpliwe, aby w wyniku I wojny światowej i jej następstw Polska stała się niepodległa i była w stanie tę niepodległość utrzymać przez 20 lat. Przecież zwycięstwo nad bolszewikami w 1920 r. nie byłoby możliwe bez patriotyzmu i męstwa tysięcy polskich chłopów i robotników, którzy – dzięki ich uświadomieniu narodowemu w setkach wiejskich szkółek, kół i stowarzyszeń lokalnych, odwiedzanych przez nauczycieli i inteligentów z miast i ziemiańskich dworów – nie dali się uwieść czerwonej propagandzie i masowo walczyli z nawałą bolszewicką, którą odparli, ratując wówczas nie tylko Polskę, ale i Europę przed czerwoną zarazą.

W obecnej sytuacji w Polsce i poza jej granicami można dostrzegać pewną analogię do sytuacji, która panowała na terenie zaborów w okresie poprzedzającym I wojnę światową. Z tym, że wówczas groziło Polakom fizyczne unicestwienie zniewolonego narodu, a teraz groźbę stanowi deprawowanie przez siły zła nie tylko polskiego narodu, ale i całej cywilizacji europejskiej opartej na chrześcijaństwie, którego jednym z głównych bastionów była jak dotąd Polska.

Reklama

Ruch „Europa Christi” powstał, aby wzmacniać chrześcijaństwo, zaczynając od tego w Polsce i krajach Trójmorza, a w ramach realizacji wspomnianego celu – dla demaskowania i wskazywania na dotąd mało widoczne, ale podstępne siły wrogie Kościołowi, będącemu hierarchiczną wspólnotą wiernych.

Nie do przyjęcia na dalszą metę był i jest teraz istniejący stan rzeczy, gdy państwo (nie tylko w Polsce) zniewala wspólnotę wiernych tworzących Kościół prawami stanowionymi będącymi w konflikcie z prawami naturalnymi, które są przecież prawami Bożymi, a olbrzymia większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, a więc nie wie, że takie prawa stanowione prowadzą społeczeństwo do katastrofy.

Zgodnie z nauką Kościoła – wiara bez uczynków jest martwa. Można chodzić do kościoła, modlić się, odbywać pielgrzymki, ale jeśli nie zamierzamy rezygnować z łamania Bożych Przykazań i nie będziemy czynić dobra, a wręcz szkodzić innym ludziom swym postępowaniem, ignorancją czy grzechem zaniedbania, to tylko „gramy wówczas komedię” wobec siebie i innych.

Wszystkie kolejne uczynki człowieka określają jego działalność, a olbrzymia większość tej działalności ma charakter gospodarczy. Stąd suma ludzkich uczynków ma silny wpływ na gospodarkę. Ekonomia jako nauka o gospodarce bierze to pod uwagę, wskazując, jakie są efekty gospodarcze takiego czy innego działania ludzi.

Reklama

Okazuje się, że im zgodniejsza z prawami naturalnymi jest ludzka działalność, tym lepiej się rozwija i kwitnie gospodarka – tym mniej problemów, kryzysów i ubóstwa doświadcza społeczeństwo. Szczególnie widoczne to jest w odniesieniu do stosunku ludzi do własności bliźniego. Im bardziej w danym kraju ludzie pożądają cudzych dóbr, i im więcej takich ludzi, co w efekcie prowadzi do plenienia się kradzieży, tym gorzej dla gospodarki, gdyż własność prywatna jest prawem naturalnym i podstawą ładu gospodarczego i społecznego. Ruina gospodarcza krajów, w których własność prywatna nie jest szanowana, a wręcz grabiona, stanowi tego dowód.

Z powyższych powodów winniśmy wszyscy lepiej rozumieć otaczający nas świat i aby nie grzeszyć zaniedbaniem i ignorancją, prowadzących do szkodzenia innym ludziom i samemu sobie, powinniśmy znać podstawowe prawa ekonomii, które są prawami naturalnymi lub z nich wynikają.

A jaki jest obecny stan podstawowej wiedzy ekonomicznej w polskim społeczeństwie, którego olbrzymią większość stanowią katolicy? Z różnych przeprowadzonych ankiet na ten temat wynika, że przeciętnie ten stan jest zastraszająco niski i bardzo niewiele się robi ze strony polskich elit, by obniżać ten wysoki stopień ignorancji, mającej ujemny wpływ na polską gospodarkę.

Obecna ogólna sytuacja Polski, pośrednio głównie spowodowana moralnie złą polityką systemową i gospodarczą nie jest dobra:

• W ciągu ostatnich 30 lat wyemigrowało (lub mówiąc prostszym językiem – uciekło) ze swego kraju kilka milionów Polaków, przeważnie młodych ludzi, głównie w poszukiwaniu materialnie lepszego życia.

• Zadłużanie się Polski gwałtownie wzrasta, prowadząc kraj do katastrofy i zniewolenia.

• Na ponad 30 nowych podatków wprowadzonych w Polsce od 2016 r., tylko 4 wprowadzonych zostało na korzyść Jej obywateli. *

W innych zaś dziedzinach Kościół w Polsce i wartości chrześcijańskie, a szczególnie rodzina i własność , są obiektami nieustannych ataków wrogich sił.

Reklama

Lista takich groźnych zjawisk jest dłuższa, lecz nie ma tu miejsca na ich cytowanie.

W każdym razie wniosek jest jeden – aby wspomnianą ignorancję zwalczyć i z tej ponurej sytuacji wybrnąć, potrzebna jest, analogicznie jak w okresie po powstaniu styczniowym, praca od podstaw, tym razem polegająca na tym, aby co światlejszy laikat katolicki wziął los Polski i polskiego chrześcijaństwa w swe ręce i masowo przystąpił do samokształcenia się i nauczania wiernych, a szczególnie młodzież często zagubioną w dżungli kłamstw i fałszywych mitów w dziedzinie ekonomii. Brak potrzebnej wiedzy rozróżniania prawdy od fałszu, również w odniesieniu do gospodarki, często bowiem prowadzi ludzi na manowce i do zguby; a samo duchowieństwo katolickie nie jest w stanie wziąć wszystkiego na swe barki i zajmować się wyjaśnianiem wiernym praw ekonomii.

Reklama

Zgodnie z zalecanym przez Kościół katolicki stosowaniem zasady pomocniczości, organizujmy więc lokalne ośrodki edukacji przy parafiach, gminach oraz w ramach istniejących w Polsce, choćby tylko w niektórych spośród ponad 100 oficjalnie zarejestrowanych, różnych ruchów, stowarzyszeń i innych organizacji katolickich**, oraz w tworzonych ad hoc „szkółkach”, klubach, i wirtualnych miejscach spotkań, w których nauczane i omawiane będą zasady życia gospodarczego w oparciu o odwieczne prawdy głoszone przez chrześcijaństwo i pozwalające na demaskowanie zła, bardzo często niedostrzeganego w otaczającym nas świecie i dlatego nieraz czyniących nas jego nieświadomymi wspólnikami.

Zachęcamy osoby zainteresowane, a zwłaszcza te spośród członków wspomnianych organizacji, chcące współdziałać w dziele samoedukacji i edukacji chrześcijańskiej w dziedzinie ekonomii, aby nawiązały z nami kontakt pod: myslacojczyzna@gmail.com , a niezależnie od tego, zachęcamy do ciągłego pogłębiania swej wiedzy w powyższej dziedzinie. Dla ułatwienia tego podajemy na niniejszej stronie wstępną listę broszur i książek wartych przestudiowania, a przynajmniej przeczytania. A są one ciekawe i czyta się je łatwo, bo pisane są w prostym przystępnym języku.

Miejmy nadzieję, że – podobnie jak 100 lat temu Polska się odrodziła i obroniła siebie i całą chrześcijańską Europę przed złem bolszewizmu, a to dzięki uprzedniej wieloletniej pracy oświatowej dokonanej w kraju przez patriotycznych inteligentów i społeczników wśród szerokich rzesz społeczeństwa – tak i w bieżącym XXI wieku uda się, dzięki wysiłkowi i pracy co światlejszego polskiego laikatu katolickiego, w zwalczaniu ignorancji ekonomicznej chrześcijan, odrodzić i uaktywnić ducha chrześcijańskiego w życiu gospodarczym, społecznym i politycznym (nie tylko w Polsce), a w końcowym rezultacie uratować chrześcijaństwo w Europie od zalewu siłami zła. I

* www.rekinfinansow.pl/wzrost-podatki/
** www.opoka.org.pl/biblioteka/D/DW/op_wspolnoty.html

Biblioteczka dla samouków ekonomii
Lista nr 1
1) „Co widać, a czego nie widać”, Frederic Bastiat
2) „Prawo”, Frederic Bastiat
3) „Ja, ołówek”, Leonard Read
4) „Chrześcijańska odpowiedz na ubóstwo”, James Sadowski SI
5) „Ekonomia w jednej lekcji”, Henry Hazlitt
5) „Mentalność antykapitalistyczna”, Ludwig von Mises
6) „Planowany Chaos”, Ludwig von Mises
7) „Biurokracja”, Ludwig von Mises
8) „Wielkie mity wielkiego kryzysu”, Lawrence W Reed
9) „Ekonomia Boża i ludzka – Kazania wolnorynkowe”, Jacek Gniadek, SVD
10) „Sprawiedliwy’ handel?”, Victor V. Claar;
a dla dzieci i dla młodzieży w każdym wieku: „Przygody Jonatana (poczciwego)”, Ken Schoolland.
Lista powyższa oczywiście obejmuje tylko drobny procent istniejącej na polskim rynku księgarskim literatury udostepniającej lepsze rozumienie praw ekonomii rządzących gospodarką.
W przyszłych wydaniach Dodatku „Europa Christi” starać się będziemy uzupełniać powyższą listę co ciekawszych a ważnych publikacji.

2020-10-23 11:11

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

O. Pasolini: zamiast sztucznych inteligencji Chrystus proponuje nam kochającą inteligencję Krzyża

2025-04-18 20:14

[ TEMATY ]

Watykan

krzyż

sztuczna inteligencja

o. Roberto Pasolini

Vatican Media

O. Roberto Pasolini

O. Roberto Pasolini

„W naszych czasach bogatych w nowe sztuczne, obliczeniowe, przewidywalne inteligencje tajemnica męki i śmierci Chrystusa proponuje nam inny rodzaj inteligencji: inteligencję Krzyża, która nie kalkuluje, ale kocha; która nie optymalizuje, lecz daje siebie” - powiedział kaznodzieja Domu Papieskiego, o. Roberto Pasolini OFM Cap w bazylice św. Piotra w Watykanie w czasie Liturgii Męki Pańskiej w Wielki Piątek. Przewodniczył jej w imieniu papieża Franciszka kard. Claudio Gugerotti, prefekt Dykasterii do spraw Kościołów Wschodnich.

Wielki Piątek 2025
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący KEP: niech zwycięstwo Chrystusa umacnia nas w codziennym pielgrzymowaniu ku niebu

2025-04-19 13:50

BP KEP

Abp Tadeusz Wojda SAC

Abp Tadeusz Wojda SAC

Niech zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią umacnia nas w codziennym pielgrzymowaniu ku niebu - powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC w życzeniach wielkanocnych.

Sobota 19 kwietnia w Kościele Katolickim to Wielka Sobota. Wierni trwają przy Grobie Pańskim, rozważając mękę i śmierć Chrystusa oraz jego zstąpienie do otchłani, oczekując na zmartwychwstanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję