Nie spodziewał się jednak, że pierwsze dziecko, któremu poda mikrofon, odpowie: „Trzeba umrzeć”. I choć duszpasterz nie krył zdziwienia tą wypowiedzią, to jednak dziecko udzieliło wszechstronnej i wyczerpującej odpowiedzi. Kto chce zostać świętym, musi najpierw umrzeć.
I nie chodzi tylko o śmierć ciała. Chrześcijanin wielokrotnie umiera, jeśli wybiera życie z Jezusem. Umiera dla grzechu (zob. Rz 6,11), dla świata (zob. Kol 2,20), dla samego siebie (zob. Ga 2,19), ponieważ pamięta o słowach Jezusa: „Kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9,24). Śmierć nie jest dla nas ani zaskoczeniem, ani końcem wszystkiego. Jest etapem życia. Trudnym i bolesnym. Smutnym i poważnym. Jednak jest tylko etapem. Przejściem. Kto żyje święcie, ten ma prawo myśleć o śmierci jak o dobrej przeprowadzce do mieszkania, które Jezus obiecał przygotować każdemu z nas (zob. J 14,2).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Razem tworzymy Kościół
Reklama
W pierwszych dniach listopada zwykliśmy odwiedzać groby naszych bliskich. Pielęgnujemy starożytny zwyczaj modlitwy na cmentarzach, ponieważ wierzymy „w świętych obcowanie” (Credo). Co to oznacza? Nasze życie nie spełnia się na ziemi, ale jest kontynuowane w innym wymiarze po śmierci ciała. Badania antropologiczne pozwalają zauważyć, że już w okresie prehistorycznym ludzie wyznawali przekonanie o życiu pośmiertnym, które kazało im w szczególny sposób traktować ciało człowieka po śmierci.
Kiedy Bóg objawił się Abrahamowi, rozpoczął się nowy etap w dziejach ludzkości i stopniowo zaczęto dojrzewać do zrozumienia tego, co Jezus wyraził w zdaniu, że „Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją” (Łk 20,38). Obcowanie świętych (łac. communio sanctorum) oznacza, że Kościół tworzą zarówno wierni żyjący na ziemi, oczyszczający się po śmierci, jak i ci, którzy są już w niebie. Tworzymy razem jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Święci są zatem naszymi braćmi, którzy modlą się w naszych sprawach, wspierając nas w wysiłkach podejmowanych na drodze do świętości. Modlą się za nas także ci, którzy są jeszcze w czyśćcu. Oni jednak potrzebują także naszego wsparcia. To ich właśnie wspominamy 2 listopada.
Modlitewna pomoc
Sobór Watykański II w konstytucji Lumen gentium naucza, że „uznając w pełni tę wspólnotę całego Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa, Kościół pielgrzymów od zarania religii chrześcijańskiej czcił z wielkim pietyzmem pamięć zmarłych, a «ponieważ święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od grzechów uwolnieni» (2 Mch 12,45), także modły za nich ofiarowywał” (LG 50).
Katechizm, przypominając tę zasadę, dopowiada, że „nasza modlitwa za zmarłych nie tylko może im pomóc, lecz także sprawia, że staje się skuteczne ich wstawiennictwo za nami” (KKK 958). W jaki sposób możemy pomóc wiernym, którzy po śmierci znaleźli się w czyśćcu? Przede wszystkim przez ofiarowanie za nich Mszy św., Komunii św. i odpustów, które – pod zwykłymi warunkami – możemy zyskiwać w ich intencji przez cały listopad za nawiedzenie cmentarza połączone z modlitwą. Pomocą będzie także przebaczenie zmarłemu, jeśli wyrządził nam krzywdę, oraz modlitwa, m.in. tzw. wypominki. Warto o tym pamiętać.