Artur Stelmasiak: Czy z polityką prorodzinną w Polsce jest coś nie tak? W jakim celu złożył Pan w Sejmie projekt ustawy „Samorząd dla rodziny”?
Piotr Uściński: Polityka prorodzinna na poziomie państwowym w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości ma się bardzo dobrze, ale zawsze może być lepiej. Przez wiele lat mojej działalności publicznej w samorządach gminnym, powiatowym i wojewódzkim zaobserwowałem, że sporo prorodzinnych działań można realizować lokalnie. Nie musi tego robić państwo. Polityka prorodzinna jest zadaniem własnym samorządów, czasami jednak zdarzają się problemy z jej realizacją.
Jakie problemy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W czasach rządów Platformy Obywatelskiej byłem m.in. starostą powiatu wołomińskiego. Gdy w powiecie podejmowaliśmy uchwały z chęcią wydawania pieniędzy na wsparcie rodziny, musiałem stawać na kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej. Zarzucano nam, że nie możemy wydawać pieniędzy na politykę prorodzinną, bo nie ma do tego podstaw prawnych. Gdy szedłem do Sejmu, wiedziałem, że potrzebna jest ustawa, która będzie chroniła i wspierała prorodzinne inicjatywy samorządowe, bo są one bardzo cenne. Polityka prorodzinna powinna mieć ułatwienia także na poziomie samorządowym, ponieważ dobro rodziny jest w interesie przyszłości Polski.
Reklama
Można powiedzieć, że polska polityka prorodzinna narodziła się w samorządzie. Jakie pomysły teraz będą mogły być realizowane?
Pierwszą gminą, która wprowadziła becikowe, była gmina Ząbki. Karta Dużej Rodziny pojawiła się we Wrocławiu, a w Nysie – bon na wychowanie dziecka, który jest podobny do rządowego programu „Rodzina 500+”. Dopiero wiele lat później te samorządowe rozwiązania stały się ogólnopolskie. Także dziś można zrobić bardzo wiele dla rodzin w samorządzie. Rosną opłaty za wodę, za wywóz śmieci, i nie widzę powodu, by rodzina podejmująca trud wychowywania np. siedmiorga dzieci płaciła siedem razy więcej niż dostatnio żyjący singiel. Jednym z głównych zadań, obowiązkowym elementem, który pojawia się w ustawie, będzie opracowanie programu polityki prorodzinnej. Chcemy, aby każdy samorząd, poznał potrzeby rodzin ze swojego terenu i wyszedł z jakimiś propozycjami. Co roku organy samorządowe będą zdawały sprawozdanie z efektów swojej polityki prorodzinnej.
A jeśli jakiś samorządowiec będzie chciał w ten sposób promować związki jednopłciowe?
Reklama
Polityka prorodzinna ma być nakierowana na dobro wszystkich rodzin, niezależnie od ich statusu społecznego czy materialnego. Mają to być działania skierowane na pozytywny wizerunek rodziny – małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, macierzyństwa, rodzicielstwa. Czyli tak jak jest to zapisane w Konstytucji RP. Wprowadzamy precyzyjną definicję polityki prorodzinnej po to, aby żaden samorząd nie mógł nadinterpretować przepisów.
Czy w tym procesie jest przewidziana rola organizacji prorodzinnych?
Chcemy umocnić pozarządowe organizacje prorodzinne, czyli wszystkie lokalne stowarzyszenia, które mają w swoich statutach zapisaną działalność na rzecz rodziny, małżeństwa, wychowania oraz ochrony dzieci przed deprawacją, by miały możliwość czynnie uczestniczyć w kształtowaniu społecznej polityki samorządowej. Wprowadzamy samorządową zasadę „Family Mainstreaming”, aby każda uchwała samorządowa była opiniowana przez komisję z udziałem prorodzinnych organizacji pozarządowych pod względem ich wpływu na rodzinę i wychowanie dzieci. Jednocześnie ustawa jest przygotowywana w sposób wolnościowy. Samorządy będą się angażować w taki sposób, w jaki chcą. Mają bardzo duży potencjał oraz radnych, którym zależy na polityce prorodzinnej. Chcemy, by się prześcigały w kreatywności i dobrych rozwiązaniach dla rodzin.