Reklama

Niedziela Sandomierska

Konfesjonał – drugi dom

Czy sługa Boży ks. Stanisław Sudoł jest w jakiś sposób podobny do św. Jana Marii Vianneya? Spróbujemy znaleźć odpowiedź na postawione pytanie, przyglądając się, w jaki sposób francuski święty i dzikowiecki proboszcz pełnili posługę w konfesjonale.

Niedziela sandomierska 9/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

ks. Stanisław Sudoł

Archiwum

Ks. Stanisław Sudoł, kandydat na ołtarze

Ks. Stanisław Sudoł, kandydat na ołtarze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Proboszcz z Ars otrzymał szczególny przydomek – „męczennik konfesjonału”. Świadkowie jego życia mówią, że spędzał w konfesjonale po kilkanaście godzin na dobę. Niektórzy pytają, jak to po ludzku możliwe, że opuszczał penitentów tylko na jeden skromny posiłek i związaną z nim krótką przerwę południową?

Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w powtarzanych przez niego słowach: „Gdybyśmy, mając wiarę, całkowicie zobaczyli duszę skalaną ciężkim grzechem, umarlibyśmy z przerażenia”. Francuski święty rozumiał jak nikt inny, co znaczy odrzucić niepojętą miłość Boga. Miał pełną świadomość, jak straszne konsekwencje rodzi grzech, stąd często mówił: „Nie pozostaje nic innego, jak płakać i wznosić modły ku Bogu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I rzeczywiście płakał nad stanem duchowym niejednego grzesznika. Spowiadający się u niego, często zaskoczeni jego łzami, pytali: „Dlaczego ksiądz płacze?”. Odpowiadał wówczas: „Przyjacielu mój! Płaczę, ponieważ ty nie płaczesz”. Z tej szczególnej łaski rozumienia, czym jest grzech, zrodziła się u Vianneya niezwykła miłość do grzeszników i heroiczna zdolność do poświęcenia swojego czasu dla ich ratowania.

Reklama

Proboszcz z Ars miał także niezwykły dar kardiognozy, czyli zdolności przenikliwego czytania w ludzkich sercach. Vianney potrafił powiedzieć komuś jego grzechy zanim ten zdążył je wyznać. Te szczególne dary Boże powodowały, że był doskonałym narzędziem Bożego miłosierdzia, a przy jego konfesjonale gromadzili się w ogromnych kolejkach ludzie z całej Francji.

Jeden z parafian z Dzikowca, który wiele lat obserwował życie swojego proboszcza, powiedział o nim: „Konfesjonał był jego drugim domem”. Ks. Sudoł wstawał bardzo wcześnie. Zazwyczaj o czwartej rano był już w świątyni. Najpierw kładł się krzyżem na posadzce przed Najświętszym Sakramentem na długą modlitwę, następnie klękał w ławce i odmawiał brewiarz. Po modlitwie Liturgią Godzin siadał do swojego konfesjonału i czekał na penitentów.

Zwracał się do nich bardzo ciepło słowami: „Bracisiu”! Spowiadający się u niego podkreślają, że zawsze miał dla nich czas, nigdy się nie spieszył. Spowiadał czasami bardzo długo, a niektórzy wspominają, że trudno im było wyklęczeć przy konfesjonale. Pomimo tego, jak wspominają świadkowie, gdy tylko ks. Sudoł pojawiał się w jakimś kościele z okazji spowiedzi adwentowych czy wielkopostnych, natychmiast tłum wiernych otaczał jego konfesjonał.

Przez posługę w konfesjonale sługa Boży ks. Stanisław Sudoł starał się naśladować św. Jana Marię Vianneya.

Podziel się cytatem

Jest wiele wspomnień poświadczających fakt, iż jako spowiednik posiadał szczególny dar rady. Potrafił rozwiązywać skomplikowane ludzkie problemy z niezwykłą skutecznością. Dlatego z czasem do Dzikowca zaczęli przyjeżdżać do spowiedzi ludzie nie tylko z okolicznych parafii, ale i różnych części Polski.

Reklama

Świadkowie pogrzebu sługi Bożego podkreślają, że podczas jego trwania, patrząc na rejestracje samochodów, które przybyły do Dzikowca, uświadomili sobie z jak różnych części kraju przyjechali ludzie. To byli jego penitenci, którzy przybyli na pogrzeb, aby przez swoją obecność wyrazić wdzięczność za łaskę wyjątkowej spowiedzi.

Warto także dodać, że ks. Sudoł, podczas spowiedzi adwentowych czy wielkopostnych w innych parafiach, pierwszy przychodził i ostatni wychodził z kościoła. Inni kapłani korzystali z krótkich przerw, on wychodził z konfesjonału dopiero wtedy, kiedy świątynię opuścił ostatni penitent. Jego gotowość do służby ludziom w konfesjonale przejawiała się też w tym, że nieraz rezygnował z obiadu i czekał na ludzi. Ta niezwykła cierpliwość i dar rady w konfesjonale powodowały, że był nieprzeciętnym spowiednikiem.

Istnieją świadectwa, które pozwalają nam sądzić, że poprzez posługę w konfesjonale sługa Boży ks. Stanisław Sudoł starał się naśladować św. Jana Marię Vianneya. Jego postawa całkowitego oddania penitentom czyni go podobnym do francuskiego świętego.

2021-02-23 11:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kaznodzieja i katecheta

Niedziela sandomierska 11/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

ks. Stanisław Sudoł

Archiwum diecezji sandomierskiej

Sługa Boży podczas jednego z kazań – Dzikowiec, rok 1972

Sługa Boży podczas jednego z kazań – Dzikowiec, rok 1972

Zarówno sługa Boży ks. Stanisław Sudoł (1895 – 1981), jak i św. ks. Jan Maria Vianney (1786 – 1859) byli wyjątkowo gorliwymi głosicielami słowa Bożego i nauczania Kościoła.

Kiedy mówię kazanie, przemawiam do głuchych i śpiących” – mawiał św. Jan Maria Vianney. Wiemy, że całymi godzinami pracował nad swoimi kazaniami i katechezami. Pisał je najczęściej w zakrystii, której drzwi wychodziły na główny ołtarz. Wypoczynkiem wśród gorączkowej pracy było dla niego spojrzenie rzucone od czasu do czasu na tabernakulum. Natchnienia szukał przy stopniach ołtarza.
CZYTAJ DALEJ

Aktor, który zaatakował posłów PiS, usłyszał zarzuty

2025-05-21 20:17

[ TEMATY ]

policja

Adobe Stock

Mężczyzna, który zaatakował posłów Dariusza Mateckiego i Krzysztofa Cieciurę w restauracji sejmowej usłyszał dwa zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Podejrzanemu grozi do trzech lat więzienia.

Rzecznik śródmiejskiej komendy mł. asp. Jakub Pacyniak poinformował PAP, że 54-letni mężczyzna, który zaatakował w środę posłów PiS usłyszał dwa zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, po czym został zwolniony do domu.
CZYTAJ DALEJ

Przeciwności pacjentów onkologicznych w walce o życie

2025-05-21 16:58

[ TEMATY ]

zdrowie

lekarz

Adobe Stock

W ciągu ostatniej dekady leczenie nowotworów przeszło prawdziwą rewolucję, która radykalnie zmieniła rokowania wielu pacjentów. Nowotwory, które kiedyś były wyrokiem, dziś stają się chorobami przewlekłymi. Choć leczenie onkologiczne jest coraz skuteczniejsze, nadal wiąże się z istotnymi skutkami ubocznymi i toksycznością, które mogą wpływać na jakość życia pacjenta. Wielu pacjentów chce świadomie i bezpiecznie wspierać swój organizm w walce z chorobą korzystając z potencjału medycyny komplementarnej. Dziś różne grupy interesu chcą odebrać im tę szansę.

Julia jeszcze jako nastolatka zachorowała na nowotwór mózgu. Diagnoza brzmiała strasznie: „gwiaździak drugiego stopnia, nieoperacyjny”. Dla Julii i jej mamy był to szok. Dotąd była aktywną nastolatką, uprawiała sport, lubiła taniec i pływanie. Choroba wywróciła ich życie do góry nogami. Po wielu miesiącach diagnozy trafiła do jednego z warszawskich szpitali, gdzie rozpoczęła chemioterapię. Bardzo szybko z wysportowanej nastolatki zmienia się nie do poznania. Miała problem z apetytem, schudła, często wymiotowała, wypadły jej włosy. Z dnia na dzień jej stan się pogarszał, a dotychczasowa terapia nie przynosiła oczekiwanych rezultatów. Z dnia na dzień jej ciało było coraz słabsze, jednak coraz silniejsza była chęć życia. – Nie chciałam rezygnować z leczenia konwencjonalnego, ale przez ogromne osłabienie organizmu nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Przede mną była studniówka i przede wszystkim matura. Nie chciałam rezygnować z życia – wspomina Julia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję