Reklama

Niedziela Łódzka

Wiara po drugiej stronie krat

O życiu skazanych oraz posłudze w zakładzie karnym z ks. Grzegorzem Cierlińskim, kapelanem więzienia w Piotrkowie Trybunalskim, rozmawia Bartłomiej Andrych.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bartłomiej Andrych: Ile w regionie łódzkim mamy zakładów karnych? Czy każda jednostka w okręgu ma swojego kapelana?

Ks. Grzegorz Cierliński: Służba więzienna na terenie Polski dzieli się na inspektoraty. Łódzki Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej liczy dziewięć jednostek penitencjarnych. Każde więzienie ma swojego kapelana – przynajmniej na część etatu. We wszystkich okręgach w Polsce jest podobnie.

Czy Ksiądz chciał zostać kapelanem więziennym?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tak, myślałem o tym i myślenie się urzeczywistniło. Początek mojej posługi związany był z powstaniem nowego Aresztu Śledczego w Piotrkowie Trybunalskim w 2003 r., gdzie potrzeba było kapelana na pełen etat. Pracowałem wówczas w tym mieście i zgłosiłem się do ówczesnego arcybiskupa. Już 18 lat, z chęcią i satysfakcją, wypełniam tę posługę najlepiej, jak potrafię.

Na czym polega praca kapelana więzienia?

Reklama

Tak naprawdę niczym nie różni się od pracy księdza w parafii: jest spowiedź, Eucharystia. Różnicą jest po prostu wyselekcjonowana grupa wiernych. Prowadzę przygotowanie do Komunii św., bierzmowania. Mamy różne spotkania w grupach i rozmowy indywidualne. Bardzo ważnym czasem w więzieniu jest okres świąt zarówno wielkanocnych, jak i Bożego Narodzenia. Pamiętam, że na jednym spotkaniu opłatkowym ktoś się rozpłakał – pierwszy raz w życiu miał Wigilię, pierwszy raz trzymał opłatek w ręku. W domu rodzinnym nie było świąt.

Czy w więzieniu posługują jakieś wspólnoty?

W Łodzi są bardzo ofiarni i oddani ludzie, którzy już od 20 lat posługują w więzieniach – gromadzą się przy kościele łódzkich jezuitów. Doświadczają wiele radości, ale i wiele trosk, gdyż mimo zaangażowania owoce ich posługi raczej są mało wymierne. W Szumie z Nieba były publikowane świadectwa więźniów nawróconych dzięki Bogu i ich posłudze. W więzieniu, w którym pracuję, przez 3-4 lata pomagało mi kilka osób, ale zrezygnowali. Jest to ciężka praca. Bardzo trudno jest zaangażować choćby wolontariuszy. Modlimy się o to, żeby Bóg powoływał do pracy ewangelizacyjnej w więzieniu. Liczymy na zgłaszających się do posługi, na wszelką pomoc.

Co jest największą radością, a co największą trudnością posługi w więzieniu?

Reklama


Radością jest to, że ktoś powie: „Dziękuję za to, że ksiądz tu był, że spotkałem księdza tam, gdzie nie można się spodziewać niczego dobrego; prędzej bym się tu śmierci spodziewał niż księdza”. Ogromna radość jest wtedy, kiedy ktoś się nawraca i żyje według przykazań, nie wraca do przestępczości i omija grzeszne rewiry życia.
Trudnością jest niechęć wielu osadzonych do zmiany trybu życia. W większości zostali oni wychowani w niereligijnym środowisku, nie mieli nic do czynienia z Bogiem, z religią. Trzeba więc zaczynać od początku, od Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo. W więzieniu trudno jest mówić o wielkich sukcesach. To praca u podstaw – tak jak misjonarze głoszę Jezusa ludziom, którzy Go nie spotkali, którzy o Nim nie słyszeli. Głoszę Chrystusa ludziom, którzy być może księdza widzieli tylko w telewizji, ale w realiach życia go nie spotkali.

Na czym Księdzu najbardziej zależy w tej posłudze?

Najbardziej zależy mi na nawróceniu tych, z którymi pracuję, na tym, by jak najwięcej z nich usłyszało Dobrą Nowinę, spotkało Jezusa, usłyszało o Nim. Owoce jednak, jak już mówiłem, są często mizerne, mało wymierne, mało widoczne. Przebywając w więzieniu, osadzeni uczestniczą w nabożeństwach, przystępują do sakramentów. Często jednak potem wracają do swoich środowisk i praca idzie na marne. Osoba, która wychodzi z więzienia, rzadko ma taką możliwość, by zmienić środowisko. Wraca do bliskich, którzy są, jacy są. Na palcach jednej ręki mógłbym policzyć nawróconych na stałe. Znam cztery osoby, które po wyjściu z więzienia prowadzą zupełnie normalne życie, a ich przeszłość nie ciąży na nich, nie odbija się dziś echem, pozostając jedynie przestrogą.

Co, według Księdza, najbardziej przyczynia się do nawrócenia więźniów?

Reklama

Pan Bóg działa swoje, ale z Jego woli działa też człowiek. Realna obecność kapelana, regularne oddziaływanie na nich, pewna stałość tej posługi wpływa na to, że się otwierają, mają szansę zainteresować się Bogiem, wiarą, religią, Kościołem. Również wiedza, że jest ktoś, do kogo mogą się zwrócić, pogadać jest bardzo ważna. Tak jak w każdym miejscu liczy się bycie. Ludzie w każdym środowisku potrzebują wiedzieć, że kapelan, ksiądz z nimi jest. W czasie pandemii jednak praca kapelanów została zachwiana, wstrzymana – już pół roku więźniowie nie mają kontaktu z kapelanem. Ta sytuacja bardzo popsuje relacje z więźniami, które budowano wiele lat. Długi czas upłynie zanim się odbuduje frekwencję, relacje – tak samo jak w życiu parafialnym.

W jaki sposób ewangelizować więźniów?

W naszym więzieniu ewangelizujemy wszystkim, co mamy. Wykorzystujemy prasę katolicką, audycje w radiowęźle, film, telewizję więzienną. Ważne też jest, by – mówiąc do nich – niczego nie pomijać o moralności. Nauka Jezusa jest jasna, klarowna, nie wolno przemilczeć niczego. Należy wyraźnie stawiać wymagania, nie może być pobłażania. Każdy powinien uznać to, co złe, przyznać się przed sobą i Bogiem, wyspowiadać i zacząć od nowa.

2021-03-23 19:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pakistan: Asia Bibi nadal w celi śmierci, sąd nie chce rozpatrzyć odwołania

[ TEMATY ]

więzienie

www.christianisinpakistan.com

Asia Bibi nadal pozostanie w celi śmierci. Sąd Najwyższy w Lahaurze po raz kolejny odroczył rozpatrzenie odwołania od wyroku śmierci.

Ta pakistańska katoliczka została skazana w 2010 r. za rzekome bluźnierstwo przeciwko Mahometowi. Sędziowie odkładają w nieskończoność jej apelację, obawiają się bowiem reakcji islamistów, którzy zamordowali już dwóch wysokich rangą polityków, usiłujących uchronić tę chrześcijankę przed szubienicą. Kolejną datę rozpoczęcia procesu wyznaczono na 27 maja.
CZYTAJ DALEJ

Czy sztuczna inteligencja nas rozgrzeszy? AI w Kościele

2025-04-06 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

sztuczna inteligencja

AI

Chat GPT

Red

Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.

Sam Chat GPT podpowiada, że sztuczna inteligencja tylko analizuje dane, nie jest zaś inteligencją podobną do ludzkiej. Nie ma ona świadomości istnienia, nie ma też… inteligencji! Dlatego należy ją postrzegać nie jako sztuczną formę inteligencji, tylko jako jeden z jej produktów. Właśnie na takie różnice między sztuczną inteligencją a świadomością ludzką zwrócili kilka dni temu uwagę uczestnicy konferencji w Sekretariacie Episkopatu, prezentując polskie tłumaczenie watykańskiego dokumentu nt. sztucznej inteligencji „Antiqua et nova” – adresowanego, co ciekawe, m.in. do duszpasterzy. I właśnie na ten aspekt pragnę zwrócić uwagę: w jaki sposób i w jakich granicach można zastosować sztuczną inteligencję w Kościele.
CZYTAJ DALEJ

Franciszek i s. Francesca - nieoczekiwane spotkanie papieża z 94-letnią zakonnicą

2025-04-06 17:32

[ TEMATY ]

spotkanie

Watykan

papież Franciszek

Bazylika św. Piotra

s. Francesca

Włodzimierz Rędzioch

Widok pustej Bazyliki św. Piotra robi duże wrażenie

Widok pustej Bazyliki św. Piotra robi duże wrażenie

Siostra Francesca Battiloro przeżyła największą niespodziankę swojego życia w wieku 94 lat, z których 75 lat spędziła jako wizytka za klauzurą. „Poprosiłam Boga: 'Chcę spotkać się z papieżem'. I tylko z Nim! Nikt inny... Myślałam, że to niemożliwe, ale to Papież przyszedł się ze mną spotkać. Wygląda na to, że kiedy Go o coś proszę, Pan zawsze mi to daje...”. Podczas pielgrzymki z grupą z Neapolu, s. Francesca Battiloro, siostra klauzurowa modliła się dzisiaj w Bazylice św. Piotra, gdy nagle spotkała papieża.

Zakonnica, która wstąpiła do klasztoru w wieku 8 lat, złożyła śluby w wieku 17 lat, w czasie, gdy jej życie było zagrożone z powodu niedrożności jelit. Dziś opuściła Neapol wczesnym rankiem z jednym pragnieniem: przeżyć Jubileusz Osób Chorych i Pracowników Służby Zdrowia w Watykanie. Wraz z nią przyjechała grupa przyjaciół i krewnych. Poruszająca się na wózku inwalidzkim i niedowidząca siostra Francesca - urodzona jako Rosaria, ale nosząca imię założyciela Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny św. Franciszka Salezego, który, jak mówi, uzdrowił ją we śnie - chciała przejść przez Drzwi Święte Bazyliki św. Piotra. Biorąc pod uwagę jej słabą kondycję, pozwolono jej przeżyć ten moment całkowicie prywatnie, podczas gdy na Placu św. Piotra odprawiano Mszę św. z udziałem 20 000 wiernych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję